Reklama

O dobrej trawy szukaniu - czyli jak nadać życiu określony kształt

Niedziela kielecka 9/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Młodość - nazywana często "wiosną życia" - to czas szczególny. Nie tylko dlatego, że młodzi mają "pstro" w głowach, brak im mądrości czy doświadczenia. To przede wszystkim czas, w którym człowiek uwolniony od ciężarów życia społecznego dojrzewa, by świadomie wybierać swoje miejsce i uczyć się odpowiedzialności. To również czas poszukiwania własnego pomysłu na życie, pogoni za ideałami. Nie jest to łatwe zadanie. Młodość bowiem rządzi się swoimi prawami. Jednym z najważniejszych jest prawo wydawania sądów i podejmowania działań zgodnych z wewnętrznym przekonaniem - przekonaniem na wskroś subiektywnym, wymykającym się większości reguł i zasad (kto w ogóle jest w stanie nadążyć za wciąż zmieniającymi się zasadami?). Młody człowiek, doświadczając otaczającej go rzeczywistości buduje swój świat w oparciu o rodzące się z tego doświadczenia uczucia. Nie ulegając jeszcze zewnętrznym wpływom i naciskom, które każą mu postępować w ściśle określony sposób, nie znając wyrafinowanych konwenansów, które rzekomo mają ułatwić życie dorosłej części społeczeństwa, kieruje się głosem sumienia. Nie jest to może sumienie dobrze ukształtowane, ale już św. Tomasz z Akwinu twierdził, że sumienie, nawet źle urobione, winno być wyznacznikiem ludzkiego działania. Młodość jest więc naznaczona subiektywizmem, ale jednocześnie ogromną potrzebą przynależności i akceptacji. Jest przede wszystkim czasem stawiania najprostszych pytań oraz szukania najprostszych odpowiedzi. Tu jednak pojawia się problem: gdzie młodzież ma szukać tych odpowiedzi?; komu stawiać pytania?; kto wreszcie ma prawo odpowiedzi udzielać? Łatwo można wpaść w sidła tych, którzy posługując się gładkimi słowami, zręcznie manipulując nieświadomymi zagrożenia młodymi ludźmi usiłują w różny sposób ich wykorzystać - niebezpieczeństwo sekt niech będzie wystarczającym przykładem. A zatem? W gruncie rzeczy oczywistym wydaje się, że to rodzina, szkoła, Kościół były, i nadal powinny być, dla młodych miejscem wzrastania, czerpania ideałów, kształtowania wzorców postępowania. Tam młodzież powinna przeżywać swoją podstawową formację. To najistotniejsze zadanie stawiane instytucjom, w których oparcie znajdować chciałyby kolejne pokolenia, na których wiarygodności i autorytecie chciałyby budować swoją przyszłość. Ale co wtedy, gdy nie spełniają one swojej wychowawczej roli? Gdzie młodzież ma się formować, gdy coraz powszechniejsze jest przekonanie o kryzysie, w jakim znalazły się polskie rodziny oraz szkoła? Wszak dla dużej części młodzieży przestały być środowiskami sprzyjającymi rozwojowi i kształtowaniu osobowości. Mimo różnorakich wysiłków także parafie w praktyce nie są ośrodkami życia młodych ludzi. Otoczenie, w którym żyje młodzież nie wspomaga rozwoju duchowego, a codzienność pełna trosk i problemów, również temu rozwojowi nie sprzyja. W jaki sposób młodzi ludzie mają poszukiwać właściwego kształtu swojego życia?
Jan Paweł II podczas spotkań z młodzieżą nieustannie czyni ją odpowiedzialną samą za siebie, nakłada na nią odpowiedzialność za rozwój własnej osobowości. Zakładając dobrą wolę młodych usiłuje ją rozbudzić, tak aby tworzyli nowe, alternatywne środowiska, w których mogliby i chcieli dojrzewać. Jeżeli chcemy, aby młodzież wzrastała w duchu wartości chrześcijańskich nie mamy wyboru: musimy stworzyć im możliwości tworzenia własnych środowisk na terenie wspólnoty parafialnej. I nie chodzi tu o zinstytucjonalizowanie tych środowisk, poprawianie i pouczanie, ale akceptację, umiejętność wychodzenia naprzeciw, a nade wszystko wspólne wypracowywanie konkretnych rozwiązań.
Formacja zwykle kojarzy się z katechizacją, modlitwą, wchodzeniem na kolejny stopień duchowego wtajemniczenia. A przecież nie można pominąć całej reszty! Może to swoisty paradoks - jak bumerang powraca zarzut, który Kościół kieruje pod adresem niektórych chrześcijan: dojrzali, wykształceni, a wiara na etapie dziecka. Czy nie ma tu podobieństwa? - duchowy "mocarz" nieprzystosowany do życia! Formacja, czyli nadawanie określonego kształtu, musi obejmować całego człowieka. Praca, zabawy, dyskusje dają ku temu nieograniczone możliwości. W parafiach potrzebne są zatem swego rodzaju centra młodzieżowe, które sprzyjałyby tworzeniu wśród młodych nowej jakości życia, w których mogliby oni poprzez sport, rozrywkę, modlitwę, czy refleksję nabywać umiejętności życia społecznego i kościelnego. Bez takich małych wspólnot, które zdobywając doświadczenie wiary, stałyby się łącznikami pomiędzy Kościołem a młodymi pozostającymi poza Nim, dzisiejsza ewangelizacja będzie mało skuteczna.
W orędziu na IV Światowy Dzień Młodzieży w 1989 r. Jan Paweł II napisał: "Wy, ludzie młodzi, często stoicie na skrzyżowaniu dróg i nie wiecie, którą z nich wybrać, gdzie iść". A młodzież, choć samodzielna, potrzebuje pomocy. Dlatego Kościół staje w obliczu ogromnej odpowiedzialności: musi stać się drogowskazem jeszcze wyraźniejszym, bo w przeciwnym razie może dojść do sytuacji, jak w anegdocie o krowie, która nie znalazłszy dobrej trawy na polu gospodarza poszła jej szukać na pastwisku sąsiada.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2003-12-31 00:00

Ocena: 0 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Świadectwo życia w śpiączce po wypadku: nie umarłam, byłam u Pana Jezusa i widziałam wszystko...

[ TEMATY ]

świadectwo

stock.adobe.com

Straszny wypadek samochodowy, śpiączka i po miesiącu rozpoczęcie procedury odłączania od aparatury podtrzymującej życie. To początek historii nawrócenia kobiety, która interesowała się czarną magią, wróżbiarstwem, wywoływała duchy, zażywała narkotyki i nadużywała alkoholu. Kobiety, która jedną nogą przekroczyła granicę śmierci i zobaczyła, co jest po drugiej stronie...

Kobiety, która lekarzowi z oddziału intensywnej terapii powiedziała, gdzie chowa wódkę z sokiem pomarańczowym w pokoju socjalnym, ponieważ widziała to spod sufitu, leżąc w śpiączce na OIOM-ie. Jakim cudem? Poznajcie historię Irminy Sosnkowskiej z Poznania.
CZYTAJ DALEJ

Knajpy kpią z katolickich wartości. Obraza uczuć to już trend marketingowy?

2025-11-03 13:46

[ TEMATY ]

knajpy

obraza uczuć

trend marketingowy

katolickie wartości

kpina

parodia

Facebook

Knajpy drwią z uczuć religijnych Polaków

Knajpy drwią z uczuć religijnych Polaków

- Knajpy w Zielonej Górze jawnie kpią z wartości katolickich i jeszcze się z tym nie kryją, chwaląc się w mediach społecznościowych - zaalarmowała nas zaniepokojona czytelniczka Aleksandra. Jak się okazuje, problem nie dotyczy tylko jednego miasta i wyłącznie jednej gałęzi "biznesu".

W kulturze obrazkowej, "dobra fota" - jak mawia młodzież - to więcej niż tysiąc słów. A już konkretny fotomontaż tego, co znane i rozpoznawalne z produktem, który tak zwani biznesmeni chcą wypromować, może przynieść upragnione lajki, sławę, a przede wszystkim kasę. Dla zdobycia tej ostatniej wielu przedsiębiorców ucieka się coraz częściej do łączenia tego, co dla jednych jest sensem życia, z tym co dla innych jest tylko monetyzacją i chęcią zysku za wszelką cenę. Także cenę uczuć religijnych innych.
CZYTAJ DALEJ

Od 20 lat pomagają bliźnim w potrzebie

2025-11-03 20:56

fot. Archiwum Caritas

XX-lecie Parafialnego Zespołu Caritas w Lisowie

XX-lecie Parafialnego Zespołu Caritas w Lisowie

Jednym z fundamentalnych zadań każdej wspólnoty parafialnej jest troska o ludzi dotkniętych różnymi formami ubóstwa. W szczególny sposób w dzieło pomocy bliźnim w potrzebie włączają się Parafialne Zespoły Caritas, funkcjonujące we wszystkich parafiach Diecezji Rzeszowskiej.

26 października 2025 r. Parafialny Zespół Caritas w Lisowie świętował 20-lecie swojej działalności. Został on powołany do istnienia wkrótce po utworzeniu parafii, wydzielonej w 2005 r. z sąsiedniej parafii w Skołyszynie. Uroczystej Mszy św., w czasie której dziękowano za dokonane i otrzymane w ciągu 20 lat dobro, przewodniczył dyrektor Caritas Diecezji Rzeszowskiej ks. Piotr Potyrała, w koncelebrze z proboszczem parafii – ks. Bogdanem Klocem. Nawiązując do Ewangelii o pokornej modlitwie celnika – dyrektor rzeszowskiej Caritas podziękował całej wspólnocie parafialnej na czele z członkami Parafialnego Zespołu Caritas za pokorną pomoc ubogim, świadczoną nie tylko od święta, ale na co dzień. „Czasem wystarczy odwiedzić samotną staruszkę, biednemu sąsiadowi zanieść paczkę ze świątecznym prezentem, kupić lekarstwo temu, kto nie ma pieniędzy. A zawsze – możemy pomodlić się za tych ludzi. Wtedy na ich twarzy pojawi się uśmiech, a sercu radość. Bo dzięki wam poczują, że Jezus o nich nie zapomniał; że Jezus ich miłuje” – mówił kaznodzieja. Na zakończenie Mszy św. przewodnicząca Caritas w parafii Lisów otrzymała pamiątkowy dyplom wdzięczności, podpisany przez Biskupa Rzeszowskiego Jana Wątrobę.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję