Reklama

Niedziela Kielecka

Na Dzień Kapłański

Był jak góry, które kochał

Jak tylko powiedziałam, że będę pisała o śp. ks. Piotrze Klimczyku, opiekunie „Józefowych Kwiatków”, którego Pan powołał do siebie 26 października w 2014 r., w czterdziestym roku życia, rozdzwoniły się telefony od rodziców, dzieci, osób, które go znały

Niedziela kielecka 12/2016, str. 1, 6-7

[ TEMATY ]

kapłan

Archiwum Józefowych Kwiatków

Śp. ks. Piotr Klimczyk

Śp. ks. Piotr Klimczyk

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Starsza siostra Księdza, Ula, o bracie: – Piotrek od małego muzykował. Jak miał pięć lat, pogrywał już na pierwszym akordeonie. Potem dzięki nauczycielowi muzyki, który uczył go gry na gitarze i pianinie, śpiewał w zespole. Poszedł do szkoły muzycznej. Założył kapelę „Chorus”. W młodości był organistą i ministrantem, w kościele bywał bardzo często, ale powołanie? Sądzę, że ta myśl powstała u niego po maturze, ale nie dzielił się z nikim, co zamierza, jakby chcąc wszystko sobie poukładać. Pod koniec sierpnia powiedział, że idzie do seminarium. Dla nas na początku był to szok. On, taki towarzyski, grywał po weselach, chce zostać księdzem? Po święceniach poszedł do parafii Zagnańsk, do tej pory ludzie wspominają jego charyzmę. Potem trafił do parafii św. Józefa Robotnika. Wiedzieliśmy, że miał dużo obowiązków: Szkoła Katolicka św. Stanisława Kostki, zespół i inne. Pamiętam, że właśnie wrócił z pielgrzymki rowerowej. Nie bardzo miał gdzie spać, bo właśnie w jego mieszkaniu trwał remont. Zaproponowałam mu, aby przeniósł się do nas. Ale odmówił. – Mam jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, trzeba filmik z pielgrzymki zrobić. Mnie jest tutaj wygodnie – wymawiał się. I przez miesiąc spał na karimacie, zanim przywieźli mu kanapę. Cały on, nie zwracał uwagi na żadne wygody.

Reklama

Bardzo mi go brakuje. Wpadał do nas, do Mieczyna, regularnie, chociaż na chwilę, w biegu, ale zawsze to była taka radość. – Wujek Piotrek przyjechał – krzyczały moje dzieci. Siadaliśmy przy stole, ciasto, herbata. Dzielił się z nami swoją pracą, cieszył się z każdego sukcesu zespołu, opowiadał o planach. Nam towarzyszył w różnych uroczystościach, na ile pozwalały obowiązki. Łapaliśmy każdą chwilę z nim, jakby przeczuwając, że tego czasu nie zostało zbyt dużo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zespół

Agnieszka: – Przyszłyśmy na przesłuchanie z moją Olą w październiku. Miała 7 lat. Babcia Marysia poradziła, żeby spróbować. Zaśpiewała, wyklaskała rytm i … została przyjęta. Tydzień później wielka uroczystość w parafii transmitowana przez Telewizję Trwam… Ksiądz to pierwszy napotkany przeze mnie pedagog z prawdziwego zdarzenia, który mówił do dzieci RAZ. I tak na przykład grudzień, dzień przed festiwalem, a tu zmiany – „nie kołyszcie się w lewo tylko w prawo, ręce pod boczki, a nie opuszczone w dół, zaśpiewajcie jeszcze jedno «kolęda» w refrenie...”. Kolejnego dnia – występ. Nie ma wyłomu, każde dziecko każdy szczegół perfekcyjnie pamięta – czy ma lat 6 czy 13. I ta dbałość o szczegóły – beżowe rajstopki, wszystkie dziewczynki jednakowy odcień (który facet zna się na rajstopach?! ). Dla mnie to było fenomenalne. Druga córka – Ania rok później również dostała się do zespołu. Dzięki Bogu, że stanął na jej drodze taki niekwestionowany autorytet, który co powiedział, było święte. Czuła przed nim respekt.

Reklama

Na pierwszych „wakacjach kwiatkowych”, na wieczornej odprawie zwierzyłam się Księdzu, że tak nie bardzo się mogę odnaleźć w jakiejś grupie w Kościele, bo w oazie dorosłych są tylko osoby stanu wolnego, a w oazie rodzin – małżeństwa, a mój mąż ostatnio przestał chodzić na spotkania. Powiedziałam też, że świetnie czuję się tu, we wspólnocie – rodzinie „Józefowych Kwiatków”, tylko co zrobię, jak córka przestanie śpiewać? To nie była długa rozmowa, ale jesienią Ksiądz przysłał mi SMS-a, że pamięta o niej. Na pewno pamiętał…

Lato. Sosnówka. Jutro imieniny Księdza. Co tu wymyślić na prezent? Dzieci po kryjomu rysują do północy na temat: „Co Ci się kojarzy z Księdzem Piotrem?”. A Ksiądz goni do łóżek, bo cisza nocna. To ma być niespodzianka od „Kwiatków”. A co od rodziców? Wypad na świeżego pstrąga. Tylko jak tu Księdza wywabić z budynku i wywieźć w tym czasie trzydziestkę dzieci, żeby się nie domyślił? Pełna konspiracja. Wszystko powiodło się zgodnie z planem.

To była niedziela 26 października. Poszłyśmy z Olą na Mszę św. dla dzieci na 11.00. do dolnego kościoła. Oczywiście córka śpiewnik pod pachą. Po kościele rozsiane główki jej koleżanek i kolegów – również ze śpiewnikami. Przecież po Mszy św. próba „Józefowych Kwiatków”. Ksiądz Grzegorz zza ołtarza: „Módlmy się za ks. Piotra Klimczyka zmarłego dzisiejszej nocy…”. „Nie, to niemożliwe – świdruje mi myśl w głowie – to na pewno jakaś zbieżność nazwisk, to nie może być nasz Ksiądz Piotr. Próby nie było. Śpiewniki się nie przydały. Ola już nie przećwiczyła „Żeń, żeń wołków” z Księdzem Piotrem...

Ksiądz Proboszcz zaprosił dzieci i rodziców do salki. Mówił coś o tym, że nie da zginąć „Józefowym Kwiatkom”, bo to dobre dzieło. Tylko jakie „Józefowe Kwiatki” bez Księdza Piotra? Ale przecież nie damy im zginąć!

Rajdy, góry, wakacje

Reklama

Dorotka, lat 7: – Ksiądz Piotr był dla mnie najlepszym nauczycielem muzyki. Miał na głowie zawsze wiele do zrobienia, ale zawsze znajdował na wszystko czas i nigdy nie spóźniał się na żadne spotkania. Organizował wiele konkursów i wycieczek. Zawsze pomagał innym ludziom. Był ważnym człowiekiem w moim życiu, chociaż znałam go tyko rok.

Karolinka, lat 9: – Ksiądz Piotr gdy uczył nas śpiewu, pokazywał, jak być dobrym człowiekiem i szukać w sobie pokory i sumienności. Dużo wymagał, dzięki czemu mogłam zobaczyć, że stać mnie na więcej, niż myślałam. Lubił żartować, a czasem robił niespodzianki, na przykład kupił wszystkim „Kwiatkom” lody.

Reklama

Ola, 11 lat: – Kiedy miałam 7 lat, poszłam z mamą na przesłuchanie do zespołu. Bardzo chciałam się dostać. Na początku bardzo się wstydziłam zaśpiewać. Ksiądz zauważył to, jednak nie chciał rezygnować z przesłuchiwania mnie i zapytał, jaką pieśń przygotowałam. Była to pieśń ,,Idzie mój Pan”. Ksiądz ją znał i zaproponował, że zaśpiewa ją ze mną. Zaczęliśmy śpiewać, jednak po chwili Ksiądz przestał, a ja śpiewałam dalej. Poczułam się pewniej, byłam taka szczęśliwa, śpiewając. Nie mogłam się doczekać pierwszej próby. W końcu nadszedł ten dzień. Weszłam do salki i wszyscy przywitali mnie ciepło. Potem były kolejne próby, pierwsza solówka i występy. Do wszystkich rodziców ,,kwiatkowych’’ mówiliśmy „wujek”, „ciocia”. Ksiądz pracował z nami ciężko, jednak nigdy uśmiech nie schodził mu z twarzy. Dał mi pierwszą solówkę, z którą występowałam na wielu festynach. W rodzinie „kwiatkowej” jeździliśmy co roku na rajd na Święty Krzyż. Było to męczące, ale byliśmy z siebie dumni, gdy docieraliśmy na szczyt, a poza tym z Księdzem wszystko było zabawne. Wakacje „kwiatkowe” z Księdzem były zawsze wspaniałe i niepowtarzalne. Podczas każdego wyjazdu odbywał się festiwal, na którym chętne dzieci śpiewały przygotowane przez siebie piosenki. Nigdy nie opuścił żadnego występu, czułam, że zawsze nas wspierał.

„Kwiatkowa” rodzina

Jeden z rodziców opowiada: – Znaliśmy się od 2005 r., przez prawie dziesięć lat, kiedy moje córki były w zespole. Pamiętam początki. Jego skupienie, zamyślenie. Uczyliśmy się na wzajem bycia ze sobą. Ksiądz Piotr poznawał nas, a my jego. Podczas jednego z pierwszych festiwali w Łodzi nie wyszło, były problemy z odsłuchem. Ksiądz Piotr stanął, tupnął nogą, jak ojciec skarcił. Ale to było potrzebne. Wspierał w dzieciach i rodzicach pokonywanie własnych słabości. W Będzinie na eliminacjach wpadliśmy na festiwal z zespołem z marszu. Ksiądz Piotr oczywiście ustawił sam nagłośnienie, po swojemu. Wyjechaliśmy z pierwszym miejscem. Potem posypało się wiele laurów, nagród w całej Polsce, diecezji, na festiwalach i koncertach – niemal zawsze I lub II miejsce. W 2007 r. wyjechaliśmy wspólnie – dzieci i rodzice – z Księdzem Piotrem na wakacje. Wtedy poczuliśmy tego „ducha” zespołu. On pokazał nam, że najważniejsza jest miłość bliźniego. Chyba na fali tych emocji, uczuć, przeżyć powstała autorska płyta „Dziesięć przykazań”.

Ksiądz Piotr uczył nas, że rodzina to jest coś magicznego. Wszystkie dzieci były nam bliskie. Często trzeba było zawiązać kucyki, popilnować, odwieźć do domu, to było normalne. Eliminacje, przesłuchania, koncerty. Tych wydarzeń były dziesiątki każdego roku.

Reklama

Ksiądz Piotr powtarzał często, że śpiewamy po to, by ucieszyć naszych parafian i dawać radość samego Boga. Święta były dla „Kwiatków” i rodzin bardzo pracowitym okresem i trudnym rodzinnie. Przychodziliśmy ze swoimi dziećmi, od rana do 13.30 byliśmy w kościele. Nikt nie narzekał. Przynosiliśmy ciasto, świąteczne potrawy, spędzaliśmy czas jak najlepsza rodzina.

Ksiądz Piotr potrafił zaskakiwać. Przed Dniem Dziecka pojechał specjalnie do Zakopanego, aby każdemu dziecku przywieźć drewnianego kwiatka. I przywiózł.

Znowu się wzruszam. Był jak góry, które kochał. Z daleka majestatyczny i niedostępny, ale kiedy się go poznało – wzbudzał zachwyt i podziw. Ciągnął do siebie wszystkich, podobnie jak góry. Dla nas był bratem i przyjacielem. On jest z nami cały czas. Jesteśmy blisko, spotykamy się tak jak dawniej. Pod sercem Księdza Piotra rodzina „Józefowych Kwiatków” trwa – mówi.

* * *

Okruchy wspomnień zamieniały się w zabawne i wzruszające, długie opowieści. Powstał barwny bukiet, w którym było tyle wdzięczności, szacunku i przywiązania do Księdza Piotra. Żałuję, że nie wszystkie zmieściły się tutaj. Dla najbliższych był dumą i radością, dla dzieci księdzem, pedagogiem, wychowawcą, wujkiem, mentorem, który odkrył i rozwijał w nich najpiękniejsze talenty, z tym najważniejszym – talentem do życia. Wciąż go brakuje.

2016-03-17 10:15

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wspomnienie o ks. Jakubie Jachule

Niedziela zamojsko-lubaczowska 23/2014, str. 6

[ TEMATY ]

kapłan

Archiwum autora

W kwietniu br. w parafii Chodywańce odbyły się uroczystości upamiętniające 70. rocznicę męczeńskiej śmierci ks. Jakuba Jachuły, który zginął 13 kwietnia 1944 r. wraz z 41 parafianami z rąk nacjonalistów ukraińskich. Warto przypomnieć sylwetkę tego kapłana, tak związanego z naszą ziemią, w przededniu święta Jezusa Chrystusa, Najwyższego i Wiecznego Kapłana.
CZYTAJ DALEJ

Muzyka sakralna poprawia zdrowie mózgu - twierdzą naukowcy

2025-11-22 07:44

[ TEMATY ]

muzyka sakralna

poprawia

zdrowie mózgu

Vatican Media

Armeński chór Saghmoserkou

Armeński chór Saghmoserkou

Kto śpiewa, dwa razy się modli – to zdanie przypisywane św. Augustynowi dziś zyskuje nowe znaczenie. Najnowsze badania z Kanady pokazują, że muzyka – a zwłaszcza sakralna – może realnie wspierać zdrowie mózgu i zmniejszać ryzyko chorób takich jak Alzheimer.

Podziel się cytatem – wyjaśnia dr Kathlyn Gan, neurobiolog z Uniwersytetu w Toronto, cytowana przez „The B.C. Catholic”
CZYTAJ DALEJ

Rozpoczął się 40. Światowy Dzień Młodzieży

2025-11-22 15:52

Magdalena Lewandowska

Spotkanie rozpoczęło się radosnej integracji - nie mogło też zabraknąć Belgijki.

Spotkanie rozpoczęło się radosnej integracji - nie mogło też zabraknąć Belgijki.

Około 900 młodych ludzi z różnych stron archidiecezji wrocławskiej bierze udział w 40. Światowym Dniu Młodzieży obchodzonym w wymiarze w diecezjalnym.

Spotkanie rozpoczęło się od wspólnej integracji i poznania. Cały przekrój archidiecezji wrocławskiej: od małych parafii wiejskich po duże miejskie. Młodzież ma szansę się zobaczyć, poznać, zintegrować, porozmawiać. Oprócz koncertów, zabawy, jest Adoracja Najświętszego Sakramentu, Koronka do Bożego Miłosierdzia, Eucharystia, okazja do spowiedzi. – Już po raz trzeci spotykamy się na Światowym Dniu Młodzieży na hali Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu. Przez lata wydarzenie przechodziło różne zmiany, początkowo było ono na Ostrowie Tumskim w Niedzielę Palmową, kiedyś miało także miejsce na Hali Orbita, było też przeżywane jednocześnie w różnych częściach diecezji – opowiada ks. Piotr Rozpędowski, diecezjalny duszpasterz młodzieży. Cieszy się, że papież Jan Paweł II zaproponował lata temu, aby młodzi mogli się spotkać także w swoich diecezjach. – Nie każdy ma możliwość jechać w różne części świata, do Seulu czy Lizbony, aby przeżywać Światowy Dzień Młodzieży. A to fantastyczne święto młodych, które ich integruje, wzmacnia, jednoczy – podkreśla.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję