Reklama

Szkoła pokory

Macierzyństwo to wielka szkoła pokory, droga, do której nigdy nie będziemy wystarczająco przygotowane. I to – w tej pokorze – też trzeba zaakceptować.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drzwi otworzyły się delikatnie, mała postać wślizgnęła się niemal bezszelestnie do pokoju. Wiedziałam, że jest poranek i że prawie śpię. Osoba przede mną stawała się coraz bardziej wyraźna i nagle cała jej delikatność zniknęła. Chłopiec rzucił się na mnie, prawie podeptał i krzyknął: „Mamusiu, muszę się przytulić! Mogę?”. „Oczywiście, synku” – odpowiedziałam. Teraz już coraz bardziej osadzona w rzeczywistości leżałam z dwójką moich dzieci – córeczka spała wtulona we mnie, synek leżał z drugiej strony, znów delikatny. Przez chwilę.

Dziś będzie inaczej – pomyślałam wtedy. Będę radosna, dużo zrobię! Będę miała do nich tyle cierpliwości, ile będą potrzebowali. Wytrę piętnasty raz podłogę w tym samym miejscu, zorganizuję im zabawę, żeby zajęli się na 10 minut, a potem będę po nich pół godziny sprzątać – żaden problem, niech się pobawią. Nie włączę im bajki, kiedy będę robić obiad – niech gotują ze mną, to nic, że zajmie nam to dużo więcej czasu. Zbudujemy też coś razem z klocków, według instrukcji. Tak, zbudujemy całe miasto, pobawimy się! Może jeszcze urządzimy teatrzyk? – ostatnio prawie nam się udało.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Co było potem? Chyba każda mama wie... Zwątpiłam po jakichś 2 godzinach, bo małe osóbki wdrażały swoje koncepcje. Delikatne, wtulone we mnie dzieci zamieniły się w tygrysy. Spacer był za późno, bo pół godziny wychodziliśmy z domu, i nie miałam siły kolejny raz wycierać podłogi w tym samym miejscu. Nagle, gdy siedziałam na środku pokoju, ale tak naprawdę na granicy między płaczem a krzykiem, usłyszałam: „Mamo, kocham cię, wiesz?”. Wzruszyłam się do łez. Przecież tylu rzeczy nie potrafię: nie umiem mówić tak, żeby mnie słuchali, choć czytam różne mądre książki na ten temat i każdy opisany w nich sposób narracji uważam za lepszy od zastosowanego przed chwilą; nie umiem być cierpliwa, choć wymagam tego od moich dzieci; nie potrafię być całkiem dla nich, bo moje myśli ciągle gdzieś uciekają. Czytam, żeby ich nie oceniać, a tymczasem na każdym kroku oceniam sama siebie...

Przecież najważniejsze jest to: „Mamo, kocham” – takie prosto z serca, między lotem rakietą w kosmos, na który sama bardzo często miałabym ochotę, a wyprawą do głębin oceanu, zrobionego z niebieskiej gąbki. To jest właśnie szczęście. Moje i moich dzieci, i mojego męża, który wraca do nas z pracy i słyszy, jak razem czytamy książki.

Reklama

Nie umiem i nie chcę być idealną mamą. Chcę być najlepszą wersją siebie, taką, na jaką w tym momencie życia mnie stać. To wystarczy. Macierzyństwo to wielka szkoła pokory, droga, do której nigdy nie będziemy wystarczająco przygotowane. I to – w tej pokorze – też trzeba zaakceptować. To nie bezbłędne zastosowanie wszystkich reguł, teorii, bo one czasem się wykluczają, choć w wielu jest ziarno prawdy. Tu nie chodzi o przeintelektualizowane wprowadzanie w życie mądrości czy tego, co modne, ani o bezmyślne powielanie schematów, które uważamy za destrukcyjne. Tu chodzi o znalezienie złotego środka, a właściwie o szukanie go, bo – jak myślę – znalazły go tylko matki święte, które też pewnie nigdy nie miały świadomości swojego sukcesu. Tu wreszcie chodzi o miłość – autentyczną, wyrażoną w aktywnej i czynnej, choć czasem mądrze milczącej obecności. Kiedy mówić, a kiedy milczeć? Kiedy interweniować, a kiedy jeszcze pozwolić? Nie wiem, uczę się. Wiele codziennych, małych sytuacji rozegrałabym dzisiaj inaczej, ale przecież były też dobre wybory, takie małe wygrane wewnętrznych bitew, o których wiemy tylko ja, Pan Bóg i często mój kochany mąż, wieczorami który stara się słuchać moich opowieści.

Droga mamo, spójrz dzisiaj w lustro, uśmiechnij się do siebie i wynotuj na rozpromienionej twarzy małe sukcesy. Potem idź do swojego męża i go pochwal!

Nie masz za co? Masz, tylko to dostrzeż. Potem otwórz drzwi, by pobłogosławić swoje śpiące dzieci. Teraz możesz zostawić swoje analizy. Przecież wiesz, że twoje skarby są w najlepszych rękach. Zawsze.

2020-06-10 12:18

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Europejki coraz później rodzą dzieci

[ TEMATY ]

macierzyństwo

mikecogh / Foter.com / CC BY-SA

Włochy i Hiszpania to kraje Unii Europejskiej, gdzie kobiety najpóźniej decydują się na macierzyństwo - wynika z najnowszych danych Eurostatu. Pierwsze dziecko przychodzi na świat, kiedy mają ok. 31 lat. Hiszpania jest też krajem, gdzie najwięcej kobiet po raz pierwszy zostaje matką po 40. roku życia.

Hiszpania posiada najniższy przyrost naturalny w Unii Europejskiej (1,34 na kobietę; średnia UE – 1,6). Tuż za nią plasują się Włochy i Portugalia. Polska zajmuje 7. miejsce.
CZYTAJ DALEJ

Papież do ojca rodziny po śmierci syna: trwaj w Chrystusie

2025-10-17 16:26

[ TEMATY ]

śmierć dziecka

Papież Leon XIV

ojciec rodziny

@Vatican Media

Papież Leon XIV

Papież Leon XIV

Najważniejsze w chwili próby jest trwanie w jedności z Chrystusem, który zawsze wspiera nas swoją łaską – napisał Leon XIV w odpowiedzi na list Francesca, włoskiego ojca rodziny, który dzieli się z Papieżem swoimi odczuciami po śmierci 13-letniego syna, która miała miejsce przed 18 laty, „lecz wydaje się, jakby to było wczoraj”.

List ten dotarł do redakcji miesięcznika Bazyliki św. Piotra, na którego łamach Papież odpowiada na pytania czytelników. „Mamy nadzieję, że Domenico Maria jest w niebie wraz z Jezusem i Maryją i modli się za swoją rodzinę” – napisał na wstępie Ojciec Święty. Zachęcił przy tym, by nadal modlić się za zmarłego syna, a także wraz z nim, ponieważ, jak zaznaczył, autentyczna modlitwa łączy na zawsze i tworzy więzi silniejsze niż śmierć. „Ważne jest, zawsze trwać w jedności z Panem i przeżywać największe cierpienia z pomocą Jego łaski, która zawsze jest nam dana, bądźcie tego pewni, nawet w najbardziej mrocznych chwilach życia” – napisał Leon XIV.
CZYTAJ DALEJ

Kościół nie może siedzieć tyłem do kierunku jazdy

2025-10-18 09:30

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

Mikołaj Wójtowicz

„Kościół nie może siedzieć tyłem do kierunku jazdy” - mówił bp Artur Ważny podczas rekolekcji diecezjalnych „Nadzieja nie zawodzi” w Arenie Sosnowiec. W homilii na zakończenie trzydniowych rekolekcji biskup poruszył temat przyjaźni z Bogiem, odwagi patrzenia w przyszłość i Kościoła, który nie boi się świata. Były to pierwsze diecezjalne rekolekcje, połączone z peregrynacją obrazu MB Częstochowskiej w diecezji sosnowieckiej.

Kulminacją trzydniowych rekolekcji pt. „Nadzieja nie zawodzi”, które zgromadziły wiernych z całej diecezji, była Eucharystia, podczas której bp Artur Ważny wygłosił homilię o przyjaźni z Bogiem, o Kościele, który ma odwagę patrzeć przed siebie, i o wierze, która nie ucieka przed światem. - Nie bójcie się szatana. Bójcie się Boga - bójcie się Go stracić - mówił biskup.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję