W sobotnie późne popołudnie 16 września w kościele św. Stanisława Kostki na krakowskich Dębnikach na Mszy św. jubileuszowej zebrali się parafianie i goście, aby dziękować za 60 lat pracy organisty Mieczysława Tulei.
Twórczy czas
Jego droga do tej posługi w kościele zaczęła się w muzykalnym domu w Marszowicach (koło Niegowici). Sam nauczył się grać na akordeonie, później u miejscowego organisty brał prywatne lekcje, a naukę kontynuował w Salezjańskiej Średniej Szkole Organistowskiej w Przemyślu. – W tamtym czasie to była jedyna w Polsce szkoła, która kształciła organistów – zaznacza Mieczysław Tuleja w rozmowie z Niedzielą. Przyznaje, że to był dla niego niełatwy, ale twórczy czas i podkreśla: – Tam zyskałem ważne podstawy do wykonywania zawodu, a wyniesioną wiedzą chętnie dzieliłem się z innymi.
W 1963 r. Mieczysław Tuleja rozpoczął pracę organisty w salezjańskiej parafii św. Stanisława Kostki na Dębnikach. Równocześnie dalej kształcił się muzycznie – ukończył organy oraz teorię muzyki w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie (w dzisiejszej AM im. Krzysztofa Pendereckiego). Mistrz od lat uczy i wychowuje przyszłych muzyków kościelnych. Jego byli uczniowie to dzisiaj profesorowie, rektorzy, nauczyciele, a nade wszystko znani i uznani organiści. Jubilat jest mężem, ojcem i dziadkiem. Mocno podkreśla rolę żony i rodziny w swym życiu
Reklama
Gdy zapytałam, co w jego pracy było najtrudniejsze, a co sprawiło szczególną radość, dr Tuleja stwierdził: – Najtrudniejsze było ukrywanie się ze swoją pracą w Kościele. W latach 60. XX wieku trzeba było na to uważać, bo można było doświadczyć różnych represji. Ponieważ byłem organistą, to np. nie otrzymałem stypendium, a miałem naprawdę skromne warunki. Przyznaje, że powodów do radości było wiele. Cieszyło go, gdy został nauczycielem w szkole muzycznej, gdzie spotkał przyjaznych ludzi, którzy mu zaproponowali współpracę w dziedzinie kształcenia organistów. Także gra na organach podczas różnych uroczystości, wydarzeń sprawiała mu radość.
Dla Boga i ludzi
– Dziękujemy Bogu za powołanie pana Czesława, dziękujemy za jego dłonie, za jego posługę tu nieprzerwanie pełnioną – powiedział proboszcz parafii, ks. Stanisław Oskwarek, salezjanin, witając zebranych na Mszy św. Podkreślił, że Mieczysław Tuleja jest człowiekiem rozpoznawalnym nie tylko w dębnickiej parafii, ale w całej archidiecezji krakowskiej i w Polsce.
Mszy św. przewodniczył rektor UPJPII ks. prof. Robert Tyrała, który w homilii nawiązał do przesłania z fragmentu czytanej Ewangelii podpowiadającej, jak i dla kogo mamy żyć. – Można powiedzieć, że przez te 60 lat pan Mieczysław nie żył dla siebie, ale dla Boga i dla ludzi, bo to praca w kościele św. Stanisława Kostki na Dębnikach, w liceum muzycznym, w szkole dla organistów naszej archidiecezji, w komisji muzyki kościelnej (…). Gra w czasie uroczystości diecezjalnych, także tych z udziałem papieża. Zawsze świetny organista prowadzący muzyką modlitwę, a nade wszystko człowiek dobry, słuchający, szukający dobra innych...
Po wspólnej modlitwie był czas na składanie życzeń, gratulacji i podziękowań. – Nie ma chyba takiego salezjanina, który by pana nie znał, powiem więcej, nie ma takiego salezjanina, który by pana nie lubił – zauważył ks. Zygmunt Kostka, salezjanin. Gratulowały dzieci ze scholi i przedstawiciele parafii, podkreślając rolę organisty, jego pięknej muzyki. – Evviva Maestro! – wykrzyczeli głośno zebrani.
