Podejmując rekolekcyjną refleksję wielkopostną wierni parafii Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Bielawie, przez wstawiennictwo św. Jana Pawła II, modlili się o dialog w rodzinach, a zwłaszcza w małżeństwach.
Do wytężonej modlitwy 27 marca zachęcali miejscowi duszpasterze na czele z proboszczem ks. prał. Stanisławem Chomiakiem oraz ks. Pawłem Kilimnikiem, prowadzącym czterodniowe, parafialne rekolekcje wielkopostne, których głównym tematem była walka Boga o człowieka w trudnych sytuacjach życiowych.
Walka Boga o człowieka
– Bóg walczy o każdego człowieka, Jemu bardzo na nas zależy. Wtedy, kiedy my się poddajemy i zaczynamy wierzyć w to, że zło w naszym życiu może triumfować, że zło może nas pokonać, to Bóg się nie poddaje i walczy o nas. Drodzy, to się dokonuje na co dzień. Tam, gdzie dokonuje się spowiedź, tam się dokonuje niesamowita walka Boga o człowieka. Trzeba tylko Pan Bogu dać o siebie zawalczyć i w to uwierzyć – przypomniał drugiego dnia rekolekcji ks. Kilimnik, przywołując biblijny obraz proroka Daniela, który ocala Zuzannę, piękną i cnotliwą małżonkę bogatego rządcy. Rekolekcjonista zachęcał do wypełnienia swojego serca Panem Bogiem, aby to serce było prawe. – Pamiętaj, czym się karmisz, tym żyjesz. Karmisz się dobrem, będziesz owocować w dobry sposób, karmisz się złem, wypełnisz swoje serce grzechem, będziesz ranił i gorszył innych – przestrzegał.
Komentując Ewangelię dnia o burzy na jeziorze, kapłan zauważył, że Jezus szukając człowieka grzesznego w kraju Gadareńczyków, nazywanym przez ojców Kościoła krainą, gdzie panuje demon, przeprawia się na drugi brzeg, mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych. – Jezusowi zależy, by być tam, gdzie Go brak, aby wypędzać złego ducha, choćby z jednego człowieka – przekonywał, aktualizując słowo Boże, że i w naszym życiu pojawiają się takie burze, które, jak łódź, próbują wywrócić nasze życie do góry nogami. – Jednak Jezus nie boi się burzy i nie będzie czekał na lepsze czasy, dlatego chce w twoje życie wkroczyć teraz – akcentował rekolekcjonista, zachęcając do konkretnego nazwania burz w swoim życiu, aby w kolejnych dniach rekolekcji oddawać to Jezusowi.
Bliżej Boga
Po Mszy świętej rozpoczęło się nabożeństwo eucharystyczne, podczas którego, za wstawiennictwem papieża Polaka, modlono się szczególnie w intencji rodzin i małżeństw. – Wierzę głęboko, że ta modlitwa będzie naszym kolejnym krokiem na drodze wiary i w ten sposób przybliżymy się do Pana Boga, aby lepiej przeżyć nie tylko Wielki Post, ale i dobrze przygotować się na święta Wielkanocy – podkreślił ks. kan. Daniel Marcinkiewicz, dziękując przybyłym parafianom oraz zespołowi ewangelizacyjnemu Gennesaret, który animował muzycznie modlitewne spotkanie w kościele.
– Wsłuchując się w słowa Pisma Świętego oraz fragmenty wypowiedzi św. Jana Pawła II, a także modląc się i śpiewając, pragniemy podjąć z Tobą miłosny dialog o nas, naszych rodzinach, a zwłaszcza naszych małżeństwach. W chwilach ciszy pragniemy kontemplować tajemnicę małżeństwa, aby na nowo odkryć wielkość, piękno, dar i świętość tego sakramentu – powiedział w czasie adoracji rekolekcjonista.
Na zakończenie nabożeństwa wierni całymi rodzinami podchodzili do Najświętszego Sakramentu po indywidualne błogosławieństwo, zawierzając Jezusowi siebie i swoich najbliższych.
Krzyż - znak, symbol, przedmiot. Na ile obecny w naszym życiu, na co dzień i od święta? Jak wiele znaczący? Czy napomina, prowadzi, staje się przewodnikiem i świadkiem historii naszego życia?
- Taką datę ma wyrytą na postumencie. Widzisz? 1863. Jakaś niewprawna ręka pisała te cyfry. Może mój prapradziadek... - Ewa dotyka z czułością ramienia krzyża. W jej blokowym mieszkaniu udało się odtworzyć klimat polskiego dworku. Stare meble, na ścianach klasyczne malarstwo i szabla stryjka Makarego, powstańca styczniowego.
Krzyż jest zwyczajny, metalowy. Liczy jakieś 30 cm, wliczając metalowy postumencik, pełen symboli męki Pańskiej. Ramiona krzyża zdobią nieczytelne już napisy.
Krzyż ten w rodzinie Ewy traktowany jest niemal jak relikwia. Dlatego na moich oczach wydobywa się go z szafki w kredensie, gdzie przechowywany jest na co dzień. Stoi na półce z rodzinnymi pamiątkami, owinięty szczelnie flanelowym kocykiem. Wyciąga się go raptem kilka razy w roku: do wieczerzy wigilijnej, jak ksiądz chodzi po kolędzie i gdy w rodzinie dzieje się coś ważnego - ślub, chrzciny, pogrzeb, choroba czy jak ostatnio - egzamin komisyjny wnuka...
Krzyż jest koślawy, co rzuca się w oczy, podobnie jak jego ciemnosrebrny kolor. Brakuje jednej z nóżek postumentu. Ale choć uszkodzony, stanowi, po szabli, drugą pamiątkę po dawnych czasach. Jest w rodzinie pamięć o niewielkim majątku ziemskim, który Rosjanie zabrali, karząc za udział w powstaniu. Wspomina się, że pradziad i cała rodzina wyszli z dworu jak stali. Pozwolono im zabrać raptem kilka tobołków. Musiał być w nich i ten krzyż.
80 lat później pojawia się w dziejach rodziny ponownie, gdy dziadek Ewy z siostrą wywożeni są na Sybir. Jest lutowa noc, straszliwy ziąb i zamieć, pociąg rusza ze stacji w Wilnie. Stukot kół zagłusza uderzenia krzyżem o zamek wagonu. Tak w niego tłukli, że aż urwali kawałek postumentu, ale udało się. Ocaleli.
Ewa: - Nikomu nie przyszło do głowy go naprawiać. I chyba słusznie - bo wtedy pamięć o tamtej cudownej ucieczce z sowieckiego eszelonu zabrzmiałaby jak bajka.
Dziadek Ewy przeżył wojnę. Był aptekarzem, wychował pięcioro dzieci, ludzie go szanowali. Gdy zmarł, chciano jednej z nowych ulic nadać jego imię. Rodzina się nie zgodziła. To nie w dziadka stylu.
Natomiast cudownie ocaloną Lenę, siostrę, tuż po wyzwoleniu zastrzelili żołnierze Armii Czerwonej, gdy stanęła w obronie Niemki, nad którą się znęcali. Wtedy dziadek Ewy usiłował wyryć na lewym ramieniu krzyża datę jej śmierci. Ale krzyż, choć uchodził w rodzinie za srebrny, ani drgnął.
Ewa: - Bodaj jeszcze babcia Michalina była przekonana, że krzyż jest wykonany z cennego materiału, w związku z tym jest sporo wart. Ale jak przychodziła bieda, wyprzedawano w rodzinie wszystko. Z wyjątkiem niego. Opowiadano nam, że nawet w czasie okupacji, jak stryjka trzeba było wykupić, to rodzina się u lichwiarza zadłużyła, a krzyża nikt nie sprzedał. Może to i dobrze, bo popatrz... - pokazuje palcem tył postumentu. - Parę lat temu wpadliśmy na pomysł wyczyszczenia go mleczkiem cif i zaczął szpetnie obłazić. To pewnie jakiś stop, zwyczajny metal, pociągnięty tylko czymś srebrnym...
Wartość takich rzeczy nie mierzy się wartością kruszcu, to oczywiste.
Ewa: - Myślę o rękach, które go dotykały. O uroczystościach, które widział. O ludziach, którzy odeszli. O modlitwach, jakie przed nim szeptano. Był pewnie świadkiem tylu pięknych i strasznych chwil. W jakimś sensie jest on naszym pamiętaniem, częścią naszej rodzinnej „koślawej” przeszłości.
Wspólnota, tradycja i solidarność – te słowa najtrafniej oddają atmosferę Wigilii dla Mieszkańców Miasta i Gminy Koprzywnica, która odbyła się w niedzielę 14 grudnia w hali sportowej Zespołu Placówek Oświatowych. W wydarzeniu uczestniczył bp Krzysztof Nitkiewicz, a gospodarzem spotkania była burmistrz Koprzywnicy Aleksandra Klubińska.
Do wspólnego przeżywania tego szczególnego czasu zaproszeni zostali mieszkańcy miasta i gminy, przedstawiciele władz samorządowych, duchowieństwo, organizacje społeczne oraz liczne środowiska lokalne. Wigilijne spotkanie miało charakter nie tylko świąteczny, ale przede wszystkim wspólnotowy – przy jednym stole zasiedli ci, którzy na co dzień współtworzą lokalną wspólnotę.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.