Odponad 30 lat częstochowski oddział Caritas każdego dnia realizuje misję niesienia pomocy najbardziej potrzebującym. Organizacja nie zamyka się wyłącznie na pomoc osobom starszym czy będącym w kryzysie bezdomności. Stara się reagować na potrzeby społeczne, które występują w diecezji i wynikają ze specyfiki regionu.
Jesteśmy kreatywni
– Caritas to taka instytucja, która jako jedna z niewielu została jeszcze blisko ludzi w ich lokalnym środowisku – zapewnia Paulina Grabek, która jest odpowiedzialna m.in. za realizację projektów dotyczących pozyskiwania funduszy. Zauważa: – Caritas ma tę przewagę, że nie oderwał się od codziennych problemów, z którymi stykają się polskie rodziny i osoby starsze.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wszystkie projekty realizowane przez Caritas są włączone w określoną strukturę. Nie ma tu miejsca na chaotyczne działanie. Dzisiaj prowadzenie programów charytatywnych czy pomocowych wymaga niejednokrotnie pozyskiwania środków z dostępnych źródeł i dotacji. – I należy z tego korzystać, bo jeśli takie pieniądze są dystrybuowane przez budżet państwa czy przez instytucje unijne, to należy je podejmować. Chociażby dlatego, żeby nie prosić o nie ludzi – wyjaśnia Grabek. Włączanie się w działalność z zakresu pomocy społecznej jest jednym z pionów działalności Caritas. Kolejnym, równie istotnym, jest „prowadzenie działań, na które jeszcze nikt nie wpadł i na które nie została zbudowana jeszcze struktura projektowa” – wskazuje moja rozmówczyni. Świadomość kreatywnego działania, nierzadko wsparta pionierskim podejściem przy opracowywaniu projektów, oraz bliska styczność z człowiekiem tworzą przewagę całej organizacji nad innymi.
Na pierwszej linii
Po pomoc potrzebujący zgłaszają się indywidualnie, ale to właśnie grupy charytatywne ludzi, również w ramach Parafialnych Zespołów Caritas, często znajdują się na „pierwszej linii frontu” lokalnych działań. Parafianie najszybciej dostrzegają pojedyncze problemy i potrafią natychmiast odpowiedzieć na ludzką krzywdę. Żyjąc blisko siebie, mają możliwość wglądu w daną rzeczywistość i są w stanie zaalarmować o konieczności podjęcia działań pomocowych swojego proboszcza czy bezpośrednio Caritas. – Uważam, że w każdej parafii jest potrzebna taka grupa, dlatego że ważnym ramieniem Kościoła jest jego miłosierdzie i okazywanie tego miłosierdzia przez pomoc drugiemu człowiekowi. Ostatnio przez „pocztę obiadową” dowiedzieliśmy się o kobiecie, która nie jadła obiadu przez kilka lat. To był dla nas szok – opowiada ks. Marek Bator, dyrektor częstochowskiej Caritas i wskazuje na potrzebę troski o ludzi znajdujących się w naszym otoczeniu.
Reklama
W codziennych zmaganiach z biedą i ludzkimi kryzysami to właśnie osoby starsze udzielają się charytatywnie, reprezentując większość stałych wolontariuszy Caritas. – Dysponują większą ilością czasu wolnego po przejściu na emeryturę. I mają jeszcze ten kodeks moralny i etyczny dawnego pokolenia, który jest czymś pięknym. Na co dzień są wrażliwi na potrzeby sąsiada, który mieszka obok – wyjaśnia Paulina Grabek. I dodaje: – Dzięki tym społecznościom parafialnym odkrywamy kolejne osoby wymagające opieki.
Wolontariusze
Okres szkolny, później akademicki jest najlepszym momentem na podjęcie wolontariatu. Nie jest tajemnicą, jak ciężko dzisiaj zaangażować młode pokolenie do bezinteresownej, długotrwałej pomocy. Caritas ciągle zastanawia się, w jaki sposób zaangażować młodzież, dostrzega też zmiany cywilizacyjne, które zachodzą w młodszych pokoleniach. Jak twierdzi ks. Bator: – Może jesteśmy nawet pół kroku w tyle za nimi. I choć osoby odpowiedzialne w Caritas za wolontariat mają świadomość faktu, jak dobrym sposobem agitowania młodych jest działanie przez internet, ciągle poszukiwane są nowe drogi dotarcia do przyszłych wolontariuszy. – Wiemy jedno: że internet nie zastąpi człowieka, który przyjdzie i poda szklankę wody – zauważa ks. Bator.
Nastolatkowie, ale też starsi, często z dumą angażują się w działania związane z pomocą. – Denerwują mnie takie sytuacje, w których wolontariatem nazywa się jednodniową akcję zbierania pieniędzy. Jest to bardzo krzywdzące dla prawdziwych wolontariuszy. Jak ktoś mówi: „mamy 100 tysięcy wolontariuszy i robimy akcję”, to brzmi to dumnie. Ale w większości nikt z tych ludzi nie jest wolontariuszem. Nikt z tych rzekomych wolontariuszy nie zrobił nic więcej niż tylko zbieranie pieniędzy. Jest to fajny happening, my też takie mamy… – opowiada o rzeczywistości angażowania się w wolontariat dyrektor częstochowskiej Caritas.
Stałe dzieła
Reklama
Sezonowo Caritas Archidiecezji Częstochowskiej organizuje kolonie dla dzieci w ośrodku wypoczynkowym w Poniku. Przez cały rok niesie pomoc kobietom bezdomnym, ubogim, samotnym i uzależnionym w Schronisku dla kobiet „Oaza”, gdzie przebywa obecnie 25 podopiecznych. Dom Samotnej Matki i Dziecka zapewnia opiekę 40 kobietom, a Schronisko dla mężczyzn jest dziś przystanią dla 30 podopiecznych. Działalność Domu Miłosierdzia im. Jana Pawła II na częstochowskim Rakowie jest dedykowana zarówno dzieciom, jak i osobom starszym oraz samotnym. A dla potrzebujących dostępna jest w Częstochowie wypożyczalnia sprzętu rehabilitacyjnego, która też jest wpisana w stałą działalność organizacji. Caritas prowadzi ponadto Dom Pomocy Społecznej, któremu podlega „okno życia” w Częstochowie. Na mapie placówek Caritas jest dodatkowo Centrum Duchowości Archidiecezji Częstochowskiej „Święta Puszcza” w Olsztynie.
Projekty
Obok działalności stałej Caritas w Częstochowie zajmuje się projektami finansowanymi z grantów. Jednym z nich jest Centrum Integracji Społecznej Caritas Archidiecezji Częstochowskiej, która objęła reintegracją społeczno-zawodową osoby zagrożone ubóstwem lub wykluczeniem społecznym. – Dzisiaj w dwóch programach CIS mamy prawie 60 osób, które zatrudniamy. Są to mieszkańcy Częstochowy, powiatu częstochowskiego, ale też osoby z Ukrainy. Tutaj zdobywają kwalifikacje, które pozwolą im łatwiej znaleźć pracę. Pracodawcy są więc zainteresowani tymi, którzy kończą u nas szkolenie – wyjaśnia ks. Bator.
Nasze miejsce
Nowa siedziba częstochowskiej Caritas przy ul. Ogrodowej otworzyła nowe możliwości. Zmiana miejsca usprawniła logistykę przez łatwiejszy dostęp do przestrzeni biurowej dla beneficjentów i współpracowników. Pracownicy na co dzień kierują się troską o drugiego człowieka. – To jest coś wspólnego dla nas wszystkich i najpełniej widziane w Kościele katolickim – przyznaje Monika Drogosz. – Różnica w działaniu i w realizowaniu przez nas obowiązków wynika z perspektywy, w której mamy przestrzeń dla Pana Boga. To On kieruje naszymi działaniami, naszymi decyzjami i sposobem ich podejmowania – dodaje na zakończenie Paulina Grabek. I dodaje: – U nas drzwi są zawsze otwarte.