Reklama

Niedziela Łódzka

Ufam, że Bóg będzie ze mnie zadowolony

Moja mama na wieść o nominacji biskupiej powiedziała: „Synu, nie wiem, czym sobie zasłużyłam, że Bóg dał mi ciebie. Dał mi syna, a następnie franciszkanina i kapłana, a teraz jeszcze biskupa”. Było to dla mnie wzruszające wydarzenie, którego nie zapomnę do końca życia – wspomina bp Piotr Kleszcz.

Niedziela łódzka 44/2024, str. IV

[ TEMATY ]

Bp Piotr Tomasz Kleszcz

Ks.Paweł Kłys

Na zakończenie sakry biskup podszedł do swojego chóru, który prowadzi

Na zakończenie sakry biskup podszedł do swojego chóru, który prowadzi

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Paweł Gabara: Księże Biskupie, kiedy i w jakich okolicznościach zastała Księdza wiadomość, że papież Franciszek mianował Księdza biskupem pomocniczym archidiecezji łódzkiej?

Bp Piotr Kleszcz: Z Nuncjatury Apostolskiej w Polsce dzwoniono do mnie 17 września, w święto stygmatów św. Franciszka z Asyżu z zapytaniem, czy mógłbym przyjechać do Nuncjatury. Ustaliliśmy, że przyjadę pojutrze, czyli 19 września. Później sobie uświadomiłem, że jest to dzień, kiedy w kalendarzu franciszkańskim wspominamy św. Józefa z Kupertynu. Pomyślałem, że dowiaduję się o nominacji biskupiej, kiedy franciszkanie wspominają dwóch ważnych dla nich świętych, dlatego odczytałem to jako znak, który daje mi Bóg.

Reklama

Czy mógłby Ksiądz Biskup nam opowiedzieć, jak wygląda rozmowa z nuncjuszem i przekazanie informacji od Ojca Świętego?

W rozmowie telefonicznej, przed spotkaniem w Nuncjaturze, zostałem zapytany, w jakim języku, oprócz języka polskiego, się komunikuję. Odpowiedziałem, że po angielsku, ponieważ przez rok pracowałem w Stanach Zjednoczonych. Więc nasza rozmowa z abp. Antonio Filipazzim odbywała się w języku angielskim. Byłem pytany o różne sprawy, teraz wiem, że ksiądz arcybiskup, nie tylko chciał sprawdzić moją znajomość języka, ale również i przemyślenia oraz poglądy. W pewnej chwili zakomunikował mi, że zostałem biskupem pomocniczym archidiecezji łódzkiej. Był to dla mnie szok, choć będąc wezwanym do Nuncjatury spodziewałem się, że jadę w tej sprawie, tym bardziej że od jakiegoś czasu dochodziły do mnie głosy, że wobec mojej osoby kierowane są różne zapytania. Kiedyś wprost mi ktoś powiedział, że jesteś kandydatem do przyjęcia święceń biskupich. Przerażony tą informacją poszedłem do kaplicy i powiedziałem: Panie Jezu, co z tym biskupstwem, o którym właśnie usłyszałem i modląc się otworzyłem tekst Pisma Świętego, dokładnie Pierwszy List do Tymoteusza, gdzie było napisane: „Jeśli ktoś dąży do biskupstwa, pożąda dobrego zadania” (1 Tm 3, 1). Zrobiło mi się wtedy gorąco, ale ponieważ biorę słowo Boże na poważnie, to pomyślałem, że jest to odpowiedź Boga na moje pytanie. Choć odpowiedź niełatwa do przyjęcia. Wracając do pytania. Kiedy otrzymałem wiadomość od nuncjusza, to zadałem mu pytanie, na ile w swojej posłudze mogę być dalej franciszkaninem, czyli kontynuować swoją duchowość i chodzić w habicie. Ksiądz nuncjusz odpowiedział, że nie ma w tym względzie przeciwwskazań i kiedy usłyszałem te słowa, wyraziłem zgodę na przyjęcie święceń. Następnie poszliśmy do kaplicy znajdującej się w Nuncjaturze, gdzie złożyłem wyznanie wiary i podpisałem stosowne dokumenty, a wśród nich ten, że nigdy nie będę promował swoich własnych spraw i przekonań, lecz zawsze będę oddany nauczaniu Kościoła.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zawołaniem biskupim Ojca są słowa „Pokój i Dobro”, czyli życiowa dewiza franciszkanów.

Tak, to prawda. „Pokój i Dobro” są moim hasłem, a litera „Tau” – krzyż franciszkański, jest w centrum mojego herbu. W ten sposób nawiązuje do duchowości, która mnie ukształtowała i zakonności, której nie chcę się pozbywać. Ten krzyż franciszkański jest na niebieskim tle i nawiązuje do kilku ważnych dla mnie rzeczy. Mianowicie do nieba, do którego dążę oraz do powietrza i wody, które są źródłem wolności i życia. Nade wszystko jest to symbol Niepokalanej Matki Zbawiciela, która cicha stała pod krzyżem. Dlatego na herbie nie ma wyraźnego symbolu maryjnego, lecz jest Jej tło jako znak cichej obecności. Właśnie takiej cichej posługi biskupiej chciałbym się oddać.

Reklama

Przez ostatnie lata, był Ojciec dość znanym youtuberem, ponieważ prowadził Ojciec kanał „Zielone Pastwisko”, gdzie komentuje Ojciec teksty biblijne. Ponadto prowadzi Ojciec Mały Chór Wielkich Serc. Czy jako biskup zamierza Ojciec dalej prowadzić te dzieła?

Poprosiłem księdza kardynała, bym dalej mógł oba te dzieła prowadzić, oczywiście łącząc je z nowymi wyzwaniami. Otrzymałem taką zgodę, więc mam nadzieję, że tak dalej będzie. W chórze dzieci przyjęły wiadomość o wyborze z radością, ale też i ze smutkiem, pytając, co z nami teraz będzie. Powiedziałem, że nic się nie zmieni. Od dłuższego czasu miałem osoby, które przy prowadzeniu chóru mi pomagały, szczególnie myślę tu o cioci Ani i wiem, że będziemy razem to dzieło rozwijać. Co więcej, prosiłem dzieci, by tak jak dotychczas mówiły mi ojcze Piotrze i by mnie wychowywały tzn., bym nie stał się człowiekiem niedostępnym i pysznym. O to samo też poprosiłem swoich współbraci z zakonu. Zamierzam również dalej, oczywiście na ile mi czas i możliwości pozwolą, prowadzić „Zielone Pastwisko”. Cieszę się, wiedząc, że te nagrania pomagają ludziom w przeżywaniu i zrozumieniu słowa Bożego, o czym świadczą komentarze zamieszczane pod nagraniami. Kiedy została ogłoszona nominacja, ktoś zapytał, co teraz będzie z komentarzami biblijnymi na „Zielonym Pastwisku”. Odpowiadam, że nadal będę w sposób prosty i nieudolny dzielił się z wami Słowem.

Jak wybór Ojca na biskupa pomocniczego odebrała najbliższa rodzina i jak tę nominację przyjęli współbracia?

Kiedy dowiedziałem się o nominacji, to pojechałem do mojej kochanej mamy, która jest w złym stanie zdrowotnym, ponieważ nie może chodzić, więc dużo czasu spędza na fotelu i niestety również słabo słyszy. Podszedłem do niej i swoją głowę przybliżyłem do jej i powiedziałem, co się wydarzyło. Ona wtedy wstała i powiedziała do mnie: „Synu, nie wiem, czym sobie zasłużyłam, że Bóg dał mi ciebie. Dał mi syna, a następnie franciszkanina i kapłana, a teraz jeszcze biskupa”. Było to dla mnie wzruszające wydarzenie, którego nie zapomnę do końca mojego życia. Co do współbraci, to wiem, że wielu z nich było zaskoczonych moją nominacją, ale też bardzo się cieszyli z tego, że franciszkanin w Polsce został biskupem. Prawdą jest to, co ksiądz powiedział, że w stuletniej historii archidiecezji łódzkiej jestem pierwszym biskupem–zakonnikiem i że pochodzę ze wspólnoty zakonnej, która ma najwięcej domów w tej diecezji. Zapewne jest to jakiś znak i zauważanie naszego zakonu, ale dla mnie jest to też nobilitacja, by pracować z jeszcze większym zaangażowaniem i oddaniem.

Jakie obawy nosi w swoim sercu bp Piotr Kleszcz?

Jestem świadom, że „jeszcze się taki nie urodził, który by każdemu dogodził”. Chciałbym, aby przede wszystkim Pan Bóg był ze mnie zadowolony. Nie chciałbym jednak zawieść księdza kardynała Grzegorza, który liczy na moją pomoc. Widzę, jak bardzo ciężko pracuje i chciałbym choć trochę go odciążyć. Posługa, do której zostałem wezwany, jest czymś zupełnie innym niż to, co kochałem i co robiłem do tej pory. Wszystkiego będę się musiał uczyć. Pewnie nie zabraknie potknięć i błędów. Zdaję sobie sprawę z moich niedoskonałości liturgicznych. Muszę się nauczyć dobrze planować moje zajęcia, abym nie wypalił się zbyt szybko. Nie mam zamiaru się oszczędzać, ale nie może to być kosztem wewnętrznego pokoju serca. Proszę tego źle nie odebrać, ale nie chciałbym „zbiskupieć”, tzn. nie chciałbym stracić jakiejś zwyczajności w relacjach z ludźmi w oderwaniu od ich problemów. Wiem też, że bardziej niż kiedykolwiek będę „na świeczniku”. Moje wypowiedzi i zachowania będą niekiedy komentowane, interpretowane i może też hejtowane. Jestem gotów się z tym zmierzyć tylko i wyłącznie wtedy, gdy będę trwał w ścisłej relacji z Panem Bogiem i w jedności z całym Kościołem.

2024-10-29 13:49

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Św. Jacku Odrowążu! Skąd czerpiesz ten swój życiowy dynamizm?

Dobre pytanie... Pewnie każdy ma w sobie wiele potencjału, lecz nie wszyscy umieją go wykorzystać. Akurat tak się złożyło, że mnie to się udało. Przyszedłem na świat na ziemi opolskiej pod koniec XII stulecia w bogatej i bardzo wpływowej rodzinie Odrowążów. Ukończyłem dobre szkoły, poczynając od szkoły katedralnej w Krakowie, gdzie miałem zaszczyt słuchać samego bł. Wincentego Kadłubka. Moja edukacja jednak nie ograniczyła się tylko do naszego kraju. Powszechnie wiadomo, że podróże kształcą. Dlatego też nie tylko z powodów naukowych byłem zarówno we Francji, jak i we Włoszech. W Wiecznym Mieście poznałem św. Dominika - założyciela Zakonu Kaznodziejskiego. W każdym razie za namową swojego krewnego Iwo, który był biskupem Krakowa, wraz ze swoim bratem bł. Czesławem zostałem dominikaninem. Razem organizowaliśmy pierwsze klasztory dominikańskie nie tylko na naszych ziemiach. Mieliśmy na to pełne poparcie władz zakonnych, a przede wszystkim przychylność Stolicy Apostolskiej. Najsłynniejsze z nich to klasztory w Krakowie, Gdańsku i Kijowie. Ten ostatni zakładałem osobiście. Próbowałem też ewangelizować Prusy, lecz moje relacje z Krzyżakami nie układały się najlepiej. Żyłem bowiem w trudnych czasach XIII wieku, w których chrześcijaństwo dopiero zaczynało odgrywać dominującą rolę na terenach Europy Wschodniej. Ja zaś pomagałem mu rozkwitać. Wskazuje już na to moje imię, które pochodzi z języka greckiego (hyakinthos) i oznacza po prostu nazwę kwiatu - hiacynta. Może właśnie dlatego jestem osobą niezwykle twórczą, którą cechuje duży indywidualizm. Zwykle bywam człowiekiem pewnym siebie. Cenię sobie niezależność. Jestem osobą emocjonalną i energiczną, lecz, niestety, również wybuchową i apodyktyczną. Miałem jednak na tyle pociągającą i godną naśladowania osobowość, że doczekałem się sporego grona uczniów, których nie orientowałem na siebie, lecz na osobę naszego Pana Jezusa Chrystusa. Moje relikwie spoczywają w Krakowie. Ogłoszono mnie świętym pod koniec XVI wieku. W sztuce przedstawia się mnie najczęściej w zakonnym habicie z monstrancją i figurą Maryi w dłoniach. Pięknie pozdrawiam nie tylko wszystkich moich imienników, lecz każdego chrześcijanina, który jest gotów poświęcić swoje życie dla Boga i bliźnich.
CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski do młodych: Ufajcie Bogu mimo obłoków wątpliwości i grzechów

2025-08-17 09:32

[ TEMATY ]

oaza

bp Andrzej Przybylski

Ks. Tomasz Chudy

W Lalikach, w Beskidzie Żywieckim, swoje piętnastodniowe rekolekcje oazowe przeżywa kolejna grupa młodych z archidiecezji częstochowskiej.

Wraz z młodymi jest ks. Tomasz Chudy, który w ciągu roku prowadzi w Częstochowie najliczniejszą wspólnotę oazową przy parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Częstochowie. W ósmym dniu rekolekcji młodych odwiedził bp Andrzej Przybylski. Podczas homilii nawiązał do obłoku - symbolu, jaki w tym dniu rozważają oazowicze. „Macie pewnie doświadczenie lotu samolotem, zwłaszcza gdy startuje się w deszczu, a samolot wzbija się w stronę ciemnych chmur. Wydaje się wtedy, że na niebie jest tylko ciemność, a wystarczy, że samolot przebije się przez ciemne obłoki i nagle widać słońce i białe chmury – mówił bp Przybylski – Między ziemią a niebem, między nami a Bogiem jest czasem dużo takich ciemnych chmur, ale to nie znaczy, że nie ma Boga, że Bóg nie daje nam swojego światła i przestaje nas kochać”.
CZYTAJ DALEJ

Triduum dla Wniebowziętej w Bolesławcu

2025-08-17 18:55

Artur D. Grabowski

Był to czas wypełniony modlitwą, refleksją nad słowem Bożym i rolą Maryi w historii zbawienia.

Pierwszy dzień związany był z rozważaniami objawień Matki Bożej w Fatimie. Wieczorna Eucharystia i następująca po niej procesja fatimska w swoim temacie przewodnim nawiązywały do tytułu Maryi jako Matki Dobrej Rady i Stolicy Mądrości.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję