W okresie wielkanocnym wszystkie czytania mszalne pochodzą z Nowego Testamentu. Szczególne znaczenie ma codzienna lectio continua Dziejów Apostolskich, które ukazują niezwykłą ekspansję Ewangelii od Jerozolimy aż do Rzymu. W tę niedzielę czytanie przypomina o spontanicznym przyjęciu orędzia o Jezusie Chrystusie głoszonego przez Filipa w Samarii. Podglebiem dla tak pomyślnej odpowiedzi była wcześniejsza reakcja mieszkańców tego miasta po rozmowie Jezusa z Samarytanką. Wrzucone wtedy ziarno wiary nie pozostało bezowocne. I tak jest po dzień dzisiejszy. Ktoś zapoczątkowuje głoszenie słowa Bożego, które cicho i niewidocznie trafia na podatny grunt, a ktoś inny je podejmuje i zbiera plon. Po spotkaniu Samarytanki z Jezusem i ewangelizacji podjętej przez Filipa nastąpił trzeci etap. Do Samarytan przybyli apostołowie Piotr i Jan, „którzy przyszli i modlili się za nich, aby mogli otrzymać Ducha Świętego”. Dar Ducha miał umocnić mieszkańców Samarii do mężnego wyznawania wiary.
Czytanie z Pierwszego Listu św. Piotra Apostoła zawiera dwa istotne wątki. Pierwszy – to wezwanie do gotowości do wyznawania i obrony wiary w Chrystusa wobec tych, którzy chcą wiedzieć, dlaczego chrześcijanie związali z Nim swoje życie. Często w tym pytaniu i postawie, którą ono wyraża, przejawia się zwyczajna ignorancja, która pociąga za sobą oszczercze zarzuty. Bywają one bardzo dotkliwe, co tym mocniej zobowiązuje do mężnego świadczenia o Chrystusie, zgodnie z zasadą, że „lepiej bowiem – jeżeli taka wola Boża – cierpieć, czyniąc dobrze, aniżeli źle czyniąc”. Drugi wątek ukazuje znaczenie śmierci Jezusa. Kładąc kres religijności Starego Testamentu, której integralnym elementem było składanie ofiar ze zwierząt i pokarmów, Jezus „raz jeden umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych”. Jego śmierć i chwalebne zmartwychwstanie, ujęte w wyznaniu „zabity wprawdzie na ciele, ale powołany do życia przez Ducha”, przyprowadziło tych, którzy w Niego uwierzyli, do Boga. Na glebie biblijnego Izraela zaistniał Kościół, a jego sukcesy misyjne usposabiają do ponawiania wołania psalmisty: „Niech cała ziemia chwali swego Pana”.
Po przyjęciu wiary w Jezusa Chrystusa nie można poprzestać na wyznawaniu Go tylko słowami. Taka postawa byłaby nietrwała i – co tak samo ważne – niewiarygodna. Czytanie z Ewangelii według św. Jana stanowi fragment mowy pożegnalnej wygłoszonej przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy. Po zapowiedzi zaparcia się Piotra i zapewnieniu, że wkrótce nastąpi powrót do domu Ojca, Jezus zapowiada posłanie Ducha Parakleta, czyli Pocieszyciela bądź Orędownika czy Wspomożyciela. Ta zapowiedź nie jest bezwarunkowa, wskazuje bowiem na potrzebę miłości do Jezusa, potwierdzanej zachowywaniem Jego przykazań. W tym dziele nie jesteśmy sierotami, tzn. ludźmi, którzy są zdani wyłącznie na siebie. Miłość okazywana zmartwychwstałemu Panu jest przez Niego po stokroć odwzajemniana, a moc Ducha Świętego wspomaga nas w dochowywaniu wierności Jego przykazaniom. Duch Pocieszyciel jest Duchem Prawdy, „którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna”. Podobieństwo czynności Jezusa i Ducha wskazuje, że jest On Osobą, co potwierdza prawdę o bogactwie wewnętrznego życia Boga – Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Nowe życie w Jezusie zawiera nadzwyczajną obietnicę poznania, „że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was”. Radości, która z niej płynie, doświadczył św. Paweł Apostoł, o czym napisał w Liście do Galatów: „Teraz zaś już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus” (Ga 2, 20).
Pomóż w rozwoju naszego portalu