Reklama

Wiadomości

Teraz jest właśnie „czas, by o tym rozmawiać”

W każdym dojrzałym państwie demokratycznym informacja, że druga osoba w państwie – marszałek Sejmu – był namawiany do przeprowadzenia zamachu stanu, powinna wywołać wstrząs. Nie tylko medialny, nie jedynie polityczny. Prawdziwy wstrząs instytucjonalny i społeczny. Czy ta informacja w Polsce przejdzie bez echa?

2025-07-26 08:16

[ TEMATY ]

Szymon Hołownia

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szymon Hołownia, marszałek Sejmu, lider jednej z czterech partii rządzącej koalicji, powiedział wprost, że proponowano mu „zamach stanu”. Nazwał rzeczy po imieniu – próbę zablokowania procesu zaprzysiężenia demokratycznie wybranego prezydenta. Uczynił to publicznie, samowolnie, nie pod przymusem, czy przypadkiem. A mowa o czynie kwalifikowanym w kodeksie karnym jako przestępstwo przeciwko Rzeczypospolitej.

„Uśmiechnięty” miecz Damoklesa

Art. 127 Kodeksu karnego nie pozostawia wątpliwości: § 1. Kto, mając na celu pozbawienie niepodległości, oderwanie części obszaru lub zmianę przemocą konstytucyjnego ustroju Rzeczypospolitej Polskiej, podejmuje w porozumieniu z innymi osobami działalność zmierzającą bezpośrednio do urzeczywistnienia tego celu, podlega karze pozbawienia wolności na czas nie krótszy od lat 10 albo karze dożywotniego pozbawienia wolności. § 2. Kto czyni przygotowania do popełnienia przestępstwa określonego w § 1, podlega karze pozbawienia wolności od lat 3 do 20.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Z tego punktu widzenia zrozumiały jest strach rządzących przed zajęciem się tym. Szczególnie podżegaczy, bo Szymon Hołownia jak widać już sobie szykuje wyprawkę z tego rządu, ale czy trzeba bardziej oczywistego przypomnienia, że sprawa powinna dziś być przedmiotem postępowania prokuratorskiego? Tymczasem nikt nie wszczyna śledztwa, bo kto miałby to zrobić? Człowiek Adama Bodnara, Dariusz Korneluk, który sam złamał prawo uzurpując stanowisko Prokuratora Krajowego? A może jego nowy przełożony, Waldemar Żurek?

Nikt z obozu władzy nie pyta: kto konkretnie proponował Hołowni udział w obaleniu porządku konstytucyjnego. Hołownia nie mówi – choć powinien. Bo jeśli naprawdę „rozpytywali go politycy, prawnicy i ludzie niezadowoleni z wyniku wyborów”, to państwo ma obowiązek ich zidentyfikować i postawić przed sądem. To nie jest polityczna plotka. To jawna sugestia istnienia środowisk gotowych sparaliżować demokrację. Do tego są dziennikarze (Marcin Fijołek), którzy mówią wprost, że to Donald Tusk podżegał koalicjanta do takiego działania.

Podziel się cytatem

Prawdziwy niepokój budzi także to, że rozmowa na temat ewentualnego zablokowania zaprzysiężenia odbyła się – jak przyznał marszałek – w gronie liderów koalicji rządzącej. Że premier Tusk zapytał wprost: „Pojawiają się takie głosy, co robimy?” Nawet jeśli jego odpowiedź była negatywna, to sam fakt, że tego typu pomysł był rozważany w najwyższych kręgach władzy, powinien zapalić czerwone światła w każdym demokratycznym państwie.

Warczenie

Przed wyborami obiecywano demokrację i praworządność. Po wyborach dostaliśmy „demokrację walczącą”, znaną już jako „warczącą”. Sytuacja wywołana wypowiedzią Szymona Hołowni musi wreszcie wyjść poza przestrzeń medialnych komentarzy i wejść w fazę realnych działań instytucjonalnych. Złożony przez mec. Bartosza Lewandowskiego wniosek o przesłuchanie marszałka Sejmu jako świadka w śledztwie dotyczącym art. 127 Kodeksu karnego jest nie tylko uzasadniony, ale konieczny dla zachowania elementarnej powagi państwa prawa. Skoro padły publiczne deklaracje o namawianiu konstytucyjnego organu do działań mogących zmierzać do zmiany ustroju, obowiązkiem organów ścigania jest wyjaśnienie tej sprawy do końca — niezależnie od pozycji politycznej osób zamieszanych.

Czy zdamy ten egzamin?

Reklama

Hołownia, jako urzędnik państwowy, ma prawny i moralny obowiązek ujawnić, kto i w jakich okolicznościach próbował podżegać go do takich działań. Tylko pełna transparentność i szybkie działanie prokuratury mogą zapobiec groźnemu precedensowi, w którym próby zamachu stanu traktuje się jako „polityczne ciekawostki” zamiast jako realne zagrożenie dla ustroju demokratycznego państwa.

W całej sprawie nie chodzi tu o poparcie dla Karola Nawrockiego, o sympatie partyjne czy światopoglądowe. Chodzi o zasadę: o szacunek dla werdyktu wyborczego i reguł gry. Jeśli dziś wolno rozważać – choćby teoretycznie – zatrzymanie legalnie wybranego prezydenta, to jutro ktoś wymusi przesunięcie wyborów (ups, przepraszam, to już PO w 2020 roku zrobiła), a pojutrze – ich unieważnienie. Bo „nie taki wynik”, bo „sytuacja nadzwyczajna”, bo „dla dobra kraju”.

Nie można się na to godzić. Nie można przejść nad tym do porządku dziennego. W żadnym demokratycznym państwie – a tym bardziej w Polsce. Nie tylko dlatego, że jesteśmy krajem, który z tak wielkim trudem odzyskiwał suwerenność i budował swoje instytucje, ale dlatego, że to po prostu nasz kraj, nasz dom. A niezależnie od kwestii politycznych i prawnych, to tak zwyczajnie nie powinno się tolerować nawet sugestii łamania konstytucji przez osoby publiczne.

A skoro już marszałek mówi, że „przyjdzie czas, by o tym rozmawiać”, to ten czas jest właśnie teraz. Teraz – w Sejmie, w sądzie, przed opinią publiczną. Bo jeśli dziś nie reagujemy na słowa o zamachu stanu, to jutro obudzimy się w kraju, w którym zamach stanu będzie już wprost „opcją do rozważenia”.

Oceń: +10 -1

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Co nas dzieli niech nas łączy

[ TEMATY ]

historia

felieton

Samuel Pereira

Materiały własne autora

Samuel Pereira

Samuel Pereira

Na początku chciałbym gorąco i serdecznie przywitać się z czytelnikami portalu „Niedziela”! Jestem zaszczycony tym, że mogę publikować na łamach portalu, który wyrósł w tradycji tygodnika, który za dwa lata obchodzić będzie swoje 100. urodziny i jest na stałe wpisany w polską historię.

W czasie II wojny światowej czasopismo „Niedziela”, a konkretnie jego nazwa została zawłaszczona przez Niemców na potrzeby dodatku do gadzinowego Kuriera Częstochowskiego, a powojenne aresztowanie redaktora naczelnego wznowionego pisma, ks. Antoniego Marchewkę to był tylko jeden z elementów prześladowań ze strony komunistów, których tygodnik „Niedziela” niesamowicie „uwierał”. Czym? Tym samym co dziś uwiera wrogów Kościoła Katolickiego: pomocą duchową i otuchą jaką otrzymywali Polacy, nauczaniem o zbawieniu, prawdzie i kłamstwie, złu i dobru oraz naturze ludzkiej. Ostatecznie w 1953 r. pismo zostało przez władze komunistyczne zawieszone, a w latach 80. ubiegłego tygodnik było wielokrotnie obiektem ingerencji cenzorskich.
CZYTAJ DALEJ

Kard. Sarah do Francuzów: Nie profanujcie Francji swoimi barbarzyńskimi i nieludzkimi prawami!

2025-07-28 06:21

[ TEMATY ]

Francja

kard. Robert Sarah

zrzut ekranu

„Nie profanujcie Francji swoimi barbarzyńskimi i nieludzkimi prawami, które głoszą śmierć, podczas gdy Bóg chce życia” – powiedział do Francuzów 26 lipca w sanktuarium Sainte-Anne-d'Auray w Bretanii kardynał Robert Sarah. Papieski wysłannik przewodniczył obchodom 400. rocznicę objawień św. Anny w trzecim pod względem liczby przybywających pielgrzymów francuskim sanktuarium.

W obecności około 30 tys. wiernych były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przypomniał, że Pan Bóg poprzez objawienie św. Anny chciał, aby ten skrawek Francji, był miejscem świętym. „Wybrał to miejsce, aby być tu czczony. Pragnął nam powiedzieć, że Bóg jest pierwszy, że chwała Boża poprzedza nas i nie należy do nas. Bóg stworzył nas z bezinteresownej miłości, całe stworzenie jest dziełem Jego rąk, darmowym darem Jego miłości” – stwierdził kaznodzieja. Podkreślił, iż oddawanie chwały Bogu nie jest opcjonalnym wyborem, lecz obowiązkiem, koniecznością. Bardzo ważne jest, abyśmy ponownie uświadomili sobie tę prawdę – powiedział kard. Sarah.
CZYTAJ DALEJ

Jakie są najpopularniejsze imiona nadawane dzieciom w I połowie 2025 roku? Znamy odpowiedź

2025-07-29 16:43

[ TEMATY ]

imię

Karol Porwich/Niedziela

Zofia i Nikodem - takie imiona dla swoich dzieci najczęściej wybierali rodzice w pierwszej połowie tego roku - poinformowało we wtorek Ministerstwo Cyfryzacji (MC). Wśród najrzadziej nadawanych imion znalazły się natomiast m.in. Renata i Franek.

Dziewczynki w tym roku najczęściej otrzymywały imiona: Zofia (2117 dzieci, awans z 2. miejsca), Maja (1946, spadek z 1. miejsca), Zuzanna (1864), Laura (1791), Hanna (1610), Julia (1590), Oliwia (1463), Pola (1334), Alicja (1307) i Amelia (1224, nowość w top 10).
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję