Wbrew pozorom Bieszczady – jak by chcieli niektórzy – nie są najdzikszym rejonem Europy. Ci, którzy czytali książkę Kapki Kassabovej, dowiedzą się, że bardziej dzikie – pewnie jeszcze ciekawsze – jest pogranicze bułgarsko-grecko-tureckie, dawna Tracja i Rumelia. Gdy rozpadało się imperium osmańskie, na południe wędrowali muzułmanie przesiedlani do Turcji, na północ – chrześcijanie zmuszeni do wyjazdu z Turcji. W czasach komunizmu tamtędy uciekali w poszukiwaniu wolności mieszkańcy Bałkanów; dziś – a przynajmniej jeszcze niedawno – przemykają tamtędy całkiem współcześni uchodźcy, zwani też nachodźcami, szukający lepszego życia. Kassabova wyjechała legalnie z Bułgarii w 1992 r., zabierając ze sobą obraz tego pogranicza, a wróciwszy po latach, napisała świetną reporterską, erudycyjną książkę o tym – i nie tylko tym – pograniczu. Przede wszystkim o ludziach – oni, i słusznie, wydali jej się najciekawsi. Doświadczeni przez los, niejednoznaczni, wymierający.
Pomóż w rozwoju naszego portalu