Reklama

Niedziela Podlaska

Katecheta świecki – zawód czy powołanie?

Kolejny rok szkolny i katechetyczny rozpoczyna się 4 września. Zarówno przed uczniami, jaki i nauczycielami i katechetami, stoją nowe zadania. Z Bożeną Zdziebiorską, wieloletnią katechetką w Publicznej Szkole Podstawowej nr 2 w Sokołowie Podlaskim, rozmawia ks. Marcin Gołębiewski

Niedziela podlaska 36/2017, str. 5

[ TEMATY ]

wywiad

Archiwum prywatne

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ks. Marcin Gołębiewski: – Słowo katecheta – katechetka kojarzy się nam przede wszystkim z nauczycielem religii w szkole. Jak wygląda przygotowanie do podjęcia się tego zadania i jak to się stało w Pani przypadku?

Reklama

Bożena Zdzieborska: – Mocno w to wierzę, że zadecydował o tym sam Pan Bóg. Moje serce poruszyła nagła myśl, żeby swoją wiarą, którą od dziecka zawsze stawiałam na pierwszym miejscu, zacząć dzielić się z innymi. Byłam już wtedy mamą trzech córek i spodziewałam się kolejnego dziecka. Uczyłam wówczas biologii i chemii, a wewnętrzny głos przynaglał mnie coraz bardziej do zmiany profesji. Było to tak silne odczucie, że po konsultacjach z ówczesnym moim proboszczem, ks. Janem Sobechowiczem, postanowiłam podjąć naukę w Studium Katechetycznym Kurii Metropolitalnej w Warszawie. Nigdy nie zapomnę tego okresu w moim życiu. To był naprawdę intensywny i wyczerpujący, a zarazem owocny czas przygotowań do misji katechetki. Przypomnę, byłam wtedy w stanie błogosławionym, a później już z malutkim synkiem (mąż przywoził mi go do karmienia pomiędzy wykładami). Ani przez chwilę nie pomyślałam, żeby się wycofać, a wręcz przeciwnie byłam pełna zapału i czułam, że weszłam na właściwą drogę. Zgadzam się ze św. Augustynem, że ,,niespokojne jest serce nasze dopóki nie spocznie w Bogu”. Kiedy skończyłam studium i otrzymałam misję kanoniczną moje serce rzeczywiście się uspokoiło i do dziś mam poczucie, że była to wola Boża.

– Wiemy, że wciąż nie brakuje głosów krytycznych wobec katechezy szkolnej. Jakie znaczenie ma obecność katechezy we współczesnej szkole?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Na to pytanie odpowiem również w kontekście mojej relacji z dziećmi i z rodzicami. Skłamałabym twierdząc, że nie mam żadnych problemów, i że wszystko układa się po mojej myśli. Bywają trudne chwile, które jednak staram się ofiarować Bogu. Bardzo bym chciała, żeby słowa krytyki były kierowane bezpośrednio do mnie. Łatwiej wówczas zweryfikować jakąś opinię i podjąć stosowne kroki naprawcze. Zdarzyło się np., że dyrektor szkoły wezwał mnie na tzw. „dywanik”, pokazując list od rodzica, w którym zostałam bezpodstawnie posądzona o takie rzeczy, o których nie mogłoby mi się nawet śnić. Wszystko okazało się nieprawdą, bo było wytworem wyobraźni dziecka. Jeszcze inny przykład. Jakiś rodzic poskarżył się na mnie do wychowawczyni, że „nie powinnam tak drastycznie nauczać religii”. Jak się później okazało chodziło o to, że dziecko bardzo przeżyło katechezę, na której zobaczyło obraz ukrzyżowanego Jezusa. Nie twierdzę, że mój przekaz kerygmatu jest idealnie dostosowany do poziomu wszystkich dzieci. Zapewne popełniłam niejeden błąd. Wiem jedno, że staram się, żeby moi uczniowie na każdym spotkaniu czymś się zachwycili lub coś rzeczywiście przeżyli i żeby z katechezy nie wyszli obojętni.
Nie wyobrażam sobie współczesnej szkoły bez katechezy. Myślę, że podzielają to zdanie również rodzice, którzy posyłają swoje dzieci na lekcje religii. W mojej szkole wszyscy uczniowie objęci są katechizacją. Dla niektórych z nich jest to jedyne miejsce kontaktu ze Słowem Bożym, modlitwą i postawą chrześcijańską. W środowisku nauczycielskim moja obecność spotyka się raczej z uznaniem, choć bywa, że w konwersacjach różnimy sie światopoglądowo.

– Rola katechety nie ogranicza się jednak tylko do szkoły. Gdzie i w jaki jeszcze sposób katecheta realizuje swoje powołanie?

– Ma ksiądz rację. Katecheta musi mieć świadomość, że jest zawsze na celowniku i realizuje swoje powołanie wszędzie tam, gdzie aktualnie się znajduje. W moim przypadku powołanie katechetyczne realizuję na wielu płaszczyznach. W domu jako matka – staram się przekazać wiarę własnym dzieciom, w kościele opiekuję sie grupą Bielanek, przygotowuję oprawę liturgiczną Mszy św., organizuję jasełka, okolicznościowe przedstawienia. Należę do koła Żywego Różańca oraz modlę sie za dwóch kapłanów w ramach Margaretki. Od dwóch lat uczestniczę w cotygodniowych spotkaniach Kręgu Biblijnego dla dorosłych, którego jestem współzałożycielką. Miałam też okazję podzielić sie swoim doświadczeniem z innymi katechetami pracując przez dwa lata jako doradca metodyczny.

– Przed jakimi wyzwaniami stoją dzisiejsi katecheci?

– Pewnie nie będę oryginalna, gdy powiem, że mamy trudne czasy nacechowane zwłaszcza w Europie zachodniej negatywnym nastawieniem do chrześcijaństwa, a nawet walką z nim. I my zaczynamy odczuwać ten problem. Będziemy więc musieli zmierzyć się z genderyzmem, liberalizmem i relatywizmem moralnym, brakiem współpracy z wiekszością rodziców, którzy niestety religijne wychowanie powierzają w całości katechetom. Nie pozostaje nam nic innego tylko na progu nowego roku katechetycznego uzbroić się w Boży oręż podejmując, modlitwę, a może nawet i praktyki pokutne, np. post w intencji katechizowanych i powtórzyć za św. Pawłem: „Jeżeli Bóg z nami, którz przeciwko nam”.

2017-08-30 12:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Ks. dr Zbigniew Stępniak: znany jestem jako ksiądz – basso profondo

[ TEMATY ]

wywiad

muzyka

Znany jestem jako ksiądz – basso profondo – powiedział ks. dr Zbigniew Stępniak, wokalista śpiewający najniższym głosem męskim, basowym, duszpasterz środowisk twórczych Archidiecezji Warmińskiej. W rozmowie z KAI duchowny wyznaje, że od lat zmaga się z wadą słuchu, w wyniku czego przeszedł 13 operacji, ale zapewnia, że spełnienie daje mu połączenie kapłaństwa z pracą artysty. Obecnie szuka sponsorów na wydanie płyty z pieśniami Stanisława Moniuszki.

Wanda Milewska (KAI): Jak przebiegała Księdza droga kapłańska, działalność duszpasterska i w jakiej parafii jest Ksiądz obecnie?
CZYTAJ DALEJ

Święty oracz

Niedziela przemyska 20/2012

W miesiącu maju częściej niż w innych miesiącach zwracamy uwagę „na łąki umajone” i całe piękno przyrody. Gromadzimy się także przy przydrożnych kapliczkach, aby czcić Maryję i śpiewać majówki. W tym pięknym miesiącu wspominamy również bardzo ważną postać w historii Kościoła, jaką niewątpliwie jest św. Izydor zwany Oraczem, patron rolników. Ten Hiszpan z dwunastego stulecia (zmarł 15 maja w 1130 r.) dał przykład świętości życia już od najmłodszych lat. Wychowywany został w pobożnej atmosferze swojego rodzinnego domu, w którym panowało ubóstwo. Jako spadek po swoich rodzicach otrzymać miał jedynie pług. Zapamiętał również słowa, które powtarzano w domu: „Módl się i pracuj, a dopomoże ci Bóg”. Przekazy o życiu Świętego wspominają, iż dom rodzinny świętego Oracza padł ofiarą najazdu Maurów i Izydor zmuszony był przenieść się na wieś. Tu, aby zarobić na chleb, pracował u sąsiada. Ktoś „życzliwy” doniósł, że nie wypełnia on należycie swoich obowiązków, oddając się za to „nadmiernym” modlitwom i „próżnej” medytacji. Jakież było zdumienie chlebodawcy Izydora, gdy ujrzał go pogrążonego w modlitwie, podczas gdy pracę wykonywały za niego tajemnicze postaci - mówiono, iż były to anioły. Po zakończonej modlitwie Izydor pracowicie orał i w tajemniczy sposób zawsze wykonywał zaplanowane na dzień prace polowe. Pobożna postawa świętego rolnika i jego gorliwa praca powodowały zawiść u innych pracowników. Jednak z czasem, będąc świadkami jego świętego życia, zmienili nastawienie i obdarzyli go szacunkiem. Ta postawa świętości wzbudziła również u Juana Vargasa (gospodarza, u którego Izydor pracował) podziw. Przyszły święty ożenił się ze świątobliwą Marią Torribą, która po śmierci (ok. 1175 r.) cieszyła się wielkim kultem u Hiszpanów. Po śmierci męża Maria oddawała się praktykom ascetycznym jako pustelnica; miała wielkie nabożeństwo do Najświętszej Marii Panny. W 1615 r. jej doczesne szczątki przeniesiono do Torrelaguna. Św. Izydor po swojej śmierci ukazać się miał hiszpańskiemu władcy Alfonsowi Kastylijskiemu, który dzięki jego pomocy zwyciężył Maurów w 1212 r. pod Las Navas de Tolosa. Kiedy król, wracając z wojennej wyprawy, zapragnął oddać cześć relikwiom Świętego, otworzono przed nim sarkofag Izydora, a król zdumiony oznajmił, że właśnie tego ubogiego rolnika widział, jak wskazuje jego wojskom drogę... Izydor znany był z wielu różnych cudów, których dokonywać miał mocą swojej modlitwy. Po śmierci Izydora, po upływie czterdziestu lat, kiedy otwarto jego grób, okazało się, że jego zwłoki są w stanie nienaruszonym. Przeniesiono je wówczas do madryckiego kościoła. W siedemnastym stuleciu jezuici wybudowali w Madrycie barokową bazylikę pod jego wezwaniem, mieszczącą jego relikwie. Wśród licznych legend pojawiają się przekazy mówiące o uratowaniu barana porwanego przez wilka, oraz o powstrzymaniu suszy. Izydor miał niezwykły dar godzenia zwaśnionych sąsiadów; z ubogimi dzielił się nawet najskromniejszym posiłkiem. Dzięki modlitwom Izydora i jego żony uratował się ich syn, który nieszczęśliwie wpadł do studni, a którego nadzwyczajny strumień wody wyrzucił ponownie na powierzchnię. Piękna i nostalgiczna legenda, mówiąca o tragedii Vargasa, któremu umarła córeczka, wspomina, iż dzięki modlitwie wzruszonego tragedią Izydora, dziewczyna odzyskała życie, a świadkami tego niezwykłego wydarzenia było wielu ludzi. Za sprawą św. Izydora zdrowie odzyskać miał król hiszpański Filip III, który w dowód wdzięczności ufundował nowy relikwiarz na szczątki Świętego. W Polsce kult św. Izydora rozprzestrzenił się na dobre w siedemnastym stuleciu. Szerzyli go głównie jezuici, mający przecież hiszpańskie korzenie. Izydor został obrany patronem rolników. W Polsce powstawały również liczne bractwa - konfraternie, którym patronował, np. w Kłobucku - obdarzone w siedemnastym stuleciu przez papieża Urbana VIII szeregiem odpustów. To właśnie dzięki jezuitom do Łańcuta dotarł kult Izydora, czego materialnym śladem jest dzisiaj piękny, zabytkowy witraż z dziewiętnastego stulecia z Wiednia, przedstawiający modlącego się podczas prac polowych Izydora. Do łańcuckiego kościoła farnego przychodzili więc przed wojną rolnicy z okolicznych miejscowości (które nie miały wówczas swoich kościołów parafialnych), modląc się do św. Izydora o pomyślność podczas prac polowych i o obfite plony. Ciekawą figurę św. Izydora wspierającego się na łopacie znajdziemy w Bazylice Kolegiackiej w Przeworsku w jednym z bocznych ołtarzy (narzędzia rolnicze to najczęstsze atrybuty św. Izydora, przedstawianego również podczas modlitwy do krucyfiksu i z orzącymi aniołami). W 1848 r. w Wielkopolsce o wolność z pruskim zaborcą walczyli chłopi, niosąc jego podobiznę na sztandarach. W 1622 r. papież Grzegorz XV wyniósł go na ołtarze jako świętego.
CZYTAJ DALEJ

Zawsze trzyma się w cieniu. Kim jest sekretarz nowego papieża?

2025-05-15 15:40

[ TEMATY ]

sekretarz

Papież Leon XIV

sekretarz papieża

ks. Edgard Iván Rimaycuna Inga

Vatican Media

Choć Watykan oficjalnie nie ogłosił tej nominacji, to latynoski ksiądz towarzyszący od pierwszych chwil Leonowi XIV nie mógł umknąć uwadze mediów. Chodzi o 36-letniego ks. Edgarda Ivána Rimaycunę, który pracował u boku obecnego papieża jeszcze w Peru, a następnie trafił za nim do Watykanu. Podkreśla się jego ogromną dyskrecję i to, że zawsze trzyma się w cieniu.

Ks. Edgard Iván Rimaycuna pochodzi z Peru. Jego znajomość z obecnym papieżem sięga 2006 roku, kiedy formował się w seminarium duchowym Santo Toribio de Mogrovejo w Chiclayo. W tym czasie ojciec Robert Prevost był przeorem augustianów, ale utrzymywał bliskie relacje ze swą przybraną ojczyzną. Dla młodego seminarzysty augustianin szybko stał się mentorem, odgrywając decydującą rolę w dojrzewaniu jego powołania. Kiedy zakonnik powrócił do Peru, początkowo jako administrator apostolski, a później biskup diecezjalny, potrzebował godnego zaufania współpracownika: w ten sposób Rimaycuna zaczął pracować u jego boku.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję