Reklama

Niedziela Sosnowiecka

Dzieci pomagają dzieciom

Z s. Mariuszą Wilczak – Karmelitanką Dzieciątka Jezus z Czeladzi – o Kolędnikach Misyjnych i Papieskim Dziele Misyjnym Dzieci rozmawia ks. Tomasz Zmarzły.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ZT: Skąd pomysł, by zaangażować dzieci akurat w Kolędników Misyjnych?

S. Mariusza KDJ: Na poprzednich placówkach, gdzie pracowałam jako katechetka, zawsze starałam się „umisyjniać” to środowisko, do którego zostałam posłana. To znaczy – mówiłam o trudnościach, które przeżywają inne kraje, w jakich żyją warunkach, jak możemy im pomóc, ale również starałam się pokazać piękno i bogactwo innych kultur i to, czym my możemy się od nich ubogacić, o takiej wzajemnej wymianie dóbr. Dzieci pisały listy do misjonarzy, dziękując im za ich odwagę i poświęcenie. Jeździłam z dziećmi na kongresy misyjne, a w parafii i szkole organizowałam wiele inicjatyw, m.in.: Tydzień Misyjny, scenki, kiermasze, jasełka misyjne oraz Kolędników Misyjnych. Włączałam się także w akcję  „Dzieci komunijne dzieciom misji”, a w nabożeństwa różańcowe i Drogi Krzyżowe wplatałam tematy misyjne. Dzieci i ich rodzice zawsze chętnie się angażowali.
W sierpniu ub.r. przyjechałam do Czeladzi. Tutaj musiałam zacząć wszystko od początku. W listopadzie znałam już środowisko na tyle, by rozpocząć od Kolędników Misyjnych.

Jakie idee czy cele towarzyszą misyjnemu kolędowaniu?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama


Kolędowanie w okresie świąt Bożego Narodzenia było w Polsce powszechnym zwyczajem. Zaś misyjny wymiar kolędowania ma już u nas ponad czterdziestoletnią tradycję. Wcześniej istniał w krajach niemieckojęzycznych, zwłaszcza w Austrii i Niemczech. Podejmując to przedsięwzięcie w Polsce, zachowano nasze rodzime tradycje kolędowania.
Kolędnicy zanoszą radość Bożego Narodzenia do odwiedzanych domów. Dzieci jako kolędnicy misyjni uczą się ponoszenia ciągłego trudu i składania ofiary z własnego czasu i zdolności. Uczą się także rezygnacji z możliwości wzięcia dla siebie np. zebranych pieniędzy. Przedsięwzięcie kończy się w dniu uroczystości Objawienia Pańskiego, w święto patronalne PDMD, czyli w Misyjnym Dniu Dzieci.
Całe przedsięwzięcie powinno mieć przede wszystkim nastawienie duszpasterskie. Chodzi o to, by przyniosło skutek nie tylko wśród tych, do których przychodzą kolędnicy, ale i wśród nich samych. Zwrócenie uwagi głównie na zebranie znaczących środków pieniężnych byłoby przekreśleniem wymiaru duszpasterskiego całej akcji.

Komu dedykowana była tegoroczna ogólnopolska inicjatywa Kolędnicy Misyjni Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci?

Reklama


Każdego roku dzieci z PDMD podejmują trud kolędowania dla swoich rówieśników z innej części świata. Tegoroczne przedsięwzięcie dedykowane jest małym mieszkańcom Amazonii. Trudne warunki życia w amazońskiej dżungli czyni je bezbronnymi wobec licznych problemów. Szczególną uwagę zwraca problem wykorzystywania dzieci do pracy, często niebezpiecznej i szkodliwej dla ich zdrowia. Jednym z ich zajęć jest handel. Dzieci sprzedają turystom owoce i lokalną żywność. W tym celu podpływają maleńkimi łódeczkami do ogromnych statków i wspinają się na pokład. Moment wejścia i zejścia ze statku jest bardzo niebezpieczny. Wykonując taką pracę, ryzykują zdrowie i życie.
Blisko 3 tys. różnych projektów edukacyjnych wspiera Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci.
Jak wyglądały przygotowania i z jakim efektem zrealizowała Siostra pomysł kolędowania w parafii pw. św. Mateusza w Czeladzi?
To  pierwsze oficjalne kolędowanie w diecezji sosnowieckiej. Po raz pierwszy w taki sposób apostołowaliśmy w naszej parafii pw. św. Mateusza w Czeladzi. Proboszcz parafii ks. Zbigniew Bigaj od samego początku był bardzo otwarty na nasze pomysły i sam zachęcał parafian, by zgłaszali się do przyjęcia w swych domach tegorocznych kolędników. Samo kolędowanie rozpoczęliśmy 27 grudnia ub. r. i dotarliśmy do ponad trzydziestu rodzin. Dzień wcześniej nasi mali misjonarze zostali uroczyście posłani. Przyjmowano nas serdecznie i obdarowywano słodyczami. Odwiedziliśmy także pasterza naszej diecezji bp. Grzegorza Kaszaka, który wsparł materialnie naszą akcję i realizowane projekty w Amazonii. Dla tych, którzy z rożnych powodów nie mogli nas przyjąć w wyznaczonym terminie, przedstawiliśmy w kościele parafialnym scenkę kolędniczą i zbieraliśmy do skarbonek ofiary na Amazonię.

Co to jest Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci? Jak wygląda idea misyjnego daru dzieci komunijnych?

Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci (PDMD) powstało w 1843 r. w Paryżu jako Stowarzyszenie Świętego Dziecięctwa Pana Jezusa. Założył je bp Karol de Forbin-Janson, wybierając za patrona Dzieciątko Jezus. W 1922 r. papież Pius XI nadał dziełu tytuł papieski z zaleceniem, by rozwijano je w każdej katolickiej diecezji świata. PDMD dąży do rozpalenia we wszystkich sercach katolickich dzieci miłości do misji oraz poczucia solidarności – zarówno duchowej, jak i materialnej – wobec rówieśników na całym świecie. Dewizą dzieła są słowa: „Dzieci pomagają dzieciom”. W ich myśl mali chrześcijanie spieszą z pomocą – na miarę swoich możliwości – potrzebującym rówieśnikom w krajach misyjnych. Wspierają ich codziennymi modlitwami a także ofiarami materialnymi. Dniem patronalnym dzieła jest Misyjny Dzień Dzieci, ustanowiony w 1950 r. przez papieża Piusa XII, w Polsce obchodzony 6 stycznia. Najbardziej znane inicjatywy PDMD w naszym kraju to „Dzieci komunijne dzieciom misji” oraz Kolędnicy Misyjni. Ta pierwsza to inicjatywa Papieskiego Dzieła Misyjnego Dzieci, która zachęca katolickie dzieci do modlitwy i solidarności z ich ubogimi rówieśnikami w krajach misyjnych. W wybrany dzień w białym tygodniu dzieci pierwszokomunijne modlą się za swoich rówieśników w potrzebie i składają dla nich dobrowolną ofiarę, którą wcześniej, w porozumieniu z rodzicami, włożyły do specjalnej kopertki PDMD. Ofiary te, często z rysunkami, listami lub modlitwami, niosą do ołtarza w procesji z darami. Dzieci chętnie włączają się w tę inicjatywę. Dzięki ofiarom od dzieci komunijnych Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci każdego roku wspiera blisko 3 tys. różnych projektów edukacyjnych, formacji chrześcijańskiej i ochrony życia dla dzieci poniżej 14. roku życia. Dzięki temu dziełu w krajach misyjnych funkcjonuje ponad dwa tysiące ośrodków dla dzieci – szkoły, szpitale, sierocińce, domy opieki i stołówki.

2020-01-28 11:31

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Adam Żak SJ: Nie chrońmy instytucji Kościoła kosztem ofiar!

[ TEMATY ]

wywiad

pixabay.com

- Musimy mieć jasną skalę wartości. Nie możemy stosować odwróconej, czyli nie chronimy sprawców, na pierwszym miejscu stawiamy ofiary i ich kosztem nie chronimy instytucji. – wyjaśnia ks. Adam Żak SJ, koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży z ramienia Konferencji Episkopatu Polski. Oceniając watykański szczyt przyznaje, że „może być to milowy krok dla zmiany świadomości ludzi Kościoła w kierunku przejrzystości, odpowiedzialności, jasnej komunikacji z wiernymi i ze społeczeństwem”.

Marcin Przeciszewski, KAI: Jak możemy ocenić, już z pewnego dystansu, znaczenie watykańskiego szczytu nt. ochrony małoletnich w Kościele? Jakich reform możemy się spodziewać?
CZYTAJ DALEJ

Dlaczego godzina dziewiąta jest godziną piętnastą?

Niedziela lubelska 16/2011

Triduum Paschalne przywołuje na myśl historię naszego zbawienia, a tym samym zmusza do wejścia w istotę chrześcijaństwa. Przeżywanie tych najważniejszych wydarzeń zaczyna się w Wielki Czwartek przywołaniem Ostatniej Wieczerzy, a kończy w Wielkanocny Poranek, kiedy zgłębiamy radosną prawdę o zmartwychwstaniu Chrystusa i umacniamy nadzieję naszego zmartwychwstania. Wszystko osadzone jest w przestrzeni i czasie. A sam moment śmierci Pana Jezusa w Wielki Piątek podany jest z detaliczną dokładnością. Z opisu ewangelicznego wiemy, że śmierć naszego Zbawiciela nastąpiła ok. godz. dziewiątej (Mt 27, 46; Mk 15, 34; Łk 23, 44). Jednak zastanawiający jest fakt, że ten ważny moment w zbawieniu świata identyfikujemy jako godzinę piętnastą. Uważamy, że to jest godzina Miłosierdzia Bożego i w tym czasie odmawiana jest Koronka do Miłosierdzia Bożego. Dlaczego zatem godzina dziewiąta w Jerozolimie jest godziną piętnastą w Polsce? Podbudowani elementarną wiedzą o czasie i doświadczeniami z podróży wiemy, że czas zmienia się wraz z długością geograficzną. Na świecie są ustalone strefy, trzymające się reguły, że co 15 długości geograficznej czas zmienia się o 1 godzinę. Od tej reguły są odstępstwa, burzące idealny układ strefowy. Niemniej, faktem jest, że Polska i Jerozolima leżą w różnych strefach czasowych. Jednak jest to tylko jedna godzina różnicy. Jeśli np. w Jerozolimie jest godzina dziewiąta, to wtedy w Polsce jest godzina ósma. Zatem różnica czasu wynikająca z położenia w różnych strefach czasowych nie rozwiązuje problemu zawartego w tytułowym pytaniu, a raczej go pogłębia. Jednak rozwiązanie problemu nie jest trudne. Potrzeba tylko uświadomienia niektórych faktów związanych z pomiarem czasu. Przede wszystkim trzeba mieć na uwadze, że pomiar czasu wiąże się zarówno z ruchem obrotowym, jak i ruchem obiegowym Ziemi. I od tego nie jesteśmy uwolnieni teraz, gdy w nauce i technice funkcjonuje już pojęcie czasu atomowego, co umożliwia jego precyzyjny pomiar. Żadnej precyzji nie mogło być dwa tysiące lat temu. Wtedy nawet nie zdawano sobie sprawy z ruchów Ziemi, bo jak wiadomo heliocentryczny system budowy świata udokumentowany przez Mikołaja Kopernika powstał ok. 1500 lat później. Jednak brak teoretycznego uzasadnienia nie zmniejsza skutków odczuwania tych ruchów przez człowieka. Nasze życie zawsze było związane ze wschodem i zachodem słońca oraz z porami roku. A to są najbardziej odczuwane skutki ruchów Ziemi, miejsca naszej planety we wszechświecie, kształtu orbity Ziemi w ruchu obiegowym i ustawienia osi ziemskiej do orbity obiegu. To wszystko składa się na prawidłowości, które możemy zaobserwować. Z tych prawidłowości dla naszych wyjaśnień ważne jest to, że czas obrotu Ziemi trwa dobę, która dzieli się na dzień i noc. Ale dzień i noc na ogół nie są sobie równe. Nie wchodząc w astronomiczne zawiłości precyzji pomiaru czasu możemy przyjąć, że jedynie na równiku zawsze dzień równy jest nocy. Im dalej na północ lub południe od równika, dystans między długością dnia a długością nocy się zwiększa - w zimie na korzyść dłuższej nocy, a w lecie dłuższego dnia. W okolicy równika zatem można względnie dokładnie posługiwać się czasem słonecznym, dzieląc czas od wschodu do zachodu słońca na 12 jednostek zwanych godzinami. Wprawdzie okolice Jerozolimy nie leżą w strefie równikowej, ale różnica między długością między dniem a nocą nie jest tak duża jak u nas. W czasach życia Chrystusa liczono dni jako czas od wschodu do zachodu słońca. Część czasu od wschodu do zachodu słońca stanowiła jedną godzinę. Potwierdzenie tego znajdujemy w Ewangelii św. Jana „Czyż dzień nie liczy dwunastu godzin?” (J. 11, 9). I to jest rozwiązaniem tytułowego problemu. Godzina wschodu to była godzina zerowa. Tymczasem teraz godzina zerowa to północ, początek doby. Stąd współcześnie zachodzi potrzeba uwspółcześnienia godziny śmierci Chrystusa o sześć godzin w stosunku do opisu biblijnego. I wszystko się zgadza: godzina dziewiąta według ówczesnego pomiaru czasu w Jerozolimie to godzina piętnasta dziś. Rozważanie o czasie pomoże też w zrozumieniu przypowieści o robotnikach w winnicy (Mt 20, 1-17), a zwłaszcza wyjaśni dlaczego, ci, którzy przyszli o jedenastej, pracowali tylko jedną godzinę. O godzinie dwunastej zachodziło słońce i zapadała noc, a w nocy upływ czasu był inaczej mierzony. Tu wykorzystywano pianie koguta, czego też nie pomija dobrze wszystkim znany biblijny opis.
CZYTAJ DALEJ

Ksiądz z osiedla: warto kultywować tradycję, ale święconka nie jest najważniejsza w Wielkanocy

2025-04-19 07:54

[ TEMATY ]

Wielkanoc

archiwum prywatne

ks. Rafał Główczyński

ks. Rafał Główczyński

Warto kultywować tradycję, ale święconka nie jest najważniejszym elementem Wielkanocy. Od święcenia pokarmów ważniejsze jest uczestnictwo w Triduum Paschalnym, szczera spowiedź i przyjęcie Jezusa w Eucharystii - powiedział PAP ks. Rafał Główczyński, prowadzący na YouTube kanał Ksiądz z osiedla.

W Wielką Sobotę w Kościele katolickim przez cały dzień trwa święcenie pokarmów i adoracja Chrystusa złożonego do grobu. Tego dnia wierni przychodzą do kościołów ze święconkami w koszykach.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję