Reklama

Niedziela w Warszawie

Odmienił oblicze tej ziemi

O pierwszej pielgrzymce św. Jana Pawła II do Polski, jej owocach i ziarnie, które przyniesie plon, z ks. inf. dr. Janem Sikorskim rozmawia Łukasz Krzysztofka.

Niedziela warszawska 22/2024, str. I

[ TEMATY ]

Warszawa

Adam Bujak/Archiwum Białego Kruka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Łukasz Krzysztofka: 2 czerwca mija 45 lat od rozpoczęcia pierwszej pielgrzymki św. Jana Pawła II do Polski. Tamtego dnia na pl. Zwycięstwa w Warszawie padły znamienne słowa: „Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi”. Jak Ksiądz odebrał wówczas te słowa?

Ks. Jan Sikorski: W momencie, kiedy słowa te padły, myśmy sobie nie zdawali do końca sprawy, jak one są ważne, choć już tam na placu były wstrząsające. Czuło się, że coś epokowego się dzieje. Ale tak naprawdę dopiero potem, kiedy to osiadło w nas, żeśmy wszyscy zrozumieli, co to znaczy, jakie wielkie dzieło tu się dokonało. Przygotowywałem w tamtym czasie tajnie do chrztu córkę bardzo ważnego generała w Polsce. Nie wiem, czy on o tym wiedział, czy nie. Zapytałem ją: Słuchaj, jak tam u ciebie w tym generalskim domu to wyglądało? Odpowiedziała: Ojciec siedział przyklejony do telewizora i kiedy wszedł mój brat, to tak go zrugał, żeby mu nie przeszkadzał, bo on słucha papieża. To też dla mnie był piękny znak oddziaływania Ojca Świętego na ludzi będących z drugiej strony.

Reklama

Co zmieniło się po słowach papieża? Jak one rezonowały w naszym społeczeństwie?

W czasie pierwszych spotkań z papieżem, kiedy Ojciec Święty przemawiał, to wszystko wyglądało tak, jak budzące się życie na przedwiośniu. Troszkę się budzi, jak gdyby nie wiadomo jeszcze o co chodzi. Ludzie wtedy byli jakby lekko śnięci. Oczywiście, odpowiadali z entuzjazmem itd. To wszystko było przeżyciem, ale w porównaniu z tym, co miało miejsce w ostatnich dniach, np. w Krakowie, gdzie ten entuzjazm narastał, to była bardzo znacząca zmiana. W Warszawie było powitanie, była radość, ale w porównaniu do tego, co nastąpiło później, to tak, jak gdyby dopiero maleńki płomyk zaczynał rozpalać ogromny pożar. A Ojciec Święty swoją obecnością ten pożar rozpalił – i to w całej Polsce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Papieskie słowa przyniosły wtedy rzeczywiście odmianę oblicza polskiej ziemi…

Oczywiście. Kiedy papież to głośno wyraził, że świata nie można zrozumieć bez Chrystusa i że Chrystus i Jego krzyż mają swoje miejsce w naszej Ojczyźnie, to nabraliśmy wszyscy naprawdę wielkiej odwagi i ducha. Czuło się, że ta cała czerwona fasada, która była komunistyczna, paskudna, wstrętna, uciążliwa bardzo dla nas wszystkich, że to jest naprawdę blichtr, który szybko spadnie. Wiedzieliśmy, że to na pewno będzie zmiana i że już nie wrócimy do sytuacji, jaka była kiedyś w Polsce. Nie trzeba było być wielkim prorokiem, żeby przeczuwać, że coś musi się zmienić.

Reklama

Ksiądz uczestniczył w 1979 r. w warszawskich spotkaniach z papieżem. Czym się Ksiądz wówczas zajmował?

Miałem za zadanie przygotować księży do udzielania Komunii św. na ówczesnym pl. Zwycięstwa. Brałem udział w tych przygotowaniach, były długie narady, przychodzili przedstawiciele władz państwowych, z którymi trzeba było uzgadniać wszystko. Miałem pod opieką stu księży z całej Polski, którzy mieli udzielać Komunii św. Potem, kiedy już oni stali przygotowani, patrząc trochę okiem kaprala, szedłem któregoś tam przestawić trochę na bok, bo się nieco wychylił, a jakaś pani mówi: Niech nam ksiądz nie przeszkadza słuchać papieża. Pomyślałem: Dziękuję pani bardzo za tę uwagę. Rzeczywiście, to też świadczyło, jak bardzo wszyscy byli zasłuchani w papieskie słowa.

3 czerwca 1979 r. papież w czasie spotkania z młodzieżą przed kościołem św. Anny mówił, że człowieka trzeba mierzyć miarą serca.

Na to spotkanie udaliśmy się z młodzieżą z parafii św. Michała Archanioła na Mokotowie, gdzie wtedy pracowałem. Zastanawiałem się, jak to będzie wyglądało, czy młodzi mają trzymać w ręku krzyże, czy to uszanują. Mieliśmy jeszcze takie wątpliwości. Potem, gdy tam się znalazłem ze swoją grupą i widziałem, jak młodzież oczekiwała na papieża, to wszystkie obawy okazały się zupełnie niepotrzebne. To był jeden wybuch wspólnego działania i jakby zesłania Ducha Świętego. Rozumienie tego, co papież mówił, było czymś niezwykłym. Ojciec Święty wtedy powiedział: Widzę, że jesteście młodzieżą teologiczną, bo jak papież wypowiedział słowa: Duch Święty czy Chrystus, oni wtedy bili brawo. To było wzajemne zrozumienie serce do serca.

Gdy wtedy, z punktu widzenia duszpasterza, patrzył Ksiądz na ludzi, to dostrzegał Ksiądz zmianę, która się w nich dokonywała?

Oczywiście, że się czuło, iż to są troszeczkę inni ludzie. W tamtym czasie separacja między władzami, „mundurami” a Kościołem była duża. Ja potem zostałem skierowany do pracy ze służbą więzienną w Polsce. Po spotkaniach, kiedy ci panowie w mundurach siedzieli na sali, a ja przy stole prezydialnym w sutannie, to był kontrast nieprawdopodobny, nie do wyobrażenia. Któryś z nich, oficerów, podszedł do mnie i mówi: Proszę księdza, to już teraz tak będzie czy to taka lipa jest? Też nie mógł sobie wyobrazić, że może być coś takiego. Przez te fakty nastawienie w ludziach wyraźnie się zmieniało, opadały pewne uprzedzenia komunistyczne, które nad nami wisiały i zaczęło wszystko wyglądać normalnie.

Czy nie ma Ksiądz wrażenia, że obecnie jakiś element minionej – zdawałoby się – epoki powraca do nas?

Tak, w tej chwili niestety to czkawką niejako wraca i tak jak pamiętam czasy komunistyczne, to zaczyna się dzisiaj robić dokładnie to samo. Ma miejsce walka z krzyżami i ideologiczne awantury, jakaś alergia na świętość. Ale musimy robić swoje. To jest jakiś etap tak. W historii Kościoła i Polski wszystko już żeśmy mieli za sobą. Niebezpieczeństwa i czarne chmury są, ale one przechodzą. Szkoda ludzi, którzy się w nie jakoś wplączą. W kościele św. Józefa przy ul. Deotymy od 37 lat trwa nieustanna adoracja Najświętszego Sakramentu. Widzę obecnie tu dużo młodych mężczyzn, którzy się modlą, odmawiają Różaniec, niektórzy nawet leżą krzyżem, czytają Pismo Święte. Myślę, że to jest ta mała trzódka, która się odradza. Kard. Wyszyński mawiał: Idzie nowych ludzi plemię. Trzeba w to wierzyć i ufać, że to nowych ludzi plemię przyjdzie, korzystając z dawnego papieskiego zasiewu. Bądźmy spokojni, Pan Bóg o swoje królestwo dba, ale my musimy robić, co do nas należy. To, co się dokonało, ziarno głęboko wsiane w naszą Ojczyznę, przyniesie plon niekoniecznie od razu, ale przyniesie na pewno.

Ks. inf. dr Jan Sikorski, kapelan i prałat honorowy Jego Świątobliwości, były proboszcz parafii św. Józefa na warszawskim Kole, ojciec duchowny kapłanów archidiecezji warszawskiej.

2024-05-28 13:53

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowy przywilej emerytów

Ludzie ciężko poszkodowani przez los, choroby, nieszczęśliwe wypadki są często, bardzo często, za często!, pozostawieni w Polsce sami sobie. O tym doskonale wiemy. Wystarczy odrobina spostrzegawczości i ciut wrażliwości, żeby to zobaczyć. Przeszkód urbanistyczno-architektonicznych bez liku. I co ciekawe, im większe miasto, czyli im bogatsze, tych przeszkód jest więcej. Najwięcej w Warszawie. Nie brakuje w stolicy ułatwień dla rowerzystów, którzy niesłychanie pędzą po chodnikach, czy mają ścieżkę, czy nie, nie bacząc na dzieci i ludzi starszych, a przepisy drogowe mają w głębokim poważaniu. Więc dla nich ułatwienia są, bo urzędnicy miejscy lubią się pokazać wpływowym mediom jako ludzie „postępowi i trendy”. Dla mnie zaś prawdą o np. pani prezydent stolicy, Hannie Gronkiewicz-Waltz, jako chrześcijance i człowieku, nie są piękne słówka, jakie wypowiada sama o sobie i własnych intencjach, tylko to, że człowiek na wózku, niepełnosprawny, nie przejedzie z jednej na drugą stronę ulicy, bo nie ma jak tego zrobić. Nie wjedzie do wielu sklepów czy urzędów, kin i teatrów. Oczywiście, rzecz nie w tym, żeby w Warszawie wszystkie stare miejsca zmieniły się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Wiadomo, że to musi potrwać. Ale - zbyt dużo jest sytuacji, kiedy nawet nowe inwestycje nie odpowiadają elementarnym normom przyjacielskości wobec ludzi, którym i tak jest o wiele trudniej niż w pełni sprawnym. No cóż, ale o inwestycjach i ich warunkach decydują pieniądze. Obawiam się, że przede wszystkim te pieniądze, które - jak to się mówi - „idą pod stołem”. A oprócz tego jest moda narzucona przez media i popkulturę: kult młodości i konsumpcji. Każdy człowiek, w myśl tego wzorca, narzucanego nam co dzień przez bezmyślne mass media, ma niejako obowiązek być młodym, zdrowym i kupującym wszystko, co tylko zostało wyprodukowane. Bo tak każe mu reklama i presja medialna. Ludzie starzy i niepełnosprawni powinni zniknąć z codziennego życia, bo tylko psują nam krajobraz. Obecna władza popiera taką mentalność. Tylko czekać, kiedy - jak w starym dowcipie - zezwoli emerytom przechodzić na czerwonym świetle…
CZYTAJ DALEJ

O. Tomasz Maniura OMI zakończy posługę w Oblackim Centrum Młodzieży NINIWA

2025-04-30 15:28

[ TEMATY ]

Kokotek

Festiwal Życia w Kokotku

Magdalena Lewandowska/Niedziela

O. Tomasz Maniura opowiadał o festiwalu Życia

O. Tomasz Maniura opowiadał o festiwalu Życia

„Wszystko ma swój czas” - napisał o. Tomasz Maniura OMI, ogłaszając zakończenie swojej siedemnastoletniej posługi w Oblackim Centrum Młodzieży NINIWA w Kokotku oraz Duszpasterza Młodzieży Polskiej Prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej. O swojej decyzji zakonnik poinformował dziś za pośrednictwem mediów społecznościowych.

Jak podkreślił w opublikowanym wpisie, czas jego zaangażowania w dzieło NINIWY i Festiwalu Życia był „piękny i intensywny”, ale nadszedł moment, by „złapać dystans i bardziej zająć się sobą i swoim życiem duchowym”.
CZYTAJ DALEJ

Zakończyła się peregrynacja Obrazu Matki Bożej w archidiecezji częstochowskiej

2025-05-03 01:35

Karol Porwich / Niedziela

Podczas tej peregrynacji obraz Maryi opuścił swój dom i dotarł do wielu ludzi i miejsc, być może nawet do ludzi i miejsc, w których Bóg został zapomniany, a nawet odrzucony – powiedział abp Antonio Guido Filipazzi, Nuncjusz Apostolski w Polsce, który 2 maja przewodniczył na Jasnej Górze Mszy św. dziękczynnej za peregrynację Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w archidiecezji częstochowskiej.

Mszę św. poprzedziły nieszpory w archikatedrze Świętej Rodziny w Częstochowie i procesja z Ikoną Nawiedzenia na Jasną Górę. Modlitwie nieszporów i procesji przewodniczył abp Antonio Guido Filipazzi, Nuncjusz Apostolski w Polsce w asyście abp. Tadeusza Wojdy, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski oraz abp. Wacława Depo, metropolity częstochowskiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję