Reklama

Niedziela Zamojsko - Lubaczowska

Razem dla Martynki

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pod takim hasłem Parafialny Zespół Caritas przy kościele pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Józefowie wspólnie ze Szkolnymi Kołami Caritas przeprowadzili Rodzinny Festyn Charytatywny na Rynku Miejskim. Złotówka do złotówki, a wszystko po to, by nieść pomoc 5-letniej Martynce Nowak z Józefowa, która walczy z hepatoblastomą, złośliwym nowotworem wątroby.

Całość poprzedziła Msza św. z udziałem wolontariuszy Caritas. W program festynu wpisało się również mierzenie dobra w kilometrach. Tym razem bicia rekordu Guinnessa i ustanowienia rekordu Polski podjęli się wolontariusze z czterech Szkolnych Kół Caritas. Na czas układali ciągi monet 1-złotowych w ramach akcji Kilometry Caritas. Najlepsi okazali się uczniowie ze Szkoły Podstawowej im. Mieczysława Romanowskiego w Józefowie, drudzy byli z Gimnazjum im. Jana Kochanowskiego w Majdanie Nepryskim, trzecie miejsce przypadło Szkole Podstawowej im. Jana Pawła II w Majdanie Nepryskim, a czwarte otrzymali uczniowie ze Szkoły Podstawowej im. Marii Konopnickiej w Stanisławowie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Pomysłodawczynią akcji była Alicja Muca, koordynator wolontariatu Caritas rejonu tomaszowskiego, która była mocno zaskoczona odzewem ze strony tak ogromnej rzeszy ludzi, którzy okazali dobre serca i pomogli. - Na początku mieliśmy zbierać różne przedmioty w Tygodniu Miłosierdzia: zbędne rzeczy czy nietrafione prezenty. Później kiermasz przekształcił się w festyn, w który włączyły się wszystkie Szkolne Koła Caritas. Każdej zaangażowanej osobie przyporządkowano funkcję, m.in.: loterię z fantami, pchli targ, ciasta czy popcorn.

Reklama

Eliza Muca, wolontariuszka ze Szkolnego Koła Caritas w Józefowie, na pytanie o ocenę zbiórki i włączenie się w akcję wyjaśniła: - Bardzo się cieszę, że coś takiego zostało zorganizowane, ponieważ jak wszyscy wiemy, Martynka potrzebuje naszej pomocy. Myślę, że każdy, nawet taki mały gest, będzie cenny. Wszyscy mieszkańcy już od dawna wspierają dziewczynkę i jej rodziców. Ta bezinteresowność ucieszyła dziadków Martynki, Annę i Henryka Buczkowskich. - Przyszliśmy zobaczyć ten festyn i serce się raduje, że tak bardzo dużo ludzi się włączyło, dużo sklepów przekazało swoje dary. Brak słów. Dziękujemy jako babcia i dziadek Martynki wszystkim ludziom, instytucjom, sklepom, księżom, Caritasowi i wszystkim zaangażowanym. Martynka skończyła w lutym 5 lat, obecnie przebywa na Oddziale Hematologii w Lublinie pod dobrą opieką lekarzy. Teraz czuje się lepiej, temperatura spadła, jednak lekarze nie mogą znaleźć przyczyny obecnej infekcji. Skończyła chemioterapię, przeszła 8 operacji, z czego 6 na wątrobę i 2 na płuca. I nie wiadomo co dalej, bo wyniki są złe. U Martynki zdiagnozowano hepatoblastomę, czyli wątrobiaka zarodkowego, rzadki złośliwy guz wątroby wieku dziecięcego. Martynka początkowo zaczęła mniej jeść, była blada, stała się smutna, nie chciała się bawić i widać było, że coś jest nie tak. Nie myśleliśmy, że jest to aż tak poważny stan. Dopiero po miesiącu okazało się, że jest to najgorszy, bo 4 stopień raka wątroby z przerzutami. Zaczęła chorować, mając 2,5 roczku, 9 lipca miną 3 lata. Każde zapytanie o stan zdrowia Martynki czy powiedzenie czegoś miłego, że będzie dobrze, to dla nas jest bardzo dużo - wyjaśnili dziadkowie.

Wśród osób zaangażowanych w pomoc chorej Martynce znalazła się Franciszka Rybak, najstarsza wolontariuszka z Parafialnego Zespołu Caritas w Józefowie: - Mam prawie 70 lat, jestem samotna, moja córka z zięciem przebywają w Anglii. Kocham dzieci i starszych ludzi i staram się im pomagać. Zresztą nie tylko ja, bo dziś wszyscy wolontariusze z Józefowa, Majdanu, ze Stanisławowa włączają się w pomoc Martynce. Bardzo lubię ludzi pomagających innym, a najbardziej chorym dzieciom. Wolałabym cały majątek oddać, aby to dziecko było zdrowe, a dziś już 4 puszkę pieniążków zebrałam dla Martynki i bardzo się z tego cieszę. Słowa podziękowania należą się bierzmowanym z sanktuarium Matki Bożej Sokalskiej w Hrubieszowie, którzy przez bp. Mariana Rojka przekazali dar dla chorej Martynki w kwocie 600 zł.

Swoją wdzięczność za przebieg festynu wyraziła Maria Kudełka, prezes Parafialnego Zespołu Caritas przy kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Józefowie: - Moim zdaniem, festyn był bardzo udany. Kieruję słowa podziękowania dla wszystkich, którzy się włączyli w organizację festynu pod hasłem „Razem dla Martynki”. Słowa wdzięczności kieruję do Romana Dziury, burmistrza Józefowa, który wyraził zgodę, aby festyn odbył się na Rynku Miejskim, pracownikom Urzędu Miasta, którzy przyczynili się do sprawnej organizacji festynu, członkom Stowarzyszenia „Roztocze”, którzy zadbali o zadaszenie sceny i przywieźli ławki i stoły, na których wolontariusze eksponowali rzeczy na sprzedaż. Wielkie podziękowania kieruję w stronę nauczycieli, którzy bardzo się zaangażowali. Byli wszyscy opiekunowie Szkolnych Kół Caritas i czynnie brali udział w wydarzeniu. Dziękuję także Straży Pożarnej Jednostki Józefów za zorganizowanie atrakcji podczas festynu. Myślą i sercem jesteśmy z Martynką i jeszcze raz dziękuję wszystkim za zaangażowanie w organizację festynu - dziękowała Maria Kudełka. W sumie podczas akcji udało się zebrać 15 tys. zł.

2016-06-01 14:21

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Haiti: 100 tys. dolarów pomocy od papieża

[ TEMATY ]

pomoc

Haiti

Franciszek

The U.S. Army / Foter.com / CC BY

Papież Franciszek przekazał za pośrednictwem Papieskiej Rady „Cor Unum” 100 tys. dolarów na pomoc mieszkańcom Haiti. W wyniku przejścia przez ten karaibski kraj huraganu „Matthew” zginęło tam co najmniej 1000 osób.

Komunikat Papieskiej Rady zaznacza, że jest to dopiero „pierwsza darowizna” na pomoc poszkodowanym. Pieniądze będą rozdzielone - we współpracy z nuncjaturą apostolską w Haiti i Kościołem lokalnym - w diecezjach najbardziej dotkniętych tą klęską żywiołową i wesprą dzieła pomocy powodzianom.
CZYTAJ DALEJ

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus - "Moim powołaniem jest miłość"

Niedziela łódzka 22/2003

[ TEMATY ]

św. Teresa z Lisieux

Adobe Stock

Św. Teresa z Lisieux

Św. Teresa z Lisieux

O św. Teresie od Dzieciątka Jezus i Najświętszego Oblicza, karmelitance z Lisieux we Francji, powstały już opasłe tomy rozpraw teologicznych. W tym skromnym artykule pragnę zachęcić czytelników do przyjaźni z tą wielką świętą końca XIX w., która także dziś może stać się dla wielu ludzi przewodniczką na krętych drogach życia. Może także pomóc w zweryfikowaniu własnego stosunku do Pana Boga, relacji z Nim, Jego obrazu, który nosimy w sobie.

Życie św. Teresy daje się streścić w jednym słowie: miłość. Miłość była jej głównym posłannictwem, treścią i celem jej życia. Według św. Teresy, najważniejsze to wiedzieć, że jest się kochanym, i kochać. Prawda to, jak może się wydawać, banalna, ale aby dojść do takiego wniosku, trzeba w pełni zaakceptować siebie. Św. Teresie wcale nie było łatwo tego dokonać. Miała niesforny charakter. Była bardzo uparta, przewrażliwiona na swoim punkcie i spragniona uznania, łatwo ulegała emocjom. Wiedziała jednak, że tylko Bóg może dokonać w niej uzdrowienia, bo tylko On kocha miłością bez warunków. Dlatego zaufała Mu i pozwoliła się prowadzić, a to zaowocowało wyzwoleniem się od wszelkich trosk o samą siebie i uwierzeniem, że jest kochana taką, jaka jest. Miłość to dla św. Teresy "mała droga", jak zwykło się nazywać jej duchowy system przekonań, "droga zaufania małego dziecka, które bez obawy zasypia w ramionach Ojca". Św. Teresa ufała bowiem w miłość Boga i zdała się całkowicie na Niego. Chciała się stawać "mała" i wiedziała, że Bogu to się podoba, że On kocha jej słabości. Ona wskazała, na przekór panującemu długo i obecnemu często i dziś przekonaniu, że świętość nie jest dostępna jedynie dla wybranych, dla tych, którzy dokonują heroicznych czynów, ale jest w zasięgu wszystkich, nawet najmniejszych dusz kochających Boga i pragnących spełniać Jego wolę. Św. Teresa była przekonana, że to miłosierdzie Boga, a nie religijne zasługi, zaprowadzi ją do nieba. Św. Teresa chciała być aktywna nie w ćwiczeniu się w doskonałości, ale w sprawianiu Bogu przyjemności. Pragnęła robić wszystko nie dla zasług, ale po to, by Jemu było miło i dlatego mówiła: "Dzieci nie pracują, by zdobyć stanowisko, a jeżeli są grzeczne, to dla rozradowania rodziców; również nie trzeba pracować po to, by zostać świętym, ale aby sprawiać radość Panu Bogu". Św. Teresa przekonuje w ten sposób, że najważniejsze to wykonywać wszystko z miłości do Pana Boga. Taki stosunek trzeba mieć przede wszystkim do swoich codziennych obowiązków, które często są trudne, niepozorne i przesiąknięte rutyną. Nie jest jednak ważne, co robimy, ale czy wykonujemy to z miłością. Teresa mówiła, że "Jezus nie interesuje się wielkością naszych czynów ani nawet stopniem ich trudności, co miłością, która nas do nich przynagla". Przykład św. Teresy wskazuje na to, że usilne dążenie do doskonałości i przekonywanie innych, a zwłaszcza samego siebie, o swoich zasługach jest bezcelowe. Nigdy bowiem nie uda się nam dokonać takich czynów, które sprawią, że będziemy w pełni z siebie zadowoleni, jeśli nie przekonamy się, że Bóg nas kocha i akceptuje nasze słabości. Trzeba zgodzić się na swoją małość, bo to pozwoli Bogu działać w nas i przemieniać nasze życie. Św. Teresa chciała być słaba, bo wiedziała, że "moc w słabości się doskonali". Ta wielka święta, Doktor Kościoła, udowodniła, że można patrzeć na Boga jak na czułego, kochającego Ojca. Jednak trwanie w takim przekonaniu nie przyszło jej łatwo. Przeżywała wiele trudności w wierze, nieobce były jej niepokoje i wątpliwości, znała poczucie oddalenia od Boga. Dzięki temu może być nam, ludziom słabym, bardzo bliska. Jest także dowodem na to, że niepowodzenia i trudności są wpisane w życie każdego człowieka, nikt bowiem nie rodzi się święty, ale świętość wypracowuje się przez walkę z samym sobą, współpracę z łaską Bożą, wypełnianie woli Stwórcy. Teresa zrozumiała najgłębszą prawdę o Bogu zawartą w Biblii - że jest On miłością - i dlatego spośród licznych powołań, które odczuwała, wybrała jedno, mówiąc: "Moim powołaniem jest miłość", a w innym miejscu: "W sercu Kościoła, mojej Matki, będę miłością".
CZYTAJ DALEJ

USA: za przykładem Eriki Kirk aktor Tim Allen wybaczył zabójcy swego ojca

2025-10-01 19:17

[ TEMATY ]

świadectwo

świadectwa

adobe Stock

Amerykański aktor i komik Tim Allen, znany z ról w ponad 30 filmach i w kilku serialach telewizyjnych, wyznał, że wybaczył zabójcy swego ojca sprzed ponad 60 laty. Na stronie X napisał, że do podjęcia tej decyzji skłonił go "przejmujący gest" Eriki Kirk, która niedawno oświadczyła przed milionami widzów w Stanach Zjednoczonych i w innych krajach, iż wybacza mordercy jej męża Charliego. Aktor zapewił, że jej przykład sprawił, iż znalazł w sobie siłę, aby przebaczyć człowiekowi, który pozbawił życia jego ojca, gdy on sam miał 11 lat.

Podziel się cytatem Przywołał w tym kontekście niedawne "poruszające" słowa wdowy po zamordowanym 10 września działaczu chrześcijańskim Charlie Kirku, która przez łzy powiedziała m.in.: "Ten człowiek... ten młody człowiek... wybaczam mu". Aktor oświadczył, że właśnie te słowa głęboko go poruszyły i to pod ich wpływem postanowił po ponad 60 latach przebaczyć temu, kto zabił jego ojca.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję