Reklama

Wiara

Sezonowy człowiek

Jednym z problemów człowieka jest znalezienie samego siebie. Jeżeli nie żyjemy własnym życiem, mieszkamy w wynajętym mieszkaniu. Na święta warto wrócić do domu.
Adwentowe dni to czas powrotu, to czas odkrywania, kim naprawdę jestem i dlaczego żyję.
Znaleźć odpowiedź na te pytania – to prawdziwe święto.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sezonowe miejsca. Latem oferują jezioro, plażę, ciszę. Niekiedy rozrywkę i zabawę. Gdy słońce blednie, turyści wracają do siebie. Tętniące życiem miejscowości pustoszeją. Zostają mieszkańcy. Smutnieją nie tylko ich twarze, ale i otoczenie. Minął sezon.

Sezonowi ludzie. Potrafią być dobrzy jedynie na pewien czas. Hamują nerwy, przyklejają na twarz uśmiech, chowają na strychu swój trudny charakter. Wytrzymują w tej dobroci tylko kilka dni. Krótki dystans serdeczności. A później znów są sobą. Minął sezon na dobroć.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z dowolnego miejsca można w każdej chwili wyjechać. Trudniej oddalić się od człowieka. Owszem, omijamy go, unikamy i rzadko odwiedzamy. Ale człowiek nie jest na sezon. Człowiek jest na całe życie. Niestety, możemy z samych siebie uczynić sezonowego człowieka. Choć ten stworzony został, a nawet powołany, do bycia dobrym. Dobrym dla siebie i dla innych. A to wymaga pracy nad sobą. Nad swoim charakterem i usposobieniem. I jest to wysiłek, wysiłek duchowy. Dogadzanie wyłącznie własnym zachciankom skutkuje zbudowaniem wyspy egoizmu, którą raczej się omija, niż odwiedza.

Reklama

Rozkładam mapę. Szukam turystycznych miejscowości. Szukam poleceń i rekomendacji tych, którzy tam byli. Robię to, aby mieć pewność, że się nie zawiodę. Szukam miejsc pewnych, sprawdzonych. Otwieram stronę wewnętrznego Facebooka i przyglądam się moim znajomym. Czy mogę ich polecić komuś do spotkania, do rozmowy? Kilku z nich omijam. Sezonowi ludzie. Sztuczna życzliwość. Niebezpieczna. Najgorsze w tym jest to, że nie wiadomo, kiedy rozpoczyna się u nich sezon na dobro, a kiedy się kończy. Nie jedziemy na wypoczynek w niepewne miejsce. Jedziemy tam, gdzie szczęście pulsuje w całej obfitości.

Szukamy szczęśliwych ludzi, którzy umacniają przez to, kim są.

Boże Narodzenie jest sezonem dobroci. Jego klimat sprawia, że wydobywamy z siebie więcej dobra, serdeczności i życzliwości. Składamy sobie życzenia, mówimy ciepłe słowa. Jesteśmy trochę inni – bliżej siebie niż na co dzień.

Tęsknimy, aby to doświadczenie trwało dłużej, aby się nie skończyło. Nie musi, a nawet nie powinno. Miłość przyszła na świat nie po to, aby nas ucieszyć jedynie na krótki czas.

Pan Jezus narodził się wśród nas, aby miłość odradzała nas stale.

2024-11-26 14:11

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czekająca ławka

Trudno się zaprzyjaźnić z niepewnością i niepokojem codzienności, ale można się nauczyć inaczej żyć. Być wdzięcznym za to, co się ma. Wyrządzamy sobie krzywdę, gdy skupiamy się na tym, czego nam brak, a nie doceniamy darów, które otrzymaliśmy. Chcemy zmieniać świat, ale najpierw musimy odmienić siebie.

W powieści Wiesława Myśliwskiego Nagi sad jest taka znamienna scena – ojciec wiezie furmanką swojego syna powracającego z nauk. Młodzieniec przebywał przez pewien czas w szkołach w mieście. Nauczył się wiele, ale stęskniony chętnie wraca do rodzinnej wsi. W czasie podróży ojciec, ni stąd, ni zowąd, zauważa: – Jesion już dorósł. Trzeba go ściąć, aby ci zrobić ławkę w kościele... Nie było to zwykłe drzewo. Ojciec zasadził je dla syna jeszcze wiele lat przed jego narodzeniem. Po latach wyrosło piękne, wysokie, a w lecie dawało zbawienny cień. Wszyscy w okolicy znali ten jesion. Po długim milczeniu syn wyznaje cicho: – Ojcze, ja już nie wierzę w Boga... Cisza zrobiła się jeszcze głębsza i niespokojna. – Nawet pacierza nie pamiętam – dodaje. – Z całej tej wiary tylko „w imię Ojca i Syna” pozostało. To wszystko. Ojciec milczy. Po dłuższym czasie odpowiada: – Synu, zrobię ci ławkę w kościele. Niech czeka.
CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: w miłości nie ma handlu; nie chodzi w niej o utarg, ale o wielkoduszność

2025-04-17 21:37

[ TEMATY ]

Warszawa

Wielki Czwartek

Msza Wieczerzy Pańskiej

Abp Adrian Galbas

BP Episkopatu

Abp Adrian Galbas

Abp Adrian Galbas

Sprawiedliwość nie może być ostatnim zawołaniem chrześcijan. Od niej ważniejsza jest miłość do ostatniego tchnienia – powiedział abp Adrian Galbas podczas liturgii Wieczerzy Pańskiej w archikatedrze warszawskiej. Podkreślił, że w miłości nie ma handlu, ale chodzi o wielkoduszność.

W Wielki Czwartek metropolita warszawski abp Adrian Galbas przewodniczył wieczorem mszy Wieczerzy Pańskiej w archikatedrze św. Jana Chrzciciela.
CZYTAJ DALEJ

Łódzkie: droga do Jerozolimy

2025-04-19 12:00

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Piotr Drzewiecki

Ostatnie chwile życia Pana Jezusa, od nauczania wśród ludzi aż po śmierć na krzyżu i Zmartwychwstanie, mogli obejrzeć widzowie spektaklu plenerowego w Inowłodzu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję