Reklama

Niedziela Kielecka

Na nasze słabe ręce Pan Bóg składa wielkie dary

W Roku Ducha Świętego o Mszy św. z ks. dr. Jarosławem Czerkawskim – proboszczem parafii św. Izydora w Posłowicach, posługującym modlitwą wstawienniczą w czasie Mszy św. o uzdrowienie – rozmawia Katarzyna Dobrowolska

Niedziela kielecka 30/2018, str. 1

[ TEMATY ]

wywiad

Ter

Ks. dr Jarosław Czerkawski

Ks. dr Jarosław Czerkawski

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Katarzyna Dobrowolska: – Msza św. o uzdrowienie i uwolnienie kojarzy się nam z mocnym przeżyciem duchowym, charyzmatycznymi modlitwami, znakami, jakie jej towarzyszą i uzdrowieniami. Gdzie znajdują się jej źródła?

Ks. Jarosław Czerkawski: – Kościół jest jak drzewo. Mając mocne korzenie w Bogu, nieustannie się rozrasta. Dochodzą nowe gałęzie duchowości i charyzmaty. Msza św. o uzdrowienie i uwolnienie łączy się z ruchami charyzmatycznymi. Trzeba sięgnąć do ks. Blachnickiego i do Oazy Ruchu Światło-Życie w latach 70. XX wieku. W czasie spotkania Oazy w Murzasichlu, podczas modlitwy jej uczestnicy otrzymali chrzest w Duchu Świętym. Zaczęli mówić językami. Jest to pierwszy podstawowy charyzmat, jaki daje Duch Święty. To, co wydarzyło się w Murzasichlu, stało się równocześnie w kilku miejscach na świecie w USA i w Europie Zachodniej. Od tego momentu chrzest w Duchu Świętym wyznacza powstanie wielu środowisk charyzmatycznych, także katolickiej Odnowy w Duchu Świętym. Od tej chwili rodzi się pomysł Mszy św. z modlitwą o uzdrowienie i uwolnienie. Z czasem potwierdził ją Kościół, dając również szczegółowe wytyczne w specjalnych dokumentach, odnoszących się do charyzmatów i ich służebnej roli dla wspólnoty Kościoła.

Reklama

– Kiedy Ksiądz osobiście spotkał się z Mszą św. o uzdrowienie i uwolnienie? I jak zaczęła się Księdza posługa tą modlitwą?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Moja historia jest złożona. Zanim Pan Bóg rozpoczął we mnie zmiany, długo przeżywałem duże cierpienie wewnętrzne, łącznie z doświadczeniem całkowitego opuszczenia. W siedemnastym roku mojego kapłaństwa poważnie zachorowałem i byłem na duchowym zakręcie. Wtedy kolega namówił mnie bym przyjechał na Podlasie na rekolekcje, które prowadził ks. Krzysztof Kralka. Tam pierwszy raz zobaczyłem ludzi modlących się językami. Patrzyłem na to zjawisko normalnie, jednak bardziej akademicko, ponieważ wiedziałem o tym darze jedynie z wykładów w Seminarium. Wyjechałem stamtąd wściekły. Rokowania co do mojej choroby były bardzo poważne. Po latach, kiedy o tym wspominam, zawsze dziękuję Jezusowi, że dałem się wtedy zaprosić na te rekolekcje. Pan Bóg dokonał wtedy wielkich rzeczy w moim życiu, choć do końca o tym nie wiedziałem. Kiedy wróciłem do Kielc otrzymałem dar radości. Było to niesamowite działanie Pana Boga. Wiedział doskonale, co było mi wtedy najbardziej potrzebne w oczekiwaniu na diagnozę i w lęku, który mi wtedy towarzyszył. Groził mi paraliż całego ciała. A ja chodziłem po mieszkaniu i śmiałem się sam do siebie. Spotykałem się z ludźmi i miałem pokój serca i taką wewnętrzną radość. Po chrzcie w Duchu Świętym człowiek ma inne spojrzenie na rzeczywistość, wszystko jest świeże. Kolejne charyzmaty przyszły z czasem. Na początku modlitwa językami. W 2012 r. sprawowałem z ks. Piotrem Białkiem pierwszą Mszę św. o uzdrowienie i uwolnienie w Bielinach. Potem nastąpiło moje uzdrowienie z choroby. Od tego momentu wszystko jest do dziś w porządku. W tym czasie zaczęła się współpraca także z ks. Pawłem Samiczakiem i wspólne wyjazdy na kursy ewangelizacyjne. W grupie księży, którzy posługiwali modlitwą, był także ks. Karol Stawowczyk. Wspólnie z ks. Pawłem Samiczakiem czuliśmy potrzebę takiej modlitwy w Kielcach. Pracowałem w kurii i Seminarium Duchownym, więc byłem poza parafią. Zaczęliśmy się modlić o rozeznanie, gdzie mają być Msze św. o uzdrowienie, w którym z kieleckich kościołów. Przyszło poznanie, że Pan Bóg chce, aby były w kościele św. Wojciecha i przez długi czas tam modliliśmy się na comiesięcznej Eucharystii i adoracji. Dziękujemy ks. prał. Janowi Tusieniowi za to, że wyraził zgodę na modlitwę w parafii, gdzie jest proboszczem. Ks. Marcin Boryń, który był wtedy wikariuszem w św. Wojciechu, ofiarował swoją pomoc i do udziału we Mszach św. została zaproszona wspólnota „Zarażę Cię Bogiem”. Od roku Msze św. z modlitwą o uzdrowienie sprawowane są w także co czwarty piątek miesiąca w kościele św. Jadwigi Królowej.

– Nabożeństwa te mają szczególny charakter i porządek uregulowany dokumentami Kościoła.

– Trzeba powiedzieć, że do czwartego wieku takie Msze św. z modlitwą charyzmatyczną były czymś normalnym. W pierwszych latach po Chrystusie, wielki Apostoł – św. Paweł – upominał, by Eucharystia i zgromadzenia miały swój porządek, a szczególnie wtedy, gdy zebrani posługują się charyzmatami. Pisał, że wszystkie charyzmaty Ducha Świętego mają służyć wspólnocie. To jest najważniejsza wytyczna. Nikt nie otrzymuje charyzmatów dla siebie. One są w służbie. Zgodnie z instrukcją, jaka została wydana przez Benedykta XVI odnośnie Mszy św., modlitwa o uzdrowienie nie może zaburzyć całości Eucharystii. Również ważnym dokumentem mówiącym o charyzmatach Ducha Świętego i nowej ewangelizacji jest dokument z Episkopatu Ameryki Łacińskiej i Karaibów z Aparecidy z 2015 r. „Jesteśmy uczniami i misjonarzami Jezusa Chrystusa, aby nasze narody miały w Nim życie”. Zawsze w centrum ma być Msza św. z homilią wyjaśniającą Słowo Boże. Potem jest adoracja i błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem. Na zakończenie jest nałożenie rąk.

– Modlitwa ta przynosi wiele duchowych owoców. Jej uczestnicy zostawiają świadectwa doznanych łask na specjalnej stronie www.mocducha. pl . A jakie są Księdza doświadczenia?

Reklama

– Najwięcej jest owoców duchowej przemiany. To jest przebaczenie, powrót do zrozumienia i przyjęcia wiary w Jezusa Chrystusa. Są również uzdrowienia fizyczne. Logika uzdrowień jest zarezerwowana dla Pana Boga. Mamy to zapisane w Ewangeliach. Czasem najpierw jest uzdrowienie fizyczne, a czasem duchowe. Poznałem małżeństwo, które cierpiało z powodu braku potomstwa. Wykonali wszelkie badania i lekarze orzekli, że nie mają żadnych szans, nie znając jednocześnie przyczyny takiego stanu rzeczy. Okazało się, że brak potomstwa był spowodowany przekleństwem, jakim nawzajem obłożyła się rodzina. Najpierw była więc modlitwa uwolnienia. Za trzy miesiące przyszli z wiadomością, że spodziewają się dziecka. Bardzo dużą przeszkodą przed przyjęciem Bożej łaski jest brak przebaczenia. Dlatego Pan Bóg chce dać ten dar. Jest mnóstwo uzdrowień, które dokonują się w sakramencie pokuty i pojednania, po Słowie Bożym. Te liczne łaski i cuda dla wspólnoty Kościoła pokazują obecność Pana Boga. Dają światło dla negujących Kościół. Jeśli byłaby to tylko instytucja, to nie towarzyszyłyby jej takie znaki, cuda i łaski. On mówi w tych doświadczeniach i łaskach: „Ja jestem. Przez was głoszę w tym Kościele Słowo. Przez moją obecność macie szukać oparcia.”

– Mszy św. o uzdrowienie towarzyszy spoczynek, który niektórzy nazywają „spoczynkiem w Duchu Świętym”. Jaka jest istota tego doświadczenia? Po co ono jest?

– Zjawisko jest cały czas nowe. Nie ma spoczynku zapisanego w Piśmie Świętym, tak jak nie ma mowy o Różańcu. Jest to doświadczenie, które ma trzy wymiary. Przez spoczynek Pan Bóg uzdrawia wewnętrznie duchowe rany. Po drugie daje doświadczenie błogostanu Bożego, a po trzecie pokazuje, że działa, że jest. Oczywiście możliwe jest diabelskie oszustwo, czyli spoczynek od demona próbującego naśladować Boga. Najtrudniej jest ze sprawą rozeznawania duchów. Św. Ignacy Loyola o tym pisał. Do św. Faustyny diabeł przychodził udając Jezusa, ale że nienawidził Bożego Miłosierdzia, szybko został zdemaskowany.

– Msze św. z modlitwą o uzdrowienie mają wielką frekwencję. Skąd ten fenomen popularności, skoro codziennie można uczestniczyć w Eucharystii?

– Można spojrzeć na niego jak na pewien znak czasów. Jest w ludziach mocne pragnienie doświadczenia Bożej obecności i działania. Oczywiście, zawsze tłumaczymy, że każda Msza św. niesie tą samą żywą obecność Jezusa Chrystusa. Jest jednak pewna tajemnica, dlaczego Pan Bóg tak działa, że przez tego rodzaju Eucharystię , adorację i modlitwę wstawienniczą dzieją się takie cuda. Zależy to także od naszej wiary.

– Nie byłoby Mszy św. o uzdrowienie bez kapłanów. Ale są także pewne pułapki w takiej posłudze, np. pycha. Jak się od niej ustrzec?

– Kiedy mówimy o Mszy św. o uzdrowienie musimy odwołać się do sakramentu kapłaństwa. Jak wielki dar idzie przez kapłaństwo! A proszę zauważyć co zrobił diabeł w umysłach ludzi – zakwestionował kapłaństwo, a potem Kościół. Ostatnio miałem rozmowę z pewnym człowiekiem. „W Pana Boga wierzę, ale Kościół i w was (księży) nie wierzę” – wyznał. I tutaj ujawnia się logika szatańska. To jest Jezusowe Kapłaństwo, które dane jest też słabym ludziom, błądzącym, którzy są w stanie zdradzić w kapłaństwie. Diabeł bardzo nienawidzi kapłaństwa. Kiedyś mój wikariusz z rodzinnej parafii w rozmowie powiedział mi: „Pamiętaj o jednej rzeczy. Twoją matkę i twojego ojca kusi jeden diabeł. Ale jak zostaniesz księdzem będzie już dziesięciu obok ciebie”. I to jest proste stwierdzenie. Ksiądz jest bardziej narażony na ataki i pokusy od złego, dlatego nieocenionym wsparciem jest modlitwa „Margaretek” za kapłanów, która jest naprawdę potrzebna. Ważne, aby sami księża nie bali się charyzmatów. Czasem słyszę: „Nie będę się w to angażował, bo mi diabeł będzie dokuczał”. To nieporozumienie! Za nami stoi Pan Bóg. Nie można w ten sposób podchodzić do darów, jakimi Bóg chce człowieka obdarzyć.
Może jeszcze kiedy mówimy o Mszy św. o uzdrowienie musimy odwołać się do sakramentu kapłaństwa. Jak wielki dar idzie przez kapłaństwo! A proszę zauważyć co zrobił diabeł w umysłach ludzi – zakwestionował kapłaństwo, a potem Kościół. Ostatnio miałem rozmowę z pewnym człowiekiem. „W Pana Boga wierzę, ale Kościół i w was (księży) nie wierzę” – wyznał. I tutaj ujawnia się logika szatańska. To jest Jezusowe Kapłaństwo, które dane jest też słabym ludziom, błądzącym, którzy są w stanie zdradzić w kapłaństwie. Diabeł bardzo nienawidzi kapłaństwa. Kiedyś mój wikariusz z rodzinnej parafii w rozmowie powiedział mi: „Pamiętaj o jednej rzeczy. Twoją matkę i twojego ojca kusi jeden diabeł. Ale jak zostaniesz księdzem będzie już dziesięciu obok ciebie”. I to jest proste stwierdzenie. Ksiądz jest bardziej narażony na ataki i pokusy od złego, dlatego nieocenionym wsparciem jest modlitwa „Margaretek” za kapłanów, która jest naprawdę potrzebna. Ważne, aby sami księża nie bali się charyzmatów. Czasem słyszę: „Nie będę się w to angażował, bo mi diabeł będzie dokuczał”. To nieporozumienie! Za nami stoi Pan Bóg. Nie można w ten sposób podchodzić do darów, jakimi Bóg chce człowieka obdarzyć.
Może jeszcze nie doceniamy działania Ducha Świętego. A On jest stale obecny. Owszem jest pewien trud takiej drogi. Należy żyć duchowością i ją pielęgnować. Unikać wszelkiego bałwochwalstwa. Jak przyjdzie w tej posłudze pycha, lenistwo i myśl że nie trzeba się starać, człowiek może się pogubić. I trzeba mieć duchowe zaplecze, które wspiera kapłana. Ale czyż to nie cudowna sprawa? Na nasze słabe ręce Pan Bóg składa tak wielkie dary. Trzeba odkrywać dar kapłaństwa dany dla wspólnoty Kościoła. On jest skuteczny we wspólnocie Kościoła.

2018-07-25 11:42

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Chrześcijaństwo przetrwało trudniejsze czasy niż obecne

[ TEMATY ]

wywiad

zjazd gnieźnieński

Paweł Kęska/facebook.com

Z prof. Januszem Karwatem, kierownikiem Zakładu Studiów Gnieźnieńskich Instytutu Kultury Europejskiej Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, rozmawia Andrzej Tarwid

Andrzej Tarwid - Pański wykład o początkach chrześcijaństwa na ziemiach polskich otworzył inauguracyjną sesję plenarną X Zjazdu Gnieźnieńskiego. Zapytam przewrotnie: co byłoby, gdyby Mieszko I nie przyjął chrztu? - Gdyby tak potoczyły się nasze dzieje, to można powiedzieć, że nie było by Polski. A w konsekwencji my nie bylibyśmy tymi samymi ludźmi, którymi dzisiaj jesteśmy. - Czyli gdyby nie chrzest, to państwo Mieszka I nie przetrwałoby? - Tak uważam. Dziadek i ojciec Mieszka I zbudowali potężne państwo, ale na jego granicach rywalizowali już ze znacznie mocniejszymi związkami plemiennymi. Słowianie połabscy byli tak silni, że zagrażali nawet cesarstwu. Mieszko I też z nimi przegrywał. Konwersja na chrześcijaństwo była więc jego świadomym wyborem motywowanym głównie tym, aby ocali państwo i zamieszkującą na jego terytorium ludność. - A jakie jeszcze inne cele brał on pod uwagę? - Mieszko I wiedział, że wraz z nową wiarą przyjdą inne dobrodziejstwa, takie jak np. kultura pisana, nowe budownictwo, zamki, a z czasem hierarchia kościelna. Na tym właśnie polegał jego geniusz, że doskonale zdawał on sobie sprawę także z tych innych, szerszych konsekwencji przyjęcia chrześcijaństwa. - Co wiemy o tym, jak odbywało się nawracanie poddanych na nową wiarę? - Warto podkreślić, że Mieszko I nie nawracał mieczem. To był proces, który trwał latami. Uznaje się, że chrześcijaństwo tak w pełni rozwinęło się dopiero w XII wieku. - To zasługa kapłanów. Co o nich wiemy? - Ci pierwsi - a zwłaszcza Jordan, który przyprowadził ze sobą kapłanów z otoczenia Dobrawy - znali język starosłowiański. To było bardzo ważne, bo dzięki temu umieli porozumieć się z miejscową ludnością, które również mówiła po starosłowiańsku. - Podczas swojego wykładu zaskoczył Pan wielu słuchaczy stwierdzeniem, że w najbliższym czasie możemy dowiedzieć się zupełnie nowych rzeczy o początkach Polski Piastów dzięki odkryciom genetyków. Dyscypliny te nie kojarzą się z historią… - (uśmiech) A jednak właśnie dzięki badaniom genetycznym mamy szansę poznać genom Piastów, którzy zostali pochowani w Poznaniu. To może prowadzić do dalszych odkryć. Niewykluczone bowiem, w Gnieźnie zostali złożeni przodkowie Mieszka. Gdyby nie badania genetyczne, to potwierdzenie takiego odkrycia - oczywiście, jeśliby do niego doszło - nie byłoby w ogóle możliwe. - Nauka pozwala nam lepiej poznać nasze „korzenie”. Pojęcie to jest bardzo często przywoływane w trakcie zjazdowych wystąpień, ale głównie w pesymistycznym kontekście. Najczęściej mówi się o tym, że to Europa odcina się od chrześcijańskich „korzeni”. Już kilku lat temu niektórzy publicyście pisali nawet, że na Starym Kontynencie nie będzie chrześcijan... - Uważam, że osoby te mylą się w swoich opiniach. Oczywiście, świat cały czas się zmienia, lecz jako historyk mogę powiedzieć, że chrześcijaństwo przetrwało trudniejsze czasy niż obecne. Przetrwa więc i obecny kryzys, tego możemy być pewni. Inny wniosek jaki płynie z uprawianej przeze mnie dyscypliny mówi natomiast o tym, że najtrudniejsze kryzysy biorą się zawsze z tych rzeczy, które są nie do końca rozpoznane. - „Kryzys” to koleje słowo często przywoływane na Zjeździe. Ma Pan Profesor jakąś swoją receptę na kryzysy, ale nie te państwowe czy cywilizacyjne, lecz te, które dopadają zwykłych ludzi w ich codziennym życiu? - Nie powinniśmy zapominać, że najważniejsze rzeczy dzieją się wokół nas, a więc w domu rodzinnym i w pracy. A na przezwyciężenie wszelkich takich kryzysów sposób jest tylko jeden - zachowujmy się zgodnie z Dekalogiem. I nie łudźmy się, że dzięki naszej mądrości, inteligencji czy sprytowi wymyślimy coś lepszego od Bożych przykazań.
CZYTAJ DALEJ

Miasto, w którym wszystko się zaczęło...

2025-04-15 15:41

[ TEMATY ]

bł. ks. Michał Sopoćko

Wilno

metropolita wileński

abp Gintaras Grušas

Vilniaus arkivyskupija

Wywiad z metropolitą wileńskim przeprowadził i przetłumaczył z j. litewskiego ks. Mariusz Marszałek SAC

Jest Ksiądz Arcybiskup pasterzem w mieście, które zostało wybrane przez Opatrzność Bożą na kolebkę kultu Bożego Miłosierdzia. Jak w tym kontekście odczytuje Ksiądz swoją misję, a także misję archidiecezji wileńskiej?
CZYTAJ DALEJ

Realne owoce jałmużny

2025-04-16 12:45

Magdalena Lewandowska

Akcję jałmużny wielkopostnej podsumowano w sekretariacie synodu.

Akcję jałmużny wielkopostnej podsumowano w sekretariacie synodu.

W ostatni dzień Wielkiego Postu podsumowano jałmużnę wielkopostną w archidiecezji wrocławskiej.

– W Ewangelii Środy Popielcowej słyszeliśmy wezwanie do postu, modlitwy i jałmużny. W tym roku pierwszy raz w naszej archidiecezji podczas Wielkie Postu wyakcentowaliśmy wątek jałmużny w sensie instytucjonalnym, ponieważ rada kapłańska podjęła uchwałę, aby taca zebrana we wszystkich parafiach archidiecezji w Środę Popielcową została w całości przekazana dla naszej Caritas – tłumaczy ks. Jacek Froniewski, kanclerz Kurii Metropolitalnej we Wrocławiu i wikariusz biskupi. – Druga część jałmużny wielkopostnej odbędzie się jutro podczas Mszy Krzyżma, kiedy obecni w katedrze księża z całej archidiecezji złożą na tacę swoją jałmużnę, która zostanie dołączona do tej ogólnodiecezjalnej – dodaje ks. Froniewski.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję