Potraktujmy propozycję świąt Bożego Narodzenia bez... Bożego Narodzenia, która tu i ówdzie się pojawiła, jako swego rodzaju dziwactwo i brak dobrej woli. Nawet jeżeli ktoś nie jest zbyt religijny lub jest wyznawcą innej religii, to trudno uwierzyć, że obrażają go czy zniesmaczają wizerunek Dzieciątka złożonego w ubogiej stajence czy widok zatroskanej Świętej Rodziny, że ma coś przeciw, gdy inni śpiewają kolędy i pastorałki, gdy składają mu życzenia i dzielą się z nim tak uniwersalnym dla człowieka symbolem jak chleb (bo tym w gruncie rzeczy jest opłatek).
Dążenie do wyzucia polskiej przestrzeni społecznej i kulturowej z treści religijnych ma zdecydowanie złe konotacje. Próbowali tego zaborcy, okupanci i komuniści – bezskutecznie! Dlaczego miałoby się udać współczesnym piewcom multikulti i sterylnej pod względem religijnym tolerancji? Tym bardziej że ich działania są podszyte fałszywym rozumieniem świata i próbą stworzenia „nowego człowieka”. Wychodzi z tego utopijna wizja „totalnego równiactwa”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W Polsce to nie przejdzie. Naszą duchową naturę dobrze oddaje piękna pastorałka (do słów Zbigniewa Preisnera) śpiewana przez Beatę Rybotycką: „Uwierzymy kolejny raz,/
W jeszcze jedno Boże Narodzenie”. Uczyńmy to „wbrew tak zwanej ironii losu”.