Reklama

Wiara

Uchylamy tajemnice

Kiedy nadchodzi czas odsłonięcia Cudownego Wizerunku, na zakonny chór przychodzi brat i ręcznie, za pomocą korby, podnosi srebrną kurtynę...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Setki tysięcy pielgrzymów, którzy rokrocznie odwiedzają Jasną Górę, wiedzą, że przekraczają progi domu Matki Boga, która tutaj od wieków udziela wszystkim bez wyjątku obrony i pociechy oraz serdecznej gościnności.

Przedsionek

Pielgrzymi wertują internetowe strony Biura Prasowego, by zapoznać się z planem wydarzeń w sanktuarium. Biuro ma swoje pomieszczenia na terenie klasztoru. Z jego okien można obserwować pielgrzymów. – Nie jesteśmy takim zwyczajnym biurem prasowym – my otwieramy drzwi do komnat Jasnogórskiej Pani, aby pokazać to, co dzięki Niej jest w naszej ojczyźnie ciągle żywe – podkreśla Izabela Tyras, dyrektor Biura Prasowego Jasnej Góry.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Sanktuarium w kwiatach

Wiosną Jasna Góra wita gości udekorowana kwiatami. – Gdy byłem kiedyś w Ziemi Świętej z o. Romanem Majewskim, ówczesnym przeorem, zwróciłem uwagę na otoczenie miejsc świętych. Powiedziałem: Ojcze, proszę zobaczyć – zabytki klasy zerowej, a ile jest tu kwiatów. „Masz moje błogosławieństwo” – odpowiedział o. Majewski. Od tego momentu Jasna Góra „kwitnie”. Rocznie wysadzamy ok. 15 tys. kwiatów – mówi z dumą o swoich skarbach o. Bronisław Kraszewski, odpowiedzialny za żywą dekorację klasztoru.

Pod osłoną nocy

Reklama

– Mówiąc ewangelicznie: w dzisiejszych czasach już wszystko wiemy, nie ma rzeczy ukrytych, które nie byłyby wypowiedziane głośno, także te związane z Ikoną – opowiada o. Michał Bortnik, rzecznik prasowy sanktuarium, pytany o tajemnice miejsca. A po namyśle dodaje: – Z dawnej tradycji pozostało chyba tylko to, że obraz, kiedy trzeba, jest wyjmowany z pancernej kapsuły nocą. To oczywiście ma pewien posmak tajemnicy, ale powód jest banalny: odbywa się to nocną porą, żeby pielgrzymi, kiedy przyjdą o poranku, mogli Matkę Bożą zastać na swoim miejscu – wyjaśnia rzecznik. – Kiedy przychodzi czas odsłonięcia Cudownego Wizerunku, na zakonny chór przychodzi brat i ręcznie, za pomocą korby, podnosi srebrną kurtynę przy wtórze granej na żywo intrady. A ponieważ wszystko jest na żywo, to może się zdarzyć, że w kaplicy słychać dzwonek, intrada brzmi, a obraz pozostaje zasłonięty... bo dyżurujący brat jeszcze na stanowisko nie dotarł – śmieje się o. Michał.

– Obraz Matki Bożej jest umieszczony w specjalnej oświetlonej kapsule, wypełnionej powietrzem wzbogaconym o azot, który sprawia, że nie mogą się w niej pojawić drobnoustroje szkodzące obrazowi. Są generator, który stale pompuje azot do kapsuły, i urządzenie, które pozyskuje azot z powietrza. Kontroluje to program komputerowy; gdyby coś się działo, włącza alarm – odsłania klimatyczne tajemnice kapsuły o. Stanisław Rudziński.

Kaplica Cudownego Obrazu

Matka Boża przyjmuje swoich gości w czarnym, hebanowym ołtarzu. – Kiedyś przyjechała do Niej babcia z kilkuletnim wnuczkiem, aby podziękować za ocalenie jego życia; chłopiec spadł z 8. piętra i nic poważnego mu się nie stało. Lekarze nie mogli uwierzyć, że po upadku z takiej wysokości chłopiec pozostał cały i zdrowy. Babcia, jak zapewniała, cały czas od momentu narodzin wnuka modliła się za niego do Matki Bożej z Jasnej Góry. Kiedy weszła z uratowanym chłopcem do kaplicy, dziecko zaczęło krzyczeć: „Babciu, to ta Pani mnie uratowała, Ona trzymała mnie za rączkę, kiedy spadałem” – opowiada ze łzami w oczach Izabela Tyras.

Reklama

Śladem cudownych uzdrowień są wota na ścianach kaplicy. Ale, jak mówi o. Waldemar Pastusiak, kustosz sanktuarium, gdyby chcieć eksponować wszystkie dary, trzeba by było wybudować jeszcze jedną Jasną Górę. – Każdy może przyjść, złożyć swój dar i zarejestrować w księdze wotów pod konkretnym numerem w danym roku. Potem, po latach, można sprawdzić, co się z darem stało, może np. być elementem sukni Matki Bożej... – tłumaczy o. Rudziński.

Podziemia i wieża

– Jeszcze nie znaleźliśmy przejścia podziemnego do zamku w Olsztynie, o którym gminna wieść niesie, ale szukamy – śmieje się o. Michał. Najnowsze odkryte jasnogórskie podziemie to krypta w prezbiterium bazyliki, odsłonięta podczas ostatniego remontu. Zlokalizowano tam pochówki, o których nic nie było wiadomo. W podziemiach grzebani byli również dobrodzieje klasztoru. Prócz krypty pod Kaplicą Matki Bożej, gdzie są pochowani paulini, wszystkie inne są zamknięte dla zwiedzających – wyjaśnia o. Bortnik i dodaje: – Ale każdy może wejść aż na drugi poziom jasnogórskiej wieży. Niestety, wyżej wchodzi tylko br. Józef Tryniecki, kustosz wieży, odpowiedzialny za zegar, flagi oraz lampę – śmieje się rzecznik sanktuarium. W 2016 r. ze szczytu Babiej Góry, tj. z odległości ok. 140 km, zrobiono nocne zdjęcie oświetlonej wieży Jasnej Góry – dzieli się ciekawą informacją Przemysław Jaskurzyński, przewodnik jasnogórski.

Na zapleczu

Obok, za ścianą kancelarii kustosza, w której rozmawiamy z o. Bortnikiem, znajduje się mocno schłodzone pomieszczenie, z rozświetlonymi monitorami, w którym niejednokrotnie trzeba siedzieć ciepło ubranym. Stąd wychodzi sygnał telewizyjny na cały świat. Jeszcze przed pandemią opatrznościowo zostały wymienione niemal wszystkie kamery i sprzęt audiowizualny, dzięki temu możliwe są wysokiej jakości transmisje on-line.

Reklama

Z o. Nikodemem Kilnarem rozmawiam natomiast w refektarzu dolnym, który znajduje się pod górnym refektarzem na 300 osób, w którym zakonnicy spożywają codzienne posiłki. Był zbudowany na ślub polskiego króla Michała Korybuta Wiśniowieckiego z arcyksiężniczką austriacką. Tam odbyło się przyjęcie weselne po uroczystej ceremonii ślubnej w Kaplicy Matki Bożej. – Grały trzy kapele: wiedeńska, wawelska i jasnogórska. Można sobie wyobrazić pięknie wykonywane menuety i tańczące pary – opowiada o. Nikodem Kilnar, znawca jasnogórskich zbiorów muzycznych.

Dla o. Samuela Pacholskiego, przeora Jasnej Góry, refektarz jest nie tylko miejscem spożywania posiłków, ale też przestrzenią budowania więzi. – Tutaj często rozmawiamy, dyskutujemy, wymieniamy poglądy, nawet podejmujemy wstępnie pewne decyzje – wyjaśnia. I dodaje: – Takie kuluarowe rozmowy, które nie mają ram oficjalnego spotkania kapituły domowej, sprzyjają budowaniu paulińskiej wspólnoty.

Stanisław Niczyporuk, który w kuchni jasnogórskiej przepracował ponad pół wieku, wspomina spotkania z goszczącym w refektarzu św. Janem Pawłem II: – Jak bywał na Jasnej Górze, to zawsze miał ochotę na zsiadłe mleko. Takim wyborom refektarza służy zapewne nieoficjalna atmosfera.

Domownicy

Paulini już od godz. 6.30 służą pielgrzymom i dopiero ok. godz. 20 gromadzą się na tzw. kapitule domowej, czyli zebraniu wszystkich braci i ojców. – Obecnie kapituły domowe odbywają się w kaplicy Różańcowej. Tam rozmawiamy o sprawach bieżących klasztoru i każdy z domowników ma prawo się wypowiedzieć – zapewnia rzecznik prasowy.

Pustelnia?

– Żadna biała dama na terenie klasztoru się nie pojawia, może dlatego, że mamy klauzurę – mówi z poważną miną o. Michał, pytany o niesamowite historie, i dodaje: – Starsi ojcowie powiadali, że zdarzało im się widzieć zmarłego współbrata. Ale jestem tu od 11 lat i nie spotkałem na korytarzach nikogo. A mówiąc zupełnie poważnie, kiedy się przekracza drzwi klauzury, to rzeczywiście wchodzi się do innego świata. Podobnie jest, gdy się wchodzi do wirydarza oraz parku znajdującego się za murami klasztoru. Tam możemy przez chwilę wieść pustelnicze życie zgodnie z naszym zawołaniem: Przebywać sam na sam z Bogiem – podsumowuje o. Michał Bortnik.

2022-08-23 10:27

Oceń: +7 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Do takich należy…

Scena pierwsza. Jestem pod szczytem na którejś z uroczystości (dla niewtajemniczonych – to plac przed murami Jasnej Góry od strony wschodniej, gdzie odbywają się większe celebracje). Plac przerzedzony, bo jest to Liturgia dla miasta, wieczorna, w odróżnieniu od tej południowej – dla pielgrzymów, kiedy jest o wiele tłoczniej i bywa, że brakuje miejsca, przez co rzesza ludzi wylewa się jeszcze na aleje między parkami. Zatrzymałem się gdzieś pośrodku, bo wtedy widać cokolwiek na szczycie i ogarnia się całość. Zanim się zacznie, od ołtarza płyną komunikaty, podawany jest porządek pieśni. Tuż przede mną zjawia się siostra zakonna z małym chłopcem. Poznaję po habicie, który to zakon, bo tu blisko jej zgromadzenie prowadzi Dom Małego Dziecka. Siostra sadowi się na składanym zydelku (wygląda na wędkarski – przemknęło mi przez myśl), a malec rozgląda się ciekawie. Uwaga przenosi się na szczyt, bo właśnie rozpoczyna się pieśń na wejście, uderzono w dzwon i rusza procesja do ołtarza. Z każdą chwilą robi się coraz gęściej, przybywa ludzi. Obok na kocu sadowią się młodzi rodzice z dwójką dzieci. Chłopiec wydaje się równolatkiem tego od siostry zakonnej, a dziewczynka – o jakiś rok starsza. Trwa Liturgia, chór śpiewa gromkie Alleluja, a dzieci zaczynają się trochę nudzić. Na kazanie wszyscy siadają na kocu. Ojciec zawiązuje but dziewczynce, ta obejmuje go za szyję, coś do niego mówi, przekomarzają się. Za chwilę chłopiec wchodzi na kolana mamy, głaszcze ją po buzi, każe na siebie patrzeć i robi miny. Mama go uspokaja, przytula, całuje. Dziewczynka wisi na szyi ojca, a on kiwa nią na boki. Malec od siostry patrzy łapczywie, wręcz chłonie każdy gest – bezwiednie otworzył buzię, nie może się napatrzyć. W którymś momencie przytula się do ramienia siostry, zadziera nóżkę na jej kolana, łapie ją za szyję i przesuwa welon. Ona zdziwiona, zasłuchana w kazanie, nie wie, o co nagle mu chodzi. Okazuje swoje niezadowolenie, poprawia welon, strofuje chłopca, pokazuje palcem na ołtarz. On przyjmuje potulnie jej uwagi, chce tylko trzymać ją za rękę i kurczowo ją trzyma, aż siostra się poddaje. Tyle wystarczy. Widać po buzi, że coś odkrył, coś go pewnie zabolało. Nie wiem, jak sobie to w małej główce tłumaczy, ale chyba widzi jakiś brak, że coś mu odebrano. Może pierwszy raz w życiu ma poczucie krzywdy? Stoi grzecznie wciąż zapatrzony na tamtych. Może zapyta siostrę, jeśli potrafi ubrać to w słowa, jak będą wracać? Rodzina zwinęła koc i poszła – dzieci były coraz bardziej marudne. Patrzył za nimi, dokąd było ich widać w tłumie. Nie mogłem już skupić się na Liturgii, ze ściśniętym sercem patrzyłem na niego. Puścił rękę siostry i kucnął. Najpierw z głową w rączkach medytował, a później znalazł jakiś patyk, ubił ziemię przed sobą i zaczął rysować. Ludziki o dużych głowach, patykowatych tułowiach i kończynach. Chyba nie był zadowolony, bo starł rączką swój rysunek, na nowo ubił ziemię i zaczął od początku. Dwa większe ludziki, a pośrodku mniejszy, trzymały się za ręce. Siostra uklękła na podniesienie i zobaczyła obrazek. – O, co narysowałeś? Mały bezradnie patrzył to na obrazek, to na nią. – To ty? – pokazała na małego. Skinął głową. – A to ja? Palec powędrował na większego. Chyba nie był pewny, ale kiwnął potakująco. – A ten? – Był bezradny, nie wiedział. Czuł pewnie, że powinien być, bo u tamtych, co poszli, tak było. Patrzył na nią z nadzieją, że mu powie, nazwie, pokaże...
CZYTAJ DALEJ

Były marszałek Sejmu RP: Konstytucja i Konkordat jasno chronią religię

2025-09-09 07:16

[ TEMATY ]

religia

pixabay.com

Były marszałek Sejmu Józef Zych podkreśla, że w kwestii obecności religii w szkołach nie ma pola do dyskusji czy niejasności. Zarówno Konstytucja RP, jak i Konkordat jednoznacznie określają prawa rodziców i uczniów w zakresie wychowania zgodnego z wartościami chrześcijańskimi. „Trzeba ich jedynie przestrzegać, a nie stosować wykrętne interpretacje” – mówi w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.

Zych przypomina, że art. 12 Konkordatu między Stolicą Apostolską a Rzeczpospolitą Polską wyraźnie stanowi, iż szkoły publiczne i przedszkola mają obowiązek organizować naukę religii w ramach planu zajęć, jeśli wyrażą taką wolę rodzice lub sami uczniowie.
CZYTAJ DALEJ

Kto otrzymał odznaczenia „Zasłużony dla Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej” 2025?

2025-09-09 17:45

[ TEMATY ]

katedra

Zielona Góra

Zasłużony dla Diecezji Zielonogórsko‑Gorzowskiej

Gorzów Wlkp.

Karolina Krasowska

Odznaczenia „Zasłużony dla Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej”

Odznaczenia „Zasłużony dla Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej”

9 września 2025 w katedrze w Gorzowie Wlkp., w uroczystość rocznicy poświęcenia głównej świątyni diecezji, zostały wręczone odznaczenia "Zasłużony dla Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej". Odznaczenie co roku otrzymują osoby w sposób szczególny zaangażowane w życie swoich parafii i Kościoła diecezjalnego. W tym roku to wyróżnienie z rąk bp. Tadeusza Lityńskiego otrzymało 14 osób. Poniżej przedstawiamy biogramy wyróżnionych w 2025 roku:

Waldemar Gawiejnowicz, rocznik 1968. Mieszka w Drezdenku (Parafia pw. Przemienienia Pańskiego w Drezdenku). Od 1996 r. współorganizuje i sprawuje kierownictwo artystyczne Festiwalu Muzyki Organowej i Kameralnej w rodzinnej parafii w Drezdenku, a od 1998 także w Iłowej k/ Żagania. Wspierał merytorycznie prace związane z renowacją organów Wilhelma Sauera w Drezdenku, oraz organów Karla Kempera w Iłowej. Aktywny jako koncertujący organista. Podczas koncertów propaguje muzykę organową i kameralną powstałą z inspiracji religijnej. Brzmienie drezdeneckich organów utrwalił na 6 niekomercyjnych okolicznościowych płytach CD. Jest osobą wierzącą i praktykującą.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję