Reklama

Wiadomości

Czy nie można by wyjść śmierci na spotkanie?

To pytanie Edwarda Stachury, zapisał je w pamiętniku na trzy tygodnie przed tym, zanim wybrał ostateczne rozwiązanie. Szło za nim jak cień. Skradało się, podchodziło coraz bliżej... i wreszcie zwyciężyło – poeta odebrał sobie życie. „Czy nie można by wyjść śmierci na spotkanie?”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Można. To nawet nie będzie długa droga. Znajomość rzeczywistości duchowej uczy, że Szatan tylko czeka, aby człowiek targany rozpaczą pozostał sam i poczuł się dotkliwie samotny. By przerażony i przytłoczony bezmiarem ciężaru nie znalazł innego wyjścia jak odebrać sobie życie. Wykorzystał rozpacz apostoła Judasza, poradzi sobie i z naszą. Czy można coś z tym zrobić?

„Postanowiłem pójść na druty”

Rok 1941. O. Maksymilian Kolbe został przywieziony do Auschwitz. Nie ukrywał, że jest księdzem. Przywieźli go z Pawiaka, gdzie w czasie brutalnego przesłuchania gestapowiec odkrył u niego różaniec. Ciężki żołnierski but wgniótł w podłogę drewniane koraliki, ale Ojciec zebrał zniszczone paciorki i ukrył w małym woreczku. Różaniec przywiózł do Auschwitz, nosił ze sobą i dyskretnie odmawiał na nim modlitwy. I choć ciało o. Maksymiliana po śmierci w bunkrze głodowym spalono, okaleczony na Pawiaku różaniec przetrwał wojnę i można go dziś zobaczyć w kościele pod wezwaniem świętego w Oświęcimiu. Podarował go Wilhelm Żelazny, również więzień obozu. Jak trafił w jego ręce?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Wilhelm został przywieziony do obozu w lipcu 1940 r., jednym z pierwszych transportów ze Śląska, miał kilkanaście lat. Był w obozie więźniem funkcyjnym, odpowiadał za utrzymanie czystości w baraku. Kiedyś hitlerowcy stwierdzili nieporządek i go skatowali, połamali mu żebra. Od tej chwili stan zdrowia chłopca ciągle się pogarszał, ale oprawcy zmuszali go do pracy, więc cierpienie było podwójne. Wycieńczony ponad siły postanowił odebrać sobie życie. A więc wyjść śmierci na spotkanie, wejść w jej chłodzący cień z uporczywego upału cierpienia...

Tak wspominał tamte chwile: „Ciężka praca w wodzie, głód, rany po pobiciu i pogarszający się stan zdrowia spowodowały brak chęci do życia i całkowite załamanie psychiczne. Postanowiłem pójść na druty”. Swój zamiar wyjawił koledze, a ten zaprowadził go do o. Maksymiliana.

Rok 1941 – ksiądz, który przeszkodził śmierci

I co się wtedy stało? Czy warunki w Auschwitz uległy poprawie? Czy gestapowcy zaczęli być dla Wilhelma mili? Czy połamane żebra cudownie się zrosły? Co takiego wydarzyło się w tamtej chwili, że chłopiec przeżył obóz, że nie skorzystał z wewnętrznego zaproszenia wyjścia śmierci na spotkanie?

„Ojciec długo ze mną rozmawiał – wspominał po latach – i na koniec wyciągnął woreczek umocowany po wewnętrznej stronie obozowej bluzy pod pachą, w którym znajdował się porwany różaniec. Wręczył mi go, mówiąc, że mi go udostępnia na pewien czas, abym go odmawiał, co mi doda sił i podniesie mnie na duchu. Powiedział mi również, że brakuje w nim kilku paciorków zniszczonych przez gestapowca na Pawiaku, lecz te brakujące mam również odmawiać. W woreczku znajdowały się również resztki zniszczonych paciorków, które pozbierał z podłogi celi na Pawiaku”.

Wycieńczony i załamany psychicznie Wilhelm posłuchał o. Maksymiliana. Zaczął się modlić o siłę i nadzieję. Został zwolniony z obozu wiosną 1942 r.

Rok 2017 – umiera Piotr S.

Reklama

W czwartek 19 października w Warszawie pod Pałacem Kultury przechodzący ludzie nagle widzą palącego się mężczyznę. Człowiek, jak żywa pochodnia, spala się żywcem na ulicy. To mieszkaniec Niepołomic, Piotr Szczęsny. Zdecydował się na akt samospalenia, bo chciał zaprotestować przeciwko rządom PiS. Wcześniej wykrzykiwał przez megafon antyrządowe hasła. Ratownicy znaleźli przy nim na chodniku rozrzucone listy. Postulaty tam spisane wyrażają ogromne niezadowolenie ze sposobu kierowania państwem. „Ja wolność kocham ponad wszystko – pisze pan Piotr – dlatego postanowiłem dokonać samospalenia i mam nadzieję, że moja śmierć wstrząśnie sumieniami wielu osób, że społeczeństwo się obudzi i że nie będziecie czekać, aż wszystko zrobią za was politycy – bo nic nie zrobią!”.

Przez 10 dni lekarze walczyli o uratowanie mężczyzny. Niestety, 29 października po południu, okaleczony poparzeniami, Piotr Szczęsny umarł.

Nigdy się nie dowiemy, co tak naprawdę przeżywał, jak głęboko sięgnęła rozpacz, która popchnęła go do tej dramatycznej decyzji. Nie dowiemy się, co się działo w jego sercu i głowie, gdy ta upiorna myśl, by wyjść śmierci na spotkanie, zaczęła kiełkować... I gdy uznał ją za dobre rozwiązanie, za dobry sposób przekazania światu swojego bólu i rozczarowania.

Zszokowani możemy tylko uklęknąć i powierzyć pana Piotra Bożemu Miłosierdziu. W ciszy.

Rok 2017 – umiera cisza

Kilka godzin później w Internecie pojawił się komentarz jezuity – o. Grzegorza Kramera. Wpis szybko zniknął z Twittera, ale wcześniej skopiowany zaczął żyć własnym życiem: „Panie Piotrze S., mam nadzieję, że w Nim znalazłeś to, o co tak walczyłeś. Dziękuję za odwagę. R. i. P.”.

Spytałam o. Grzegorza, co było dowodem odwagi w tej walce – bo treść wpisu pozwala na wysnucie wniosku, że właśnie samobójstwo – ale nie otrzymałam odpowiedzi.

Reklama

Do o. Kramera dołączył ks. Adama Boniecki. W „Tygodniku Powszechnym” napisał: „Śmierć Piotra S. jest krzykiem (...) skierowanym do tych, którzy decydując o losie Ojczyzny, śledzą statystyki, wykresy PKB, rozmaite średnie na głowę mieszkańca, trendy i procenty w sondażach; jest dramatycznym wołaniem do nich, żeby wiedzieli, że za tymi makroinformacjami stoi żywy człowiek, wielu żywych ludzi”. Ksiądz cytuje wiersz odnoszący się do dramatycznej śmierci pana Piotra. Swoje rozważania kończy cytatem z wiersza jednoznacznym w wymowie:

„Chcę dodać, że formę pańskiego sprzeciwu uważam za najbardziej ze wszystkich szlachetną...”.

To zwalnia z dopytywania, co tak naprawdę chciał przekazać autor.

Tydzień później do podziwu dla tragicznej śmierci Piotra S. dołączył bp Tadeusz Pieronek. „Desperacki, ale bohaterski czyn” – powiedział w TVN24.

* * *

„Czy nie można by śmierci wyjść na spotkanie?”. Można. To nawet nie będzie długa droga. I nie ma gotowych rozwiązań, jak tego uniknąć, jak ochronić, jak w tym spotkaniu z wyboru śmierci człowiekowi przeszkodzić...

Ale i tak warto próbować. Stawać jak o. Maksymilian z orężem modlitwy i pokazywać wyjście z beznadziejnej po ludzku sytuacji. Tych z naszych bliskich, którzy przejawiają objawy depresji, nieradzenia sobie z problemami, koniecznie trzeba otaczać wsparciem, znaleźć specjalistę, któremu – być może – uda się zrozpaczonemu pomóc.

I szukać dla chcących śmierci wyjść na spotkanie współczesnych ojców Maksymilianów – oni są, naprawdę, choć nie publikują na Twitterze ani Facebooku, a „formę sprzeciwu wyrażoną samobójstwem wciąż uważają za klęskę miłości...”.

2017-11-14 15:01

Oceń: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

UOKiK wszczął postępowanie ws. odnośników do treści prasowych na Facebooku

[ TEMATY ]

Facebook

Adobe Stock

Prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające po zmianach wprowadzonych w serwisie Facebook przez grupę Meta - poinformował Urząd. Treści polskich wydawców na Facebooku obecnie wyświetlane są w postaci pojedynczego odnośnika, a nie jak dotąd jako graficzny podgląd materiału.

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów przekazał we wtorek, że wszczęto postępowanie wyjaśniające po zmianach wprowadzonych w serwisie Facebook przez spółkę zarządzającą tą platformą z amerykańskiej grupy Meta (Meta Platforms Ireland).
CZYTAJ DALEJ

Te programy religijne będziemy mogli dalej oglądać w TVP

2024-12-12 11:30

[ TEMATY ]

telewizja

religia

TVP

program

Karol Porwich/Niedziela

Telewizja Polska wyraziła gotowość do współtworzenia i podpisania nowego porozumienia z przedstawicielami Konferencji Episkopatu Polski, które opierałoby się na realnych założeniach i możliwościach finansowych - poinformowało PAP biuro prasowe TVP.

W stanowisku TVP przypomniano, że "podpisane w 2020 r. przez Jacka Kurskiego porozumienie między Telewizją Polską i Sekretariatem Konferencji Episkopatu Polski zawierało bardzo obszerną listę zobowiązań, obejmujących produkcję i emisję audycji katolickich na antenach centralnych i szesnastu oddziałów terenowych".
CZYTAJ DALEJ

Pomagają w pełnym usamodzielnieniu się

2024-12-13 17:22

[ TEMATY ]

Zielona Góra

Carita diecezjalna

Mieszkanie wspomagane

Karolina Krasowska

W otwarciu mieszkania uczestniczyli dyrektor diecezjalnej Caritas ks. Stanisław Podfigórny,wiceprezydent Zielonej Góry Marek Kamiński oraz przedstawiciele zaprzyjaźnionych instytucji

W otwarciu mieszkania uczestniczyli dyrektor diecezjalnej Caritas ks. Stanisław Podfigórny,wiceprezydent Zielonej Góry Marek Kamiński oraz przedstawiciele zaprzyjaźnionych instytucji

Diecezjalna Caritas 13 grudnia oficjalnie otworzyła drzwi pierwszego mieszkania wspomaganego dla osób w kryzysie bezdomności w Zielonej Górze

Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej w ramach najmu socjalnego pozyskała na 10 lat od Miasta Zielona Góra małe mieszkanko. Dziś, po remoncie, jest ono spełnieniem marzeń dwóch absolwentów Schroniska Caritas - Ośrodka aktywizującego dla bezdomnych mężczyzn im. św. Teresy z Kalkuty w Zielonej Górze. - Lokal znajduje się w zabytkowej kamienicy w centrum miasta i wymagał kapitalnego remontu. Nie było w nim łazienki, podłoga uginała się przy każdym kroku, odrapane ściany nie dodawały uroku. Tak było jeszcze w lipcu tego roku – mówi Sylwia Grzyb z diecezjalnej Caritas. -Dziś jest to blisko 38m2 spełnienie marzeń dwóch absolwentów Schroniska Caritas. Panowie od kilku tygodni urządzają świeżo wyremontowane pomieszczenia. Mieszkańcy na co dzień mają wsparcie wielu specjalistów, w tym pracownika socjalnego, psychologa, prawnika, terapeuty uzależnień oraz asystenta, którzy pomagają w ich pełnym usamodzielnieniu się. Obaj mieszkańcy pracują i dbają, by ich dom był miejscem, do którego wracają z radością każdego dnia – dodaje.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję