Reklama

Kultura

Mistrzowska lekcja fortepianu

Polski jazz słynie z kilku nazwisk, które rozbłysnęły na światowym firmamencie. Bezwzględnie w tym ekskluzywnym gronie znajduje się Adam Makowicz, pianista artystycznie i życiowo związany z Polską i USA.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jak wspomina, jazzmanem został nie tylko z zamiłowania – o możliwość swingowania stoczył wręcz niezwykły bój, w czasach bowiem, kiedy uczęszczał do szkół muzycznych, jazz traktowany był jako owoc zakazany, przejaw wrogiej nam kultury, muzyka bikiniarzy i rewizjonistycznego elementu. Ale upór i owa miłość wygrały, przez co wydany właśnie sumptem wytwórni For Tune album Welcome Back, Adam w pewien sposób spina klamrą czas między amerykańskim debiutem krążkiem Adam a niniejszym dyskiem. A warto wiedzieć, że płyty dzieli 45 lat! Co prawda na tle historii gatunku, liczącej ponad 100 lat, wspomniane 4,5 dekady to mniejsza część, jednak z punktu widzenia swingującej pianistyki to, co robił i nadal robi nasz pianista, to po prostu perła. Wiem, istnieje pokusa porównywania każdego muzyka do innych, szczególnie protoplastów, wkładania w już istniejące ramy, a ja od lat twierdzę, że Makowicz to swoista wyspa na morzu genialnych pianistów, których wysyp odnotowuję z niemal chronograficzną regularnością średnio co dekadę. Pojawiają się i znikają, a p. Adam trwa.

Na najnowszym albumie, nagranym po mistrzowsku przez wybitnego realizatora dźwięku Tadeusza Mieczkowskiego w zdobywającej (zasłużenie) znakomitą renomę auli warszawskiej szkoły muzycznej Nowa Miodowa, dostajemy siedemnaście utworów, mniej więcej pół na pół, autorskich i standardów. Jest w nich wszystko, co we współczesnej jazzowej pianistyce powinno się znaleźć: biegłość, określana mianem wirtuozerii, szacunek dla mistrzów gatunku, z Errollem Garnerem, Dukiem Ellingtonem, George’em Gershwinem, Haroldem Arlenem i Johnnym Mandelem na czele. Kiedy trzeba, są tu: refleksyjna zaduma (Dancing Leaves on Main Street, East of the Sun, The Shadow of Your Smile) czy wodospady skrzących nutek (Moto Perpetuo). Muzyka wspaniale rozpościera się od klasycznego bluesa po nowoczesny swing, a cały czas jest to granie wolne od wydumania, przeintelektualizowania; to pochwała komunikatywności i elegancji.

Kiedy przed 6 laty podejmowałem jako szef dużej wytwórni płytowej decyzję o dołączeniu do katalogu kolejnej, nowej płyty mistrza, nagranej specjalnie dla niej, wiedziałem, że istnieje ciągły głód jazzfanów i melomanów (w ogóle), jeśli chodzi o jego muzykę. Zastanawiałem się, czy u podwalin tego leży wyłącznie miłość do jazzu i kunsztu pianisty. I okazało się, że jest on postacią jednakowo cenioną zarówno przez wyznawców rozimprowizowanej bluenuty, jak i przez tych, którzy na co dzień skupiają się na muzyce klasycznej. Bo Makowicz wyłamuje się ze stereotypu szufladkowania. Dzieje się tak za sprawą artyzmu, jakości tego grania, zerowej tolerancji dla niechlujstwa czy pójścia na skróty. Makowicz wchodzi do studia przygotowany, nie próbuje, a nagrywa doszlifowany materiał. Siada przy fortepianie (a proszę mi wierzyć, potrafi odróżnić mistrzowski instrument od bardzo dobrego), i przelewa na nuty to, co mu w sercu gra. I wierzyć się nie chce, że właśnie kończy 83 lata, bo muzyka, którą nam daje, powiewa młodzieńczą lekkością, a frazy, takie jak choćby autorskie Georgia Clover, optymizmem wręcz zarażają. Aż chce się żyć. I słuchać. Reasumując: brawo, mistrzu. Sto lat! I prosimy o więcej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2023-08-08 12:53

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Renowacja ostatniego fortepianu Chopina

[ TEMATY ]

Warszawa

renowacja

Muzeum Fryderyka Chopina

fortepian

PAP/W. Kielichowski/NIFC

Fortepian Fryderyka Chopina

Fortepian Fryderyka Chopina

W dniach 3-12 grudnia w Muzeum Fryderyka Chopina w Warszawie odbędzie się renowacja fortepianu marki Pleyel z 1848 roku – ostatniego instrumentu należącego do Fryderyka Chopina. Prace konserwatorskie przeprowadzi Paul McNulty – wybitny amerykański znawca fortepianów historycznych. To przełomowe wydarzenie w dziejach niezwykłego instrumentu będą mogli obserwować goście Muzeum.

Pod koniec listopada 1848 roku mocno schorowany już Chopin otrzymał do dyspozycji od zaprzyjaźnionego fabrykanta fortepianów Camille’a Pleyela najnowszy instrument stworzony w jego słynnej paryskiej wytwórni. Fortepian o numerze seryjnym 14810 znajdował się w dwóch ostatnich mieszkaniach Chopina i był ostatnim, na którym kompozytor grał i tworzył. Po śmierci Chopina instrument został zakupiony przez jego uczennicę Jane Stirling, a następnie podarowany przez nią siostrze Fryderyka, Ludwice Jędrzejewiczowej. Przetransportowany drogą morską znalazł się w Warszawie w sierpniu 1850 roku. Wewnątrz skrzyni fortepianu wciąż znajdują się lakowa pieczęć carskiego urzędu celnego oraz odręczna dedykacja „pour Luise” sporządzona przez Jane Stirling.
CZYTAJ DALEJ

Pomóc może tylko Jezus, dlatego mam kochać Go bardziej niż innych!

2025-09-04 12:43

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Problemem nie jest uwolnienie się od krzyża, ale wierne pójście za Tym, który go niósł i zwyciężył dla nas. Ludzie nam w tym nie pomogą. Nawet nasi rodzice, rodzeństwo, przyjaciele czy znajomi. Pomóc może tylko Jezus, dlatego mam kochać Go bardziej niż innych. Wyznam Jezusowi szczerze moje obawy wobec Jego wymagań.

Wielkie tłumy szły z Jezusem. On odwrócił się i rzekł do nich: «Jeśli ktoś przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem. Kto nie dźwiga swego krzyża, a idzie za Mną, ten nie może być moim uczniem. Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, nie usiądzie wpierw i nie oblicza wydatków, czy ma na wykończenie? Inaczej, gdyby położył fundament, a nie zdołałby wykończyć, wszyscy, patrząc na to, zaczęliby drwić z niego: „Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał wykończyć”. Albo jaki król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestu tysiącami nadciąga przeciw niemu? Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju. Tak więc nikt z was, jeśli nie wyrzeka się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem».
CZYTAJ DALEJ

Harcerskie „czuwam” to znaczy „czuję się odpowiedzialny za to wielkie, wspólne dziedzictwo, któremu na imię Polska” [Felieton]

2025-09-07 17:10

ks. Łukasz Romańczuk

Co roku pod koniec sierpnia upamiętniamy rocznicę śmierci Danuty Siedzikównej, ps. "Inka" (1928–1946). Inka była sanitariuszką 5. Wileńskiej Brygady AK, która po wojnie kontynuowała działalność w konspiracji. Została aresztowana przez UB w 1946 roku, skazana na śmierć i stracona 28 sierpnia 1946 r. w wieku niespełna 18 lat. Jej postać jest symbolem niezłomności w walce o niepodległą Polskę. 

Danuta Siedzikówna urodziła się 3 września 1928 roku w Guszczewinie. Po śmierci ojca, który był leśniczym, i po tym, jak jego brat został zamordowany przez Niemców, Danuta wstąpiła do Armii Krajowej, odbywając szkolenie sanitarne. W lipcu 1946 roku została aresztowana przez Urząd Bezpieczeństwa. W czasie śledztwa była poddawana brutalnym torturom i mimo tego nie zdradziła swoich towarzyszy. 3 sierpnia 1946 roku została skazana na karę śmierci przez Wojskowy Sąd Rejonowy w Gdańsku. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 roku, na kilka dni przed jej 18. urodzinami. "Inka" jest symbolem wierności ideałom, niezłomnej postawy wobec oprawców i poświęcenia młodego życia w walce o wolną Polskę. W 2006 roku została pośmiertnie odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2014 roku zespół Instytutu Pamięci Narodowej odnalazł jej szczątki na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku, a w 2016 roku odbył się uroczysty pogrzeb państwowy. Pod Ślężą pamięć o żołnierzach niezłomnych, w tym o „Ince” pielęgnują nasi lokalni harcerze. Z tej okazji chciałbym dokonać refleksji na temat harcerstwa i jego znaczenia w wychowaniu młodzieży. Motto harcerzy: „Wszystko co nasze Polsce oddamy, w niej tylko życie, więc idziem żyć” to słowa Ignacego Kozielewskiego, do których melodię dopisała Olga Małkowska. Polski skauting zrodził się zaledwie 4 lata po utworzeniu przez gen. Baden - Powella pierwszej drużyny skautów brytyjskich. W 1918 roku przyjął on nazwę „Związku Harcerstwa Polskiego”. Patronem harcerzy został Św. Jerzy pochodzący z Kapadocji. Był on żołnierzem - oficerem w legionach rzymskich. Służył ojczyźnie strzegąc jej granic. Przyjął chrześcijaństwo, jednak w owym czasie nie mógł jawnie wyznać swej wiary. Gdy ujawniono, że jest chrześcijaninem, pomimo tortur nie wyparł się Chrystusa – wierny Bogu zginął śmiercią męczeńską w czasie prześladowań za cesarza Dioklecjana w roku 305, w palestyńskiej miejscowości Lidda. Jego kult rozpowszechnił się w całym imperium rzymskim. Harcerze obrali go swoim patronem i orędownikiem jako wzór ofiarnej służby Bogu i Ojczyźnie.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję