Reklama

Kościół

Matki i żony zaginionych ukraińskich żołnierzy: szukamy ich i z nadzieją czekamy

Przedstawicielki stowarzyszenia rodzin zaginionych żołnierzy i jeńców wojennych, obecne przed tygodniem na audiencji środowej u papieża Franciszka, opowiadają o podejmowanych przez nie działaniach, które pomagają im iść do przodu i nie tracić nadziei. „Wciąż szukamy naszych bliskich, pukamy do każdych drzwi, pomagamy wszystkim i czekamy” – wyznają Radiu Watykańskiemu.

2025-01-21 13:43

[ TEMATY ]

papież Franciszek

zaginieni

ukraińscy żołnierze

stowarzyszenie rodzin

Vatican News

Przedstawicielki stowarzyszenia zaginionych żołnierzy z Papieżem Franciszkiem

Przedstawicielki stowarzyszenia zaginionych żołnierzy z Papieżem Franciszkiem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dwa skrzydła, jedno żółte a drugie niebieskie, znajdują się na logo ukraińskiego Stowarzyszenia Rodzin Zaginionych, Wziętych do Niewoli lub Zabitych Żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej w pełnoskalowej wojnie, która trwa od prawie trzech lat. „Te skrzydła są symbolem naszej wiary. Wiara motywuje nas do działania” - wyjaśnia Maryna Bohusz, która jest szefową stowarzyszenia. 15 stycznia, pięć z nich wzięło udział w audiencji środowej z papieżem. Po jej zakończeniu Franciszek pozdrowił Ukrainki i zamienił z nimi kilka słów. W wywiadzie, który po audiencji odbył się w studiu papieskiej rozgłośni, przedstawicielki stowarzyszenia opisały swoją działalność, podkreśliły znaczenie wzajemnego wsparcia i podzieliły się wrażeniami ze spotkania z Ojcem Świętym.

Ponad 500 rodzin zjednoczonych potrzebą wsparcia

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Maryna postanowiła założyć stowarzyszenie w maju 2022 r., po tym, jak brat jej męża zaginął na froncie wraz z ośmioma innymi ukraińskimi żołnierzami. „To było duże obciążenie dla całej rodziny również dlatego, że Witalij był dla mnie uosobieniem dobroci i życzliwości. Rodziny, które rozpoczynają poszukiwania zaginionych osób, nie wiedzą, jak się zachować. Dla mnie było to prawdopodobnie łatwiejsze, więc podjęłam się tej misji” – wyznaje. Młoda kobieta stworzyła grupę na komunikatorze Viber, do której powoli zaczęły dołączać kolejne rodziny. Obecnie stowarzyszenie obejmuje 545 rodzin.

Ogromna praca

Główną misją stowarzyszenia jest poszukiwanie zaginionych żołnierzy i jeńców wojennych. „Problemem, z którym się borykamy, jest fakt, że nie mamy żadnego potwierdzenia tego, iż zostali wzięci do niewoli” - wyjaśnia Maryna. Praktycznie codziennie, „każda kobieta szukająca ukochanej osoby otwiera kanał na Telegramie, gdzie Rosjanie publikują zdjęcia ukraińskich żołnierzy zabitych i wziętych do niewoli. Oglądamy je w nadziei, że uda nam się zidentyfikować żołnierzy. Jednak nawet jeśli namierzymy ich w niewoli, bardzo trudno jest to oficjalnie zgłosić, ponieważ Czerwonemu Krzyżowi nie wystarczą zdjęcia lub filmy. Ogromną pracą jest więc znalezienie danych potwierdzających, że to właśnie jest ta dana osoba”.

Wśród działań Stowarzyszenia Rodzin Zaginionych, Wziętych do Niewoli lub Zabitych Żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej jest również tworzenie różnych list, które są przedstawiane agencjom rządowym, niesienie wsparcia rodzinom poległych żołnierzy, wspieranie żołnierzy nadal walczących na froncie i tych, którzy wrócili z frontu i potrzebują rehabilitacji, a także organizowanie demonstracji w celu domagania się uwolnienia jeńców. Szefowa stowarzyszenia zauważa, że „niektórzy mogą nie rozumieć skuteczności takich demonstracji, ale to jedyny sposób, aby być głosem uwięzionych żołnierzy”.

Pukamy do każdych drzwi

Reklama

Dla każdej z pięciu kobiet, które spotkały się z Franciszkiem, stowarzyszenie stało się inspiracją do działania. Syn Oleny Skytiuk zaginął we wrześniu 2023 r., a ona dołączyła do stowarzyszenia niemal natychmiast po jego zniknięciu. Olena podkreśla, że nie ma czasu na czekanie. „Musimy działać. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby znaleźć jakieś wieści, cokolwiek, co może dać nam jakieś informacje o naszych bliskich. Pukamy do każdych drzwi, bo jesteśmy ich głosem, ich rękami, ich stopami. Musimy walczyć o nich tutaj, tak jak oni walczyli o nas tam” – podkreśla kobieta.

Iryna Maryszkina jest żoną towarzysza broni syna Oleny Skytyuk. Ślad po nim zaginął na początku października 2023 r., tydzień po zaginięciu syna Oleny. „Przyjechałam do Rzymu z dwójką moich dzieci, ponieważ ich ojciec zaginął. To one dają mi siłę i motywują do działania. Nie jestem pewna, czy uda mi się odnaleźć męża, ale z pewnością będę mogła powiedzieć moim dzieciom, że zrobiłam wszystko, co w mojej mocy, by go odszukać” – mówi poruszona.

Ponad rozpaczą

Reklama

„Po otrzymaniu wiadomości o tym, że mój syn zaginął, czułam się zdruzgotana, samotna i nie wiedziałam, co robić” - mówi Olena Prokopenko, opisując swój osobisty dramat, tak podobny do dramatów wielu innych ukraińskich kobiet. Wraz z nimi próbuje zacząć od nowa. Jej syn skończył 20 lat na początku lutego 2022 roku, a 24 lutego wybuchła wojna. „Walczył przez prawie rok, ale tuż przed swoimi 21. urodzinami zniknął. Byłam całkowicie zdesperowana i ta desperacja mnie niszczyła. Wycofałem się w głąb siebie i przez około sześć miesięcy próbowałem po prostu robić coś, by jedynie odwrócić uwagę od bólu. Każdy wieczór i poranek zaczynałam od modlitwy za mojego zaginionego syna. A kiedy zdałam sobie sprawę, że być może nie jestem sama – bo niestety na Ukrainie wiele rodzin jest w takiej samej sytuacji jak moja – postanowiłam poszukać jakiegoś stowarzyszenia kobiet, z którym mogłabym porozmawiać. I znalazłam je. Stało się ono dla mnie jak druga rodzina” – opowiada Olena. Minęły prawie dwa lata, ale niestety wciąż nie ma żadnych informacji o swoim synu. Otrzymał jedynie status osoby zaginionej. „Mam jednak nadzieję i właśnie z tą nadzieją staram się pukać do każdych drzwi, ponieważ, jak mówią, `pukaj, a zostanie ci otworzone`. Mam nadzieję, że wróci” – wyznaje kobieta.

Kto oprócz mnie?

Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 roku do Wojsk Obrony Terytorialnej dołączyło wielu cywilów. W pierwszych dniach wojny na front poszedł również syn Iryny Taranovej, mimo że miał dobrą pracę i wspaniałe warunki życia. „Powiedział mi: `Kto inny jak nie ja?`” - wspomina Iryna. Przyznaje, że w rzeczywistości wszyscy ukraińscy żołnierze, którzy poszli na wojnę w pierwszych dniach, mówili: „Kto inny jak nie ja?”. Iryna pamięta dokładnie godzinę i minutę, kiedy utracono połączenie z pozycją, na której walczył jej syn: 7 grudnia 2022 r., godz. 6.10. „Tego dnia zaginęło piętnastu chłopaków. Minęły dwa lata i miesiąc, a o żadnym z nich nie ma informacji. Nie poddajemy się jednak, pomagamy wszystkim, jednoczymy się i czekamy” - wyznaje.

Ukraińskie żony i matki podkreślają, że ciągłe czekanie i niewiedza, co dzieje się z ich ukochaną osobą, to potworny ból. Co zrobić z tym bólem? Iryna wskazuje, że zastanawia się, czemu ta próba ma służyć. „Nie wiem, czy to jest test dla mnie, czy dla mojego dziecka. Ale nawet najstraszniejsze próby mogą stać się przestrzenią dla rozwoju człowieka, ponieważ po stracie ukochanej osoby, gdy nie wiesz, gdzie ona jest, nie ma już niczego, co mogłoby cię przestraszyć: idziesz i robisz wszystko, aby znaleźć syna” – wyznaje ukraińska matka.

Potęga modlitwy

Pięć ukraińskich kobiet siedziało w pierwszym rzędzie w Auli Pawła VI na ostatniej audiencji środowej z Franciszkiem. Na jej zakończenie podzieliły się swym bólem z papieżem. Wyjaśniając, co skłoniło je do odbycia tej trudnej podróży do Rzymu i Watykanu, Maryna Bohusz wskazała na logo stowarzyszenia, wydrukowane na ich koszulkach, które przedstawia dwa skrzydła, jedno niebieskie a drugie żółte, w kolorach ukraińskiej flagi. „Te skrzydła – mówi – są symbolem naszej wiary, a wiara inspiruje do działania. Dlatego zdecydowałyśmy się pojechać do Watykanu, do świętego miejsca, aby zanieść nasze modlitwy. Są one bardzo silne, ale kiedy modlitwa łączy się z modlitwami innych ludzi, staje się potężna. Staje się narzędziem, które naprawdę działa”.

Ocena: +4 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: trzeba być wiernym otrzymanej misji

[ TEMATY ]

audiencja

papież Franciszek

Wasz instytut nie narodził się przy zielonym stoliku, ale jest owocem życia, doświadczenia apostolskiego, współpracy z kapłanami w duszpasterstwie. W ten sposób Papież przypomniał historię powstania instytutu Pomocnic Diecezjalnych, który założony został w Mediolanie. Jego członkinie oraz inne kobiety zaangażowane w duszpasterstwo parafialne i diecezjalne przyjął dziś na audiencji. Zwrócił się do nich w improwizowanych słowach.

Natomiast w przemówieniu, które zostało wcześniej przygotowane i które zostało im wręczone Franciszek podkreślił, że ich szczególnym charyzmatem jest współpraca z biskupami i kapłanami w ich misji na terenie diecezji. Dodał, że to skoncentrowanie się na działalności na terenie konkretnej diecezji nie ma charakteru ograniczającego, ale oznacza głębokie wrośnięcie w nią oraz wierność i poświęcenie.
CZYTAJ DALEJ

Proboszcz jednej z parafii podaje do wiadomości publicznej, jaką kwotę zebrano podczas kolędy

2025-01-30 08:26

[ TEMATY ]

kolęda

wizyta duszpasterska

Karol Porwich/Niedziela

Ks. Krzysztof Pawłowski, proboszcz pięciotysięcznej parafii w Ulanie w diecezji siedleckiej, ujawnił, jaką kwotę zebrano podczas wizyty duszpasterskiej.

We wpisie czytamy, że księża odwiedzili 1320 domów. W 82 domach mieszkańcy nie zdecydowali się przyjąć duchownego.
CZYTAJ DALEJ

Przychodzi ksiądz po kolędzie [Felieton]

2025-02-01 10:34

Ks. Łukasz Romańczuk

Dokładnie miesiąc temu witaliśmy Nowy Rok. Przez ostatnie 31 dni mieliśmy różne doświadczenia. Dla jednych okazał się on szczęśliwy, inni z nadzieją patrzą, aby dalsza jego część była lepsza. Czas szybko płynie, a my spoglądając na zegarek i kalendarz popadamy w zadumę i mówimy sobie, “to już za mną”.

Im bliżej było świąt Bożego Narodzenia, tym więcej pojawiało się artykułów związanych z wizytą duszpasterską. Wiele z nich nawiązywało tylko do zewnętrznej strony tego wydarzenia, a przecież “kolęda” ma bardzo mocne znaczenie duchowe, kapłan przychodzi do rodzin mieszkających na terenie jego parafii z błogosławieństwem. Czytając wywody wielu autorów niekatolickich mediów, nie raz i nie dwa pojawiał się uśmiech na moich ustach, tak, jakby autorami tych tekstów były osoby… które księdza “po kolędzie” nie przyjmują. Frapujące są historie i wspomnienia - te negatywne - które opisywane są, jako wspomnienia osób przyjmujących księdza. Nie neguję ich, ale czytając je, zawsze zadaję sobie pytanie, czy odwiedzając domy i mieszkania wiernych parafii, w której posługuję, jestem świadkiem Chrystusa.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję