Tym razem w pierwszych dniach października nasz sprawdzony organizator wypraw szlakami wiary, o. Bogdan Klóska, powiódł nas w stronę Śląska i Małopolski. Liczna, 60-osobowa grupa pielgrzymów udała się do sanktuariów Żywiecczyzny i Krakowa.
We wczesnych godzinach rannych, skoro tylko rozwidniło się, z okien autokaru ujrzeliśmy góry. Przejeżdżając przez Szczyrk oglądaliśmy zespół skoczni narciarskich i trasy zjazdowe na Skrzycznem. Wspinając się w górę, na wys. 670 m n.p.m. dotarliśmy do sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski na Górce. Leży ono przy niebieskim szlaku turystycznym wiodącym ze Szczyrku na Klimczok. W 1894 r. kilku nastolatkom, wielokrotnie na tle bukowego drzewa, ukazywała się tu Matka Boska. Zachęcała do odmawiania różańca, noszenia szkaplerza, śpiewania pieśni Anioł Pański i Godzinek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Wizytę w tym sanktuarium rozpoczęliśmy od Mszy św. Później usłyszeliśmy od kustoszów Górki wspomnianą historię. Gościnni i serdeczni gospodarze uraczyli nas jeszcze śniadaniem, po czym wyprawili na wizytę do swego proboszcza. Świątynią parafialną Szczyrku jest zabytkowy drewniany kościół św. Jakuba Apostoła. Przywitał nas tu miejscowy pasterz ks. Lorans i w niezwykle interesującej opowieści przedstawił patrona swej parafii.
W gościnie u franciszkanów
Reklama
Kolejnym naszym celem było sanktuarium Matki Bożej Rychwałdzkiej – Pani Ziemi Żywieckiej. Prawdziwym i nieocenionym skarbem tutejszego kościoła jest przepiękny obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem. Początkowo był prywatną własnością możnej rodziny Grudzińskich. Od nich trafił do rychwałdzkiego kościoła parafialnego. Cieszył się niezwykłą czcią wiernych. Za sprawą pierwszych cudów uzdrowień wzrastał jego kult. Rozpoczął się ruch pątniczy, który z czasem objął całą Żywiecczyznę. 18 lipca 1965 r. cudowny wizerunek przyozdobiono koronami papieskimi. Aktu koronacji dokonał Prymas Polski kard. Stefan Wyszyński w asyście metropolity krakowskiego abp. Karola Wojtyły. Tutejsi franciszkanie słyną w okolicy z ziołolecznictwa. Najbardziej znanym zielarzem był o. Grzegorz Sroka. Pamiętamy go z posługi w Horyńcu-Zdroju. Pomagał w wielu chorobach ciała i duszy. Po wysłuchaniu tej historii udaliśmy się do Ślemienia na Jasną Górkę. Od dawna stała tu mała kapliczka, w której czczono figurkę Matki Bożej. Obok znajdowała się grota z cudownym źródełkiem. W 1871 r. Franciszka Witkowska ufundowała do niej kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Kult rozszerzał się. Zaistniała potrzeba wystawienia większej świątyni. Od końca XIX wieku wzgórze zaczyna być znane pod nazwą Jasnej Górki – małej Jasnej Góry. Między Rychwałdem a Ślemieniem leży Łękawica. Tu w wielodzietnej rodzinie urodził się Michał Tomaszek, późniejszy franciszkanin, misjonarz, męczennik z Peru, dziś bł. o. Michał. W jego rodzinnym domu, do dziś zamieszkałym, mały pokoik zamieniono na kącik pamięci, który rodzina udostępnia zwiedzającym. Wstąpiliśmy tam i my, by wspomnieć go w modlitwie.
Po śladach Papieża
Jadąc w kierunku Kalwarii Zebrzydowskiej zatrzymaliśmy się w Wadowicach, gdzie „wszystko się zaczęło”. Chwałę Bogu i NMP oddaliśmy w tutejszym kościele, który w 1992 r. JP II podniósł do godności Bazyliki Mniejszej. Dziś Wadowice kojarzą się głównie ze św. Janem Pawłem II i... kremówkami. Próbowaliśmy. Pyszne.
Dojeżdżając do Kalwarii Zebrzydowskiej, z daleka dostrzegliśmy wieże i majestatyczną bryłę bazyliki Matki Bożej Anielskiej. Był wieczór. Po kolacji i zakwaterowaniu udaliśmy się na Różaniec przed cudownym wizerunkiem Matki Bożej Kalwaryjskiej i apel. Rano uroczysta Msza św. i zwiedzanie sanktuarium z przewodnikiem. Kalwaria Zebrzydowska jest jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc pątniczych w Polsce. Rocznie przewija się tu ponad milion pielgrzymów. Ma charakter pasyjno-maryjny. Największe uroczystości pasyjne odbywają się w Wielkim Tygodniu, a maryjne – w sierpniu. Pierwszym fundatorem i założycielem był Mikołaj Zebrzydowski, przedstawiciel możnego w XVI wieku rodu małopolskiego, wywodzącego się z pobliskich Zebrzydowic. Z jego woli opiekunem i stróżem sanktuarium jest Zakon Braci Mniejszych – bernardyni.
Na Białych Morzach
Z Kalwarii niedaleko do Krakowa. Na południowych obrzeżach, w Łagiewnikach, sąsiadują ze sobą dwa jakże ważne dla katolików miejsca. Pierwsze na naszej trasie było sanktuarium św. JP II w Krakowie na Białych Morzach. Intrygowała mnie ta nazwa – skąd w Krakowie morza? Okazuje się, że na bazie tutejszych wapieni, jeszcze w czasach austriackich powstały zakłady przemysłowe produkujące m.in. sodę kaustyczną. Całe otoczenie pokryte zostało białym pyłem. Okolica otrzymała nazwę Białe Morza. W tych zakładach w czasie okupacji niemieckiej pracował młody Karol Wojtyła. Dlatego tu, z inicjatywy kard. Stanisława Dziwisza, dla uczczenia pamięci wielkiego Polaka i oddania chwały Bogu, wybudowano świątynię z przyległościami. W kościele górnym zachwycaliśmy się bogactwem treści teologicznych zawartych w pięknych mozaikach. Cenną relikwią jest sutanna św. Jana Pawła II poplamiona krwią papieża podczas zamachu na jego życie. W dolnym kościele czciliśmy relikwiarz z krwią Świętego. Ze wzruszeniem oglądaliśmy płytę z jego pierwszego grobu z relikwiarzem w formie otwartej księgi Ewangelii. Świątynię erygowano w czerwcu 2011 r. a konsekrowano w 2016 r. Jest jednym z najmłodszych sanktuariów w Polsce.
Do domu Ojca
W bezpośredniej odległości leży sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łagiewnikach. Po indywidualnym zwiedzaniu i modlitwie udaliśmy się do kaplicy klasztornej Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. W wypełnionym po brzegi kościele uczestniczyliśmy w uroczystej modlitwie – Koronki do Bożego Miłosierdzia. Wyprawę zaczęliśmy od sanktuarium „Matki Bożej Królowej Polski na Górce”, wspomniałem, że leży ono przy niebieskim szlaku turystycznym. My przez dwa dni poruszaliśmy się szlakiem niebieskim. Wszak niebieski – to kolor maryjny. Pielgrzymowaliśmy maryjną drogą, jej ścieżkami. Wierzymy, że chodząc jej szlakami, idziemy dobrą drogą do Domu Ojca.