Reklama

Sztuka

Ewangelizacja przez rzeźbę

Z rzeźbiarzem Markiem Twardym z Futomy rozmawia Dorota Zańko

Niedziela rzeszowska 8/2016, str. 6

[ TEMATY ]

wywiad

sztuka

Dorota Zańko

Artysta z jedną ze swoich prac

Artysta z jedną ze swoich prac

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

DOROTA ZAŃKO: – Specjalizuje się Pan w rzeźbieniu figurek postaci świętych. Szczególny sentyment ma Pan do krzyży. Dlaczego?

MAREK TWARDY: – Swoją przygodę z rzeźbieniem zaczynałem właśnie od krzyży. Początki były ciężkie, kiepsko mi szło. Przestałem nawet przez jakiś czas rzeźbić krzyże i zacząłem statki. One z kolei dobrze mi wychodziły. Ale potem powróciłem do rzeźbienia krzyży i… zaczęły mi się udawać. Wiele z nich rozdałem. Chciałem, żeby sąsiedzi i znajomi mieli w domu mój krzyżyk, inny niż wszystkie. Nie z plastiku, a naturalny – z drewna. Oprócz krzyży lubię też tworzyć figury aniołów frasobliwych, Maryi, Chrystusa Frasobliwego oraz szopki bożonarodzeniowe. Mam taką potrzebę, żeby przekazać innym emocje i przeżycia, jakie te postaci ze sobą niosą. Cieszę się na samą myśl, że ktoś będzie miał w domu mojego Jezusa czy moją Maryjkę. Wiem, że wiele osób poświęciło moje figurki i traktuje je jako rzecz świętą. Rzeźby nabywają u mnie ludzie z całego kraju. Także niepraktykujący katolicy. Podobają im się wyrzeźbione przeze mnie figury Pana Jezusa i chcą je mieć. Jestem człowiekiem wierzącym i dla mnie moja praca jest formą ewangelizacji. Jest też formą modlitwy, oddaniem czci Panu Bogu, Panu Jezusowi i Maryi.

– Dlaczego, według Pana, jest coś wyjątkowego w krzyżu z drewna?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

– Jest w nim coś rzeczywistego, coś namacalnego. Możemy go dotknąć, ucałować. Człowiek ma różne zmartwienia, dużo przechodzi w życiu. W chwilach ciężkich, trudnych zawsze zwraca się do Pana Boga. Łatwiej rozmawiać z Nim, kiedy spojrzy się na drewniany krzyż – na takim przecież został ukrzyżowany Chrystus...

– Tworząc, rozmyśla Pan o życiu świętych?

– Tak. Rzeźbiąc figurę Pana Jezusa, chcę przekazać cierpienie, zatroskanie, choć nie jest to łatwe. Ileż to Pan Jezus wycierpiał za nas, odczuwam zwłaszcza wtedy, kiedy sam jestem smutny. Z kolei w aniołach chcemy widzieć radość życia. Ale rzeźbię też anioły frasobliwe, smutne – wydaje mi się, że one również bywają zatroskane naszym losem. Anioły to „duchy”. Nie wiemy, jak one faktycznie wyglądają, jakie są. Moje anioły są różne. Każdy inny. Nie tworzę ich szablonowo, tylko tak, jak w danej chwili dyktuje mi serce. Lubię też rzeźbić smutną Matkę Bożą, bo nasze życie nie jest zawsze takie kolorowe, ale ludziom nie podobają się figurki smutnej Maryi…

– Dużo czasu poświęca Pan na rzeźbienie?

Reklama

– Rzeźbię codziennie, oprócz niedziel i świąt. W tej chwili, przed świętami mam sporo pracy, bo dużo zamówień. Ale nawet kiedy ich nie mam, to i tak tworzę, bo to kocham. Potrzebuję też rzeźb na wystawy. Na jedną trzeba ich mieć ok. 40. To dużo, biorąc pod uwagę to, że każda ma być inna. Lubię tworzyć na wystawy, bo muszę wymyślić coś ciekawego, żeby ludzi zainteresowało, zainspirowało w jakiś sposób. Podobnie lubię tworzyć na zlecenie, bo sam jestem ciekaw, co z tego wyjdzie, jak będzie wyglądać np. duża figura Maryi. Budzę się, jem śniadanie i już tworzę. Kończę ok. godz. 22-23. Wiadomo, że rzeźbię z przerwami, bo w domu też trzeba coś zrobić. Ale oddając się pracom domowym, szukam w nich inspiracji. Przygotowuję np. drewno na opał i wybieram ciekawe kawałki drewna. Odkładam je, bo widzę, że z danego konarka będzie krzyżyk, a z tamtego kawałka drewna Pan Jezus czy aniołek. Pracuję intensywnie przez cały rok. Raz się pracuje lepiej, raz gorzej, bo człowiek bywa zmęczony.

– Początki artysty ludowego nie są chyba najłatwiejsze?

– Jestem samoukiem. Twórczość ludowa ma to do siebie, że uczy się samemu, podpatrując innych. Przyglądałem się figurkom w kościołach, jak je ktoś kiedyś wykonywał. Wydawało mi się, że to proste, ale kiedy sam zacząłem, okazało się, że to bardzo trudne. Pierwszą rzecz wyrzeźbiłem stosunkowo późno, mając 38 lat. A rzeźbię od 8 lat. Od kiedy pamiętam, rzeźbienie „chodziło” za mną. Tylko nie miałem odwagi. Jak już zacząłem, to na początku było dużo śmiechu, bo nieporadnie mi wychodziło. Myślę, że łatwiej byłoby mi, gdyby ktoś udzielił mi kilku wskazówek, poprowadził. Kierowałem się intuicją, sercem. Poprosiłem Pana Jezusa, żeby mnie natchnął. Dużo czasu nie upłynęło… Rzeźbienie wymaga ogromnej cierpliwości. Sądzę też, że pociąg do drewna tkwi w mojej rodzinie od pokoleń. Mój dziadek robił stolarkę artystyczną. Ja swojej pracy nie traktuję tak do końca zarobkowo. Daję np. swoje rzeźby na aukcje charytatywne. Uważam, że skoro talent został mi dany, to trzeba się nim dzielić z innymi.

2016-02-18 09:38

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Film „Jak pokonać szatana” zwycięzcą festiwalu w Niepokalanowie

Film pt. „Jak pokonać szatana” w reż. Michała Kondrata zdobył Grand Prix XXIX Międzynarodowego Katolickiego Festiwalu Filmów i Multimediów Niepokalanów 2014, który zakończył się 25 maja br. Obraz wyróżniono za mistrzowskie ukazanie możliwości zwycięstwa dobra nad złem we współczesnym świecie, w którym istnieje i działa szatan, oraz za nowatorską formę narracji. Michał Kondrat, odbierając nagrodę, podziękował przede wszystkim Panu Bogu, a także ks. Janowi Szymborskiemu, egzorcyście, który zaprosił go do pomocy przy egzorcyzmach, co zaowocowało wzrostem wiary reżysera: – Dzieliłem się tym doświadczeniem z innymi, widziałem, że również oni są poruszeni, kiedy opowiadam o Bożym Miłosierdziu, bo musimy pamiętać, że to nie szatan tutaj jest najważniejszy. W końcu postanowiłem nakręcić film. „Jak pokonać szatana” to film ukazujący skuteczność działalności egzorcystów włoskich.
CZYTAJ DALEJ

Jak papież przyjmował gości? Jak mieszkał? Czym zaskakiwał?

Jak mieszkał papież Franciszek? Jak wyglądał jego przedpokój? Jak przyjmował gości? Czym zaskakiwał? O swoich wspomnieniach ze spotkań z Franciszkiem opowiada kard. Grzegorz Ryś.

- Prywatnie - trzeba powiedzieć - że był bardzo bezpośredni. Dobre kilka razy byłem u niego w mieszkaniu, ponieważ bardzo często papież przyjmował w swoim prywatnym mieszkaniu - relacjonował kardynał Ryś.
CZYTAJ DALEJ

W dzisiejszej Ewangelii mamy dwie różne sceny

2025-04-24 08:39

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

commons.wikimedia.org

W dzisiejszej Ewangelii mamy dwie różne sceny. Pierwsza z nich ukazuje Chrystusa, który udziela apostołom daru Ducha Świętego i wraz z nim władzę odpuszczania grzechów. Mówi im: Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane. Druga z kolei scena koncentruje się na niedowiarstwie Tomasza, jednego z apostołów.

Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane». Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!» Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę». A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym». Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!» Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli». I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję