Dla zgromadzonych gości, wśród których znaleźli się samorządowcy, duchowni, artyści, animatorzy kultury, przedstawiciele uczelni, fundacji i środowisk artystycznych, był to nie tylko koncert, ale podróż w głąb wiary i sztuki.
Przypadek
Nie sposób jednak mówić o zespole IMPAST bez Aleksandry Kowalskiej – malarki, poetki, kompozytorki, liderki i, jak przyznają członkowie zespołu, serca tej muzycznej wspólnoty. Droga Kowalskiej to nie scenariusz sukcesu według podręczników do marketingu – to historia pisana Bożym prowadzeniem, cierpieniem, modlitwą i wiernością twórczemu powołaniu. – To nie był plan na zespół, na koncertowanie, to było wezwanie – mówi Aleksandra i przyznaje, że pomysł założenia zespołu nie był jej celem. – To był naprawdę czysty przypadek – wspomina. Wernisaż jej malarstwa w Janowie z udziałem muzycznych przyjaciół dał początek czemuś, co dziś wybrzmiewa w słowach wdzięczności publiczności i w sercach tych, którzy dzięki twórczości IMPAST odnaleźli nadzieję. Nazwa zespołu wywodzi się z malarstwa. To technika nakładania farby grubą, wyrazistą warstwą. Tak jak warstwa po warstwie tworzy się obraz, tak każda piosenka zespołu buduje przestrzeń spotkania – z Bogiem, z prawdą, z własnym sercem. Członkowie grupy szybko rozszyfrowali nazwę na duchowy manifest: inwencja, miłość, prawda, artyzm, serce, twórczość. Tak żyją, tak tworzą, tak śpiewają.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Twórca z misją
Reklama
Aleksandra Kowalska to artystka w pełnym tego słowa znaczeniu – łączy malarstwo, muzykę, poezję z wychowaniem. Z wykształcenia – plastyk, malarka, z zawodu – nauczycielka, z powołania – twórca. – Nie ma dnia, żebym nie myślała twórczo. Postrzegam to jako talent dany od Boga – mówi. Jej świadectwo to jednak nie tylko pasmo sukcesów. – Złożyłam Bogu obietnicę: oddaję Ci wszelką twórczość, jaką mi dasz. Chcę opowiadać o Twojej dobroci, miłości, pełni radości – wyznaje. I właśnie ta obietnica stała się motorem jej artystycznej i duchowej drogi, także wtedy, gdy życie stawiało przed nią dramatyczne wyzwania. Samotne macierzyństwo, walka z chorobą, zagrożenie sepsą, niepewność diagnoz – to były momenty próby, ale i łaski. – Bóg mnie ratował, ale też otwierał oczy, bym widziała innych. Moja misja to modlitwa i obecność przy tych, którzy cierpią – deklaruje.
Boży projekt
Jak mówią bliscy Oli, IMPAST to nie tylko zespół – to duchowe przedsięwzięcie. – Docierają do mnie słowa: IMPAST to nie zespół – to ty i Boży projekt – przyznaje z pokorą. Nie chodzi jednak o promowanie siebie, ale o wskazywanie na Tego, który jest Źródłem. W każdej piosence, w każdym koncercie, w każdym obrazie czy wierszu obecny jest Bóg.
Na kolejne dziesięć lat
Koncert z okazji 10-lecia był nie tylko muzycznym świętem, ale też świadectwem wspólnoty, wdzięczności i pasji. Obok obecnego składu zespołu wystąpili byli członkowie oraz zaprzyjaźnieni artyści. Nie zabrakło podziękowań, łez wzruszenia, okolicznościowych listów gratulacyjnych, medali, i – jak przystało na IMPAST – poruszenia.
Na zakończenie koncertu padły słowa, które najlepiej oddają ducha tego wieczoru i drogi, jaką przebyła Aleksandra Kowalska: – Nie jesteśmy tutaj, bo tak zaplanowaliśmy. Jesteśmy, bo On nas tu przyprowadził.
Zespół IMPAST wciąż gra, tworzy i modli się – by słowo stało się dźwiękiem, obraz – modlitwą, a sztuka – świadectwem. A Ola, z mikrofonem i różańcem, nadal wyrusza w drogę. Z radością, sercem pełnym pokoju i niezmienną pewnością, że „wszystko jest łaską”.