W X Międzynarodowym Spotkaniu Miłośników Ziemi Wołyńskiej i Kresów Wschodnich wzięli również udział posłowie, władze województwa, burmistrzowie pobliskich miast, przedstawiciele różnych instytucji, uczniowie szkół oraz poczty sztandarowe. W program wpisały się: występ młodzieży szkolnej, odsłonięcie tablicy pamiątkowej przy kościele w Świątnikach a także Biesiady Kresowe. Można było obejrzeć dwie wystawy o tematyce kresowej a harcerze kwestowali na renowację polskich cmentarzy na Wschodzie.
Wierni dziedzictwu
Eucharystii inaugurującej spotkanie przewodniczył ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli w Miliczu. Kapłan zwrócił uwagę na Maryję, która jest dla nas wzorem wyrażania zgody na plany Boże. – Dzisiaj, kiedy spoglądamy na ikonę Madonny z Dzieciątkiem, widzimy, że Ona trzymając na lewej ręce Syna, prawą zawsze wskazuje na Niego. Pod krzyżem przyjęła na siebie nie tylko ból synowski, ale i troskę uczniów o całą wspólnotę Kościoła. Od tamtego momentu towarzyszy nam, ludziom wiary – mówił ks. Słobodecki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Podkreślił, że kiedy Polacy z Kresów wyruszali w podróż w nieznane, na Zachód, kiedy musieli opuścić swój ukochany kraj, zabierali to, co najcenniejsze. – A najcenniejsze dla nich były piękne wizerunki Maryi z kresowych świątyń. Przyjechały one na Zachód. Ta ziemia jest usłana Jej wizerunkami. Jeden z nich trafił z Niewirkowa tutaj, do Świątnik. I od 10 lat gromadzi tych, którzy kochają Kresy i żyją Kresami – mówił ks. Słobodecki. Zaznaczył, że sam jest wnukiem przesiedlonych ze Wschodu. – Moją rodzinę doświadczyły zesłania na Syberię, do Kazachstanu, Karagandy. Mama wspominała, że 16 września 1939 r. słychać było łoskoty niemieckich armat, ale dzień później pojawili się Rosjanie. I zaczęła się udręka narodu polskiego. Wszyscy ci, którzy byli u władzy, stanowili o kulturze, dbali o dobra narodowe na Kresach, byli zsyłani na daleką Syberię w bydlęcych wagonach – opowiadał kapłan. Zesłańcy mieli pół godziny, by zabrać tylko to, co konieczne i w przepełnionych wagonach jechali w nieznane. – My o tym wszystkim musimy pamiętać. To na sztandarach wojskowych i harcerskich dumnie wypisane są słowa: „Bóg, honor, ojczyzna”. Ponad podziałami musimy być wierni Bogu, tak jak Maryja i Jan pod krzyżem. Wierni temu dziedzictwu, któremu na imię Polska – apelował ks. Słobodecki i zakończył: – Niektórzy chcieliby powiedzieć, że Europa jest naszą matką, ale to nie jest prawda. Naszej matce na imię Polska i wszystko, co Polskę stanowi. Nawet ta trudna historia, którą chciałoby się wymazać. Krew męczenników, która zrosiła ziemię kresową, ziemię syberyjską, łzy sierot to posiew tej historii, którą my jako ludzie wiary mamy dalej pisać i przekazywać młodemu pokoleniu. Bo naród bez historii zatraci swoją tożsamość i wolność, zatraci wszystko to, co jest piękne.
To jest Wasz kościół
Początki spotkań związane są z powstaniem Towarzystwa Miłośników Kultury Kresowej. Grupa jego członków zrobiła wówczas rekonesans w Świątnikach, gdzie znajdował się obraz Maryi z Niewirkowa i wysłała delegację do księdza proboszcza. Tak wspomina to Andrzej Patuszyński: – Świątniki podlegały wtedy ks. Zbigniewowi Słobodeckiemu, który był proboszczem w Nasławicach. Przyjechaliśmy większą grupą i zapytaliśmy, czy nie można by było zorganizować takiej uroczystości kresowej a ksiądz rozłożył ręce i powiedział: To nie jest mój kościół, tylko Wasz! I tak się zaczęło. Pierwsze trzy uroczystości odbywały się w kościele, ale zaczęło przyjeżdżać tak dużo ludzi, że zrobiliśmy ołtarz polowy przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym. Spotkania przerwała nam pandemia, teraz po tych dwóch latach przerwy znowu startujemy.