Reklama

Wiadomości

Polskie płuco, które słabo oddycha

Niedziela Ogólnopolska 52/2017, str. 63

[ TEMATY ]

komentarz

emigracja

carlosgardel/pl.fotolia.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W polskich rachunkach jedna rzecz ciągle pozostaje w cieniu. I nie jest to przeoczenie przypadkowe. Stoi za tym przemyślana polityka, która trwa od kilkudziesięciu lat. Za tym pominięciem stoją peerelowskie służby specjalne i setki specjalnych wysłanników, którzy robili wiele złego, aby było tak, jak jest teraz. To jedna wielka afera i draństwo, które przyniosło taki efekt, że Polska nie oddycha dziś jednym, mocnym płucem! Nie wykorzystujemy jednego z największych atutów, jakie obecnie posiadamy.

No dobrze. Już nie będę się droczył. Mam na myśli ogromną polską diasporę rozsianą po całym świecie, której do dziś polski rząd nie stworzył szansy, aby się zjednoczyła, stworzyła jedno silne lobby i zaczęła pracować dla naszej Ojczyzny. Dziś, według nie wiem jakiego prawa, mniejszość niemiecka ma w polskim parlamencie obligatoryjnie przyznane miejsca. Dzieje się tak w momencie, gdy w Niemczech Polaków nie uznaje się nawet za mniejszość narodową i nie przyznaje się im tam stosownych praw.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Pytanie: dlaczego nasza Polonia nie zasiada dziś w polskim parlamencie? To pytanie pozostaje ciągle bez poważnej odpowiedzi. Co stoi na przeszkodzie, aby zmienić naszą ordynację wyborczą tak, żeby dla światowej Polonii znalazło się w polskim parlamencie kilka miejsc?

Reklama

Za czasów PRL komuniści dobrze zdawali sobie sprawę z faktu, że środowiska Polonii są nieprzychylne wobec sowieckiej okupacji naszego kraju. Nie mogli liczyć na żaden przychylny gest ze strony emigrantów. Stąd też cały wysiłek peerelowskiej polityki zagranicznej, placówek dyplomatycznych i służb specjalnych skoncentrował się na nasyceniu środowisk polonijnych agenturą i spowodowaniu ich skłócenia i podziału. Kilkadziesiąt lat prowokacji, działania agentury oraz nasyłanie na środowiska emigracyjne najgorszych szumowin sprawiły, że polska diaspora uległa rozproszeniu i do dziś trawią ją głębokie konflikty.

Teraz, gdy wszystkie polskie siły witalne powinny zjednoczyć się w działaniach dla pomyślności Ojczyzny, Polonusi w Stanach Zjednoczonych nie mają ani jednej organizacji, która skutecznie lobbowałaby na rzecz polskich interesów. Niestety, Kongres Polonii Amerykańskiej stał się już tylko instytucją opartą na finansach i całkowicie wycofuje się ze świata polityki. Podobnie jest w Ameryce Południowej i w Europie Zachodniej. To nie przypadek, że dziś nie działa żadna duża organizacja grupująca najbardziej dynamicznych i chcących pomagać krajowi emigrantów.

W dziedzinie wspólnego działania i solidarności z własnym narodem i krajem, oczywiście, absolutnymi liderami są Żydzi, ale przecież i Irlandczycy, i Włosi, a nawet Hiszpanie i Niemcy także wytworzyli mechanizmy samopomocy i potęgowania własnej siły na obczyźnie.

Reklama

Dwa lata władzy Prawa i Sprawiedliwości niewiele w tej materii zmieniły. Wystarczy wybrać się do Londynu, aby zobaczyć, w jakim stanie znajdują się tradycyjne polskie instytucje. Wielka emigracja Polaków na Wyspy nie przyniosła tam znaczącej zmiany. Polski Ośrodek Społeczno-Kulturalny (POSK) jest niemal całkowicie we władaniu ludzi, którzy z budowaniem polskiej niepodległości nie mają wiele wspólnego. Inne tradycyjne instytucje polonijne na Wyspach albo chylą się ku upadkowi, albo też są bezwzględnie sprzedawane w obce ręce – tak stało się z piękną posiadłością Fawley Court, którą – za duże pieniądze – sprzedali Księża Marianie.

Niestety, po tzw. przełomie związanym z „okrągłym stołem” polska polityka wobec środowisk polonijnych nie uległa większej zmianie. Działo się tak być może dlatego, że w dyplomacji ciągle brylowali ludzie, którzy swoje szlify zdobywali jeszcze w PRL. Tzw. korporacja Geremka w MSZ dbała o to, aby polskie interesy nie były wyznacznikiem działań naszej dyplomacji. Do niedawna ambasadorem RP w Stanach Zjednoczonych był wybitnie nieznoszący polskiego patriotyzmu Ryszard Schnepf. Jego odwołanie przebiegało z wielkim trudem i przy wyraźnym oporze obecnego ministra Witolda Waszczykowskiego. Przykładem tego, jak w okresie III RP zwalczano autentycznych przywódców Polonii, może być rozpętanie „afery” wobec wielce zasłużonego dla południowoamerykańskich Polaków Jana Kobylańskiego, prezesa Unii Stowarzyszeń i Organizacji Polonijnych Ameryki Łacińskiej (USOPAŁ), który stał się ofiarą pomówień ze strony polskich „dyplomatów” – Jarosława Gugały i wspomnianego już Ryszarda Schnepfa. Nikt nie zajmował się sprawdzeniem serwowanych przez „Gazetę Wyborczą” zarzutów. Jan Kobylański został – przez Władysława Bartoszewskiego – odwołany z funkcji konsula honorowego Polski w Argentynie i Urugwaju.

Reklama

Jedna czwarta polskiej populacji przebywa poza granicami naszego kraju. Są to ludzie dynamiczni, często doświadczeni i mogący pochwalić się dużymi sukcesami w swoich krajach. Tylko krecia robota komunistów i ich pogrobowców w III RP sprawiła, że Polacy na całym świecie nie stworzyli polskich sieci, które mogłyby dyskretnie działać na rzecz interesów naszej Ojczyzny. Mając wobec siebie taki potencjał, wielcy tego świata rychło musieliby się liczyć z polskimi interesami. Swary w środowiskach polskiej emigracji często dotyczą spraw marginalnych i nieistotnych, wszystko składamy na karb naszej narodowej natury. Mówimy: no cóż, gdzie Polaków trzech, tam są cztery zdania i pięć frakcji. To mity – gdyby nie bezpieczniacka dyplomacja, pewnie bylibyśmy mniej poróżnieni niż dziś. Dziś jednak nadeszła pora na polonijne zjednoczenie. Mocny polski ruch działający w najważniejszych krajach świata to może być siła, którą z obecnej perspektywy trudno nawet oszacować.

Drugi problem to Polacy mieszkający na Litwie, Ukrainie, Białorusi, w Kazachstanie i w Rosji. Im Polska jest po prostu winna wsparcie i pamięć. Nasza narodowa solidarność nie może bowiem kończyć się tylko tam, gdzie doraźnie możemy coś zyskać. Polskie państwo musi bezwzględnie stawać po stronie naszych rodaków, którzy są prześladowani. Nasza dyplomacja powinna sprawnie i skutecznie zabezpieczać interesy tych, którzy – często nie z własnego wyboru – znaleźli się na wschód od granic naszego państwa.

Dziś szczególnie ważna jest akcja na rzecz praw Polaków na Ukrainie. Ukraińskie władze grają bowiem z Polską bardzo perfidną grę: wyciągają ręce po finansowe i polityczne wsparcie, a jednocześnie dopuszczają do głosu nacjonalistyczne i banderowskie grupy, które głoszą poglądy skrajnie Polakom i polskiej tradycji wrogie.

Musimy także mieć świadomość, że liczba Ukraińców w Polsce niebezpiecznie rośnie i już dziś – w kręgach banderowskiej doncewszczyzny – snute są plany powołania siły politycznej (czy tylko takiej?) w Polsce, która będzie działała w interesie Ukraińców i Ukrainy wewnątrz polskiej diaspory narodowej. Nie trzeba dodawać, że brak kontroli ze strony polskich służb specjalnych nad takimi pomysłami może skutkować bardzo poważnymi zagrożeniami bezpieczeństwa i integralności naszego państwa.

Polonia na Wschodzie i Zachodzie to nie tylko liczni ambasadorzy polskiej sprawy, ale przecież także nasze oczy i uszy w świecie. Rozumiem, że PRL nie dbała o relacje z polskimi kręgami emigranckimi, rozumiem, że postpeerelowska III RP lekceważyła problemy Polonii – w tym czasie ważniejsze były przecież interesy Niemiec i Rosji, rozgrywane w Polsce. Nie mogę jednak pojąć, dlaczego teraz politycy PiS tak nie doceniają siły i przydatności środowisk polonijnych.

Błędy w polityce zagranicznej i bardzo opieszała wymiana kadr na zagranicznych placówkach RP pokazują, jak wiele jest jeszcze do zrobienia. Miarą niepodległości Polski jest m.in. jej ścisły związek z patriotami mieszkającymi i pracującymi poza jej granicami.

2017-12-20 11:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Indie: w nuncjaturze apostolskiej w Delhi polski kapłan poświęcił pokarmy

W tym roku, jak polska tradycja każe, w Wielką Sobotę, podobnie jak w zeszłym roku, i w ubiegłych latach, mieliśmy poświecenie pokarmów w Nuncjaturze Apostolskiej w New Delhi. Można powiedzieć, że stało się to już naszą indyjską tradycją, że podobnie jak w Polsce, także tutaj w dalekim kraju, święcimy pokarmy.

W Indiach, niestety ta tradycja jest nieznana, ale kto wie, może dzięki naszym rodakom zostanie wprowadzona i tutaj i rozpowszechni się tak jak kult Bożego Miłosierdzia i św. Jana Pawła II. Na poświeceniu było ponad czterdzieści osób. Przybyli rodacy pracujący w polskich palcówkach dyplomatycznych, jak również ci, którzy ze względu na pracę znaleźli się w Indiach. Były też mieszane rodziny polsko-indyjskie. Był z nami nowy ambasador Najjaśniejszej Rzeczpospolitej Polskiej w Indiach J.E. Pan Adam Burakowski. Szczególne to poświęcenie przeżywały dzieci, które gorliwie przygotowywały pisanki a nawet wypieki, o czym z dumą opowiadali ich rodzice. Wielu naszych rodaków musiało pokonać dość sporą odległość, aby przybyć na ten polski tradycyjny obrzęd. Oczywiście, po samym poświęceniu trwały jeszcze długie Polaków rozmowy. Nie co dzień każdy ma możliwość rozmawiania w języku polskim. Jutro będzie Msza św. Wielkanocna po polsku, też w Nuncjaturze.
CZYTAJ DALEJ

Jutro przypada 1700. rocznica rozpoczęcia Soboru Nicejskiego

2025-07-18 16:12

[ TEMATY ]

Sobór Nicejski

1700. rocznica

wikipedia/Francesco Gasparetti from Senigallia, Italy

Wnętrze wybudowanej za panowania Konstantyna bazyliki w Rzymie, współcześnie Basilica dei Santi Silvestro e Martino ai Monti. Według tradycji spotkali się w niej biskupi Italii, aby uzgodnić wspólne stanowisko przed obradami w Nicei.

Wnętrze wybudowanej za panowania Konstantyna bazyliki w Rzymie, współcześnie Basilica dei Santi Silvestro e Martino ai Monti. Według tradycji spotkali się w niej biskupi Italii, aby uzgodnić wspólne stanowisko przed obradami w Nicei.

Jutro przypada 1700. rocznica rozpoczęcia Soboru Nicejskiego - pierwszego soboru chrześcijaństwa. Przyjęto na nim wyznanie wiary, potwierdzające bóstwo Chrystusa w sporze arianami, a także ustalono wspólną dla całego Kościoła datę Wielkanocy.

Pierwsze historii zgromadzenie wszystkich biskupów Kościoła, zwołane przez cesarza Konstantyna, trwało od 19 do 25 lipca 325 roku w pałacu cesarskim w Nicei (dzisiejszy Iznik w Turcji). Dokładna liczba jego uczestników nie jest znana, ale historycy na ogół przyjmują, że było ich około 220. Oprócz biskupów, byli wśród nich także przedstawiciele tych biskupów, którzy nie mogli przyjechać osobiście: tzw. chorepiskopi (dosłownie: biskupi wiejscy, reprezentujący biskupa w odległych częściach diecezji - pierwowzór dzisiejszych biskupów pomocniczych), prezbiterzy i diakoni, którzy mieli prawo głosu w imieniu swoich biskupów. Tak było w przypadku biskupa Rzymu - Sylwestra, który nie przybył do Nicei, lecz wysłał w swoim imieniu dwóch prezbiterów: Witona i Wincencjusza. Pracom soboru przewodniczył biskup Hozjusz z Kordoby, w dzisiejszej Hiszpanii.
CZYTAJ DALEJ

Szkoła duchów: Ministerialna reforma, która niszczy wieś?

2025-07-18 17:20

[ TEMATY ]

reforma oświaty

Andrzej Sosnowski

system oświaty

Red.

Andrzej Sosnowski

Andrzej Sosnowski

Czy naprawdę chcemy budować system oświaty, w którym edukacyjny los dziecka zależy od kodu pocztowego?

Minister Edukacji (już nie Narodowej) skierowała do konsultacji projekt nowelizacji ustawy Prawo oświatowe, który zakłada m.in. możliwość łączenia klas i tworzenia zespołów szkół w związku ze spadkiem liczby uczniów. Choć celem zmian ma być dostosowanie systemu edukacji do realiów demograficznych, propozycje budzą niepokój w środowiskach lokalnych, zwłaszcza na terenach wiejskich. Czy może to oznaczać faktyczną degradację jakości nauczania i przyspieszenie procesu likwidacji małych szkół
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję