Eksperci z całej Polski analizowali badania z raportu „Archidiecezja Wrocławska w tyglu przemian ostatnich dekad", zlecone przez abp. Kupnego. Przyznają, że obecnie nie mamy innych aktualnych badań, które tak głęboko opisują religijność Polaków, jak te wykonane w archidiecezji wrocławskiej.
- Żadna inna diecezja takich nie posiada. Raport nie zawiera tylko klasycznych wskaźników religijności, ale uwzględniono również współczesne zagadnienia duszpasterskie - forma przyjmowania Komunii świętej, podejście do ślubu kościelnego, rozwodu, in-vitro, seksu przedmałżeńskiego, postrzeganie Kościoła w życiu społecznym i politycznym - wymienia ks. dr hab. Wojciech Sadłoń, wicedyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Raport zestawia wyniki na przestrzeni 10 lat. Tyle bowiem dzieli przedostatnie i ostatnie badanie religijności w tej diecezji. To wyjątkowa sytuacja w skali kraju.
- Na porównanie pozwala zastosowana próba badawcza, ten sam ośrodek badawczy i wykorzystanie tych samych narzędzi. Standardy prowadzenia badań zostały zachowane. Raport bardzo mocno dotyka struktury, w której żyjemy, która nas warunkuje i określa - podsumowuje ks. Sadłoń.
Abp Kupny nie ukrywa, że bardzo zależało mu na przeprowadzeniu tych badań.
Reklama
- Musimy wiedzieć, co mamy jako Kościół udoskonalać, ale przede wszystkim to jest mocny punkt wyjścia dla księży. Każda parafia otrzymała ten raport. W naszej archidiecezji trwa synod i każdy parafialny zespół presynodalny i synodalny mógł się z tymi wynikami zapoznać, zastanowić się i zaproponować swoje spostrzeżenia. Ja nie mam monopolu na wiedzę, dlatego pytam swoich diecezjan. A oni, żeby wysnuli prawidłowe wnioski, muszą znać aktualną sytuację, stąd ten raport - oświadcza abp Józef Kupny.
Przyznaje, że badanie religijności jest metodologicznie trudne, choćby z powodu zjawiska tzw. churchingu, czyli wybierania sobie kościołów na liturgię. Kiedyś ten związek z parafią był zdecydowanie większy. Twarde dane jednak dają nam konkretny ogląd i nie pozwalają budować opinii tylko na podstawie wybranych zdań innych ludzi.
- Chcę zerwać w swojej diecezji z sytuacją, kiedy uogólniamy i wygłaszamy nieuzasadnione opinie o Kościele na podstawie 2-3 zdań innych osób. Takie podejście dotyczą wielu spraw związanych z Bogiem, wiarą i Kościołem. Przyjdą do mnie dwaj księża, coś stwierdzą i czy ja mam prawo, by rozgłaszać potem w ten sposób: "Księża mówią mi..."? - pyta retorycznie hierarcha.
Jako przykład uogólniania i krzywdzącego dla Kościoła opiniowania podaje przykład frekwencji na lekcjach religii.
- Przez Polskę przetacza się dyskusja o katechizacji. Powszechnie ogłasza się, że dzieci przestały chodzić na religię. To znowu uproszczenie. W dużych miastach widać wyraźny spadek frekwencji, owszem, ale nie na wsi i nie np. na wschodzie Polski. Polska nie jest jednorodnym organizmem, także pod względem religijności - uzasadnia abp Kupny.