Reklama

Niedziela na Podbeskidziu

Spojrzenia na pątniczą drogę

Autobus zatrzymuje się i wysypują się z niego Japończycy. Aparaty idą w ruch. Obok nich przechodzi pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej. Taki obraz zarejestrowałem kilka lat temu

Niedziela bielsko-żywiecka 34/2019, str. 4-5

[ TEMATY ]

pielgrzymka

Mariusz Rzymek

Krok w stronę Częstochowy

Krok w stronę Częstochowy

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dla mieszkańców południowej Polski obecność pielgrzyma jest czymś naturalnym. Na jego widok podnosi się rękę w geście pozdrowienia, częstuje owocami, ciastem. Tak było 42 lata temu, gdy ks. Józef Walusiak zaszczepiał w Bielsku-Białej ideę rekolekcji w drodze. Tak jest i teraz. Zmianie ulega co innego.

– Entuzjazm jest ten sam. Gościnność ludzi ta sama. Inaczej wyglądają za to uczestnicy. Nie ma już tyle rodzin i małżeństw, co kiedyś. Inna jest też mentalności ludzi młodych. Kiedyś pielgrzymi gotowi byli na wszystko. Uwzględniali, że spotka ich wytężony wysiłek, trud, wymęczenie, niewyspanie, niewygody. A teraz nie ma już namiotów. Młodzi uważają, że zawsze coś znajdą, wyśpią się na wygodnym łóżku, dobrze zjedzą. Kiedyś pielgrzymka była szansą na dobre spędzenie wakacji. Teraz tych możliwości jest znacznie więcej. Dlatego, jako przewodnicy pielgrzymki, musimy duży nacisk kłaść na duchowość. Pielgrzymka ma być duchowo mocna, a nie ilościowo wielka. Musi ją tworzyć dobra modlitwa, treściwa konferencja, rozmowa oraz świadectwo – mówi ks. Józef Walusiak, proboszcz parafii św. Józefa Robotnika w Janowicach i zarazem propagator idei ruchu pątniczego w Bielsku-Białej i okolicach.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Smaczne wędrowanie

Reklama

– Przez wyścig Tour de Pologne zamiast częstować u siebie, to częstujemy w Wilamowicach. Na dziś przygotowałyśmy 55 kołacze pisarzowickie oraz trzy brytfanki buchty z rodzynkami. Do tego mamy jeszcze wodę mineralną, kawę, herbatę. Przy wypieku pomagali nam cukiernicy. Pielgrzymów przyjmujemy w ten sposób już od 27 lat – mówi Cecylia Puzon, przewodnicząca Koła Gospodyń Wiejskich „Strażniczki Tradycji” Pisarzowice.

– U nas do wyboru jest ciasto z owocami, pierniki, serniki. Do tego w kociołkach jest zupa ogórkowa, krupnik, żurek, rosół i łazanki, które w mgnieniu oka rozchodzą się wśród pielgrzymów. Wszystkiego wyszło około 300 litrów – dodaje Małgorzata Sznajder, przewodnicząca KGW w Wilamowicach. Do tego siostrzana organizacja z Zasola Bielańskiego zrobiła kanapki, na które zużyła 35 chlebów, Bielany przygotowały 160 litrów grochówki, a swoje dołożyły też Łęki.

Skarpetki i sandały mają się ku sobie

– Te sandałki przeszły w lipcu tego roku 285 km z Porto do Santiago de Compostela. Ten dystans zrobiłam w ciągu 11 dni. Średnio 25 km dziennie. Ani jednego bąbla nie miałam. W ub. roku te same sandałki przeszły 500 km z Santander do Santiago de Compostela na Camino del Norte. Równie w sandałach, tyle że w innych, cztery lata temu przeszłam z Irun do Santiago. Żeby nie było odcisków nie można patrzeć na modę. Trzeba włożyć skarpetkę, bo wtedy stopa się nie poci ani nie ślizga. Użyć też należy mąki ziemniaczanej albo talku. Posypuje się nimi stopę i skarpetę – wyjaśnia Barbara Włodarz z parafii św. Michała Archanioła w Wilkowicach, która pierwszy raz na Jasną Górę wyruszyła w 1985 r.

Głos pokolenia

Reklama

– Jesteśmy na pielgrzymce z powodu wspaniałego towarzystwa, ważnej intencji i duchowego wzmocnienia. Idąc na Jasną Górę, spotykamy ludzi niezwykle kreatywnych i pozytywnie szalonych. Tutaj wszystko dzieje się spontanicznie. Nie ma oporu. Chwile wyciszenia przeplatane są chwilami radości. Choć praktycznie się nie znamy, to każdy się do siebie uśmiecha i pozytywnie nastawia do drugiego. Dlatego też zwracamy się do siebie słowami: „Bracie i siostro” – twierdzą 26-latka, Anna Stankiewicz z Przybędzy, i Paulina Dudka, 23-latka z Żywca.

– Wstałam o czwartej rano i zdecydowałam, że idę na pielgrzymkę. Spakowałam co trzeba i po wielu latach przerwy zameldowałam się na pątniczym szlaku. Poczułam, że tu najlepiej naładuję duchowe akumulatory. Codzienna gonitwa i obowiązki sprawiają, że pochłania nas wir życia. Dlatego chciałam oderwać się od pracy i domu, aby znaleźć dystans i spokojnie poprzebywać z Panem Bogiem – stwierdza Ilona Tumidajska z Bielska-Białej.

– Idę, bo jest tu fajnie i przyjemnie. Mama nie musiała mnie ściągać z łóżka. Nie marudziłam. Są tutaj fajne osoby i można z nimi fajnie porozmawiać – mówi 9-latka Natalia Jachnicka z Wilkowic.

Boża iskra i praca

Reklama

– Idę 19. raz jako animator muzyczny. Teraz chodzę na pielgrzymkę dwa razy w roku. Raz do Łagiewnik, a raz na Jasną Górę. Dla mnie dzień wyjścia pielgrzymki z Hałcnowa to szczególna data, bo jest ściśle związana z moim ślubem. W tym roku wraz z żoną Celiną świętujemy 31. rocznicę tego wydarzenia. Moje muzykowanie na pielgrzymce jest wypadkową wielu zależności. Za młodu byłem bardzo nieśmiałym chłopakiem. Nie lubiłem nic mówić. Dopiero będąc w służbie liturgicznej, gdzie trzeba było coś zaśpiewać i przeczytać, przezwyciężyłem lęk przed publicznym wystąpieniem. Tam się z tym oswajałem. Bez Bożej iskry ciężko byłoby jednak zostać muzycznym. Ten dar trzeba mieć. Pan Bóg każdego czymś obdzielił. Mnie akurat swobodą mówienia i zacięciem do śpiewania – tłumaczy Jacek Jonkisz, emerytowany strażak z Pszczyny, a zarazem animator w grupie św. Józefa.

– Przez cały rok czekam na datę 6 sierpnia. Chcę tu być i chcę pielgrzymować. Niczego nie zostawiam przypadkowi i dlatego trenuję. Jeżeli tylko pogoda pozwala, to staram się być codziennie w trasie. Robię wtedy dystans między 20 a 30 km. Na pielgrzymce wyzwaniem są dla mnie drogi polne. Często na pielgrzymce podchodzi do mnie jakiś człowiek i mówi mi, że ma córkę, syna niepełnosprawnego i bardzo mnie podziwia i będzie się za mnie modlił – mówi Sebastian Balas z Ciśca, który 15. raz wędruje na wózku inwalidzkim z Hałcnowa do Czarnej Madonny.

Podsumowanie

– Idąc do Matki Bożej, chcemy m.in. pozbyć się drzemiącego w nas buntu. Ideą nie jest tłamszenie go w sobie, ale pozytywne szukanie dla niego ujścia. Patrząc na hasło tegorocznej pielgrzymki („Idziemy w mocy Bożego Ducha”), chcemy zwrócić uwagę na Trzecią Osobę Trójcy Przenajświętszej, która działa w całym Kościele i w każdym chrześcijaninie. W ten sposób pragniemy odkrywać dary Ducha Świętego, które otrzymaliśmy na chrzcie św. i w czasie sakramentu bierzmowania. Mając doświadczenie w pielgrzymowaniu, bo już jako 14-latek uczestniczyłem w nim za sprawą ks. Józefa Jaska, proboszcza w Kaniowie, lepiej rozumiem trud i oczekiwania pątników – mówi ks. Damian Koryciński, główny przewodnik pielgrzymki.

2019-08-21 11:25

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Nycz: 309. WPP to pielgrzymka modlitwy o dobre przygotowanie się do beatyfikacji kard. Wyszyńskiego

[ TEMATY ]

pielgrzymka

B. M. Sztajner

309. Warszawska Pielgrzyma Piesza, zwana paulińską będzie w tym roku pielgrzymką modlitwy o dobre przygotowanie się do beatyfikacji kard. Stefana Wyszyńskiego i jej rychłe nastąpienie; pielgrzymką nadziei i chrześcijańskiej, braterskiej miłości - napisał kard. Kazimierz Nycz w liście do pątników.

Warszawska Pielgrzymka Piesza jest jedną z najstarszych w Polsce. Pierwszy raz wyruszyła ze stolicy na Jasną Górę w 1717 r. 20 mężczyzn pod kierunkiem Antoniego Gromadzkiego poszło wówczas w pielgrzymce pokutnej, aby prosić o zatrzymanie epidemii dżumy. Rokrocznie 6 sierpnia wyrusza w ramach WPP ponad 5 tys. osób. W tym roku z powodu epidemii i związanych z nią ograniczeń sanitarnych na szlak pieszo ruszy tylko 50 osób. Reszta będzie pielgrzymować duchowo.
CZYTAJ DALEJ

Ukraina i Rosja będą negocjować w Watykanie? Kard. Parolin zabrał głos

Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kardynał Pietro Parolin oświadczył w piątek, że nie wyznaczono daty ewentualnych rokowań między Rosją i Ukrainą w Watykanie. Jak zaznaczył, oferta udzielenia gościny jest nadal aktualna, ale nie ma sygnałów świadczących o gotowości na spotkanie w czerwcu.

Wcześniej o możliwości rozmów rosyjsko-ukraińskich w połowie czerwca w Watykanie napisał "Wall Street Journal".
CZYTAJ DALEJ

Mija 125 lat od kanonizacji św. Rity. Jak tę rocznicę świętują jej rodacy?

2025-05-24 08:40

[ TEMATY ]

św. Rita

Leon XIII

Cascia

Grażyna Kołek

Figura św. Rity – kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej i św. Małgorzaty w Krakowie

Figura św. Rity – kościół św. Katarzyny Aleksandryjskiej i św. Małgorzaty w Krakowie

To papież Leon XIII, 24 maja 1900 roku, wyniósł do chwały ołtarzy augustiankę – łagodną kobietę o niezachwianej wierze, która niosła pokój, ucząc, by zło zwyciężać dobrem. Zakonnice i zakonnicy Zakonu św. Augustyna upamiętniili 23 maja to wydarzenie rozważaniami różańcowymi, a w sobotę 24 maja zaplanowano wieczór z inscenizacjami teatralnymi i refleksjami duchowymi, mający na celu ponowne ukazanie przesłania św. Rity – nadziei, miłości i przebaczenia.

22 maja 1457 roku siostra Rita Lotti, augustianka, odeszła z tego świata. Jej wzorowe życie było dobrze znane wielu: asceza, kontemplacja, modlitwa i pokuta były jej codziennością, w której znajdowało się także miejsce na posługę ubogim i chorym. Z tego powodu, gdy wieść o jej śmierci się rozeszła, wielu przybyło, prosząc o cuda i oddając jej cześć.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję