Jak długo jeszcze będzie trwała taka zaciekłość w mediach, udzielająca się nam, zwykłym ludziom, zmęczonym ciągłym jazgotem medialnym, chaosem, kłamstwami, intrygami, marszami, protestami nie wiadomo kogo, przeciw komu i po co? Mamy demokratycznie wybranego prezydenta, rząd, wskaźniki gospodarcze są wręcz bardzo dobre, bezrobocie najniższe od lat, ludzi niezadowolonych coraz mniej, więcej Polaków wraca do kraju, niż wyjeżdża – więc o co chodzi tym wszystkim mącicielom? Zamiast zakasać rękawy i ciężko pracować, pomagać obecnie rządzącym, wspierać dobre przedsięwzięcia, urządzają jakieś błazenady, wymyślają kolejne intrygi, aby tylko zrobić ludziom mętlik w głowach, aby nikt już nie próbował myśleć samodzielnie, a główny cel – nie dopuścić do odkrycia prawdy.
Z rozbawieniem słuchałam relacji ze spotkania grupki warszawskich celebrytów, którzy radzili, „jak pokonać Jarosława Kaczyńskiego, przekonać do siebie te masy pospólstwa, które zagłosowały przeciw Bronkowi i reszcie”. Nie mogli się pogodzić, że „ten ciemny naród nie poznał się na nich, a przecież tacy światli, europejscy, rozrywkowi, na luzie, w przeciwieństwie do tej sekty smoleńskiej, kościółkowych, takich niemodnych, obciachowych”.
Jeśli ktoś chce sobie przypomnieć, kim są i jak myślą ci wszyscy z tzw. totalnej opozycji, wystarczy powrócić do tekstów z afery restauracyjnej, posłuchać wypowiedzi prominentów z ekipy Donalda Tuska, by lepiej zrozumieć, o co dzisiaj tak zażarcie walczą. Nadal nie potrafią się wyciszyć. „Zamilczcie, tyle krzywdy wyrządziliście nam!” – na próżno apelowała żona Janusza Kochanowskiego, rzecznika praw obywatelskich, który zginął pod Smoleńskiem. Kłamią we wszystkim i wszędzie, zmieniają sens wypowiedzi innych, ale też zaprzeczają sami sobie. Próbują szkodzić Polsce w relacjach z Unią Europejską i Ameryką, ale nikt przecież nie ceni tych, „co własne gniazdo kalają”. „Gazeta Wyborcza” dwoi się i troi, honoruje Timmermansa, Sorosa – ludzi, delikatnie mówiąc, wrogo nastawionych do Polski. Czy to nie jest zdrada? Już nawet mało zorientowani widzą, kto jest kto i o co w tej walce chodzi. Chociaż czasami głupota ludzi jest tak nieprawdopodobna, że trudno mieć pewność co do elementarnej świadomości społecznej. Ostatnio zadzwoniła kobieta do TVP i na wizji żaliła się, że w Polsce zagrożona jest demokracja, bo ona nie będzie mogła kupić „tabletki dzień po”, i wszystkiemu jest winien ten „straszny Kaczyński”.
Nie ma się co dziwić takiemu myśleniu, skoro rzekomo światły polityk PO mówi, że „najlepiej byłoby wszystkich, którzy zginęli w niewyjaśnionej tragedii pod Smoleńskiem, pochować w jednej mogile” – 96 najważniejszych osób w państwie, z prezydentem kraju na czele (sic!). Jak tu ma się w tym wszystkim rozeznać zwykły człowiek? Ostatnio doczepili się do szefa CBA Mariusza Kamińskiego: tępi korupcję, złodziei majątku narodowego – trzeba więc coś zrobić, żeby nie dobrał się do ich niewygodnej prawdy. Podobnie jest z wieloma innymi przedstawicielami obecnego rządu Prawa i Sprawiedliwości – im więcej dobrego robią dla Polski i Polaków, z coraz lepszym skutkiem, tym gorzej dla wrogów. Dlatego tak ważna jest wiedza, ta historyczna i współczesna – one wzajemnie się przenikają, pozwalają wyrobić sobie własną opinię, nie dać się ogłupić.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło, że Polska wycofała poparcie dla Deklaracji Konsensusu Genewskiego - informuje Ordo Iuris.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych, w odpowiedzi na wniosek Instytutu Ordo Iuris, potwierdziło, że Rzeczpospolita Polska wycofała swoje poparcie dla Deklaracji Konsensusu Genewskiego w sprawie promowania zdrowia kobiet i wzmacniania rodziny – międzynarodowego dokumentu, który sprzeciwia się uznaniu aborcji za prawo człowieka oraz podkreśla nienaruszalne prawa kobiet i dzieci, w tym prawo do życia i zdrowia. Decyzję o wycofaniu podjął Minister Spraw Zagranicznych bez konsultacji społecznych z organizacjami pozarządowymi. Resort przekazał informację w tej sprawie w piśmie datowanym na 9 kwietnia (wniosek został przesłany do MSZ 28 lutego).
Niektórzy polscy biskupi udzielili na terenie podległych im diecezji dyspensy od wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych w piątek 2 maja. Zdecydował tak m.in. Prymas Polski, kard. Kazimierz Nycz czy metropolici częstochowski i gdański uwzględniając racje duszpasterskie. Żołnierzom, funkcjonariuszom i pracownikom służb mundurowych dyspensy udzielił biskup polowy.
Prymas Polski abp Józef Kowalczyk udzielił wiernym archidiecezji gnieźnieńskiej oraz osobom przebywającym na jej terenie dyspensy od zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątek, dnia 2 maja br.
Podobnie uczynił metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz, który „mając na względzie, że piątek 2 maja przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, co – jak stwierdził - sprzyja organizowaniu w tym czasie rodzinnych i towarzyskich spotkań oraz radosnemu przeżywaniu tych dni, po rozważeniu słusznych racji duszpasterskich, udzielił zgodnie z kan. 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego, wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji warszawskiej, dyspensy od zachowania nakazanej w piątek wstrzemięźliwości od spożywania pokarmów mięsnych”. Osoby korzystające z dyspensy zobowiązał do modlitwy w intencjach Ojca Świętego.
Racjami duszpasterskimi kierował się również metropolita częstochowski abp Wacław Depo, który udzielił dyspensy „wszystkim osobom przebywającym w granicach archidiecezji częstochowskiej” w piątek 2 maja. Zobowiązał te osoby do modlitwy w intencjach Ojca Świętego, jałmużny lub uczynków chrześcijańskiego miłosierdzia.
„Biorąc pod uwagę typowo wypoczynkowy i turystyczny charakter drugiego dnia miesiąca maja (długi weekend), udzielam wszystkim wiernym na terenie archidiecezji gdańskiej dyspensy od obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w specjalnym dekrecie również metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź.
Dyspensy udzielił również administrator diecezji siedleckiej bp Piotr Sawczuk, który uwzględnił fakt, że „piątek 2 maja br. przypada między dwoma dniami ustawowo wolnymi od pracy, kiedy to w sposób szczególny dziękujemy Bogu za dar wolnej Ojczyzny, co sprzyja organizowaniu spotkań patriotycznych, rodzinnych i towarzyskich”
Potrawy mięsne można będzie spożywać też na terenie diecezji bielsko-żywieckiej, gdzie dyspensy udzielił bp Roman Pindel.
Ponadto z dyspensy od pokutnego charakteru piątku 2 maja będą mogli skorzystać wierni ordynariatu polowego. „Święto Flagi Narodowej obchodzone w naszej Ojczyźnie w dniu 2 maja, w przeddzień uroczystości Najświętszej Maryi Panny Królowej Polski, przeżywane jest w sposób uroczysty, szczególnie w Wojsku Polskim.
W związku z tym, że w bieżącym roku dzień ten przypada w piątek, zgodnie z kanonem 87 Kodeksu Prawa Kanonicznego oraz art. II § 1 Konstytucji Apostolskiej Spirituali Militum Curae, niniejszym udzielam dyspensy wszystkim wiernym Ordynariatu Polowego od przestrzegania pokutnego charakteru tego dnia, zwalniając z obowiązku zachowania wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych” – napisał w wydanym dziś dekrecie bp Józef Guzdek.
W Kościele katolickim w Polsce, wstrzemięźliwość od spożywania mięsa lub innych pokarmów należy zachowywać we wszystkie piątki w roku
Dyspensa jest zawsze jednorazowym zwolnieniem z przestrzegania konkretnego przykazania kościelnego, natomiast od przykazań Bożych nikt nie może dyspensować. Dyspensa może być udzielona tylko w pewnych okolicznościach i dla konkretnej osoby lub konkretnej grupy osób. Najczęściej dotyczy ona zwolnienia z obowiązku powstrzymania się od spożywania potraw mięsnych i od zabawy w piątki. Biskup udziela też różnego rodzaju dyspens związanych z zawieraniem małżeństw.
W większości wypadków biskupi udzielili swoim diecezjanom dyspens na podstawie kanonu 87 § 1 Kodeksu Prawa Kanonicznego (KPK), który głosi: „Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy”.
Włochy/ 86-letni krawiec szyje sutannę dla nowego papieża
2025-04-30 19:40
PAP
Ks. Tomasz Podlewski
86-letni krawiec Raniero Mancinelli szyje sutannę dla nowego papieża, który zostanie wybrany na konklawe rozpoczynającym się 7 maja. Mały zakład krawiecki, który Mancinelli prowadzi z rodziną, znajduje się w uliczce Borgo Pio, kilka kroków od placu Świętego Piotra.
"Aby uszyć sutannę dla papieża potrzeba około pięciu metrów tkaniny, bo jest także pelerynka. Tkanina, jakiej tym razem użyłem, to lekka wełna o wadze 220 gramów na metr kwadratowy"- wyjaśnił papieski krawiec, cytowany przez agencję Ansa. Dodał, że sutannę z takiej tkaniny miał także papież Franciszek.
W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.