Reklama

Głos z Torunia

Po co małżeństwo?

Niedziela toruńska 51/2018, str. V

[ TEMATY ]

małżeństwo

Renata Czerwińska

W spotkaniu, które prowadził o. Grzegorz Dobroczyński SJ, uczestniczyła najmłodsza pociecha państwa Gomułków

W spotkaniu, które prowadził o. Grzegorz Dobroczyński SJ, uczestniczyła najmłodsza pociecha państwa Gomułków

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Po co małżeństwo? Po to, żebyśmy się nauczyli kochać. Dzięki temu możemy odkrywać Boga i dążyć do świętości – zgodnie odpowiadali Monika i Marcin Gomułkowie, goście kolejnego spotkania z cyklu „Dialogi na rynku”. Jego organizatorem było toruńskie Duszpasterstwo Akademickie „Studnia”, a spotkanie poświęcone sakramentowi małżeństwa i rodzinie miało miejsce 7 grudnia w kościele Ojców Jezuitów.

Podczas spotkania padały pytania m.in. o głoszenie Ewangelii w środkach masowego przekazu. Prowadzony przez gości portal „Początek wieczności” jest bardzo popularny, a Gomułkowie opowiadają w nim o życiu ich rodziny. Jakie są granice prywatności w internecie? Młodzi małżonkowie, rodzice dwójki małych dzieci, odpowiadają, że w mediach przedstawiają tylko wycinek rodzinnej rzeczywistości. To podczas spotkań z młodymi w całej Polsce chcą pokazywać coś więcej. – Nie jesteśmy idealni – zapewniają – ale wiemy, gdzie jest Źródło miłości i jak ją odbudować.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Czym w takim razie jest miłość? „Miłosierdziem, kanapkami i wyborem między Roratami a noszeniem Zuzi. Trudem i radością, drogą do świętości”. Małżonkowie zwrócili uwagę, że często próbujemy budować relacje na swoich oczekiwaniach i wyobrażeniach, tym, co chcielibyśmy otrzymać. Tymczasem „małżeństwo nie jest dla mnie, ale dla tych, którzy są mi dani”. Miłość to ciężka praca, „to codzienne podejmowanie decyzji, że będę kochać”. Warto ćwiczyć postawę wdzięczności, zauważać w drugiej osobie okruchy dobra, miłości.

Co jednak robić, gdy w małżeństwie pojawia się rutyna, rozczarowanie, nieporozumienia? Gomułkowie wskazują na moc sakramentów – małżeństwa oraz pokuty i pojednania. Miłość małżeńska i rodzinna uczy obumierania dla siebie, jest więc drogą do nawracania. Także przeżywana wspólnie Msza św. – słuchanie Słowa Bożego, przekazanie sobie znaku pokoju – pomaga, by okazać sobie na nowo przebaczenie i miłość. Zachęcają, by w kryzysie nie uciekać od siebie nawzajem, ale z Bożą pomocą starać się budować dalej, bo „tylko miłość oczyszczona jest w stanie rodzić owoce”.

Podczas spotkania nie zabrakło również pytań o wspólną historię dwojga młodych. Jak zaznaczają, była to droga nawrócenia, a prawdziwej miłości uczyła ich Święta Rodzina. Nic więc dziwnego, że zaręczyli się we wspomnienie św. Józefa, a sakrament małżeństwa przyjęli w święto Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

2018-12-18 11:05

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. Marek Dziewiecki: kluczem do szczęścia w małżeństwie jest okazywanie miłości od rana do wieczora

[ TEMATY ]

rodzina

małżeństwo

Adobe Stock

- Po zawarciu małżeństwa kluczem do szczęścia jest okazywanie sobie wzajemnie miłości od rana do wieczora. Niezwykle ważne jest też wierne stanie u boku małżonka w obliczu codziennych zadań i trudów. Mąż wierny żonie jest wieczorem tak samo zmęczony jak ona – podkreślił ks. Marek Dziewiecki. W rozmowie z KAI autor książki „Złączeni. Przysięga małżeńska czarno na białym”, duszpasterz, pedagog i psycholog, opowiedział m.in. o tym jak przygotować się do małżeństwa, żeby związek się nie rozpadł, jak go pielęgnować, a także co robić w sytuacji kryzysu.

Anna Rasińska, KAI: W swojej najnowszej książce „Złączeni. Przysięga małżeńska czarno na białym”, która cieszy się tak dużym zainteresowaniem, że pierwszy nakład wyczerpał się w błyskawicznym tempie, można przeczytać następujące słowa: „Małżeństwo może być najkrótszą i najradośniejszą drogą do raju”. Jak wytłumaczyłby Ksiądz pokrótce to stwierdzenie?
CZYTAJ DALEJ

Panie spraw, abym przyjmował Twoją łaskę i czynił moje życie pięknym!

2025-01-16 10:17

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

BP Episkopatu

Przemiana wody w wino była „początkiem znaków” Jezusa na ziemi. Był to cud podtrzymania radości ziemskiej, radości związanej z miłością. Jezus przemienił wodę w wino i kazał sługom roznosić je gościom. Wiara mówi, że w życiu wiecznym, które – mówiąc obrazowo – przypominać będzie też radosną ucztę, już sam Jezus będzie usługiwał zbawionym winem wiecznej radości.

W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów. A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: «Nie mają wina». Jezus Jej odpowiedział: «Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja?» Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: «Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie». Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Jezus rzekł do sług: «Napełnijcie stągwie wodą». I napełnili je aż po brzegi. Potem powiedział do nich: «Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu». Ci więc zanieśli. Gdy zaś starosta weselny skosztował wody, która stała się winem – a nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli – przywołał pana młodego i powiedział do niego: «Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory». Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
CZYTAJ DALEJ

Przywrócić nadzieję

2025-01-19 20:02

ks. Łukasz Romańczuk

Pomoc pogorzelcom z Młodzianowa zgromadziła niemal cały kościół św. Andrzeja Boboli w Miliczu na koncercie charytatywnym, w którym wystąpili: Andrzej Cierniewski oraz zespół Raj Story złożony z osób z niepełnosprawnościami.

3 stycznia w godzinach porannych cały dobytek rodziny z Młodzianowa został zniszczony przez pożar. Rodzice spali razem z dwójką dzieci, 6-letnim niepełnosprawnym Adasiem i 9-miesięcznym Kacprem. Adaś obudził się jako pierwszy. Z racji tego, że tato z Adasiem spali na dole, zobaczyli ogień, nie byli w stanie już wejść do góry, bo paliło się przy drzwiach i zaczęły się palić schody wejściowe. Wybili okno, wyszli - opowiada Anna Burszowska, koordynatorka akcji pomocowej dla pogorzelców z Młodzianowa, dodając: - Natomiast mama Klaudia musiała wyrzucić młodszego syna z góry przez okno, złapał go tato Marcin, lecz z racji tego, że była w budynku najdłużej, to ona najbardziej ucierpiała, bo ma ciało poparzone w 45% i leży obecnie w szpitalu w Siemianowicach Śląskich. Z kolei ojciec rodziny, pan Marcin ma poparzone drogi oddechowe. Na szczęście dzieci nie odniosły większych obrażeń, ponieważ zostali bardzo szybko wyciągnięci.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję