Reklama

Franciszek

Koreańskie media pozytywnie oceniły wizytę papieża

W poniedziałkowych wydaniach gazety Korei Południowej pozytywnie podsumowały pięciodniową wizytę papieża Franciszka. Jeden z trzech wysokonakładowych dzienników " Donga-Ilbo" ukazał się z pięcioma dodatkowymi stronami poświęconymi papieskiej pielgrzymce. Podkreślono entuzjazm, jaki wzbudziła osoba Ojca Świętego wśród Koreańczyków i wyrażono nadzieję, że „syndrom papieża uzdrowi rany Korei”. Według " Joongang-Ilbo", wizyta Franciszka odmieniła Koreę.

[ TEMATY ]

Franciszek

Franciszek w Korei

Bożena Sztajner / Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Nad konsekwencjami zastanawia się także anglojęzyczny "Korea Times" podkreślając, że „ ważnym jest teraz, aby zrozumienie przesłania papieża Franciszka i przekucie go w czyn. A brzmi ono: musimy pocieszać ubogich i wyzwolić ich z ich bólu. Musimy też budować pokój i pojednanie w naszym społeczeństwie”. Według tej gazety „byłoby zbytnią przesadą oczekiwanie, że głęboko zakorzenione konflikty i różnice dadzą się przezwyciężyć przez jedną noc i przez jedną wizytę Ojca Świętego. Błędem byłoby też patrzenie na papieża jako na wszechmocnego wybawiciela. Nasze problemy możemy rozwiązać jedynie my sami. Obowiązkiem naszych przywódców politycznych jest teraz wyjście z ciasnego kręgu swojej polityki i rozpoznanie, co mogą zrobić dla cierpiącej ludności”, w kategorycznym tonie stwierdza "Korea Times".

Anglojęzyczny "Korea Herald" dostrzega w wizycie papieża nowy akcent w polityce azjatyckiej Watykanu. "Papież Franciszek skierował w niedzielę najsilniejszy dotychczas apel do Chin”, stwierdza gazeta komentując w ten sposób papieskie zaproszenie do dialogu państw nieutrzymujących stosunków dyplomatycznych ze Stolicą Apostolską. Według gazety Chiny w dalszym ciągu są jednym z największych wyzwań dla Watykanu” w tym regionie Azji, w którym żyje 60 procent ludności świata, ale tylko trzy procent z nich stanowią katolicy.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Gazeta przypomina, że stosunki dyplomatyczne między Chińską Republiką Ludową a Stolicą Apostolską zostały zerwane w 1951 roku, że partia komunistyczna utworzyła „swój własny Kościół poza autorytetem papieża”, czyli Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, skupiające katolików kontrolowanych przez reżim.

Również niedzielne gazety poświęciły wiele miejsca wizycie papieża, a zwłaszcza beatyfikacji w Seulu 124 męczenników koreańskich. "Korea Herald" przytacza fragmenty homilii, w których Ojciec Święty mówi o gotowości pierwszych katolików do ponoszenia ofiar. Cytuje też uwagę Franciszka, że beatyfikacja jest okazją do przypomnienia sobie początków Kościoła w Korei. Zdaniem gazety „wielu katolików koreańskich odczuło tę ceremonię jako umocnienie ich Kościoła, który w ciągu 230 lat rozwinął się do trzeciego pod względem wielkości Kościoła Korei, a męczeństwo ich przodków stanowi ”lekcję dla współczesnego Kościoła na całym świecie”.

W opinii "Korea Times" beatyfikacja pierwszego męczennika Korei Pawła Yun Ji-Chunga i jego 123 towarzyszy było „największym wydarzeniem wizyty papieża” i była to zarazem jedna z niewielu wielkich beatyfikacji poza Watykanem. Papież przypomniał Koreańczykom o dziedzictwie męczenników, jakim jest sprawiedliwość, wolność i zgoda.

2014-08-19 09:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Seul: papież ochrzcił ojca jednej z ofiar katastrofy promu Sewol

[ TEMATY ]

Franciszek

Franciszek w Korei

Grzegorz Gałązka

Dziś o godz. 7 rano w kaplicy nuncjatury apostolskiej w Seulu Ojciec Święty udzielił sakramentu chrztu św. panu Lee Ho Jinowi, ojcu jednego z młodych ludzi, którzy zginęli w katastrofie promu Sewol 16 kwietnia b.r. - podało Radio Watykańskie. Przypomniano, że poprosił on papieża o chrzest w miniony piątek, podczas spotkania Franciszka z rodzinami ofiar tej katastrofy.

Panu Lee Ho Jinowi towarzyszyli syn i córka oraz kapłan, który przedstawił go Franciszkowi w Daejeon. Ojcem chrzestnym był jeden z pracowników świeckich nuncjatury. Celebracja miała formę prostą, a prowadził ją w języku koreańskim ks. John Chong Che-chon SJ, który podczas obecnej wizyty służy Ojcu Świętemu jako tłumacz. Papież osobiście polał głowę i namaścił głowę olejem krzyżma nowo ochrzczonemu, który przyjął imię Franciszek.
CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio, dziecko z Pietrelciny

Niedziela Ogólnopolska 38/2014, str. 28-29

[ TEMATY ]

O. Pio

Commons.wikimedia.org

– Francesco! Francesco! – głos Marii Giuseppy odbijał się od niskich kamiennych domków przy ul. Vico Storto Valle w Pietrelcinie. Ale chłopca nigdzie nie było widać, mały urwis znów gdzieś przepadł. Może jest w kościele albo na pastwisku w Piana Romana? A tu kabaczki stygną i ciecierzyca na stole. W całym domu pachnie peperonatą. – Francesco!

Maria Giuseppa De Nunzio i Grazio Forgione pobrali się 8 czerwca 1881 r. w Pietrelcinie. W powietrzu czuć już było zapach letniej suszy i upałów. Wieczory wydłużały się. Panna młoda pochodziła z rodziny zamożnej, pan młody – z dużo skromniejszej. Miłość, która im się zdarzyła, zniwelowała tę różnicę. Żadne z nich nie potrafiło ani czytać, ani pisać. Oboje szanowali religijne obyczaje. Giuseppa pościła w środy, piątki i soboty. Małżonkowie lubili się kłócić. Grazio często podnosił głos na dzieci, a Giuseppa stawała w ich obronie. Sprzeczki wywoływały też „nadprogramowe”, zdaniem męża, wydatki żony. Nie byli zamożni. Uprawiali trochę drzew oliwnych i owocowych. Mieli małą winnicę, która rodziła winogrona, a w pobliżu domu rosło drzewo figowe. Dom rodziny Forgione słynął z gościnności, Giuseppa nikogo nie wypuściła bez kolacji. Grazio ciężko pracował. Gdy po latach syn Francesco zapragnął być księdzem, ojciec, by sprostać wydatkom na edukację, wyjechał za chlebem do Ameryki. Kapłaństwo syna napawało go dumą. Wiele lat później, już w San Giovanni Rotondo, Grazio chciał ucałować rękę syna. Ojciec Pio jednak od razu ją cofnął, mówiąc, że nigdy w życiu się na to nie zgodzi, że to dzieci całują ręce rodziców, a nie rodzice – syna. „Ale ja nie chcę całować ręki syna, tylko rękę kapłana” – odpowiedział Grazio Forgione, rolnik z Pietrelciny.
CZYTAJ DALEJ

Święta Rita w sercu wiernych z Góry

2025-09-23 22:05

ks. Łukasz Romańczuk

Ks. Wiesław Mąkosa przy figurze św. Rity

Ks. Wiesław Mąkosa przy figurze św. Rity

W parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Górze coraz mocniej szerzy się kult św. Rity. 22 września minął rok, kiedy zainaugurowano nabożeństwa ku czci świętej z Cascii. Dziś już św. Rita ma swoją kapliczkę w Górze.

Pierwsze nabożeństwo do św. Rity odbyło się 22 września 2024 roku. - Miałem taką potrzebę serca - mówi ks. Wiesław Mąkosa, wikariusz, dodając: - Zaproponowałem księdzu proboszczowi Henrykowi Wachowiakowi, aby takie nabożeństwo odbywało się w naszej parafii. Zgodził się bez zastanowienia. Była to dla mnie wielka radość, zwłaszcza, że wtedy byłem nowym księdzem w parafii, bo zaledwie kilkanaście dni wcześniej tutaj przybyłem. Nabożeństwo cieszy się dużym zainteresowaniem, bo przychodzi około 120 osób, nie tylko z naszej parafii. Na każde nabożeństwo kupuję róże, które wierni zabierają po poświęceniu i po nabożeństwie do domu.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję