Roman z Gniezna napisał: Zwróćmy uwagę na to, że gdy cokolwiek przewidujemy, to potem
przebiega wszystko zupełnie inaczej, niż przypuszczaliśmy. Wydaje
się, że rozszyfrowaliśmy już wszystkie pułapki losu, rozważyliśmy wszelkie
warianty, a tymczasem zawsze spotyka nas jakaś niespodzianka. Nawet
jeśli wynik jest zgodny z prognozą, to przecież pewna część z nas pozostanie
zawiedziona, bo nie wierzyła sondażom, i w ten sposób utraciła nadzieję.
Mamy więc jakiś wynik. Jedni witają go z aprobatą, inni – jak zwykło się mawiać
w takich sytuacjach – obudzili się z ręką w nocniku.
A teraz rodzi się pytanie – co dalej? Bo każdy wybór niesie ze sobą określone
następstwa. Bez względu na wynik. A raczej nawet trzeba by powiedzieć,
że każdy wynik rodzi swoje następstwa. Czyli faktycznie – niesie ze sobą nowe
życiowe wybory.
Gdy przyglądam się swojemu życiu czy życiu innych ludzi, zauważam pewne
prawidłowości. Są to po prostu następstwa wyborów kiedyś podjętych. Dziwi
się niewiasta, że ma niedobrego męża, a nikogo nie słuchała, gdy go wybierała.
Dziwią się rodzice, że mają niedobre dzieci, a przecież jest to skutek ich
wychowawczych poczynań. Ktoś się dziwi, że nie ma dobrej pracy, a uczyć się
kiedyś nie chciał. I tak dalej, i tak dalej...
Reklama
I ja sama często zastanawiam się nad skutkami naszych wyborów, nad ich celowością i trafnością, no i nad tym, czego nas to wszystko uczy. Bo przecież wszystko dzieje się „po coś”. I dopiero takie spojrzenie głęboko wstecz uświadamia nam, że to były nie tylko impuls i błahostka, ale kamień milowy na drodze naszego życia, naszego rozwoju jako człowieka. Takiej kontemplacji sprzyja wiek dojrzały. Ale co mają robić osoby młode, targane namiętnościami i impulsami chwili? Oto jest pytanie. Któż z nas nie pamięta, jak to w młodym wieku był „szarpany” różnymi sprzecznymi uczuciami, ba! – licznymi namiętnościami.
Ale też to nieprawda, że młodość jest lekkomyślna i niemądra. Młodość jest bardzo poważna i niekiedy zadaje rany, z których leczymy się potem przez całe życie. Chowamy się przed nią za górami tłuszczu, za siwymi włosami i zmarszczkami, za drzwiami gabinetów i za dorosłym życiem z żonami, mężami, dziećmi i wnukami, i nie jest ważne, że ktoś miał swoje upadki i klęski – ważne jest, że się podniósł.
I pewnego dnia na zjeździe koleżeńskim po latach to całe życie staje nam przed oczami jak jedna chwila, i nic się nie liczy, tylko tamci przyjaciele z młodych lat: Jadzia, Leszek, Andrzej, Jola, Stefan, Gienek, Ela i inni. I jak dobrze jest wiedzieć, że ci, których kiedyś lubiliśmy, także dziś dają się nam lubić! Ech!
„Wszystko, co czynicie, niech się dokonuje w miłości” - mawiał św. Karol Boromeusz. Bez cienia wątpliwości można powiedzieć, że w tym zdaniu wyraża się cała Ewangelia Chrystusowa. Jednocześnie stanowi ono motto życia i działalności św. Karola Boromeusza, którego Kościół liturgicznie wspomina 4 listopada.
Przyszło mu żyć w trudnych dla Kościoła czasach: zepsucia moralnego pośród duchowieństwa oraz reakcji na to zjawisko - reformacji i walki z nią. Karol Boromeusz urodził się w 1538 r. na zamku Arona w Longobardii. Ukończył studia prawnicze. Był znawcą sztuki. W wieku 23 lat, z woli swego wuja - papieża Piusa IV, na drodze nepotyzmu został kardynałem i arcybiskupem Mediolanu, lecz święcenia biskupie przyjął 2 lata później. Ta nominacja, jak się później okazało, była „błogosławioną”.
Kiedy młody Karol Boromeusz zostawał kardynałem i przyjmował sakrę biskupią, w ostateczną fazę obrad wchodził Sobór Trydencki (1545-63). Wyznaczył on zdecydowany zwrot w historii świata chrześcijańskiego. Sprecyzowano wówczas liczne punkty nauki i dyscypliny, m.in. zreformowano biskupstwo, określono warunki, jakie trzeba spełnić, aby móc przyjąć święcenia, zajęto się (głównie przez polecenie tworzenia seminariów) lekceważoną często formacją kapłańską, zredagowano katechizm dla nauczania ludu Bożego, który nie był systematycznie pouczany. Sobór ten miał liczne dobroczynne skutki. Pozwolił m.in. zacieśnić więzy, jakie powinny łączyć papieża ze wszystkimi członkami Kościoła.
Jednak, aby decyzje były skuteczne, trzeba je umieć wcielić w życie. Temu głównie zadaniu poświęcił życie młody kard. Boromeusz. Od momentu objęcia diecezji jego dewiza zawarła się w dwóch słowach: modlitwa i umartwienie. Mimo młodego wieku, nie brakowało mu godności.
W 23. roku życia nie uległ pokusie władzy i pieniądza, żył ubogo jak mnich.
Kard. Boromeusz był przykładem biskupa reformatora - takiego, jakiego pragnął Sobór. Aby uświadomić sobie ogrom zadań, jakie musiał podjąć Karol Boromeusz, trzeba wspomnieć, że jego diecezja liczyła 53 parafie, 45 kolegiat, ponad 100 klasztorów - w sumie 3352 kapłanów diecezjalnych i 2114 zakonników oraz ok. 560 tys. wiernych. Na jej terenie obsługiwano 740 szkół i 16 przytułków. Kardynał przeżył liczne konflikty z władzami świeckimi, jak i z kapłanami i zakonnikami. Jeden z mnichów chciał go nawet zabić, gdy ten modlił się w prywatnym oratorium.
Kard. Boromeusz był prawdziwym pasterzem owczarni Pana, dlatego poznawał ją bardzo dokładnie. Ze skromną eskortą odbywał liczne podróże duszpasterskie. W parafiach szukał kontaktu z ludnością, godzinami sam spowiadał, głosił Słowo Boże, odprawiał Mszę św. Jego prostota i świętość pozwoliły mu zdobywać kolejne dusze.
Działka w Zabłotni pod CPK zostanie zwrócona za cenę pierwotnego zakupu - poinformował w środę dyrektor generalny KOWR Henryk Smolarz.
W środę w siedzibie Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa (KOWR) odbyło się spotkanie przedstawicieli tej instytucji m.in. z właścicielem działki w Zabłotni, wiceprezesem Dawtony Piotrem Wielgomasem w sprawie odzyskania przez Skarb Państwa działki, potrzebnej pod CPK.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.