Możemy się domyślać, z jakim przesłaniem zwróci się Franciszek do polskich kapłanów i seminarzystów. Kilkuminutowe „kazanie” wygłosił już do diakonów krakowskiego seminarium, którzy niedawno odwiedzili Rzym. O wydarzeniu opowiedział bp Grzegorz Ryś w Tyńcu, gdzie 10 lipca wierni dziękowali za obecność we wspólnotach medytacji chrześcijańskiej. W czasie Eucharystii modlono się również za przebywającego od tygodni w szpitalu kard. Franciszka Macharskiego i wszystkich, którzy przy nim czuwają.
– Co się stanie z tobą, jeśli się nie zatrzymasz? Może się spóźnisz? A co się stanie z tym człowiekiem? To ostatnie pytanie zadał sobie Samarytanin, udzielający pomocy pobitemu – nauczał bp Grzegorz, odnosząc się do Ewangelii z dnia. Podkreślił, że Papież Franciszek przychodzi do nas z postulatem Kościoła samarytańskiego, który pyta: „Co się stanie z tym człowiekiem, jeśli się nie zatrzymam?”, a nie: „Co się stanie ze mną?”. – To napięcie pomiędzy Kościołem, który patrzy na swoje bezpieczeństwo, a tym, który wychodzi na drogę, narażając się na „nieczystość” – mówił Ksiądz Biskup.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Opowiedział, że podczas audiencji generalnej w Rzymie, wraz z diakonami, mieli możliwość pozowania do zdjęcia ze Zwierzchnikiem Kościoła. Widząc 25 mężczyzn, będących na progu diakonatu, Ojciec Święty spontanicznie zwrócił się do nich: „Wyjdźcie, wyjdźcie, wyjdźcie! Nie zamykajcie się w sobie”. Przyznał, że będą chwile bardzo trudne, brutalne, wręcz „turbulencje duchowe”. Najlepsze, co można wtedy zrobić, to skryć się pod płaszczem Madonny, bo Ona wszystko rozumie, także nasz grzech.
Bp Grzegorz, kończąc homilię, wyjaśnił, że Jezus, będąc Żydem, utożsamia się z Samarytaninem, który pochodzi z innego kręgu kulturowego. W tamtych czasach było to obelgą. Jezus się tego nie wyparł. W tym człowieku dostrzegł fundamentalną zasadę jedności: – Co się stanie z nami, jeśli się nie zatrzymamy? Będziemy Kościołem, który jest niepodobny do Jezusa. Gdyby Jezus nie był Samarytaninem, nie powiedziałby nam: „Idź, i ty czyń podobnie!”.