Spotkanie odbyło się 18 stycznia w gmachu świdnickiego seminarium, a przewodniczył mu bp Marek Mendyk. Rozpoczęto je wspólną modlitwą w seminaryjnej kaplicy.
Przesłanie biskupa
W nawiązaniu do zakończonego okresu Narodzenia Pańskiego biskup przywołał fragment Prologu Ewangelii św. Jana mówiący o Słowie, które „było u Boga” i „stało się ciałem”. Przypomniał, że Słowo Boże jest zawsze żywe i skuteczne, a jednocześnie delikatne w swoim działaniu. Zachęcał do rozważania Pisma Świętego w taki sposób, by żadne, nawet najdrobniejsze „okruchy”, nie upadły na ziemię. – To spotkanie z Chrystusem, który jest żywym Słowem, pozwala człowiekowi odnaleźć sens i nadaje ożywczy kierunek codzienności – zauważył.
Kolejna część refleksji dotyczyła roli muzyki w rozwoju wiary. Biskup Mendyk wspomniał tu inspirujące przykłady kompozytorów takich, jak Mozart, Bach czy Vivaldi, którzy potrafili nadać religijnej sztuce niezapomniany blask. – Ich utwory budzą radość wiary i otwierają słuchacza na przedsmak piękna, które czerpie z głębi Bożego zamysłu – podkreślił. Wspomniał także, że muzyka sakralna może być wsparciem w trudach dnia codziennego, prowadząc do wewnętrznego pokoju.
Reklama
Pasterz diecezji podziękował uczestnikom za ich wieloletni wysiłek i troskę o piękno liturgii. Zaprosił także do dalszego rozwoju dzieł muzycznych w parafiach. – Niech wasz śpiew zawsze głosi chwałę Pana i budzi w sercach wiernych pragnienie Boga – zakończył bp Mendyk.
To będzie żywa wspólnota
Następnie uczestnicy spotkania udali się do niewielkiej auli na tym samym piętrze. Tam zaprezentowano pomysł, który ma jeszcze mocniej zintegrować środowisko chóralne w diecezji. Ideę przedstawiła Joanna Janas-Zarzycka – założycielka oraz dyrygentka świdnickiego chóru „Misericordia”, a zarazem absolwentka Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu.
– Chciałbym zaproponować warsztaty chóralne przede wszystkim dla chórów, które zakończą się wspólnym koncertem w katedrze świdnickiej. To znakomita okazja do dzielenia się doświadczeniem, a jednocześnie do tworzenia żywej wspólnoty pasjonatów muzyki sakralnej – tłumaczyła. Według wstępnego planu każdy zespół miałby przygotować otrzymane wcześniej utwory we własnej parafii, by następnie szlifować repertuar podczas weekendowego zjazdu, zwieńczonego uroczystym wykonaniem.
Joanna Janas-Zarzycka wspomniała też o możliwości indywidualnych prezentacji poszczególnych chórów. – Każdy zespół ma niepowtarzalne brzmienie i repertuar, dlatego warto pokazać tę różnorodność. Z kolei w części wspólnej zaśpiewamy wielogłosowe kompozycje, dostosowane do możliwości dorosłych chórzystów – podkreśliła.
Zebrani dyrygenci i animatorzy muzyczni z zainteresowaniem przysłuchiwali się wystąpieniu. Wstępnie rozważano termin warsztatów wiosną lub latem, aby zapewnić czas na przygotowania. Rozmowy i konsultacje mają być kontynuowane w najbliższych tygodniach, a już teraz nie brakuje chętnych do wzięcia udziału w nowej inicjatywie.
Spotkanie zakończyło się serdecznymi podziękowaniami oraz krótką dyskusją o szczegółach organizacyjnych. Zapowiada się, że wkrótce usłyszymy o kolejnych krokach zmierzających do realizacji tego wydarzenia.
Mszy świętej przewodniczył opiekun grupy ks. dr Mateusz Hajder
Wspólnota Legionu Maryi przy parafii NMP Królowej Polski obchodziła swoje doroczne święto.
To wyjątkowe zgromadzenie wiernych w sobotę 13 kwietnia, wzbogacone obecnością braci i sióstr z zaprzyjaźnionej wspólnoty z Żernik Wrocławskich, było świadectwem żywej wiary i głębokiej deklaracji miłości do Matki Najświętszej.
W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników.
Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę...
Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego.
W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.
Na jednej z pierwszych prywatnych audiencji swojego pontyfikatu nowo wybrany papież Leon XIV przyjął arcybiskupa większego kijowsko-halickiego Światosława Szewczuka, zwierzchnika Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego (UKGK). Spotkanie odbyło się 15 maja w bibliotece Pałacu Apostolskiego w Watykanie. Ojciec Święty wyraził swoją bliskość z narodem ukraińskim i zapewnił go o swoim wsparciu. Abp Szewczuk zaprosił papieża do złożenia wizyty apostolskiej w Ukrainie.
Na początku spotkania abp Szewczuk złożył papieżowi Leonowi XIV życzenia i pogratulował wyboru na urząd biskupa Rzymu i podziękował za pierwsze słowa i gesty wobec Ukrainy: „Naród ukraiński już określił Waszą Świątobliwość jako papieża pokoju. W ostatnią niedzielę słyszeliśmy, jak mówiłeś, że ból narodu ukraińskiego jest w Twoim sercu. Twoje wezwanie do prawdziwego, sprawiedliwego i trwałego pokoju jest szczególnie aktualne w tym czasie, a Twoja troska o pojmane i deportowane dzieci świadczy o Twojej szczególnej ojcowskiej trosce o pierwsze ofiary wojny w Ukrainie”.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.