Wyróżnienie
Reklama
Przed laty Mieczysław Tuleja został odznaczony przez Jana Pawła II medalem Pro Ecclesia et Pontifice, a papież Benedykt XVI przyznał organiście Order Rycerski Świętego Sylwestra. O kolejnym wyróżnieniu – brązowym medalu Zasłużony Kulturze Gloria Artis, przyznanym przez prof. Piotra Glińskiego, ministra kultury i dziedzictwa narodowego, poinformował zebranych przewodniczący Diecezjalnej Komisji Muzyki Kościelnej AK, ks. Grzegorz Lenart. A wręczający odznaczenie Robert Bylica, radny Sejmiku Małopolskiego, podziękował w imieniu wszystkich uczniów, których mistrz wychował, za jego otwartość i cierpliwość, za wielkie serce, dobroć i radość.
Ucztę duchową dla jubilata i zebranych w świątyni zapewnili koncertem organowym wychowankowie Mieczysława Tulei: Tomasz Chorzelski, Krzysztof Augustyn, Maciej Wilczyński i Witold Zalewski. A przed kościołem zagrała Orkiestra Ochotniczej Straży Pożarnej w Biskupicach, pod dyrekcja Marka Konarskiego, także ucznia jubilata.
W rozmowie z Niedzielą dr Tuleja wyznał, że jest mocno zaskoczony uroczystością, do której przygotowania były przed nim ukrywane. – Dziękowałem Panu za doświadczone dobro i prosiłem o dobrych uczniów, którzy chcą kształcić się w tej dziedzinie, chciałbym im przekazać posiadaną wiedzę – wyznał, gdy zapytałam, w jakiej intencji modlił się w czasie Mszy św. I dodał: – W drugim człowieku widzę kogoś, kto może mi pomóc albo tego, z kim mogę współpracować, komu ja mogę przyjść z pomocą.
W klasztorze ojców franciszkanów na os. Azory w Krakowie zmarł 20 kwietnia o. Salezy Bogdan Brzuszek. Był wicepostulatorem w procesach beatyfikacyjnych Jana XXIII, br. Alojzego Kosiby oraz męczenników II wojny światowej. Miał 88 lat.
O. Salezy Bogdan Brzuszek OFM był franciszkaninem z krakowskiej Prowincji Matki Bożej Anielskiej. Urodził się 3 stycznia 1933 r. w Chruślinie (pow. Opole Lubelskie). Do zakonu wstąpił 21 sierpnia 1950 r. w Pilicy; święcenia kapłańskie przyjął 26 czerwca 1958 r. w Krakowie z rąk bp. Herberta Bednorza. Specjalistyczne studia z teologii dogmatycznej na KUL uwieńczył pracą doktorską w roku 1970.
W tak zwanej „starej liturgii”, przed Soborem Watykańskim II, kapłan sprawujący Eucharystię wraz z wiernymi, po zakończeniu celebracji odmawiał modlitwę do Matki Bożej i św.
Michała Archanioła. Słowa tej ostatniej ułożył papież Leon XIII, a wiązało się to z pewną niezwykłą wizją, w której sam uczestniczył. Opisana ona została w krótkich
słowach przez przegląd Ephemerides Liturgicae z 1955 r. (str. 58-59). O. Domenico Pechenino pisze: „Pewnego poranka (13 października 1884 r.) wielki papież Leon XIII zakończył
Mszę św. i uczestniczył w innej, odprawiając dziękczynienie, jak to zawsze miał zwyczaj czynić. W pewnej chwili zauważono, że energicznie podniósł głowę, a następnie
utkwił swój wzrok w czymś, co się unosiło nad głową kapłana odprawiającego Mszę św.
Wpatrywał się niewzruszenie, bez mrugnięcia okiem, ale z uczuciem przerażenia i zdziwienia, mieniąc się na twarzy. Coś dziwnego, coś nadzwyczajnego działo się z nim.
Wreszcie, jakby przychodząc do siebie, dał lekkim, ale energicznym uderzeniem dłoni znak, wstał i udał się do swego prywatnego gabinetu. Na pytanie zadane przyciszonym głosem: «Czy Ojciec
święty nie czuje się dobrze? Może czegoś potrzebuje?» - odpowiedział: «Nic, nic». Po upływie pół godziny kazał przywołać Sekretarza Kongregacji Rytów, dał zapisany arkusz papieru,
polecił wydrukować go i rozesłać do wszystkich w świecie biskupów, ordynariuszy diecezji”. (Cytat za Amorth G. Wyznania egzorcysty, Częstochowa 1997, s. 36).
Tekst zawierał modlitwę do św. Michała Archanioła, która brzmi:
„Święty Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce, a przeciw niegodziwościom Złego Ducha bądź naszą obroną. Oby go Bóg pogromić raczył, pokornie o to prosimy.
A Ty, wodzu niebieskich zastępów, Szatana i inne duchy złe, które na zgubę dusz ludzkich po tym świecie krążą, mocą Bożą strąć do piekła. Amen”.
Gdy go zapytano, co się zdarzyło w czasie dziękczynienia po Mszy św., Papież odrzekł, że w chwili, gdy zamierzał zakończyć modlitwę, usłyszał dwa głosy: jeden łagodny, drugi
szorstki i twardy. I usłyszał taką oto rozmowę:
Szorstki głos Szatana: „Mogę zniszczyć Twój Kościół!”
Łagodny głos: „Możesz? Uczyń więc to”.
Szatan: „Do tego potrzeba mi więcej czasu i władzy”.
Pan: „Ile czasu? Ile władzy?”
Szatan: „Od 75 do 100 lat i większą władzę nad tymi, którzy mi służą”.
Pan: „Masz czas, będziesz miał władzę. Rób z tym, co zechcesz”. (Cytat za Szatan w życiu Ojca Pio, Tarsicio z Cevinara, Łódź 2003, s. 8).
Kościół jest świadomy, że walka duchowa dobra ze złem toczy się nieprzerwanie od chwili upadku pierwszego człowieka, choć przybiera różne formy na przestrzeni wieków. Dziś także chrześcijanin
nie jest wolny od ataków Złego, który chce go oderwać od Chrystusa i zwieść ku potępieniu. Święty Ignacy z Loyoli wyróżnia dwa obozy: jeden „Pod sztandarami Chrystusa”,
drugi „Pod sztandarami Szatana”. Każdy człowiek, musi opowiedzieć się po którejś ze stron. Wielu jednak poddając się wpływom agnostycyzmu czy obojętności religijnej, odsuwa od siebie
ową decyzję, sądząc, że w życiu i po śmierci „jakoś to będzie”. Ewangelia nie dopuszcza postawy „rozdwojonego serca”. Można służyć albo Bogu albo Szatanowi.
Czy jednak ludzie uznają fakt istnienia osobowego zła - Szatana?
Kongregacja Nauki i Wiary wydała dokument opublikowany w L’Osservatore Romano (26 czerwca1975 r.) - Wiara chrześcijańska i demonologia, w którym
min. stwierdza, że określenia „Szatana i Diabła” nie są „tylko personifikacjami mitycznymi i funkcyjnymi, których znaczenie ograniczałoby się jedynie do podkreślenia
w dramatyczny sposób wpływu zła i grzechu na ludzkość. (…)”. Tego rodzaju poglądy, rozpowszechniane przez niektóre czasopisma i inne ośrodki propagandy mającej
na celu kreowanie stylu życia tak, jakby Boga nie było i Szatan nic nie mógł zmącić i zniszczyć, muszą wywoływać zamęt w sercach i umysłach ludzkich. Jezus
mówił o istnieniu upadłego anioła, nazywanego przeciwnikiem ludzi (por. 1P 5, 8), zabójcą od początku (por. Ap 12, 9. 17). Jest kłamcą i ojcem kłamstwa (por. J 8, 44); przybiera
postać anioła światłości (por. 2 Kor 11, 14).
Jest także nazywany „władcą tego świata”, który pozostaje we władaniu Złego (por. 1 J 5, 19). Nienawidzi on światła Prawdy Ewangelii, Chrystusowego Kościoła, wierzących,
zdążających ku świętości i wszystkiego, co wiąże się z Chrystusem i Jego Kościołem.
Jego działanie jest podstępne i zakryte. Metody, jakimi się posługuje, to: kłamstwo, manipulacje, pokusy do grzechu, nieposłuszeństwo nauczaniu Chrystusowego Kościoła w sprawach
wiary i moralności; różnego rodzaju zniewolenia przez nałogi, złe przywiązania i grzeszne nawyki. Działa także przez uprawianie i korzystanie z okultyzmu, wróżbiarstwa,
magii. Najbardziej zaś spektakularną formą jego wpływu na człowieka jest opętanie (zupełne bądź częściowe), które paraliżuje wolę człowieka, mąci umysł i sumienie, i wydaje człowieka
na łup najniższych skłonności deprawujących osobę ludzką.
Jak walczyć z Szatanem?
Jezus spotykał na swej drodze Szatana i inne jego złe duchy; rozgramiał je, gdyż był od nich potężniejszy. On Złemu nakazywał: „Iść precz”.
Należy więc przylgnąć do Chrystusa całym sobą. Nie tylko przez racjonalne uznanie Jego istnienia i Bożej mocy, ale przez życie płynące z wiary, przez „chodzenie z Chrystusem”
każdego dnia. Konieczne jest więc wzywanie Jezusa w chwilach dręczących pokus do złego. Znak krzyża i modlitwa przywołują moc Bożą w sytuacji, gdy człowiek jest w potrzebie
czy trudnościach. Inne środki w duchowej walce ze złem, można sklasyfikować jako praktykę aktywnego życia chrześcijańskiego. Są nimi: Eucharystia i sakramenty, codzienna
modlitwa oraz medytacyjne obcowanie ze Słowem Bożym, pogłębianie swojej wiary tak, aby była rozumiana, a także poznawanie prawd chrześcijańskich. Nie można pominąć służby bliźniemu
- słowem, czynem i modlitwą. Skoro w Kościele idziemy ku zbawieniu, konieczne jest także uczestnictwo we wspólnocie chrześcijańskiej, gdyż - jak przypomina
nam Jezus - gdzie dwaj albo trzej zebrani są w Imię Jego, tam On jest między nimi.
W obliczu współczesnych zagrożeń dla wiary, moralności i duchowości chrześcijanina, gdy neguje się głos Kościoła w tych kwestiach, gdy ludzkość przygląda się rosnącej fali przemocy,
terroryzmu, niesprawiedliwości społecznej, czyż chrześcijanie nie powinni na nowo z wiarą sięgnąć do „duchowego skarbca” Kościoła i mocą Chrystusa poskramiać wysiłki
Złego?
Szatan nadal walczy z Chrystusowym Kościołem. W tej walce potrzeba nam Chrystusowej mocy. Ona do nas przychodzi, wystarczy otworzyć się na nią w wierze.
To papież, który zna cały świat jako augustianin i misjonarz. Człowiek otwarty, który rozumie sprawy Kościoła - tak o kard. Robercie Prevoście ze Stanów Zjednoczonych, który wybrany dziś papieżem i przyjął imię Leon XIV, powiedział KAI przewodniczący Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda SAC.
Przewodniczący KEP wyraził radość, że do wyboru 267. papieża doszło tak szybko od rozpoczęcia konklawe.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.