Historia nigdy nie opowiedziana
Ciągle jeszcze noszę w pamięci żywe wspomnienie 13 marca 2013 r. dnia wyboru papieża Franciszka. Kilka minut po tym, jak usłyszeliśmy „Habemus papam” i pierwszy raz na balkonie Bazyliki św. Piotra ukazał się Jorge Bergoglio, agencje prasowe i serwisy społecznościowe przywoływały oskarżenie fałszywe o współpracę Papieża z reżimem w czasach dyktatury w Argentynie. Czytałem już te zarzuty w 2005 r. Pojawiły się właśnie wtedy, aby zablokować kandydaturę arcybiskupa Buenos Aires w czasie konklawe, które wybrało Benedykta XVI. Tym razem, krótko po wybraniu pierwszego papieża z Ameryki Łacińskiej, obiegły świat nie tylko fakty opowiedziane przez Horacio Verbitsky’ego. Pojawiła się także fotografia, na której widać było starszego księdza z siwymi włosami (prawdopodobnie biskupa), uchwyconego w trakcie udzielania Komunii św. generałowi Videli, dowódcy junty wojskowej. Zdjęcie to opublikował znany amerykański reżyser Michael Moore, autor licznych filmów piętnujących nadużycia władzy, stwierdzając, że ów kapłan to Jorge Mario Bergoglio, czyli dopiero co wybrany papież. Muszę przyznać, że po tym ataku na Bergoglio zacząłem inaczej oceniać dzieła tego reżysera, widząc brak sumienności i sposób, w jaki weryfikował on swoje źródła. No ale stało się i wieść poszła w świat: oto nowy Papież udzielał Komunii św. argentyńskiemu dyktatorowi, odpowiedzialnemu za śmierć tysięcy osób, za tortury, za „desaparecidos”…
CZYTAJ DALEJ