Na początku marca Krzysztof Śmiszek i Robert Biedroń – najpopularniejsza w polskiej polityce para homoseksualistów – złożyli wizytę w Finlandii. „Ważne spotkanie z Premierką Finlandii Marin Sanna! Mamy porozumienie w sprawie darmowej aborcji dla Polek w Finlandii. (...) Legalna aborcja teraz” – pochwalił się na swoim twitterowym koncie Śmiszek. W sieci zawrzało, pojawiła się masa komentarzy i pytań: do czego dwóm panom potrzebna jest aborcja?
Z biologicznego punktu widzenia pytanie jest jak najbardziej zasadne, ale problem w tym, że Zachód już dawno pogwałcił większość praw biologicznych dotyczących człowieka. Na tej wojnie z biologią, ludzką płciowością, ochroną życia i rodziny od dziesięcioleci jest widoczny sojusz agresywnych feministek, środowisk homoseksualnych oraz twórców ideologii gender i LGBT.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Polski „skandal”
Przy okazji katolickiego Dnia Świętości Życia, a także państwowego Narodowego Dnia Życia należy przypomnieć nadrzędną wartość życia ludzkiego – od poczęcia do naturalnej śmierci. Warto jednak też zwrócić uwagę na to, że prawna ochrona tego życia jest we współczesnym świecie coraz trudniejsza, bo przeciwnicy są coraz bardziej wpływowi i zdobywają nowe przyczółki w polityce, w organizacjach międzynarodowych, w kulturze, a nawet w nauce.
Reklama
W świecie zachodnim istnieje bardzo duża presja na zabijanie nienarodzonych dzieci, pod którą ugięła się klasa polityczna większości państw. W ostatnich dekadach aborcjoniści zdobyli Hiszpanię, Irlandię, a obecnie polują na maleńką Maltę i, oczywiście, o wiele większą Polskę, w której po wyroku Trybunału Konstytucyjnego w 2020 r. wydarzył się, ich zdaniem, „skandal” zwiększający ochronę życia dzieci nienarodzonych.
Polska jest nieustannie bombardowana różnymi opiniami ekspertów, petycjami, np. Amnesty International czy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, oraz rezolucjami Parlamentu Europejskiego, w których wywiera się presję na legalizację aborcji oraz związków homoseksualnych. Na tym bowiem polega jednoczesny atak na rodzinę i rodzące się w niej życie – jest to atak na niepodważalne prawo człowieka, które od wieków kształtowało ład społeczny w Europie i całym zachodnim świecie. – To jest bardzo szeroka koalicja różnych ideologii, która próbuje zniszczyć kulturowo-społeczne podstawy świata zachodniego – mówi mec. Rafał Dorosiński, wiceprezes Instytutu Ordo Iuris. – Wymyślono, że rodzina i tradycyjne wartości tworzą opresyjny model, z którym trzeba walczyć.
Okłamana Argentyna
Reklama
Obecnie najbardziej atakowanym miejscem na ziemi ze względu na ochronę życia jest Ameryka Łacińska. W Argentynie np. w ciągu ostatnich 30 lat podejmowano aż 16 prób wprowadzenia prawa legalizującego aborcję. Zmieniono więc taktykę i równocześnie zaczęto mocno lobbować za legalizacją związków homoseksualnych, a gdy w 2010 r. Argentyna stała się pierwszym państwem na kontynencie ze związkami jednopłciowymi, zaczęła także gwałtownie narastać presja na możliwość zabijania dzieci przed narodzeniem. – W jednym i w drugim przypadku chodzi o oderwanie aktu seksualnego od miłości, rodziny i prokreacji, czyli wykorzystuje się stymulowany popęd, by przeprowadzać społeczną rewolucję obyczajową – wskazuje Dorosiński. – Nie chodzi o sam seksualny hedonizm, ochronę kobiet czy mniejszości seksualnych. Ta masa ludzi ma być jedynie „wehikułem”, dzięki któremu będzie można zrobić to, co nie udało się nawet komunistom.
Sojusz środowisk homoseksualnych, feministycznych i marksistowskich sięga w Ameryce Łacińskiej lat 70. ubiegłego wieku. Podczas wspólnych manifestacji wiele lat temu czymś normalnym stały się wyuzdane sceny na ulicach, a także ataki na kościoły oraz modlących się w nich ludzi. Szczególnie w ostatnim dziesięcioleciu organizacje takie jak np. Amnesty International wpompowały dziesiątki milionów dolarów, by przekonać argentyńskie społeczeństwo do aborcji. Dobitnym przykładem manipulacji były spreparowane badania, jakoby w 45-milionowej Argentynie dochodziło do 500 tys. nielegalnych aborcji rocznie, co musiałoby oznaczać, że w tym państwie zabite zostało co drugie dziecko. Po zalegalizowaniu w 2020 r. bezpłatnej aborcji w ciągu 2 lat legalnie zabito 133 tys. dzieci, czyli o jakieś 870 tys. mniej, niż wskazywały na to proaborcyjne badania.
Mechanizmy działania przeciwników życia wszędzie są takie same. Sposoby walki, sojusz feministek z LGBT, presja wywierana przez instytucje i fundacje międzynarodowe, a także ataki na katolików w Polsce i w Argentynie są bliźniaczo podobne. Na warszawskich czarnych protestach polskie aktywistki próbowały naśladować te z Argentyny swoją wulgarnością, atakami na świętość, zakładały także zielone chusty – symbol proaborcyjnej Argentyny.
Pro-life dla wybranych?
Reklama
Przeciwnicy życia i rodziny wywodzą się z rewolucji seksualnej lat 60. ubiegłego wieku. Jej głównym celem jest zmiana społecznej obyczajowości oraz norm moralnych życia seksualnego. Wśród postulatów tego nurtu jest oddzielenie życia seksualnego od rodziny i prokreacji. Dlatego tak mocno lobbowano najpierw za dostępem do antykoncepcji, a później także do aborcji. Chodzi o to, by ludzką seksualność traktować jedynie jako hedonistyczną przyjemność, bez jakichkolwiek zobowiązań i konsekwencji posiadania potomstwa. Afirmacja seksu pozamałżeńskiego sprawiła, że w tym nurcie szybko odnaleźli się także homoseksualiści oraz pojawiły się koncepcje „wolnej miłości” czy „małżeństwa” wieloosobowego.
Feministki zaczęły walczyć z wizerunkiem kobiet jako wiernych małżonek i opiekuńczych matek. Przełamywały akceptowaną przez społeczeństwo skromność oraz niewinność, i coraz chętniej prowokowały, a także szokowały obscenicznym zachowaniem i wyglądem. Zaczęła się rozpowszechniać pornografia, a dziewictwo i wstrzemięźliwość seksualna przestały być modne, jeśli nawet nie stały się powodem do wstydu. Naturalnymi sprzymierzeńcami feministek stały się ruchy homoseksualne, które również żądały od świata tolerancji i akceptacji dla swoich praktyk seksualnych. Już na przełomie lat 60. i 70. XX wieku zainteresowanie życiem społecznym, rodzinnym i seksualnym osób LGBT stale rosło. Homoseksualiści stali się natchnieniem dla wielu artystów, a w konsekwencji kino, literatura, malarstwo i muzyka szybko przepełniły się wątkami homoseksualnymi.
Reklama
Środowiska homoseksualistów w naturalny sposób wspierały feministki w ich walce o możliwość zabijania niechcianych dzieci. W tym sojuszu był jednak jeden mały wyjątek. Amerykańska organizacja Pro-Life Alliance of Gays and Lesbians wyraziła poparcie dla wprowadzenia zakazu aborcji, ale tylko dla dzieci, u których na podstawie badań DNA podejrzewa się homoseksualizm. – Gdy medycyna osiągnie tę zdolność, możliwe będzie przeprowadzenie legalnej, chirurgicznej procedury tego, co wszyscy homofobowie w całej historii próbowali zrobić, czyli raz na zawsze wyeliminować gejów i lesbijki – twierdzi Jackie Malone, wiceprezes PLAGAL.
Dowolnie wybierać płeć
Druga fala feminizmu starała się zmienić ścisły podział ról przez głoszenie haseł budzenia świadomości i teorii z zakresu socjologii płci oraz przez zapowiadanie tym samym utworzenia w przyszłości nowego kierunku „nauki” – women’s studies, później women’s, men’s, gay and lesbian studies, a z nich wyłoniły się gender studies. – To są neomarksistowskie pomysły z domieszką postmodernizmu, bo przecież marksiści twierdzili, że dla nich liczy się prawda – wskazuje mec. Dorosiński. – Tu natomiast mamy zupełną dowolność w manipulowaniu człowiekiem i nauką.
Obecnie gender stało się wiodącą ideologią XXI wieku, która jest na usługach wojujących feministek, radykalnej lewicy oraz środowisk LGBT. Ideologia weszła w europejską edukację nawet małych dzieci, a za wdrażanie tych programów odpowiedzialne są specjalne agendy Komisji Europejskiej i ONZ. Dzięki ideologii gender człowiek XXI wieku już nie tylko ma prawo do zabicia swojego potomstwa, eutanazji osób starszych, seksu bez ograniczeń, seksualizacji dzieci od najmłodszych lat, ale może także dowolnie wybierać i zmieniać swoją płeć spośród ponad 50 płci dostępnych na rynku LGBTIQ...
Reklama
Studia genderowe są na polskich uczelniach już od wielu lat i przyciągają głównie aktywistki ruchów feministycznych oraz proaborcyjnych. Wśród wykładowców też są aktywistki. Doktor Iza Desperak z Uniwersytetu Łódzkiego była nawet rzeczniczką nieformalnej organizacji Lesmisja SROM (Separatystyczne Rewolucyjne Oddziały Maciczne), która rozwieszała plakaty promujące zabiegi aborcyjne za granicą.
Z „naukowością” studiów gender kilka lat temu bardzo sprytnie poradził sobie norweski satyryk Harald Eia, który postanowił zweryfikować naukowość norweskich uczonych gender studies. Okazało się, że specjaliści ideologii gender nie przedstawili żadnych naukowych dowodów, a ich reakcja na merytoryczne wypowiedzi normalnych naukowców z Anglii i Ameryki ograniczała się do zarzutów o rasizm, uprzedzenia i szerzenie niebezpiecznego patriarchatu. Program komika ośmieszył nową „naukę” i zyskał bardzo dużą popularność. Skutkiem tej debaty było zaprzestanie finansowania przez państwo studiów gender w Oslo.
Gender w odwrocie?
Wiele lat progresywnej i seksualizującej edukacji doprowadziło, szczególnie młode pokolenie, do rozchwiania emocjonalnego i psychicznego. Pierwsze symptomy ideologii gender już widać w polskich szkołach, gdzie np. młodzież w liceach domaga się od nauczycieli, by do dziewczyn zwracali się jak do chłopców i na odwrót.
W Skandynawii i w Wielkiej Brytanii problem zaczął jeszcze bardziej narastać, bo młodzież w wieku dojrzewania zaczęła masowo domagać się zmiany płci jako przysługującej jej usługi medycznej. Na początku marca Norweska Komisja Śledcza ds. Służby Zdrowia wydała szokujący raport ws. zmiany płci u młodzieży, który był reakcją na monity od pokrzywdzonych pacjentów i ich bliskich. W ostatnich latach gwałtownie wzrosła bowiem liczba skierowań nastolatków, a zwłaszcza dziewcząt, do poradni genderowych. Wiele z nich ma problemy ze zdrowiem psychicznym. Norweska komisja uznała, że zmiana płci jest eksperymentem, a nie prawem pacjenta. Nowe regulacje mają ograniczyć do minimum możliwość zażywania hormonów i dostęp do operacji chirurgicznych. Raport wskazuje, że terapie zmiany płci wyrządzają młodym pacjentom nieodwracalną krzywdę.
W 2022 r. dwa kraje wiodące w pediatrycznej zmianie płci – Anglia i Szwecja ogłosiły zamiar zaprzestania zmiany płci młodzieży jako rutynowej praktyki medycznej. Podążyły one za Finlandią, która jest pierwszym krajem dokonującym systematycznego przeglądu naukowych dowodów zmiany płci u młodzieży. Okazało się, że leczenie hormonami zaburzenia tożsamości płciowej nie poprawia stanu osoby, która zmaga się z tym problemem, a bardzo często go pogarsza, co skłoniło Finlandię do zmiany praktyki lekarskiej. – Miejmy nadzieję, że te alarmistyczne dane w końcu doprowadzą do przebudzania i wycofania się z ideologii gender, bo to ona jest przyczyną problemów z akceptacją swojej płci i powoduje problemy psychiczne u młodzieży. A niestety, ten problem nadal gwałtownie będzie narastał, jeżeli nic z tym nie zrobimy – przestrzega mec. Dorosiński.