- Kobieta skrytykowała niejasności finansowe związane z działalnością prezesa Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
- Torunianka została zatrzymana w swoim mieszkaniu 15 stycznia o godz. 6.25, doprowadzona na komendę, a następnie przesłuchana przez Policję i prokuraturę.
- Prokurator zarzucił jej publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni i kierowanie gróźb pozbawienia życia, za co grozi do 3 lat więzienia.
- Kobieta ma obowiązek 3 razy w tygodniu stawiać się na dozór policyjny, nałożono na nią zakaz opuszczania kraju, musi wpłacić kwotę 300 zł tytułem poręczenia majątkowego, jak również ma zakaz kontaktowania się z Jerzym Owsiakiem, zakaz zbliżania się do niego na odległość mniejszą niż 100 m oraz zakaz wypowiadania się o okolicznościach dotyczących czynów będących przedmiotem sprawy.
Sprawę nagłaśnia Instytut Ordo Iuris
13 stycznia 66-letnia emerytka z Torunia zamieściła na portalu Facebook komentarz o treści: „giń człeku i to jak najszybciej dość okradania dość twojego dorabiania się z naiwności Polaków twoje wille za granicą, twoja willa w Polsce twoje dzieci uczą się za granicą i pensje twoje i twojej żony dość rozlicz się i zmień okulary, bo takie noszą LGBT”.
Reklama
Następnie, już 15 stycznia o godz. 6:25, kobieta została zatrzymana w swoim mieszkaniu przez funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. Następnie przewieziono ją komendę, gdzie zostały przeprowadzone z nią czynności. W trakcie przesłuchania przedstawiony został jej zarzut popełnienia przestępstw publicznego nawoływania do popełnienia zbrodni oraz kierowania gróźb karalnych wobec Jerzego Owsiaka. Prokurator Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum - Zachód, po przedstawieniu podejrzanej zarzutu, postanowił zastosować środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, zakazu opuszczania kraju oraz dozoru Policji polegającego na obowiązku stawiennictwa na komisariacie trzy razy w tygodniu, zakazie kontaktu z Jerzym Owsiakiem i zbliżania się do niego na mniej niż 100 m, jak również na zakazie publicznego wypowiadania się o okolicznościach dotyczących czynów, będących przedmiotem postępowania. Kobiecie zarekwirowano także telefon. Podejrzana została dwukrotnie przesłuchana, nie przyznała się do zarzucanych czynów i złożyła wyjaśnienia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Po nagłośnieniu sprawy przez red. Janusza Życzkowskiego z Telewizji Republika, pomoc prawną kobiecie zaoferował Instytut Ordo Iuris. Prawnicy złożyli zażalenie na jej zatrzymanie oraz na zastosowanie wobec niej środków zapobiegawczych. W ocenie obrońców podejrzanej zachowanie kobiety nie wypełnia znamion ani przestępstwa publicznego nawoływania do popełnienia zbrodni ani kierowania gróźb karalnych. Występek groźby karalnej charakteryzuje się tym, że z jednej strony w pokrzywdzonym powinna zostać wzbudzona obawa spełnienia tej groźby, a z drugiej organy powinny przed postawieniem takiego zarzutu ustalić czym kierował się autor wpisu, co było przyczyną jego zamieszczenia, czy autor miał na celu jedynie dosadne wyrażenie swojego zdania, czy przyświecał mu zamiar wzbudzenia w odbiorcy obawy lub przestraszenia odbiorcy, do którego wpis skierowano. Dopiero potem takie ustalenia należałoby poddać analizie pod kątem wyczerpania znamion czynu zabronionego. W opisywanej sprawie treść komentarza, w ocenie Ordo Iuris, jest zbyt ogólnikowa i niedookreślona, aby na tej podstawie można było rozstrzygnąć, czy stanowi ona groźbę karalną. Ponadto trudno stwierdzić, czy groźba wzbudziła w pokrzywdzonym obawę. Także bezpodstawny jest zarzut publicznego nawoływania do popełnienia zbrodni, gdzie przez nawoływanie definiuje się zachęcanie, nakłanianie, wzywanie do określonego zachowania się, a zatem czynności wymagające minimalnego wkładu aktywności w wyrażaniu swojego stanowiska związanego z zachęcaniem do zbrodni.
– Zamieszczony komentarz dotyczył osoby publicznej. Kontekst wypowiedzi, miejsce umieszczenia wypowiedzi, status podejrzanej jako osoby niepublicznej, zamiar, którym było wyrażenie dezaprobaty wobec działalności Jerzego Owsiaka, prowadzą do wniosku, że sama ta wypowiedź, choć dosadna, pozostawała w granicach wolności słowa gwarantowanych przez art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i art. 54 Konstytucji RP oraz nie wyrządziła żadnej szkody Jerzemu Owsiakowi ani nie miała takiego potencjału. Zwrócić należy również uwagę, że wpis podejrzanej spotkał się z marginalną reakcją. Nie ulega też wątpliwości, iż Jerzy Owsiak prowadzi działalność o charakterze publicznym, która wzbudza kontrowersje i wywołuje negatywny odbiór u części społeczeństwa, a zatem powinien być bardziej odporny na krytykę niż ma to miejsce w przypadku osób niepublicznych – wskazuje adw. Magdalena Prządka - Leszczyńska, obrońca torunianki.
Zdaniem Ordo Iuris, komentarz nie wykraczał też nadmiernie poza standardy i poziom wypowiedzi w mediach społecznościowych, gdzie obecnie obserwujemy nasilone zjawisko wulgaryzacji, wynikające zapewne w znacznym stopniu z anonimowego charakteru wpisów, co sprzyja wypowiedziom dosadnym, a wulgarne i obraźliwe komentarze są zjawiskiem powszechnym, mającym przyzwolenie znacznej części społeczeństwa. Uwzględniając zatem miejsce, w którym została zamieszczona wypowiedź oraz jej emocjonalny charakter podyktowany poglądami i przekonaniami podejrzanej zaangażowanej w światopoglądowy spór, w ocenie Instytutu, trudno mówić tu o przestępstwie.
W opinii obrońców 66-latki, także sama czynność zatrzymania była bezzasadna i nieproporcjonalna. W sprawie nie zaistniały kodeksowe przesłanki do zatrzymania zawarte w art. 244 § 1 Kodeksu postępowania karnego Zgodnie z tym przepisem, aby Policja miała prawo zatrzymać osobę podejrzaną, musi istnieć uzasadnione przypuszczenie, że popełniła ona przestępstwo, a ponadto musi zachodzić co najmniej jedna z poniższych przesłanek:
- obawa ucieczki lub ukrycia się tej osoby;
- obawa zatarcia śladów przestępstwa;
- brak możliwości ustalenia tożsamości tej osoby;
- istnieją przesłanki do przeprowadzenia przeciwko tej osobie postępowania w trybie przyspieszonym.
Pomijając kwestię braku znamion czynu zabronionego w zachowaniu kobiety, w ocenie Instytutu, nie zaistniała również żadna z dodatkowych przesłanek, która uzasadniałaby zatrzymanie. Znane były dane osobowe zatrzymanej, wpis, który rzekomo świadczyć miał o przestępstwie został zabezpieczony, nie zachodziła obawa ucieczki, jak również nie było podstaw do rozpoznania sprawy w postępowaniu przyspieszonym. Tym samym zatrzymanie takie, zdaniem obrońców torunianki, należy uznać za niewspółmierne i nieproporcjonalne dla realizacji czynności. Sposób jego przeprowadzenia może sugerować, że zostało ono przeprowadzone ze względu na późniejsze publikacje medialne. Instytut wskazuje, że wystarczyłoby w zupełności odebranie od zatrzymanej danych osobowych oraz wylegitymowanie na podstawie dowodu osobistego, który miała w mieszkaniu. Zatrzymana stawiłaby się na każde wezwanie prokuratora czy Policji w celu złożenia stosownych zeznań czy wyjaśnień.
– Publiczne ujawnienie własnego poglądu, nawet jeżeli pogląd ten jest w odczuciu społecznym nieakceptowalny czy kontrowersyjny, nie może być kwalifikowane jako przestępstwo, a osoby, które doświadczyły łamania zasady wolności słowa, czyli zasady o olbrzymim znaczeniu ustrojowym, mogą liczyć na wsparcie Instytutu – dodaje adw. Magdalena Prządka-Leszczyńska.