Reklama

Niedziela Małopolska

Odczytaj Boże DNA

– Tak jak człowieka nie poznamy bez Chrystusa, tak Chrystusa nie poznamy bez Pisma Świętego. W nim przeglądamy się jak w lustrze – mówi dr Marcin Majewski, biblista, hebraista, wykładowca Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie

Niedziela małopolska 2/2016, str. 7-8

[ TEMATY ]

wywiad

Małgorzata Cichoń

Dr Marcin Majewski, hebraista, biblista, wykładowca UPJPII, jest zafascynowany Pismem Świętym nie tylko naukowo...

Dr Marcin Majewski, hebraista, biblista, wykładowca UPJPII,
jest zafascynowany Pismem Świętym nie tylko naukowo...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

MAŁGORZATA CICHOŃ: – W minionym roku obchodziliśmy jubileusz 50 lat od pierwszego wydania Biblii Tysiąclecia. To ten przekład Pisma Świętego większość z nas posiada w domach. Z niego również korzystamy podczas liturgii w Polsce. Jubileusz stał się okazją, by w Opactwie Benedyktynów w Tyńcu zorganizować sympozjum. Jakie wnioski wysunięto, z perspektywy tego półwiecza?

MARCIN MAJEWSKI: – Sformułowano apel do benedyktynów, inicjatorów „Tysiąclatki” o dalsze prace nad tym przekładem. Cieszymy się, że jest już piąte, poprawione wydanie, wprowadzone w obieg w 2000 r.

Ale pewne teksty wciąż mogłyby być lepiej ujęte. Potrzebne jest też uwspółcześnienie pochodzących z lat 60-tych XX wieku wstępów i przypisów, które dzisiaj... trącą myszką. Badania biblijne, archeologiczne, historyczne czy filologiczne posunęły się bardzo do przodu. Druga refleksja jest taka: czy da się bez końca poprawiać jeden tekst? Czy nie trzeba zacząć całkiem nowego tłumaczenia? Takie projekty już powstają. Na przykład Biblia Paulistów (2008 r.) czy wznowienie Biblii warszawsko-praskiej bp. Kazimierza Romaniuka. Szykują się nowe inicjatywy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

– Ale Biblia Tysiąclecia dalej jest monopolistą, najważniejszym oficjalnym przekładem. Dlaczego?

Reklama

– Choćby dlatego, że jest przekładem liturgicznym. To nadaje jej niezwykłą rangę! Kiedy tekst jest czytany w czasie liturgii, często nie zauważamy, że to przekład. Myślimy o tym, że to mówi Pan Bóg i że zwraca się do nas po polsku, jakby to były Jego oryginalne słowa. W liturgii znika pośrednik, czyli właśnie przekład. Stajemy jak uczniowie i wsłuchujemy się w Słowo Boże.

– „Tysiąclatka” była wielkim przedsięwzięciem: po stuleciach korzystania z Biblii ks. Jakuba Wujka, jezuity pochowanego w krakowskim kościele św. Barbary, postanowiono na nowo przetłumaczyć całe Pismo Święte...

Reklama

– Do tej pory przez prawie 400 lat korzystaliśmy z jednego przekładu Biblii, który powstał w 1599 r. To przekład piękny, dostojny, ale nie był tłumaczeniem z języków oryginalnych: ks. Wujek korzystał głównie z łacińskiej Wulgaty. A to już przekład z przekładu, co w translatoryce stanowi źródło drugorzędne. Po drugie, Biblia Wujka jest pisana XVI-wieczną polszczyzną. Dla współczesnego czytelnika to język bardzo archaiczny, a niektóre zwroty są wręcz niezrozumiałe. Nowy przekład był więc koniecznością. Inicjatorzy i autorzy Biblii Tysiąclecia podjęli dwie odważne decyzje: po pierwsze, by tłumaczyć wprost z języków oryginalnych (czyli hebrajskiego, aramejskiego i greckiego), a po drugie, żeby przekładać na współczesny język polski. To bardzo ważne założenie! Pamiętajmy, że Biblia była pisana współczesnym sobie językiem, a więc archaizmy czy sztuczne upiększanie jest już dodawaniem do niej czegoś swojego. Jeżeli chcemy przetłumaczyć Pismo Święte w sposób, w jaki Autor chciał je wyrazić – powinniśmy starać się oddać sens, a nie sprawiać, by czytelnik skupiał się na jakichś drugorzędnych formach literackich czy na zewnętrznej stronie języka.

– Przekład Paulistów z 2008 r. jest doskonalszy do Biblii Tysiąclecia?

– Uwzględnia nowsze badania historyczno-biblijne, a także nowsze podejścia translatorskie, czyli tłumaczenie dynamiczne (ekwiwalentne), które nie idzie słowo w słowo, tylko bardziej oddaje sens całości. Pod tym względem to tłumaczenie wyprzedza Biblię Tysiąclecia, która, z szacunku do tekstu świętego, nie chce w nim nic zmieniać, więc tłumaczy go bardziej dosłownie. Wiemy jednak, że choćby idiomy rządzą się własnymi zasadami. Anglicy mówią np. „leje psami i kotami”, co po polsku brzmi śmiesznie. My powiemy: „leje jak z cebra”. Czasem w Biblii Tysiąclecia zdarzają się dosłowne tłumaczenia idiomów. Czytelnik nie zawsze to rozróżnia, bo nie zna oryginału, ale hebraista – tak. Biblia Paulistów ma szersze komentarze: przypisy z boku i objaśnienia.

– Oba tłumaczenia są jednak „kościelne”?

– Tak, oczywiście. Biblię Paulistów nazwałbym tekstem studyjnym, do czytania w domu, modlenia się Pismem Świętym, poznawania historii biblijnej. Oczywiście ten przekład też ma błędy. Nie ma przekładu idealnego.

Reklama

– Przez lata myślałam, że w Biblii jest werset: „Proście, a otrzymacie”. Podczas homilii bp Grzegorz Ryś wyjaśnił, że w oryginale jest: „Proście, a przyjmiecie”. Albo kiedyś ze znajomymi zastanawialiśmy się nad sformułowaniem „Błogosławieni cisi”, czy to nie raczej „spokojni, ufni”? Starszy kapłan chodził z kolei z problemem: jak to jest, że „miłość nie pamięta złego”. Ktoś mu poradził, by sprawdził w oryginale. Okazało się, że dosłownie to: „Miłość nie liczy złego”. Jedno słowo, a zmienia się cały sens... Takie przykłady można mnożyć.

– Włoskie przysłowie mówi, że tłumacz to... zdrajca. Przekład nigdy w pełni nie odda oryginału. Tak jest we współczesnych tłumaczeniach, np. z angielskiego na polski, a co dopiero, gdy weźmiemy tekst starożytny, pochodzący z zupełnie innej kultury. Warto mieć tego świadomość. W razie wątpliwości, porównujmy przekłady. Np. w Biblii Tysiąclecia mamy fragment mówiący o drzazdze w oku, a w innym tłumaczeniu to po prostu okruszek, paproch, trocinka. A więc brzmi mniej drastycznie. Bo ten tekst nie miał wzbudzić drastycznego przeżycia, tylko wyrazić to, że nieraz skupiamy się na drobiazgach. Jeżeli tłumaczenie nie jest adekwatne, może doprowadzić nasze analizy w inną stronę, niż idzie tekst oryginalny.

– ...co może być groźne. Często powołujemy się na jakiś fragment Biblii i nim próbujemy uzasadnić własne postępowanie...

Reklama

– Jest wiele tekstów, których nie można literalnie rozumieć! Inna, wydawałoby się, drobna rzecz – to ortografia. Jak ona wpływa na nasze rozumienie, kompletnie zmieniając tekst! Np. czy ducha (pneuma), napiszemy z małej czy z wielkiej litery? Przecież oryginał ich nie rozróżnia, wszystko napisane jest tak samo. Np. św. Paweł mówi o życiu według Ducha. Jeśli napiszemy z małej – mamy na myśli ducha ludzkiego, jeśli z dużej – Ducha Świętego. Tłumacz podejmuje decyzję, z jakiej litery to napisać. Musi wczytać się w tekst, kontekst, teologię pawłową i odczytać sens jego myśli. To przecież ważne, dogmatyczne teksty, a w poszczególnych wydaniach Biblii Tysiąclecia znajdziemy nieraz różną pisownię.

– Bada Pan Pismo naukowo. Czy znając je, łatwiej żyć według jego wskazań?

– Mając codzienny naukowy kontakt z Pismem św., mogę mieć wrażenie, że nic mi więcej nie potrzeba. To pokusa, z jaką zmagają się bibliści. Okazuje się, że aby samemu karmić się Pismem jako Słowem Bożym, trzeba osobno, nienaukowo, w modlitwie poprosić o łaskę Ducha Świętego i podejść do Biblii jako słuchacz Słowa. Z drugiej strony muszę przyznać, że uwielbiam te studia, bo one pomagają mi odsłonić głębię i mądrość istotne dla naszego życia. Pismo mówi o ludziach: Piotrze, Sarze, Abrahamie, a tak naprawdę są to historie z naszej egzystencji. To fascynujące. Te studia nigdy się nie kończą...

– W jaki sposób modlić się Biblią? Jaką „metodę” Pan stosuje?

– Aby poznać historię zbawienia, czytam poszczególne księgi po kolei, rozpoczynając od Ewangelii. Uważam za ogromnie ważne, by choć raz przeczytać całą Biblię. Możemy wtedy lepiej ją poczuć – Pismo św. najlepiej tłumaczy samo siebie. Stosuję też metodę trochę ignacjańską – czytam pojedynczą perykopę i zatrzymuję się w tym momencie, gdy coś poruszy moje serce, zaciekawi mnie. Zastanawiam się, dlaczego właśnie ten tekst mnie dotknął. Wchodzę wtedy w duchowy dialog z Panem Bogiem. Przeglądam się w Piśmie Świętym jak w lustrze. To znakomita możliwość, by zrozumieć siebie, zobaczyć, że może warto coś poprawić. Słowo Boże przenika człowieka, odsłania najgłębsze powołanie. Pomaga nam zrozumieć, po co Pan Bóg nas stworzył. Kiedy zaczynamy reagować na to, co nas poruszyło podczas czytania Pisma Świętego, powoli odkrywamy najgłębszą sferę naszego sumienia, wnętrza. Odczytujemy w nas Boże DNA.

2016-01-05 11:50

Ocena: +2 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dzieło jest Boże

Niedziela zielonogórsko-gorzowska 19/2016, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

Akcja Katolicka

Piotr Jaskólski

Urszula Furtak – nowa prezes Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej

Urszula Furtak – nowa prezes Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej

Z Urszulą Furtak, nową prezes Krajowego Instytutu Akcji Katolickiej, rozmawia Katarzyna Jaskólska

KATARZYNA JASKÓLSKA: – Jak odkryła Pani Akcję Katolicką?
CZYTAJ DALEJ

Maryja udaje się do Elżbiety, by służyć

2024-12-19 11:34

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

Karol Porwich/Niedziela

Maryja udaje się do Elżbiety, by służyć. Tak samo, jak Jej Syn – Jezus Chrystus – który przyszedł na świat, aby służyć. Nie ociąga się z pomocą, ale czyni ją „z pośpiechem” i zawsze wtedy, kiedy jej potrzebujemy.

W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta w ziemi Judy. Weszła do domu Zachariasza i pozdrowiła Elżbietę. Gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi, poruszyło się dzieciątko w jej łonie, a Duch Święty napełnił Elżbietę. Wydała ona głośny okrzyk i powiedziała: «Błogosławiona jesteś między niewiastami i błogosławiony jest owoc Twojego łona. A skądże mi to, że Matka mojego Pana przychodzi do mnie? Oto bowiem, skoro głos Twego pozdrowienia zabrzmiał w moich uszach, poruszyło się z radości dzieciątko w moim łonie. Błogosławiona jest, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej od Pana».
CZYTAJ DALEJ

Kard. Ryś: czy jesteście gotowi na nowość?

2024-12-23 14:11

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Julia Saganiak

- Kiedy Pan Bóg przychodzi do nas w te święta, to chce w naszym życiu działać. Nie chce, żebyśmy o Nim tylko opowiadali, śpiewali kolędy, ale byśmy się otworzyli na Jego działanie – mówił kard. Grzegorz Ryś do podopiecznych Caritas Archidiecezji Łódzkiej.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję