Funkcjonowanie parafii jest ściśle powiązane z sytuacją społeczną, gospodarczą i polityczną regionu, w jakim one się znajdują. Wspomniane uwarunkowania na Lubelszczyźnie podlegają dynamicznym zmianom, niosącym ze sobą nowe zagrożenia, ale także i szanse; stawiają też nowe wyzwania dla Kościoła.
Przez trudne dzieje
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W najnowszych dziejach Lubelszczyzna dwukrotnie znajdowała się w centrum uwagi całego kraju. Pod koniec pierwszej wojny światowej w Lublinie miał siedzibę pierwszy po rozbiorach polski rząd. Ponownie na nasz region wszyscy Polacy patrzyli po zakończeniu drugiej wojny, kiedy w Chełmie i Lublinie instalowała się idąca ze wschodu władza komunistyczna. Później na ustach całej Polski był „żuk”, dostawczak produkowany w Lublinie i zapewniający sprawne funkcjonowanie narodowego handlu. Jeszcze raz głośno o Lubelszczyźnie zrobiło się przy uruchomieniu kopalni węgla „Bogdanka” pod Łęczną.
Patrząc z dzisiejszej perspektywy trzeba przyznać, że Kościół lubelski przeszedł bardzo pomyślnie przez kolejne historyczne wstrząsy. Biskup Marian Fulman odnowił po rozbiorach życie religijne w diecezji, a powojenni biskupi - poczynając od bp. Stefana Wyszyńskiego - przeprowadzili bezpiecznie Kościół przez mroczne czasy komunizmu.
Nowe problemy
Reklama
Najpoważniejsze współczesne zagrożenie wynika z położenia Lubelszczyzny; graniczymy bezpośrednio z ogarniętą wojną Ukrainą. Prawie trzy lata temu przez nasz region przeszło kilka milionów uchodźców, tysiące przebywają tu nadal. Znaczącą rolę w ich przyjęciu i integracji odegrały parafie naszej diecezji oraz organizacje charytatywne, szczególnie lubelska Caritas.
Dramatycznym problemem całej Polski, silnie dotykającym także Lubelszczyznę, jest spadek liczby ludności. Ciągle ubywa mieszkańców wsi; lubelskie zajmuje niechlubne pierwsze miejsce w kraju. W ostatnim roku populacja wiejska skurczyła się o ok. 9500 osób. Kryzys dzietności – w ubiegłym roku urodziło się w lubelskim tylko 11.000 dzieci – powoduje likwidację porodówek. Te procesy odbijają się negatywnie na życiu parafii, niektóre, zwłaszcza na wschodzie diecezji, wyludniają się w szybkim tempie. Niełatwą zadaniem jest także utrzymanie kościołów i obiektów parafialnych.
W ostatnich miesiącach powraca także zagrożenie bezrobociem, tysiące osób w naszym województwie zwolniono na kolei, w fabrykach mebli, w puławskich „Azotach”. Dla i tak ubogiego regionu te zjawiska są bardzo niepokojące.
Ku przyszłości
Nie ulegając pesymizmowi, należy także pokazać szanse regionu. Z roku na rok rośnie u nas produkcja energii odnawialnej z paneli fotowoltaicznych. Lubelszczyzna jest bardzo dobrze nasłoneczniona, a sam Lublin plasuje się na 4 miejscu w Polsce pod tym względem w rankingu dużych miast. Cieszy fakt, że rośnie liczba parafii instalujących fotowoltaikę i termomodernizujących swoje obiekty.
Dobrą perspektywę ma też lubelskie rolnictwo. Tutejsze artykuły mleczarskie są chętnie kupowane w całej Polsce i za granicą, to samo dotyczy produktów zbożowych i miodów. Pierwsze miejsce w kraju zajmuje uprawa ziół. Niezwykły rozwój dotyczy turystyki, liczba odwiedzających nasz region zbliża się do 3 mln rocznie, a goście najchętniej przybywają na zamek lubelski, a także do archikatedry, Wieży Trynitarskiej, bazyliki ojców Dominikanów oraz kazimierskiej fary. Poza piękną przyrodą, obiekty religijne stanowią podstawowy atut lubelskiej turystyki.
Lubelszczyzna zaliczana jest do tzw. Polski B, czyli regionów słabiej rozwiniętych w porównaniu z resztą kraju. Rozwiązywanie problemów tu występujących i wykorzystanie szans w pierwszym rzędzie zależy od władz państwowych, niemniej ważna jest również aktywność mieszkańców.