Reklama

Niedziela Łódzka

Nie ja wybrałam Kenię

Z misjonarką Emilią Niźnikowską należącą do Ruchu Światło-Życie, która udaje się do Kenii, rozmawia ks. Paweł Gabara.

Niedziela łódzka 32/2025, str. I-II

[ TEMATY ]

misje

Archiwum prywatne

Weekend misyjny w Laskach k. Warszawy

Weekend misyjny w Laskach k. Warszawy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Paweł Gabara: Co było inspiracją do podjęcia decyzji o wyjechaniu na misję do Kenii?

Emilia Niźnikowska: Kiedy miałam kilkanaście lat, podczas Mszy św. w mojej parafii pw. św. Papieża Jana XXIII w Łodzi, była dziewczyna, która mówiła świadectwo po powrocie z misji. Wtedy poczułam, że i ja chciałabym kiedyś wybrać się na misję. Przez wiele lat miałam to w głowie, ale nie było przestrzeni ze względu na edukację, a obecnie jestem już na ostatnim roku studiów pedagogicznych. W zeszłym roku podczas wakacji, kiedy byłam na wydarzeniu Welcome to Paradise we Francji, dużo się modliłam w tej intencji. Dostałam wówczas słowo poznania: „Posyłam ją na krańce świata”, poprzez które zrozumiałam, że to jest ten moment, żeby pojechać. Zaczęłam się przygotowywać we wrześniu. Było kilka zjazdów weekendowych, podczas których już od początku czułam, że jestem w odpowiednim miejscu na ten czas, że to Bóg mnie tam zaprowadził. Wiedziałam, że chcę jechać do dzieci, bo od zawsze czułam, że praca z nimi to moje powołanie. Gdy dowiedziałam się, że jest możliwość wyjechania do miejscowości, gdzie jest sierociniec i szkoła, to wiedziałam, że to jest to.

Jesteś młodą sobą. Generalnie młodzi ludzie rzadko kiedy dokonują takich wyborów. Jak zapatrują się na to twoi rodzice, bliscy?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Moja cała rodzina od samego początku bardzo mnie w tym wspiera. Być może stresują się, boją, ale nie okazują mi tego. Gdy powiedziałam, że chcę wyjechać, to pomogli mi szukać miejsca, w którym mogłabym się przygotowywać, i wtedy dowiedziałam się, że w Ruchu Światło Życie, do którego należę, jest diakonia misyjna, która się tym zajmuje. Moi przyjaciele także okazują mi pomoc, a wspólnota Efez wsparła mnie finansowo. Widzę to zaangażowanie.

Czym jest diakonia misyjna Ruchu Światło-Życie?

Diakonia misyjna jest w wielu miastach w Polsce i zajmuje się pomocą nie tylko w Kenii, ale także w innych krajach. Prowadzi spotkania w diecezjach, kursy przygotowawcze i umożliwia wyjazdy, żeby prowadzić rekolekcje albo pomagać w Shalom Home. Organizuje też zbiórki, żeby wspierać działania misyjne.

Jedziesz sama czy z jakąś grupą?

Z Łodzi do Kenii w tym czasie jadę tylko ja. Z całej diakonii w Polsce przygotowało się kilkanaście osób, które w wakacje wyjeżdżają prowadzić rekolekcje oazowe w kilku krajach.

Jak długo planujesz ten pierwszy pobyt?

Wyjeżdżam w październiku na około dwa miesiące. Raczej nikt na pierwszy raz nie wybiera dłuższego pobytu, bo trzeba w ogóle zobaczyć, jak człowiek się zachowa, zareaguje na nowe miejsce, sytuację. Choć nie wykluczam, że w przyszłości tam wrócę.

Jedziesz w nieznane. Czy wiesz, co będziesz tam robić?

Shalom Home to szkoła i sierociniec. Mieszka tam trochę ponad 500 dzieci, więc na pewno będę pomagać w nauce, ale też ogólnie będę się opiekować młodszymi, spędzać czas, bawić się. Zobaczę, jakie będą potrzeby. Na miejscu jest grupa oazowa studentów, więc mogę tam uczestniczyć w spotkaniach, to jest ta przestrzeń ewangelizacyjna.

Reklama

Czy Kenia jest bezpiecznym krajem?

Znam osoby, które były tam wielokrotnie i za każdym razem szczęśliwie wracały do Polski, stąd mogę domyślać się, że nie ma tam szczególnego zagrożenia. W Shalom Home są też Kenijczycy, którzy pomagają w organizacji wszystkiego, na przykład pomagają pojechać do miasta. Tak więc kwestie bezpieczeństwa nie są problemem.

Kenia leży w centralnej Afryce, więc klimatycznie jest to trudne miejsce, jest bieda. Jedziesz do trudnego miejsca. Jakim językiem posługuje się tamtejsza ludność?

Językami urzędowymi w Kenii są angielski i suahili. Cała edukacja odbywa się w języku angielskim, więc tak będę się tam komunikować, ale w swoich wioskach dzieci mówią też w dialektach. Mam nadzieję, że choć trochę nauczą mnie swojego języka.

Czym dla ciebie jest ewangelizacja, dlaczego chcesz to robić?

To przede wszystkim pokazywanie wiary swoim życiem. Nie chcę nikomu na siłę mówić o tym, w co wierzę, ale dawać świadectwo, aby rzeczywiście dowiedzieli się o Bogu. Mam przekonanie, że właśnie taka jest moja droga. Miałam znajomych, którzy nie byli katolikami, ale widząc, jak postępuję, pytali o Boga.

Chrześcijaństwo budzi różne reakcje u osób nie będących we wspólnocie Kościoła. Czy kiedykolwiek spotkałaś się z agresją, na przykład, na uczelni?

Reklama

Nie miałam nigdy takiej sytuacji. Od dziecka wychowuję się w Ruchu Światło-Życie i większość moich znajomych miała i ma podobne wartości. Spotykając ludzi spoza Kościoła, nie doznawałam wykluczenia. Studia były dla mnie pierwszym dużym zderzeniem ze światem świeckim, ale nie odczułam wrogości wobec wiary. Rzeczywiście podczas wykładów były przemycane treści zupełnie sprzeczne z chrześcijaństwem, ale ja wiem, kim jestem i jakie wyznaję wartości.

Czy myślałaś, żeby po powrocie z Kenii propagować ideę misji?

Zauważam zdziwienie u ludzi, że w ogóle jest możliwość wyjechania daleko poza granice swojego kraju w takim celu. Zdarzało mi się spotykać osoby, które też mają podobne pragnienia. Kiedy wrócę, na pewno będę chciała dzielić się swoim doświadczeniem i mówić świadectwo.

W kontekście twoich słów poznania, które otrzymałaś we Francji, myślisz, że Afryka to jest kraniec świata?

Ja po prostu czekałam na miejsce, które zostanie mi dane. Nie brałam tych słów z Francji dosłownie. Wiedziałam tylko, że jest to wezwanie do misji, a Bóg mnie dalej poprowadzi. Kiedy podczas przygotowań wymieniano kraje, do których można pojechać, od razu byłam przekonana do Kenii.

2025-08-05 15:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Z miłością wśród dzieci ulicy

Niedziela bielsko-żywiecka 15/2021, str. VI

[ TEMATY ]

misje

honduras

Archiwum

Ania Olma (z prawej) w Ameryce Środkowej

Ania Olma (z prawej) w Ameryce Środkowej

Bielszczanka Ania Olma wyjechała na misje do Hondurasu – jak sama podkreśla – po to, aby obdarowywać innych bezinteresowną miłością i miłosierdziem na wzór Pana Jezusa.

Przebywała tam blisko 3 miesiące. Razem z Kariną, Lucile, s. Isabel i tutejszym proboszczem ks. Ricardo służyła najuboższym w Tegucigalpie w ramach wolontariatu Domy Serca. Mieszkała w dzielnicy el Pedregal cieszącej się niezbyt dobrą sławą, lecz to była sposobność do czynienia jeszcze większego dobra wobec dzieci ulicy. – W ciągu dnia wychodziliśmy odwiedzić naszych przyjaciół, na miarę możliwości covidowych, albo spędzaliśmy czas z dziećmi na naszym patio. A w soboty wychodziłam z chłopakami grać w piłkę. Poniedziałek był dniem wolnym. Z powodu pandemii każdy odpoczywał zazwyczaj w domu. W czwartki mieliśmy wyjeżdżać na apostolat zewnętrzny do więzienia czy szpitala, ale przez obostrzenia nie mogliśmy. W piątki organizowaliśmy spotkania dla ludzi studiujących i pracujących, które nazywają się szkołą wspólnoty, a w soboty wcześnie rano udawało się nam jeździć na Mszę św. do katedry w centrum miasta – wspomina młoda misjonarka.
CZYTAJ DALEJ

Co wiemy o życiu Chrzciciela?

2025-12-10 09:38

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Bożena Sztajner/Niedziela

Są sytuacje, które zapraszają do poważnych rozważań. Zmuszają człowieka do zastanowienia się nad tym, co było i co może się stać, co robił i czy miało to sens, a jeśli miało, to jaki. Pyta się też, czy nie utracił talentów otrzymanych od Boga, czy dobrze wykorzystał swój czas, czy życia nie zmarnował. Czy wykorzystał wszystkie możliwości, by czynić dobro, podnosić na duchu, pocieszać, umacniać tych, którzy byli w potrzebie?

Gdy Jan usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie».Gdy oni odchodzili, Jezus zaczął mówić do tłumów o Janie: «Co wyszliście obejrzeć na pustyni? Trzcinę kołyszącą się na wietrze? Ale co wyszliście zobaczyć? Człowieka w miękkie szaty ubranego? Oto w domach królewskich są ci, którzy miękkie szaty noszą. Po co więc wyszliście? Zobaczyć proroka? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: „Oto Ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby przygotował Ci drogę”. Zaprawdę, powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela. Lecz najmniejszy w królestwie niebieskim większy jest niż on».
CZYTAJ DALEJ

Francja: skauci na ołtarzu, zabici z nienawiści do harcerstwa

2025-12-15 10:30

[ TEMATY ]

młodzi

męczennicy

Francja

Niemcy

Vatican Media

Katedra Notre Dame, obraz przedstawiający nowych błogosławionych, męczenników II wojny światowej

Katedra Notre Dame, obraz przedstawiający nowych błogosławionych, męczenników II wojny światowej

Ruch harcerski ma 14 nowych błogosławionych. Wśród 50 ofiar niemieckiego nazizmu, które w sobotę zostały beatyfikowane w katedrze Notre Dame w Paryżu, są również francuscy harcerze. Zostali zabici przez Niemców, ponieważ byli katolickimi skautami – podkreśla Paul Dupont, archiwista Scouts et Guides de France.

Historie nowych błogosławionych świadczą o sile harcerskich ideałów w najtrudniejszych wojennych warunkach. Francuscy męczennicy to młodzi mężczyźni, którzy zostali wysłani na przymusowe roboty do Niemiec. Co znamienne, tylko połowa z 14 beatyfikowanych skautów była zaangażowana w ruch harcerski przed wyjazdem na roboty. Pozostali poznali harcerstwo dopiero w niewoli i to już na robotach złożyli harcerską przysięgę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję