Zakończyła się podróż papieża do Sri Lanki i na Filipiny. Samolot filipińskich linii lotniczych Philippine Airlines z papieżem na pokładzie, po 14 godzinach lotu wylądował krótko po godz. 17.30 na rzymskim lotnisku Ciampino.
Po drodze papież przez niemal godzinę odpowiadał na pytania dziennikarzy towarzyszących mu w podróży.
Prosto z lotniska Franciszek pojechał - zgodnie ze swym zwyczajem - do bazyliki Matki Bożej Większej, by pomodlić się przez ikoną Maryi - Salus Populi Romani (Ocalenie Ludu Rzymskiego). Modlił się tam również 10 stycznia wieczorem, dwa dni przed rozpoczęciem podróży do Azji.
Franciszek od 12 do 19 stycznia będzie gościł w Sri Lance i na Filipinach. Bez wątpienia następca św. Piotra pragnie wzmocnić Kościół katolicki na tym w niewielkim stopniu schrystianizowanym kontynencie. W kościelnych statystykach katolicy Azji znajdują się daleko w tyle. Jedynie 3,2 proc. zamieszkałego przez 4 mld ludzi kontynentu należy do Kościoła katolickiego, w Afryce jest to 18,6 proc., w Europie – 40 proc., a w obu Amerykach – 63 proc. Z drugiej strony nigdzie na świecie Kościół nie rozwija się tak dynamicznie jak w Azji.
Kard. Tagle miał "poratować" przyszłego papieża... cukierkami
Filipiński kardynał Luis Antonio Tagle w szczególny sposób wspierał papieża Leona XIV na finiszu konklawe. Kard. Tagle powiedział na konferencji prasowej w Rzymie, że kiedy kard. Robert Francis Prevost, który siedział obok niego na konklawe, zdał sobie sprawę podczas liczenia głosów, że zostanie wybrany, zaczął ciężko oddychać, dlatego zaproponował przyszłemu papieżowi słodycze.
„Zawsze mam przy sobie słodycze. Kard. Prevost siedział obok mnie. Kiedy usłyszałem, że ciężko oddycha, zapytałem go: 'Chcesz cukierka? A on odpowiedział: 'Dobrze, daj mi jednego, proszę'”. To był jego „pierwszy `akt miłosierdzia` wobec nowego papieża”, zażartował kard. Tagle, który przed konklawe sam był typowany jako potencjalny następca zmarłego papieża Franciszka.
Choć Watykan oficjalnie nie ogłosił tej nominacji, to latynoski ksiądz towarzyszący od pierwszych chwil Leonowi XIV nie mógł umknąć uwadze mediów. Chodzi o 36-letniego ks. Edgarda Ivána Rimaycunę, który pracował u boku obecnego papieża jeszcze w Peru, a następnie trafił za nim do Watykanu. Podkreśla się jego ogromną dyskrecję i to, że zawsze trzyma się w cieniu.
Ks. Edgard Iván Rimaycuna pochodzi z Peru. Jego znajomość z obecnym papieżem sięga 2006 roku, kiedy formował się w seminarium duchowym Santo Toribio de Mogrovejo w Chiclayo. W tym czasie ojciec Robert Prevost był przeorem augustianów, ale utrzymywał bliskie relacje ze swą przybraną ojczyzną. Dla młodego seminarzysty augustianin szybko stał się mentorem, odgrywając decydującą rolę w dojrzewaniu jego powołania. Kiedy zakonnik powrócił do Peru, początkowo jako administrator apostolski, a później biskup diecezjalny, potrzebował godnego zaufania współpracownika: w ten sposób Rimaycuna zaczął pracować u jego boku.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.