Reklama

Niedziela Małopolska

Potrzebni są apostołowie

Jak ktoś nie umie inaczej, niech klepie „zdrowaśki” – przekonuje w rozmowie z Niedzielą ks. dr Stanisław Szczepaniec.

Niedziela małopolska 40/2025, str. I

[ TEMATY ]

wywiad

Biuro Prasowe AK

Ks. dr Stanisław Szczepaniec

Ks. dr Stanisław Szczepaniec

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Maria Fortuna-Sudor: Skąd w Kościele się wzięło nabożeństwo październikowe?

Ks. Stanisław Szczepaniec: Polecenie takiego nabożeństwa wprowadził papież Leon XIII, który w 1883 r. ogłosił encyklikę Supremi apostolatus officio. Wtedy też dodał do Litanii Loretańskiej wezwanie: „Królowo Różańca Świętego, módl się za nami!”. Głównym celem nabożeństwa jest modlitwa za wstawiennictwem Matki Bożej. Modlitwa różańcowa, szczególnie wspólna, jest wielkim błogosławieństwem, dla tych, którzy się modlą i ogromną łaską dla tych, w intencji których te modlitwy są zanoszone.

Dużo wiernych zbiera się dziś na tych nabożeństwach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pełnego obrazu nie mamy. Są takie kościoły, gdzie na nabożeństwie październikowym nadal zbiera się wiele osób. Znam parafię, w której katechetka tak zmotywowała swych uczniów, że ogromna ich ilość uczęszcza codziennie na to nabożeństwo. Obecność na nim to siła, charyzmat osób, które współpracują z rodzicami, podejmują różnorodne działania motywujące do udziału w nabożeństwach według pewnego przemyślanego sposobu. Dzisiaj, w sytuacji gdy rodzice późno wracają z pracy, niejednokrotnie w październiku rodziny modlą się na Różańcu wspólnie w swych domach. W takich okolicznościach ta modlitwa różańcowa też jest cenna, bo cementuje rodzinę.

Reklama

Niektórzy uważają modlitwę różańcową za „klepanie zdrowasiek”…

To stwierdzenie zawiera jakąś cząstkę prawdy. Zdarza się, że ktoś odmawia „zdrowaśki” bez głębszej refleksji. I może właśnie ci, którzy tak twierdzą, mają z tym problem. Jeśli jednak to stwierdzenie potrafi zmobilizować do skupienia się na modlitwie, do starania się o to, to chwała Panu! A potrzeba skupienia się na modlitwie dotyczy każdego, bo myśli bardzo łatwo uciekają gdzie indziej… Zachęcałbym, aby to stwierdzenie o „klepaniu zdrowasiek” było dla modlących się mobilizujące, a nie zniechęcające.

A jeśli ktoś bezmyślnie klepie te „zdrowaśki”?

Główna zasada jest taka: módl się tak, jak umiesz. Jeśli ktoś nie umie inaczej, niech klepie „zdrowaśki”. Ale równocześnie niech się stara to zmieniać. Mówić „zdrowaśki” nauczył się mając kilka lat, a teraz niech się uczy czegoś więcej. Jest wiele publikacji, które w tym pomogą. Jeśli komuś na tym zależy, to będzie szukał. Podpowiedzi są dostępne zarówno w księgarni, jak i w internecie. Byle chciał. A najlepiej wybrać się do kościoła na adorację, choćby na chwilę. To jest miejsce, gdzie człowiek się uczy skupienia.

Zauważyłam wiele młodych osób modlących się na Różańcu. Oni noszą bransoletki czy pierścionki z dziesiątkiem do modlitwy. Czy możemy mówić o renesansie tej modlitwy?

Reklama

Zainteresowanie modlitwą różańcową dotyczy konkretnych osób, często także młodych, a ten pierścionek czy bransoletka nie są na pokaz. Na pewno odmawiają Różaniec ludzie należący do wielu ruchów, wspólnot, choćby Ruchu Światło-Życie. Ale do upowszechnienia modlitwy dziesiątkami różańca, do jego renesansu, potrzebni są apostołowie, którzy nie tylko sami się modlą, ale jeszcze potrafią tę formę modlitwy propagować w swoim środowisku.

W parafiach są to zapewne należący do Róż Różańcowych. Panuje jednak takie przekonanie, że tam są tylko osoby starsze…

Większość istotnie stanowią ludzie starszego pokolenia. Ale przybywa róż, w których mdlą się także osoby młodsze, w sile wieku. Przykładem może być parafia Matki Bożej Nieustającej Pomocy na Mistrzejowicach. Tam prawie co roku powstaje nowa Róża Różańcowa składająca się z osób w różnym wieku. Należący w tej parafii do róż stworzyli taki modlitewny klimat, że zaproszenie kolejnych osób do wspólnoty jest skuteczne. Ale aktualnie zdecydowanie najwięcej powstaje Róż Różańcowych rodziców modlących się za dzieci.

I tu pomógł internet…

Reklama

Róże Różańcowe rodziców to inicjatywa państwa Ewy i Ireneusza Rogalów z Gdańska, którzy tę formę modlitwy w intencji dzieci upowszechnili przez internet. Na stronie internetowej, którą stworzyli, można znaleźć informacje, że rodziców łączących się w modlitwie różańcowej za dzieci są dziesiątki tysięcy. Chociaż pomysłodawcy nie weryfikują, czy dana róża, zgłoszona np. 10 lat temu, istnieje. Ale pan Ireneusz do wszystkich zgłoszonych róż wysyła mailowo co miesiąc myśli do rozważania i informacje o wydarzeniach. Ta inicjatywa jest bardzo cenna, chociaż w większości należący do tych róż nie są związani z konkretnymi parafiami. Na szczęście, także w nich zaczynają się takie róże zawiązywać i nam na nich bardzo zależy, aby się stały częścią parafii, aby uczestniczyły w jej życiu. To piękne dzieło, w ramach którego rodzice modlą się za dzieci. Chcemy przez proboszczów, przez naszych zelatorów upowszechniać tę inicjatywę i inspirować do powstawania takich róż w parafiach.

Możemy powiedzieć, że Róże Różańcowe są zapleczem modlitewnym parafii?

Na 100%. Róże okazują się najbardziej trwałą wspólnotą, niezawodną i widoczną w parafii. Warto jednak zaznaczyć, że osoby modlące się w Różach Różańcowych należą też do innych grup parafialnych. Są nie tylko zapleczem modlitewnym. To zawsze gotowi do pomocy ludzie, na których proboszcz może liczyć. Można tu mówić o ich podwójnej roli; zarówno tej modlitewnej, która jest nie do przecenienia, jak również służebnej w różnych sferach życia wspólnoty parafialnej.

2025-09-30 11:28

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Matka Boża przemówiła

Niedziela Ogólnopolska 12/2017, str. 14-15

[ TEMATY ]

wywiad

rozmowa

Fabio Gregori

O. Flavio Ubodi OFMCap

O. Flavio Ubodi OFMCap

We włoskim mieście Civitavecchia 22 lata temu z figurki Matki Bożej przywiezionej z Medjugorie zaczęły spływać krwawe łzy. Z o. Flavio Ubodim, kapucynem, rozmawia Włodzimierz Rędzioch

Dokładnie 22 lata temu w portowym mieście Civitavecchia, 70 km od Rzymu, miało miejsce „naukowo niewytłumaczalne” łzawienie figurki Matki Bożej przywiezionej z Medjugorie. Figurka „płakała” krwawymi łzami 13 razy w dniach 2-6 lutego 1995 r. w obecności kilkorga świadków, przede wszystkim członków rodziny Gregorich – jej właścicieli, a następnie po raz ostatni 15 marca w rękach biskupa miasta Girolama Grilla (bp Grillo zmarł 22 sierpnia 2016 r.). Gdy figurka została zarekwirowana przez władze, które rozpoczęły dochodzenie w sprawie „domniemanych łzawień”, kard. Andrzej Maria Deskur podarował Gregorim drugą, identyczną, przywiezioną również z Medjugorie. Z czasem z drugiej figurki zaczął wypływać pachnący olej, który pojawił się również na liściach bluszczu pokrywającego niszę w ogrodzie Gregorich, gdzie postawiono figurę Madonny. Fakty te są dobrze znane, ale nie każdy wie, że zjawiskom tym towarzyszyły objawienia Matki Bożej, która ukazywała się członkom rodziny Gregorich (ojcu, matce i trójce ich dzieci), by przekazać im swe orędzie. Część przesłań Maryi miała charakter publiczny, inne – czysto prywatny i dotyczyły samych widzących. Aby porozmawiać o objawieniach Madonny i orędziu, które chciała przekazać ludzkości u schyłku XX wieku, skontaktowałem się z o. Flavio Ubodim, włoskim kapucynem – teologiem, wiceprzewodniczącym Komisji Diecezjalnej, która badała zjawisko łzawień. Kapłan ten, obecnie przełożony klasztoru Kapucynów w Orvieto, z polecenia bp. Grilla otoczył duszpasterską opieką rodzinę Gregorich, będącą w centrum cudownych wydarzeń w Civitavecchia. O. Ubodi jest autorem publikacji na temat łzawień i objawień Matki Bożej. W. R.
CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji wrocławskiej dot. Fundacji Teobańkologia

2025-12-17 10:01

[ TEMATY ]

Teobańkologia

Red.

Publikujemy oświadczenie rzecznika prasowego archidiecezji wrocławskiej dot. Fundacji Teobańkologia.

"W związku z rozwojem działalności fundacji Teobańkologia oraz szeroką skalą jej działań duszpasterskich i medialnych, metropolita wrocławski abp Józef Kupny powołał Komisję ds. zbadania funkcjonowania fundacji.
CZYTAJ DALEJ

Włochy/Burmistrz Wenecji: zakaz muzyki w pobliżu kościołów w wigilijną noc

2025-12-21 08:09

[ TEMATY ]

Włochy

Wenecja

Graziako

Burmistrz Wenecji Luigi Brugnaro wprowadził zakaz muzyki w pobliżu kościołów w wigilijną noc. Na mocy rozporządzenia nie można jej wykonywać na żywo ani odtwarzać w lokalach w odległości mniejszej niż 500 metrów od budynków kościelnych.

Zakaz wejdzie w życie w Wigilię o godzinie 22.00, gdy w wielu kościołach będą trwać lub rozpoczynać się pasterki i będzie obowiązywał do 6.00 w Boże Narodzenie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję