Drodzy Diecezjanie
Adwent to czas oczekiwania na przyjście Zbawiciela, to nadzieja, że coś w naszym życiu może się zmienić. A człowiek zmienia się zawsze, ilekroć staje się lepszy, ilekroć się nawraca. I to jest także temat nowego roku duszpasterskiego, który rozpoczynamy. Nieco więcej będzie można przeczytać na ten temat w książeczkach kolędowych, które księża w tym roku pozostawią w każdej rodzinie.
Pierwszym owocem Bożego Narodzenia była wiara i nawrócenie pasterzy. Ich życie, do czasu spotkania narodzonego Jezusa, miało wszelkie przesłanki, aby być przesycone pesymizmem. Wykorzystywani byli jedynie po to, aby pilnować stada i troszczyć się, aby owce, które zapewniały pokarm albo miały stać się ofiarą świątynną, były tej ofiary godne. Od pasterzy w tamtym czasie nie wymagano przestrzegania prawa, co dla Żyda było głębokim upokorzeniem. W tej trudnej sytuacji życiowej zostają posłani przez anioła do Betlejem: ci pogardzani ludzie przyszli do żłóbka i pierwsi zanieśli orędzie bożonarodzeniowe mieszkańcom Judei, licznie zgromadzonym w Betlejem.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Dobrze sens i atmosferę Bożego Narodzenia rozumiał Karol Dickens, który w swojej „Opowieści wigilijnej” rysuje postać Ebenezera Scrooge’a, bogatego właściciela londyńskiej firmy, który denerwuje się z powodu świąt Bożego Narodzenia, ponieważ to dzień, w którym „za darmo” musi płacić swojemu kanceliście. W samą Wigilię odrzuca zaproszenie swojego siostrzeńca i z dużą irytacją przyjmuje od niego świąteczne życzenia. Potem, kiedy zostaje już sam w swoim domu, pojawia się przed nim jego zmarły wspólnik, Marley. Zaczynają ze sobą rozmawiać. To, co zwraca uwagę Scrooge’a, to długi łańcuch, który ciągnie za sobą Marley. Kiedy Ebenezer z ciekawością pyta, co to jest, ten odpowiada: „Obowiązkiem każdego człowieka jest, aby jego dusza zjednoczyła się z duszą jego bliźnich i pozostawała w braterskiej z nimi łączności przez cały czas wędrówki ziemskiej. Ten, który obowiązku tego zaniedbał za życia, musi go wypełnić po śmierci. (...) Noszę łańcuch, który sobie ukułem za życia. Sam przygotowałem każde jego ogniwo. Włożyłem go na siebie dobrowolnie, dobrowolnie nosiłem, a teraz dźwigać go muszę przez wieczność”. W konsekwencji dalszych wydarzeń następuje nawrócenie; Scrooge po raz pierwszy w życiu przeżywa święta Bożego Narodzenia u swojego siostrzeńca. Odwiedza też z prezentem swojego kancelistę i ofiarowuje mu pomoc materialną. Bogacza rozpiera radość Świąt.
Chciałbym życzyć na te Święta, abyśmy na wzór pasterzy doświadczyli radości ze spotkania Chrystusa, który przynosi przebaczenie grzechów, zachęca do przemiany serc, czyli nawrócenia, pomaga odnaleźć radość z przynależności do wspólnoty wiary, którą Bóg tak umiłował, że zesłał swojego Syna, abyśmy życie mieli i mieli je w obfitości.
Tej obfitości życia, którą daje Jezus, życzę Klerykom i Umiłowanym Kapłanom naszej archidiecezji. Niech po adwentowym zmęczeniu, po szafowaniu darem przebaczenia, wpatrzeni w żłóbek, odkryją na nowo sens i potrzebę „braterskiej łączności” z bliźnimi. Równie zmęczonym Rodzicom, którzy wiele energii poświęcają na przygotowanie atmosfery tych Świąt, niosę orędzie pokoju i życzenia, aby z Waszych rodzin rozchodziło się w świat owo anielskie wołanie: „Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobrej woli”.
Według tradycji pasterze byli ludźmi młodymi i to oni powinni być dla młodych wzorem rozpierającej energii, która płynie z wiary i bliskości Jezusa. Za niespełna dwa lata, drodzy Młodzi Przyjaciele, przyjmiemy w naszym kraju młodych z całego świata. Życzę, aby ten czas przygotowania wzmocnił Waszą wiarę i uczynił ją na tyle żywą, abyście mogli nią obdarzyć tych, których już w tym roku spotkacie w naszym ojczystym domu.
Reklama
Radość pasterzy umocniła Józefa, zmęczonego wędrówką i zatroskaniem o Maryję i Jezusa. Drodzy Dziadkowie, których Ojciec Święty Franciszek nieustająco wzywa do pielęgnowania pamięci korzeni, zachowujcie w Waszych rodzinach bożonarodzeniowe tradycje, które w naszym, często ubogim dzieciństwie sprawiały nam radość, jakiej świat dzisiaj nie zna.
Coraz więcej dzisiaj w świecie ludzi bogatych, którzy na ten czas zamykają swoje domy, zarówno te, które są ich sercami, jak i te materialne. Jest wielu ludzi, którzy deklarują, że są zmęczeni tym czasem. Z nimi także pragnę połamać się opłatkiem i życzyć, aby wspomnieli lata swojego dzieciństwa i podejmując apel poety Sergiusza Riabinina, spróbowali „odkopać Boże Dziecię zasypane popiołem”.
Wszystkim życzę radosnych spotkań przy wigilijnym i świątecznym stole oraz Bożego błogosławieństwa na nadchodzący Nowy Rok.