To było jak sto wstrząsających, sensacyjnych okładek gazety w jeden dzień – tak znajomy redaktor skomentował raport o stanie państwa po rządach PO-PSL przedstawiony w Sejmie przez premier Beatę Szydło. I miał rację. Skala patologii w państwie przeraża. Diagnoza, jaką wiele środowisk patriotycznych prezentowało przed wyborami, została nie tylko potwierdzona, ale i poszerzona. Bo można było podejrzewać ludzi Tuska o złodziejstwa, marnowanie pieniędzy podatników i pławienie się w luksusach na ich koszt. Ale czy można było ich podejrzewać o działania na granicy zdrady interesów państwa?
Niestety, z raportu wynika, że wiele działań miało taki właśnie charakter. Wojsko w stanie zapaści, a to, które jest, stacjonujące nie tam, gdzie potrzeba. Pieniądze na obronność wydawane źle, bez troski o efekty i głównie za granicą. Służby specjalne sprzedające obcym wywiadom osoby chcące przekazać ważne informacje o katastrofie smoleńskiej, za to z pasją inwigilujące dziennikarzy, środowisko Radia Maryja i przeciwników politycznych. Na dodatek gigantyczne zadłużenie, które miało nas spętać i skazać na los ubezwłasnowolnionej właśnie długiem Grecji. Przypomnijmy dla porównania: raport przedstawiony przez Platformę po poprzednich rządach jako główny zarzut stawiał zakup przez jednego z wiceministrów dorsza za osiem złotych na kartę służbową.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Myślę jednak, że tak naprawdę polityków obecnej opozycji przeraził nie tylko sam opis ich dokonań, ale precyzja zaprezentowanych ustaleń. Po ośmiu latach w głębokiej opozycji i zaledwie po pół roku sprawowania władzy nowa ekipa zaprezentowała się jako sprawnie i zdecydowanie ogarniająca sprawy państwowe. A w tle przecież mamy dziesiątki uchwalonych ustaw, setki rozpoczętych zmian i wprowadzony z sukcesem wielki projekt prodemograficzny 500+. To wszystko wskazuje, że nowy rząd i jego zaplecze nie mają zamiaru marnować ani jednego dnia. Czyli że na serio zamierzają zabrać się za cały obszar spraw zapowiadanych, a jeszcze nieruszonych. Od przywrócenia szkole misji narodowotwórczej, przez walkę z korupcją, po repolonizację mediów.
Co więcej, wielkie manifestacje opozycji, zorganizowane gigantycznym wysiłkiem, potwierdziły stabilizację, wyłaniającą się także z sondaży poparcia dla partii politycznych. Obóz koalicji rządowej utrzymuje, a nawet zwiększa, wyjściowe poparcie. Gdyby wybory odbyły się dziś, także wygrałby je PiS! Natomiast opozycyjne partie polityczne i sprzymierzone z nimi potężne media nie są w stanie przekonać Polaków, że (jak dowodzą) popełnili błąd. I to pomimo wsparcia z zagranicy, co dotychczas tak często, tak skutecznie i tak zgubnie na Polaków działało.
Teraz na szczęście działa jakby mniej. Rośnie więc szansa na pozytywne zmiany w Polsce, ale też na dalsze poszerzenie naszej wiedzy o zmarnowanych w ostatnich ośmiu latach szansach. Kto wie, może starczy też czasu na ukaranie choć niektórych winowajców? Nie dla zemsty, ale dla przestrogi.