Reklama

Wykłady otwarte w seminarium

Na czym polega chrześcijańskie upomnienie?

Upominanie grzeszących jest zadaniem trudnym i niewdzięcznym - łatwo narazić się na zarzut moralizatorstwa, czy wręcz zostać potraktowanym niczym wróg przez osobę, którą próbujemy przywieść do opamiętania. A jednak Chrystus wyraźnie powiedział, że Jego uczniowie są zobowiązani do tej niełatwej, wymagającej ogromnej delikatności posługi, zaś Kościół umieścił ją na liście katechizmowych uczynków miłosiernych co do duszy. Co zatem należy czynić, a czego się wystrzegać, aby sprostać wymogom zawartym w nauce Chrystusa i Kościoła?

Niedziela toruńska 7/2003

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Próbą odpowiedzi na te pytania był drugi wykład otwarty z cyklu W szkole Miłosierdzia Bożego, który odbył się 20 listopada w toruńskim Seminarium Duchownym. Wygłosił go ks. dr hab. Mirosław Mróz, pracownik naukowy Wydziału Teologicznego UMK, który - przywołując często autorytet św. Tomasza z Akwinu - dokonał rozróżnienia między poziomami przeżywania grzechu przez chrześcijan, a co za tym idzie, między sposobami, w jakie winno dokonywać się upomnienie. Nie każde upomnienie możemy nazwać chrześcijańskim - podkreślił Prelegent. - Trzeba też pamiętać, aby upomnienie braterskie rozpoczynać od tego poziomu, na którym znajduje się człowiek błądzący; w przeciwnym razie grozi nam, że nie zostaniemy zrozumiani.

Poziom pierwszy - nie grzesz, bo jesteś człowiekiem!

Reklama

U wielu chrześcijan poczucie grzechu jest zawężone do swego rodzaju dyskomfortu psychicznego. Nie ma w nich poczucia winy wobec osobowego Boga; szczerze mówiąc, nie ma też w nich świadomości, że swoim postępowaniem krzywdzą drugiego człowieka. Przypominają pole zarośnięte chwastami, na którym tylko gdzieniegdzie przebija się to, co zostało pierwotnie zasiane, zaś głos sumienia uległ zredukowaniu do przeżycia swoistej "niewygody psychologicznej" - niejasnego poczucia, że "coś nie jest w porządku".
Ten typ chrześcijan tworzy specyficzną grupę penitentów, sporadycznie przystępujących do sakramentu pokuty, pojawiających się u kratek konfesjonału przed świętami czy z innych "okazji" (ślub, pogrzeb). W jaki sposób można upominać tych ludzi, którzy stracili poczucie, czym jest grzech, a samo to słowo nic już dla nich nie znaczy? Pozostaje tylko apel do rozumu, wykazanie błędu, bezsensu postępowania, proste przypomnienie: jesteś człowiekiem, a jako człowiek winieneś panować nad swoją pożądliwością. Nie jest to w żadnym wypadku upomnienie chrześcijańskie - raczej uzmysłowienie, że człowiek błędnie odczytuje, co jest dla niego dobre, a przez to umniejsza jakoś swoje człowieczeństwo.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Poziom drugi - nie grzesz, bądź "w porządku" wobec Boga...

Drugą grupę grzeszników tworzą ci, którzy przeżywają swoje występki jako winę moralną, ujmę wyrządzoną sobie lub innym. Jest to poziom sprawiedliwości - człowiek pragnie oddać Bogu to, co Mu się "należy". Chce być "w porządku" wobec Boga, stanąć przed Nim czysty, doskonały, bez skazy - popełnia zatem błąd faryzeuszów, którzy tak bardzo przestrzegali Prawa Mojżeszowego, że potrafili po drodze zagubić wymogi miłości i miłosierdzia. Upomnienie na tym poziomie - o czym świadczy wiele przykładów zawartych w księgach prorockich Starego Testamentu - to strofowanie winnego, uzmysłowienie mu, że swoim postępowaniem wyrządził szkodę społeczności, do której należy. To też nie jest jeszcze upomnienie chrześcijańskie.

Poziom trzeci - nie grzesz, bo ranisz swego Boga...

Na tym poziomie człowiek patrzy na własne postępowanie oczami Boga, którego traktuje jako swego Przyjaciela. Grzech przeżywa jako odrzucenie Jego miłości, oczekiwań, przekreślenie planu, jaki Bóg ma wobec niego, i w takim duchu przyjmuje też wszelkie słowo upomnienia. Dopiero na tym poziomie ujawnia się głębia chrześcijańskiego upomnienia. Upominam, bo kocham mojego bliźniego, dobrze mu życzę i boli mnie to, że jego relacja z Bogiem uległa zakłóceniu. Towarzyszy temu modlitwa za błądzącego, a zarazem świadomość, że ja sam nie mam prawa wywyższać się, gdyż jestem tak samo grzeszny. Upominanie chrześcijańskie polega zatem na tym, by stanąć obok grzesznika i razem z Chrystusem wziąć na siebie jego grzechy. Jak ognia unika ono wywyższania się nad grzeszącego, w gruncie rzeczy jest w równym czy wręcz w większym stopniu skierowane do nas samych niż do grzesznika. Przyjmuję winę brata i zaczynam ją nieść z Chrystusem - jedynym, który upominając, sam nie jest upominany.

Pouczać będąc "nieumiejętnym"

Wszystkich, którzy w środowy wieczór 11 grudnia stawili się w auli toruńskiego Seminarium Duchownego z oczekiwaniem, że otrzymają instrukcję postępowania, spotkało rozczarowanie. Prelegent bp Zbigniew Kiernikowski, ordynariusz siedlecki, zaskoczył słuchaczy, prowadząc refleksję na temat Pouczać nieumiejętnych w zupełnie nieoczekiwanym kierunku.
Jak na biblistę przystało, Ksiądz Biskup rozpoczął od analizy językowej terminologii. "Pouczanie" (grecki odpowiednik znaczy tyle, co "wkładanie komuś coś do głowy") zawiera w sobie przemianę czyjejś mentalności. W grę wchodzi tu nie tylko rozum, ale i wolna wola - pouczanie często zatem może wywołać opór, któż bowiem lubi, gdy inni wykazują mu jego błędy? Ze strony pouczającego sytuacja taka wymaga ogromnej życzliwości, pokory, a przede wszystkim poczucia własnej słabości. Pouczanie nie powinno się dokonywać z piedestału, z pozycji autorytetu - podkreślił Biskup Zbigniew. - Jezus pouczał dlatego, że najpierw sam stał się najmniejszy wśród ludzi.
Drugi termin - "nieumiejętni" - w języku greckim oznacza tych, którzy "nie potrafią się wypowiedzieć", przy czym chodzi tu nie tylko o mowę, ale również o wszelkie inne sposoby wyrażania siebie i wchodzenia w łączność z innymi. W innym rozumieniu "nieumiejętny" to ten, który stoi na początku drogi i oczekuje, że ktoś go poprowadzi.
Stanąć przed Bogiem jako "nieumiejętny" - oto właściwa postawa chrześcijanina. Przeważnie bywa inaczej: próbujemy iść przez życie o własnych siłach, licząc na swoją wiedzę, doświadczenie, walory, nie siląc się na to, by pokładać nadzieję przede wszystkim w Bogu, by w Nim szukać rozwiązania życiowych dylematów. Nie jest łatwą rzeczą przybrać przed Bogiem postawę prostaczka, który nie żyje po swojemu, lecz daje się prowadzić za rękę. "Jakoś sobie poradziłem" - oto jakże często wypowiadane słowa chrześcijan-ślepców, którzy nie potrafią dostrzec, że to Bóg wyprowadził ich z sideł, wyrwał ze zła. Paradoksalnie okazuje się, że aby "pouczać", czyli zachęcać do przemiany ludzi zapatrzonych we własne możliwości i uzdolnienia, trzeba stać się najpierw "nieumiejętnym", to znaczy maluczkim, najmniejszym - człowiekiem, który układa swe życie nie według własnego widzimisię, lecz nasłuchując pilnie, co mu szepcze Bóg.

2003-12-31 00:00

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych powodzi w Teksasie

2025-07-05 20:58

[ TEMATY ]

USA

powódź

ofiary śmiertelne

Teksas

PAP/EPA

27 osób zginęło podczas powodzi w Teksasie

27 osób zginęło podczas powodzi w Teksasie

Liczba ofiar śmiertelnych powodzi błyskawicznej w Teksasie wzrosła do co najmniej 43, wśród nich jest 15 dzieci - powiadomił w sobotę szeryf hrabstwa Kerr. 27 uczestników obozu dla dzieci Camp Mystic jest poszukiwanych.

Poprzednio informowano o 32 ofiarach śmiertelnych. Co najmniej 850 osób ewakuowano bądź uratowano - przekazały władze.
CZYTAJ DALEJ

Dr Milena Kindziuk: Jak traktować objawienia bł. ks. Popiełuszki we Włoszech?

2025-07-05 11:38

[ TEMATY ]

Włochy

objawienia

ks. prof. Józef Naumowicz

bł. ks. Jerzy Popiełuszko

dr Milena Kindziuk

Materiał prasowy

O duchowym przesłaniu objawień bł. ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech, ich zgodności z nauczaniem Kościoła, roli objawień prywatnych oraz postaci włoskiej mistyczki Franceski Sgobbi - opowiada w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną dr Milena Kindziuk, współautorka książki „Niezwykłe objawienia ks. Jerzego Popiełuszki we Włoszech”. Publikacja, napisana wspólnie z ks. prof. Józefem Naumowiczem, przybliża nieznane dotąd szerzej świadectwa mistycznych spotkań z błogosławionym kapłanem i pomaga zrozumieć ich duchowy sens.

Skąd zrodziła się potrzeba wydania tej książki właśnie teraz - po 16 latach trwania objawień?
CZYTAJ DALEJ

Proboszczem parafii, gdzie będzie wypoczywał papież jest... Polak

2025-07-06 09:02

[ TEMATY ]

Castel Gandolfo

Papież Leon XIV

ks. Tadeusz Rozmus

papieska parafia

Vatican Media

Castel Gandolfo gotowe na przybycie Papieża

Castel Gandolfo gotowe na przybycie Papieża

Po raz pierwszy od 13 lat papież ponownie spędzi letni wypoczynek w Willach Papieskich w Castel Gandolfo. Na przyjazd Leona XIV 6 lipca czekają już niecierpliwie mieszkańcy, a także parafianie papieskiej parafii św. Tomasza z Villanova. „To jest oczywiście bardzo radosne wydarzenie dla nas. Przygotowujemy się intensywnie” – mówi Vatican News ksiądz Tadeusz Rozmus, proboszcz parafii.

W niedzielę po południu Leon XIV rozpocznie dwutygodniowy pobyt w Castel Gandolfo. Jeszcze na kilka dni przed wyjazdem Ojciec Święty wizytował miejsca, w których się zatrzyma – pragnął sprawdzić, czy wszystko jest przygotowane.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję