Wyruszyli wszyscy razem 1 sierpnia z katedry, a osiem dni później byli witani na jasnogórskich wałach. Mimo trudnych warunków pogodowych pątnicy osiągnęli cel pielgrzymowania.
Kolejny raz wyruszyliśmy na pielgrzymkę, ponieważ w tych trudnych czasach potrzebna jest nam nadzieja. Tą nadzieją jest dla nas Jezus Chrystus, bez Niego nasze życie nie ma sensu. Na tej pielgrzymce staraliśmy się na nowo zrozumieć tę prawdę – mówił główny przewodnik ks. kan. Krzysztof Iwaniszyn.
W tym roku pojawiły się niewielkie zmiany. – Pielgrzymka była o dwa dni krótsza. W pierwszej fazie szliśmy także inną drogą. Szukamy różnych rozwiązań, żeby jak najwięcej piątników mogło wziąć udział w tej pielgrzymce – relacjonował ks. Iwaniszyn. W w tym roku pielgrzymowało 300 osób.
Na trasę XVIII Pieszej Pielgrzymki Diecezji Świdnickiej wyprowadził pielgrzymów bp Adam Bałabuch. Wcześniej sprawował dla nich Mszę św., podczas której mówił o motywach pielgrzymowania, którymi powinny być: życie w prawdzie oraz oczyszczenie swoich motywów szukania i chodzenia za Jezusem. – Do tego zobowiązuje nas Eucharystia, którą z żywą wiarą i wielką starannością starajcie się celebrować na pielgrzymkowym szlaku. Bez stawania w prawdzie, bez oczyszczenia swoich motywów uczestnictwo w Eucharystii może być naznaczone powierzchownością, nie będzie miało wpływu na nasze życie – mówił biskup pomocniczy.
Życzliwość, gościna i deszcz
Reklama
Choć w tym roku zmieniła się liczba pielgrzymów, nie zmieniło się podejście mieszkańców, którzy z życzliwością i otwartością podejmowali pątników w swoich miejscowościach, na trasie, postojach czy miejscach noclegowych. Kiedy idzie pielgrzymka, w wielu miejscowościach jest święto. Mieszkańcy wychodzą z pozdrowieniami, starają się jak najlepiej ugościć, nakarmić czy napoić pielgrzymów. Tak było w Jaźwinie czy Ratajnie, gdzie był pierwszy nocleg, jeszcze na terenie naszej diecezji. Kolejne bazy były w Jegłowej, Graczach, Popielowie, Laskowicach, Łomnicy i Cisiu.
W tym roku pielgrzymi musieli wykazać się wyjątkowym hartem ducha i dużą odpornością na deszcz, który towarzyszył pielgrzymce niemal każdego dnia. Deszcz także skutecznie krzyżował plany organizatorom, a i pielgrzymie namioty nie wytrzymywały naporu wody, stąd na pewnym etapie wiele osób schroniło się w specjalnie przygotowanych pomieszczeniach użyczonych przez miejscowych. Tradycyjnie na trasie pielgrzymów odwiedzili goście ze Strzegomia i Świebodzic, gdzie władze miasta przygotowały ciepłą strawę dla przemoczonych pątników. Z posiłkami przybyli także m.in. ks. prał. Marek Babuśka i ks. prał. Jan Gargasewicz.
Zarówno poranne Msze św. jak i wieczorne apele były transmitowane przez internet. Cała pielgrzymka poddana była również reżimowi sanitarnemu w związku z trwającą pandemią. Ostatnim akcentem była Msza św. na szczycie Jasnej Góry pod przewodnictwem pasterza diecezji bp. Marka Mendyka.
Mariusz Rzymek: Jakie były Księdza pierwsze doświadczenia z pieszym ruchem pątniczym?
Ks. Marcin Samek: Gdy byłem klerykiem czwartego roku, ks. Mikołaj Szczygieł przyjechał do seminarium i zachęcał nas do wzięcia udziału w pielgrzymce łagiewnickiej, która dopiero się wtedy tworzyła. To zaproszenie było dla mnie takim testem, po którym mogłem odpowiedzieć sobie, czy nadaję się do tej formuły. Chwyciłem pielgrzymkowego bakcyla i tak już zostało.
Nowe sposoby odmawiania różańca, aby maksymalnie być skupionym na tej modlitwie, przedstawił we wspomnienie Matki Bożej Różańacowej - 7 października Joseph Pronechen, katolicki publicysta, na stronie National Catholic Register. W swym artykule na ten temat przytoczył rady kilku współczesnych duchownych, m.in. marianina o. Donalda Callowaya i dominikańskiego promotora różańa o. Lawrence’a Lewa, jak również wskazówki wielkich świętych z przeszłości: o. Ludwika-Marii Grignion de Montforta i Tomasza z Akwinu.
Pierwszy z cytowanych teologów - autor m.in. książek „10 Cudów Różańca” i „Mistrzowie Różańca” - sugeruje, by przy każdej tajemnicy „skupić umysł na konkretnym zranieniu ciała Chrystusa (serce, ręce, stopy)”, co daje punkt odniesienia i zmniejsza rozproszenie. Przy każdej dziesiątce można rozważać inne zranienie. Na przykład przy pierwszej tajemnicy radosnej - Zwiastowaniu
Ks. Staszak: Jeśli rodziny zżera kryzys, to zniszczeniu ulegają także tworzone przez rodziny państwa i narody [Felieton]
2025-10-12 12:00
ks. Ryszard Staszak
ks. Łukasz Romańczuk
Punktem moich dzisiejszych rozważań jest rodzina, która stanowi fundament Kościoła oraz państwa. Miłość rodzinna jest sprawą o podstawowym znaczeniu dla ludzkiego szczęścia. Ważniejsza jest niż pieniądze czy kariera zawodowa.
W ciągu swojej długiej historii ludzkość przeżywała rozmaite klęski wynikające z głodu, chorób, a przede wszystkim z okrutnych wojen. W dzisiejszych społeczeństwach żyjących w kręgu cywilizacji euroatlantyckiej, tzw. cywilizacji zachodniej dochodzi do licznych klęsk, które trapią współczesnych ludzi. Takich klęsk jest wiele – bezrobocie, alkoholizm, narkomania, wojny, terroryzm, przestępczość czy rozmaite prześladowania. Do tych wszystkich nieszczęść dochodzi klęska szczególnie groźna, wyniszczająca tkankę narodów – kryzys i rozpad bardzo wielu współczesnych rodzin. Rozpad rodziny nie może być porównany z rozpadem jakiejkolwiek innej instytucji, społeczności czy partii, ponieważ to właśnie rodzina jest jedyną społecznością naturalną, a nie sztucznie wytworzą przez człowieka. Rodzina jest społecznością utworzoną przez samego Boga, jest pomysłem Boga. Z woli Boga urodziliśmy się kobietami i mężczyznami po to, aby żyć we wspólnocie małżeńskiej. Celem rodziny zaś jest zrodzenie i wychowanie dzieci oraz podtrzymywanie miłości i zobowiązania do wzajemnej wierności między małżonkami. Rodzina jest nie tylko instytucją w sensie prawnym, społecznym i ekonomicznym, lecz także naturalną wspólnotą, najlepszą z możliwych, zdolną do nauczania i przekazywania rozmaitych wartości, niezbędnych do życia – moralnych, kulturalnych, intelektualnych, społecznych, patriotycznych, ekonomicznych i religijnych. Mamy wiele dowodów historycznych na to, że przede wszystkim od stanu rodziny zależy stan państw i narodów. Jeśli rodziny są zdrowe fizycznie i moralnie, to naród, który one stanowią przetrwa każdą klęskę – tak było z naszym polskim narodem przeżywającym w swoich dziejach trudne lata i wieki. Natomiast jeśli rodziny zżera kryzys, jeśli ulega osłabieniu i rozbiciu, to zniszczeniu ulegają także tworzone przez rodziny państwa i narody. To nie przypadek, że z rodzin zniszczonych przez nałóg, pokaleczonych moralnie, rozbitych i sponiewieranych duchowo wychodzą nieszczęśliwi młodzi ludzie, którzy nie wiedzą co to ciepło rodzinne, co to uczciwość, pracowitość czy wzajemna życzliwość. Później często stoją na rozdrożu pomiędzy wartościami wpajanymi w domu rodzinnym, a anarchią moralną. W efekcie tego w dorosłym życiu ludzie żyją w ciągłym pośpiechu, oddalają się od innych, za pieniądze często gotowi są sprzedać najważniejsze wartości, nie odróżniają dobra od zła, a zabijając swoje sumienie tracą poczcie sensu życia.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.