Reklama

Wiadomości

Edukacja domowa ratunek dla rodziny?

Edukacja domowa staje się w Polsce zjawiskiem, które wywołuje coraz więcej dyskusji. Kiedyś traktowana jako niszowa alternatywa dla tradycyjnej szkoły – dziś zyskuje na popularności.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jedni widzą w niej szansę na rozwój i indywidualne podejście do dziecka, inni z niepokojem patrzą na tę rosnącą popularność i ostrzegają przed możliwymi zagrożeniami. Dlaczego tak wielu rodziców decyduje się na nauczanie swoich dzieci w domu? Czy to przyszłość edukacji, czy droga donikąd?

Skąd ta popularność?

Największy wzrost zainteresowania edukacją domową nastąpił w ostatnich latach, a pandemia tylko przyspieszyła ten trend. Zamknięcie szkół i konieczność nauki zdalnej pokazały rodzicom, że tradycyjny system ma wiele wad. Uczniowie, zmuszeni do siedzenia przed ekranami komputerów przez wiele godzin dziennie, zaczęli tracić motywację, a poziom stresu i frustracji gwałtownie wzrósł. W efekcie wielu rodziców zadało sobie pytanie: „czy naprawdę tego chcemy dla naszych dzieci?”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Edukacja domowa, wcześniej traktowana jako niszowe rozwiązanie dla dzieci z wyjątkowymi potrzebami, stała się poważną alternatywą dla masowego systemu szkolnictwa. Według dostępnych danych, liczba uczniów uczących się w domu w Polsce rośnie z roku na rok, i to nie tylko w wielkich miastach, ale też w mniejszych miejscowościach. – Dla mnie edukacja domowa to wolność – stwierdza Maciej Wojtas, copywriter, storyteller i scenarzysta, który stworzył darmowe narzędzie ułatwiające dzieciom naukę w domu. – Dzięki ED mamy faktyczny wpływ na to, czego uczą się nasze dzieci. Oczywiście, wszystko ma swoją cenę. To zajęcie wymagające zarówno wysiłku, jak i odpowiedzialności – podkreśla. – W końcu człowiek zaczyna w pełni, realnie odpowiadać za to, jak jego dzieci będą wykształcone. Mam tu na myśli nie tylko przedmioty typu język polski czy fizyka, ale także, a może przede wszystkim, religię. Ciekawym skutkiem ubocznym decyzji o przejściu na ED, jak zaznacza Maciej, okazał się jego projekt Wojtas Academy. – Pomysł na niego pojawił się w momencie, kiedy przeglądałem podręczniki dla moich dzieci. Zaskoczyło mnie to, jak bardzo obrzydzają one naukę. Zacząłem się zastanawiać, czy nie dałoby się uczyć inaczej. A że zawodowo zajmuję się storytellingiem, czyli sztuką opowiadania pasjonujących historii, postanowiłem zacząć działać. Tak powstała inicjatywa, której celem jest wydawanie mądrych podręczników i bajek edukacyjnych dla dzieci.

Indywidualne podejście i elastyczność

Rodzice, którzy wybierają edukację domową, zazwyczaj podkreślają, że chcą dać swoim dzieciom coś więcej niż standardowa szkoła – indywidualne podejście, swobodę rozwoju i elastyczny czas nauki. Bo edukacja domowa to możliwość dostosowania programu do zainteresowań dziecka zamiast sztywnego trzymania się ram wyznaczonych przez system. Jeśli dziecko uwielbia biologię, może spędzać nad nią więcej czasu. Jeśli pasjonuje się sztuką – może rozwijać swoje talenty artystyczne bez ograniczeń. – Zdecydowaliśmy się na edukację domową, bo chcieliśmy dać naszym dzieciom coś więcej, niż oferuje tradycyjna szkoła – opowiada Paulina Krysińska, mama pięciorga dzieci, w tym trojga w ED. – W naszym przypadku największą zaletą była możliwość indywidualnego podejścia do każdego z dzieci: mogą rozwijać swoje pasje we własnym tempie, bez presji ocen i sztywnych ram czasowych. Każde dziecko jest inne, a w edukacji domowej mogliśmy dostosować program do ich zainteresowań i możliwości. Dzięki temu nauka stała się dla nich przyjemnością, a nie obowiązkiem. Dla naszej rodziny najważniejsze jest to, że spędzamy więcej czasu razem. Możemy wspólnie planować dzień, a nauka nie ogranicza się do książek – dodaje.

Reklama

Elastyczność to jeden z elementów ED, ale nie kluczowy. Wielu rodziców decyduje się na nauczanie domowe z powodu rozczarowania jakością tradycyjnego systemu edukacji. Przepełnione klasy, programy szkolne pełne nieaktualnych treści, brak czasu na indywidualną pomoc uczniom – to tylko niektóre z problemów, z którymi zmagają się rodziny. – Dlatego my przeszło 8 lat temu postanowiliśmy stworzyć własną ścieżkę edukacyjną dla naszej wielodzietnej rodziny – mówią Karina i Szymon Bojarscy, założyciele szkoły „Leon” i liceum „Leonardo”, które skupiają najwięcej dzieci z Lubelszczyzny pozostających w edukacji domowej. – Chcieliśmy szkoły na kształt edukacji domowej, ale takiej, by była poza domem, gdzie rodzice, jeśli tylko by chcieli, mogliby przywozić dzieci na określoną godzinę i zostawiać pod opieką nauczycieli. Chcieliśmy szkoły bez ocen, bazującej na pracy nad projektami i nastawionej na relacje, gdzie można przynależeć całą rodziną. Od samego początku tworzymy konkretne środowisko, by rodziny i dzieci w ED miały poczucie, że nie są kimś jedynym – podkreśla Karina Bojarska. „Leon” od początku otwarty był na dwie, a nawet na trzy formy edukacji dzieci. – Mieliśmy uczniów, którzy byli w edukacji domowej, takich, którzy tradycyjnie przychodzili do szkoły, oraz takich, którzy mieli potrzebę przychodzenia np. dwa razy w tygodniu na zajęcia – wspomina p. Karina. Jak twierdzi, to rodzice najlepiej wiedzą, czego w danym momencie potrzebuje ich dziecko i co jest dobre dla ich rodziny.

Dla kogo jest to rozwiązanie?

Edukacja domowa to świetne rozwiązanie dla rodzin, które mają czas, zasoby i chęci, by aktywnie uczestniczyć w edukacji swoich dzieci. Najczęściej wybierają ją rodzice, którzy mają bardziej elastyczny tryb pracy lub mogą pozwolić sobie na bycie w domu przez większość czasu. Wymaga to bowiem nie tylko zaangażowania, ale także umiejętności organizacji dnia i tworzenia planu nauczania.

Dla dzieci, które mają specyficzne potrzeby – np. ze względu na ADHD czy inne trudności – edukacja domowa często okazuje się ratunkiem. Indywidualne tempo nauki, brak presji i możliwość dostosowania metod nauczania do ich stylu pracy może przynieść znakomite rezultaty. Rodzice zwracają uwagę na to, że ich dzieci są mniej zestresowane i mają więcej czasu na rozwijanie swoich pasji.

Nie dla każdego

Edukacja domowa nie jest jednak rozwiązaniem idealnym dla wszystkich. Wymaga ogromnego poświęcenia ze strony rodziców, na co nie każdy może sobie pozwolić. Zwłaszcza rodzice pracujący na pełny etat mogą nie mieć czasu ani energii, by odgrywać rolę nauczyciela. Edukacja domowa wymaga nie tylko cierpliwości, ale i umiejętności dydaktycznych, a nie każdy rodzic czuje się na siłach, by odpowiednio wspierać swoje dziecko w nauce.

Co więcej – krytycy zwracają uwagę na możliwe problemy związane z socjalizacją dzieci uczących się w domu. – Dzieci potrzebują kontaktu z rówieśnikami, a szkoła daje im tę szansę – mówi jedna z nauczycielek. Utrzymuje ona, że edukacja domowa może prowadzić do izolacji społecznej, zwłaszcza jeśli dzieci nie mają regularnych zajęć z innymi uczniami czy nie uczestniczą w aktywnościach poza domem. Rodzice starają się temu zapobiec, często organizując spotkania z innymi rodzinami uczącymi w domu, ale nie zawsze jest to wystarczające.

Edukacja domowa – nadzieja czy zagrożenie?

Nie da się zaprzeczyć, że edukacja domowa ma swoje plusy i minusy. Dla niektórych rodzin jest to idealne rozwiązanie, które daje dzieciom przestrzeń do indywidualnego rozwoju. Dla innych – to nieosiągalna opcja ze względu na brak czasu, zasobów czy możliwości. Choć rosnąca popularność tej formy edukacji pokazuje, że rodzice szukają alternatyw wobec systemu, warto pamiętać, że nie dla każdego jest to złoty środek. Jedno jest pewne: trend ten będzie się rozwijał, a dyskusja na temat jego wpływu na społeczeństwo będzie trwała jeszcze długo.

2024-09-17 14:50

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Minister Czarnek: priorytetem troska o to, by organizacje nie seksualizowały dzieci

[ TEMATY ]

edukacja

Przemysław Czarnek

Karol Porwich/Niedziela

Przemysław Czarnek

Przemysław Czarnek

Lekkie odchudzenie podstawy programowej, dalsza cyfryzacja i informatyzacja szkół, a także troska o to, by fundacje i organizacje, które chciałyby seksualizować dzieci, nie weszły do szkół - powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, pytany o wyzwania, jakie stoją przed polską edukacją.

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapytany został przez PAP o to, jakie - jego zdaniem - najważniejsze wyzwania stoją obecnie przed polską edukacją i co powinno zostać w szkołach zmienione.
CZYTAJ DALEJ

Świętych Aniołów Stróżów

Niedziela łowicka 39/2001

Na drodze do nieba grożą nam różne niebezpieczeństwa. Podobnie jak podróżny potrzebuje na niepewnych drogach przewodnika, tak nam na trudnych drogach do wieczności dał Pan Bóg przewodnika - Anioła, którego zwiemy Aniołem Stróżem. Kojarzy się nam ten Niebiański Duch z obrazkiem przedstawiającym dziecko, idące po wąskiej kładce nad przepaścią - a za nim skrzydlaty Anioł Opiekun. Z ufnością modlimy się co dzień do Niego, by nam spieszył z pomocą w dzień i w nocy: " Strzeż duszy, ciała mego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego". Kościół wspomina ich liturgicznie 2 października. Tego dnia Kościół modli się za ich wstawiennictwem i ich wstawiennictwu poleca. Jest to więc szczególny dzień, by uświadomić sobie ich rolę w naszym życiu chrześcijańskim. Lex orandi est lex credendi - mówi teologiczne adagium. Prawo modlitwy jest prawem wiary. Współczesne prądy teologii postawiły jako dyskusyjny problem Aniołów, ich istnienia i ich roli. Niezależnie od dyskusji teologów Lud Boży modli się i liturgią 2 października potwierdza wiarę w istnienie Aniołów, a także ich specjalne funkcje odnośnie poszczególnych wiernych i społeczności. Wiara ta mówi, iż Bóg dał każdemu człowiekowi opiekuna - Anioła, aby był jego szczególnym stróżem na drodze przez ziemię do Królestwa niebieskiego. Największy teolog średniowiecza, św. Tomasz z Akwinu, utrzymuje, że w chwili, gdy przychodzi na świat dziecko, Bóg przywołuje jednego ze swych cudownych Aniołów i oddaje noworodka jego specjalnej opiece. Każdy człowiek, heretyk czy katolik, ma swego Anioła Stróża. Anioł jednak nie potrafi ingerować w naszą wolną wolę, lecz działa w sferze naszych wspomnień, przypominając nam wyraźnie o czymś, co powinniśmy zrobić lub też ostrzegając przed czymś. Życzliwie wpływa na naszą wyobraźnię i motywy postępowania, przekonując nas, namawiając do zwalczania naszej słabości oraz złych skłonności. To on natchnie nas czasami wspaniałymi ideałami i zachęca do nowego, większego wysiłku. Nauka ta niesie nam pociechę i ukazuje dobroć Boga, mając głębokie podstawy biblijne. Pismo Święte 300 razy mówi o Aniołach, przytaczając rozmaite ich zadania, które spełniają z rozkazu Bożego, choćby np. z Dziejów Apostolskich: "Ale Anioł Pański w ciągu nocy otworzył bramy więzienia i wyprowadził ich" (Dz 5, 19); "I natychmiast poraził go (Heroda) Anioł Pański dlatego, że nie oddał czci Bogu, a stoczony przez robactwo wyzionął ducha" (Dz 12, 23). Sam Pan Jezus przestrzegając przed zgorszeniem powiedział: "Powiadam wam, że aniołowie ich (tzn. dzieci) w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mego, który jest w niebie" (Mt 18, 10). Wśród aniołów jest hierarchia. Archaniołowie: Rafał - Bóg uzdrawia, Gabriel - Moc Boża, Michał - Któż jak Bóg! Rafał - dany jako towarzysz Tobiaszowi w drodze do Rages (Tob 8, 3), uwolnił córkę Raguela Sarę od demona Asmodeusza i szczęśliwie przyprowadził Tobiasza do domu i ojcu Tobiasza przywrócił wzrok. Gabriel - jest zwiastunem narodzin Jana Chrzciciela i nawet samego Syna Bożego. Michał - książę niebieski, wódz broniący nas w walce przeciw złości i zasadzkom szatana, który mocą Bożą strącił do piekła Lucyfera i jego adherentów. Prawda o Aniołach Stróżach, którą liturgia przypomina nam 2 października, rozszerza nasze horyzonty, pozwala nam patrzeć na świat nie tylko poprzez zmysłowe poznanie, szkiełko i oko uczonego przyrodnika, fizyka, ale w duchu wiary dostrzegać to, co dla zmysłów wszakże niedostępne, ale rzeczywiste, bardzo rzeczywiste. Z tego poznania trzeba nam także wyciągać prawdziwe wnioski, aby żyć w atmosferze spraw Bożych we wspólnocie z Bogiem i wszystkimi bytami, które Mu służą.
CZYTAJ DALEJ

Maturzyści na Jasnej Górze „zarywają noce” … na modlitwie

2025-10-02 15:54

[ TEMATY ]

Jasna Góra

maturzyści

BPJG

Zdaniem maturzystów noc jest dobra nie tylko na naukę czy zabawę, ale i na modlitwę. Szczególnie mniejsze grupy klasowe, zwłaszcza z Polski wschodniej, wybierają nocne czuwania. Aż 700 km przejechali maturzyści z Włodawy, pielgrzymkę rozpoczęli od Apelu Jasnogórskiego, a zakończyli modlitwę dziś o 4 rano. Mówią o sobie, że „są do tańca i do różańca” i z optymizmem patrzą na stojące przed nimi wyzwania.

Z Zespołu Szkół Zawodowych nr 1 i II Liceum Ogólnokształcącego we Włodawie w pielgrzymce uczestniczyło około setki uczniów z pięciu klas maturalnych (liceum i technikum) przygotowujących się do egzaminu dojrzałości. - Jeżeli ktoś zaśnie, to możemy liczyć, że koleżanka lub kolega obudzi. Zarwana noc do dla nas nie pierwszyzna - uśmiechali się przed czuwaniem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję