Reklama

Niedziela Świdnicka

Odeszła Pani z „małego kościółka”

Mało kto kojarzy nazwisko tej filigranowej starszej kobiety, mimo że jako kustosz opiekowała się najstarszym kościołem w mieście przez ponad 60 lat. Jak żyła tak zgasła, pokornie i cicho. 30 lipca br. o godz.14 zmarła 97-letnia Łucja Radzanowska. 3 sierpnia o godz. 12 w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Wałbrzychu odprawiono Mszę św. w intencji zmarłej, po której odprowadzono trumnę w kondukcie żałobnym na cmentarz parafialny przy ul. Przemysłowej

Niedziela świdnicka 34/2015, str. 2-3

[ TEMATY ]

zmarły

Tomasz Pluta

Śp. Łucja Radzanowska

Śp. Łucja Radzanowska

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Do Wałbrzycha pani Łucja przywędrowała z Poznania. Był rok 1949. Wyszła za mąż, ale nie doczekali się z mężem potomstwa. W 1987 r. owdowiała i od tamtej chwili była sama.

O sobie

Reklama

– Z kościółkiem wszystko zaczęło się w 1961 r., wcześniej opiekowała się nim Niemka Marta, a ja jej pomagałam. Kiedy więc już nie miała sił, przejęłam obowiązki. Wkrótce Niemcy wyjechali. Prawda jest taka, że nie było komu tego robić – opowiadała mi przed laty pani Łucja. – Ten kościółek to dla mnie mój dom. Ile razy tak bywało, że tam sprzątnęłam i sił brakowało, wtedy po wszystko stało się również w kolejkach i na to też brakowało sił, tak sobie wtedy siadałam w ławeczce i mówiłam: „Tobie, Matko, zrobiłam, a ja mam w domu nie posprzątane, ale jak mi pomożesz, to dam radę”. I zrobiłam, bo mi Matka pomogła. Siły dodawała, jednym słowem, to jest Matka… Ona trzyma. Jest trudno mi odejść, ciężko jest, bo i lata i siły nie te, coś, co kiedyś zajmowało mi dziesięć minut, dzisiaj zajmuje dwadzieścia, a nawet trzydzieści minut. Ten kościółek to mnie trzyma, już nieraz myślałam, jest mi trochę ciężko, chyba trzeba zostawić… trzyma, po prostu trzyma. I tak sobie myślę, że o to, by zostać, modli się nasz proboszcz [ówczesny proboszcz parafii Świętych Aniołów Stróżów ks. prał. Bogusław Wermiński – przyp. Autora]. Matka trzyma, ile to miałam zmartwień, kłopotów i Ona zawsze pomogła, i pomaga zawsze. Każdego dnia jestem w kościółku, kilka razy na dzień doglądam. Kiedy było ciężko, zamykałam się w kościółku, jak już dzień się kończył, i modliłam się, a ta modlitwa, to była rozmowa z Matką, prawdziwa rozmowa z najukochańszą Matką. Czasami godzinami zawsze mi pomagała. Zawsze wysłuchała – z ufnością stwierdzała. Nie myślałam, że po śmierci męża będę tyle żyła, a tu już tyle lat. Mąż jak żył, to mi pomagał. Jak jeszcze nie było wody w kościółku, a odbywały się tam lekcje religii dla dzieci, to przynosił mi wodę w wiaderkach. Czasami jak było błoto na ulicy, to dzieciaki to wszystko wnosiły, to potrzeba było trzydzieści i nawet więcej wiader. Myłam i sprzątałam górę (na chórze) i dół, od godz. 6.30 do 12.30. Mąż jak wracał z pracy, wszystko już było gotowe, kościółek posprzątany i w domu czekał obiad – wspominała wymagające obowiązki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

We wspomnieniach

– Panią Łucję poznałem prawie 40 lat temu – wspomina Andrzej z Wałbrzycha. – Jako mały, 6-letni, ministrant i to, że ja pamiętam panią Łucję, nie stanowi niczego wyjątkowego, ale to, że pani Łucja pamiętała nas, ministrantów, dzisiaj dorosłych mężczyzn, po imieniu i to bezbłędnie, to jest coś.

Reklama

– Miała swoje ulubione miejsce, zawsze siadała w ławeczce najbliższej zakrystii – wspomina Tomasz, również kiedyś ministrant. – Wszyscy się przyzwyczaili, że to miejsce jest dla pani Łucji, nawet jak kościółek się zapełniał, to miejsce pozostawiali wolne. Pani Łucja kiedy już przypilnowała wszystkich spraw, wychodziła z zakrystii i klękała w ławeczce, modląc się z innymi. Mieszkała blisko kościółka, z okna spoglądała troskliwie na „swój drugi dom”. Żyła bardzo skromnie, nigdy jednak się nie uskarżała, zawsze widziała dobro w drugim człowieku. Kiedyś idąc ulicami naszego miasta, jakiś młody mężczyzna wyrwał jej torbę z zakupami, w środku była kostka margaryny i pół bochenka chleba. Kiedy pytałem ją o tę sytuację, z zatroskaniem wyraziła opinię, że to pewnie jakiś pogubiony człowiek, może bardziej potrzebował tego chleba niż ona. Przyznała, że się bardzo wystraszyła, o mało co nie przewróciła. Niestety, takich sytuacji bywało więcej, w kościółku młoda kobieta, bardzo agresywna, być może pod wpływem jakiś środków, popchnęła panią Łucję, przewracając ją dotkliwie. I w tej sytuacji Łucja broniła młodej kobiety. Bardzo lubiła młodzież, a młodzi garnęli się do niej. Życiowym doświadczeniem, pogodą ducha, pokorą i radością potrafiła, zupełnie nieświadomie, imponować młodym. Nikt nie pamięta, by krzyczała, denerwowała się. Wykonywała swoje obowiązki z niezwykłym oddaniem i pieczołowitością. Dbała, by zawsze przy cudownej figurze na ołtarzu były świeże kwiaty, czysty biały obrus, zapalone świece na czas. Ze swojego życia uczyniła konkretną służbę, opiekę nad kościółkiem. Wszystkie swoje siły i umiejętności poświęcała Matce Bożej. Była bardzo oczytana, śledziła z uwagą sprawy Polski, w sposób wyważony wypowiadała się o ludziach, polityce.

Pamiętała dobre czasy przedwojenne. Pytana kiedyś o to, kiedy się urodziła, kazała samemu wyliczyć, mówiąc: „Mam sześć miesięcy i jeden dzień więcej od naszej wolnej Polski”. Dobrze pamiętała czasy przed II wojną światową. Ojciec był poznańskim przedsiębiorcą, dzieciństwo miała szczęśliwe. Wszystko to, oczywiście, przerwała wojna. Pani Łucja dla wielu ludzi była wielkim oparciem, żywym świadectwem życia w pełnym zaufaniu Bogu i Matce Bożej.

– Jako mali chłopcy, później dorastający mężczyźni, jeszcze później ojcowie i dziadkowie, zauważaliśmy, że pani Łucja jest wciąż taka sama. Wierna temu, co nam przekazywała podczas ministranckiej służby. Przyprowadzaliśmy do niej nasze dzieci i wnuki, bardzo lubiła te spotkania. Imponowała swoją sumiennością i pracowitością, nie tylko dbała o materialny wymiar kościółka, ale również ten duchowy, oprowadzając turystów, czy to z Polski, czy też często z Niemiec.

Kochana babcia

Pani Łucja swobodnie posługiwała się językiem niemieckim – zawsze dbała, aby te wizyty odbywały się w duchowej atmosferze. Jednak najbardziej lubiła spędzać czas z młodymi.

Reklama

– Lubię młodych, choć człowiek jest już stary, ale lubię z nimi pobyć godzinę dwie, lubię być z młodymi, bo człowiek czuje się tak jakoś młodszy – wyjaśniała przed kilku laty. – Czasami mówią, że młodzież jest zła, nie ma złej młodzieży, jedynie źle wychowana, a kogo ja winię, te kochane babcie i dziadków, matki i ojców.

W czwartek 30 lipca o godz. 14 przestało bić serce pani Łucji, ale w wielu sercach będzie żyła nadal: „Dziękuję za Twoją miłość, dobroć, opiekę modlitewną. Za to, że swoje cierpienia ofiarowałaś za mnie. Za to, że uczyłaś mnie wiary, postawy wierności względem Boga, Maryi i Kościoła. To wszystko bym był prawdziwym i świętym księdzem, za to, że swoim życiem dałaś mi przykład życia dla Boga, Kościoła w samotności i cierpieniu. Kocham Cię jak własną babcię” – te słowa odczytane podczas pogrzebu napisał jeden z wielu wychowanków pani Łucji kl. Tomasz Kula z parafii Świętych Aniołów Stróżów, przebywający w tym czasie na pielgrzymce w Medjugorie.

Tak, pani Łucjo, dziękujemy Ci za miłość.

2015-08-20 09:22

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nie żyje Winfried Lipscher, pośrednik między prymasem Wyszyńskim a rządem RFN

W nocy z czwartku na piątek zmarł w Berlinie Winfried Lipscher, katolicki teolog, dyplomata. Odegrał istotną rolę w kontaktach prymasa Wyszyńskiego z rządem RFN. Odszedł w wieku 85 lat.

Winfried Lipscher urodził się 7 czerwca 1938 r. w Wartenburgu (dzisiejsze Barczewo koło Olsztyna) jako niemiecki Warmiak na terenie Prus Wschodnich. Uczęszczał do polskiej szkoły, w 1957 r. wyjechał z rodzicami do Niemiec. Ukończył studia teologiczne w Münster, gdzie uczył go m. in. ks. prof. Joseph Ratzinger, późniejszy papież Benedykt XVI.
CZYTAJ DALEJ

Jasna Góra: pociąg papieski „Totus Tuus” w 20. rocznicę śmierci papieża Polaka

2025-04-08 15:43

[ TEMATY ]

pociąg

św. Jan Paweł II

Totus Tuus

commons.wikimedia.org, CC BY-SA 3.0

Jasna Góra stała się ostatnim przystankiem na drodze Papieskiego Pociągu „Totus Tuus”. Pokonał on trasę Katowice-Częstochowa, aby 8 kwietnia, w dzień pogrzebu św. Jana Pawła II, przyjechać do jasnogórskiego sanktuarium. W Kaplicy Matki Bożej jego pasażerowie dziękowali za pontyfikat i życie papieża Polaka w 20. rocznicę śmierci.

- Ten specjalny pociąg został skonstruowany przez polskich kolejarzy, jako wyraz hołdu dla św. Jana Pawła II. Zatrzymywaliśmy się na 14 stacjach, w różnych miastach regionu śląskiego. Ten przejazd połączył pokolenia. Są wśród nas harcerze, uczniowie, seniorzy i włodarze miast. Wielu z pasażerów 20 lat temu, właśnie 8 kwietnia jechało na pogrzeb papieża Polaka - podkreślił ks. Piotr Larysz duszpasterz środowisk harcerskich, ale także wikariusz parafii św. Jadwigi w Chorzowie, która jest odpowiedzialna za organizację przejazdu. Zauważył, że ludzie choć na kilka minut przychodzili na stacje, aby zobaczyć pociąg, mieli w rękach papieskie flagi, transparenty, zagrały także lokalne orkiestry np. w Radzionkowie, aby również oddać cześć Ojcu Świętemu.
CZYTAJ DALEJ

USA: Administracja Trumpa nakazała części imigrantów natychmiastowe opuszczenie kraju

2025-04-09 07:12

[ TEMATY ]

USA

PAP/EPA/Al Drago / POOL

Administracja prezydenta Stanów Zjednocznych Donalda Trumpa nakazała natychmiastowe opuszczenie kraju imigrantom, którzy przybyli do USA dzięki aplikacji CBP One. Jest to element strategii wycofywania tymczasowego statusu prawnego przyznanego tym osobom za kadencji Joe Bidena w ramach "humanitarnego zwolnienia warunkowego".

Aplikacja CBP One umożliwiała imigrantom od stycznia 2023 r. umawianie legalnych wizyt azylowych, co zniechęcało wiele osób do przekraczania granicy w sposób niezgodny z prawem. Administracja Demokratów chciała w ten sposób ograniczyć napływ cudzoziemców na granicę meksykańsko-amerykańską.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję