Reklama

Polska

Po co „Dziedziniec Dialogu”

Niedziela warszawska 37/2013, str. 4-5

[ TEMATY ]

wywiad

kardynał

pieniądz

pieniądze

kard. Kazimierz Nycz

BOŻENA SZTAJNER

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

TOMASZ KRÓLAK, KAI: - W kilkunastu metropoliach odbyły się już „Dziedzińce pogan”, podczas których wierzący i niewierzący dyskutowali o wierze, nauce, kulturze. W październiku inicjatywa ta będzie miała swoją polską edycję, ale pod nieco zmodyfikowanym tytułem, jako „Dziedziniec dialogu”. Dlaczego? Gdzie podziali się poganie?

Reklama

KARD. KAZIMIERZ NYCZ: - „Dziedziniec pogan”, zapoczątkowana w 2011 inicjatywa ewangelizacyjna, którą podsunął Benedykt XVI nawiązuje do dziedzińca Świątyni Jerozolimskiej. Zadanie organizowania kolejnych spotkań Papież powierzył przewodniczącemu Papieskiej Rady Kultury kard. Gianfranco Ravasiemu.
Pewne wątpliwości co do nazwy pojawiły się już wcześniej, nie tylko w Polsce, np. we Włoszech przyjęto nazwę „Dziedziniec ludów”. Rozpoczynając przygotowania do naszej edycji spotkałem się z gronem osób doskonale wyczuwających subtelności języka polskiego i wrażliwych teologicznie. Dość szybko doszliśmy do przekonania, że nazwa „Dziedziniec pogan” przy dzisiejszej, polskiej konotacji słowa „poganie” mogłaby być dla niektórych niezrozumiała czy nawet lekko obraźliwa. Dlatego wybraliśmy „Dziedziniec dialogu”.
Chodzi o miejsce, w którym prowadzi się dialog ze współczesnymi „poganami”, ale właśnie w cudzysłowie, bo wiemy, że znaczenie słowa „poganie” w czasach, gdy szedł do nich św. Paweł było inne od tego, jak to pojęcie rozumiemy dziś.

- Dialog z niewierzącymi we współczesnej Polsce wygląda dość marnie. Można to tłumaczyć uprzedzeniami z czasów komunizmu, niemniej także po odzyskaniu wolności nie wydarzyło się w tej mierze nic szczególnie spektakularnego. Czy nie odnosi Ksiądz Kardynał wrażenia, że „świat niewiary” powinien jednak zyskać większe zainteresowanie ze strony Kościoła?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Rzeczywiście, z wielu powodów jest tak jak pan mówi. Wciąż żywe jest np. przekonanie że w czasach komunizmu władzy sprzeciwiało się 97. proc. katolickiego społeczeństwa i nawet wśród członków komunistycznej partii byli katolicy.
Nie jest jednak prawdą, że nie było dyskusji z ateistami. Pamiętam z lat 60. wykłady z filozofii przyrody prowadzone na warszawskiej ATK przez ks. prof. Kazimierza Kłósaka z Krakowa. Przez szereg lat toczył on wielką dyskusję światopoglądową z filozofem marksistowskim Adamem Schaffem. To była prawdziwie intelektualna debata, w której spierano się na argumenty. Oczywiście, nie było tak rozwiniętych mediów, więc odbywała się ona bardziej kameralnie. Warto wspomnieć, że w pewnym okresie swojego filozofowania Schaff przeszedł z pozycji marksistowskich w kierunku myślenia bardziej racjonalnego. Tak więc próby dyskusji były, ale niezbyt częste. Dlatego w latach powojennych, do roku 1990 byliśmy trochę ubożsi, choć w latach 70., a zwłaszcza 80., trochę takich debat miało miejsce, np. na płaszczyźnie KIK-ów czy różnych parafii po tym, jak w okresie prześladowań „Solidarności” i w stanie wojennym przygarnęły one ludzi różnych poglądów i światopoglądów.
Natomiast rzeczywiście, przez całe lata występowaliśmy nieco z pozycji siły, jako większość, i na zasadzie: jak chcecie przyjść to się nawróćcie i wtedy będziemy rozmawiać. Stawialiśmy warunki wstępne, które dla tych osób były nie do przyjęcia.

- „Zbyt długo myśleliśmy o tym, że dom Kościoła skupia 95 proc. Polaków” - napisał Ksiądz Kardynał dwa lata temu w adwentowym liście do księży. Czy myślenie: jak chcecie przyjść to najpierw się nawróćcie nie pokutuje wciąż w Kościele w Polsce?

Reklama

- Tak, to jest obecne, ale i naturalne. Nie robiłbym z tego Kościołowi w Polsce zarzutu. Chodzi natomiast o to, by Kościół coraz szybciej i coraz szerzej otwierał oczy na zmieniającą się rzeczywistość.
W myśleniu księży i świeckich tkwi przeświadczenie, że w sytuacji gdy chrześcijaństwo deklaruje blisko 100 proc. ludzi, dialog z niewierzącymi nie jest wymagany. Zbyt jednorodnie patrzymy też na świat ludzi, którzy są de facto poza Kościołem. Mówię „de facto”, bo być może w ankietach i badaniach socjologicznych na pytanie: czy czujesz się katolikiem odpowiadają twierdząco. Niemniej, ani w zakresie wiedzy religijnej i znajomości doktryny, ani też przeżywania wiary i praktyk religijnych - w Kościele już dawno nie są.
Mamy więc kategorię ludzi, którzy są ochrzczeni, ale do tego Kościoła przez wtajemniczenie de facto nie weszli, pozostając na jego obrzeżu. Mamy też i takich, którzy nie są ochrzczeni. Wystarczy popytać katechetów w Warszawie czy Krakowie, ile dzieci drugich klas trzeba dopiero ochrzcić (i przygotować do tego sakramentu) zanim pójdą do I Komunii św. Czasem bywa, że ksiądz przedstawia taki problemem rodzicom, tymczasem oni sobie chrztu nie życzą. Mówią tak: posyłamy dziecko, żeby mu nie robić krzywdy i żeby otrzymało wiedzę, która kiedyś pomoże mu dokonać wyboru, ale nie uważamy, żebyśmy mieli za niego decydować. Jak dorośnie, to sobie wybierze.
Mamy także kategorię osób, które określają siebie jako niewierzący z przekonania naukowego. Są wreszcie ateiści krzykliwi, którzy agresywnie działają i występują przeciwko Kościołowi.
Moim zdaniem Kościół powinien być gotowy na rzetelny dialog przynajmniej z tymi dwoma pierwszymi kategoriami, tzn. z tymi, którzy byli w Kościele i odeszli oraz z niewierzącymi, którzy są otwarci - nie twierdzą, że mają gotowe odpowiedzi na wszystkie egzystencjalne pytania.
Z myślą o takich właśnie ludziach organizujemy „Dziedziniec dialogu”, który odbędzie się w od 10 do 13 października w Warszawie. Chcemy wyjść do ludzi, którzy czegoś szukają, stawiają sobie pytania i chcą rozmawiać. (...)

- Jesienny „Dziedziniec dialogu” będzie swoistą inauguracją stałych, warszawskich debat ludzi wiary i niewiary?

- Tak. Oczywiście nie zabiorę kard. Ravasiemu marki „Dziedziniec pogan” i spotkania takie jak organizowane w Paryżu, Sztokholmie czy ostatnio w Asyżu będą odbywać się pod jego patronatem zapewne przez wiele jeszcze lat. Chciałbym jednak aby warszawski „Dziedziniec” nie był jednorazowym wydarzeniem, ale początkiem czegoś stałego w Warszawie: wśród ludzi kultury, nauki i życia społecznego.
Jesienny „Dziedziniec” będzie odbywał się na gruncie fizyki i nauk ścisłych, natomiast w przyszłości zajmiemy się szeroką dziedziną dialogu na gruncie nauk humanistycznych, także na gruncie wiary i niewiary, poszukiwania odpowiedzi na pytania egzystencjalne.

- Czy towarzyszy Księdzu Kardynałowi myśl, że debaty, w których Kościół będzie mógł spojrzeć na siebie oczyma niewierzących może być czymś oczyszczającym?

Reklama

- Tak. To jest przecież dokładnie to, co stało się dwa tysiące lat temu. Jeżeli św. Paweł poszedł do pogan, na początku wbrew św. Piotrowi, to poszedł z odpowiednim rodzajem argumentacji. Nie mógł argumentować prorokami Starego Testamentu, bo dla pogan była to sprawa nieznana. Musiał szukać argumentów - zwłaszcza, gdy wchodził w świat grecki - na gruncie filozofii greckiej i w tym kontekście osadzać głoszoną Ewangelię. To nie była tylko kwestia obrzezania czy nieobrzezania, lecz tego czy poganin przystępujący do Kościoła musi przechodzić cały Stary Testament czy też może zacząć od Damaszku.

- Czy te, siłą rzeczy, elitarne formuły jak „Dziedziniec pogan” oraz to, co ma się wydarzać później na jego gruncie, wpłynie na rozmowę Polaków o Kościele? Czy zanikać będą opinie, iż wypowiadając się przeciwko in vitro Kościół buduje państwo wyznaniowe albo że - z drugiej strony - Kościół w Polsce jest dziś prześladowany bardziej niż za komuny...

- Wierzę w to, że „Dziedziniec dialogu” może być początkiem drogi; że samo to wydarzenie oraz kolejne debaty będą wielką szkołą liderów czy animatorów nowej ewangelizacji także w kierunku rozmowy z niewierzącymi. To jest długi proces, ale gdyby jesienią udało się go zainicjować to już będzie bardzo dużo.
Sam jestem ciekaw, jak podczas warszawskiego „Dziedzińca” przebiegnie debata dotycząca życia społecznego i politycznego, kiedy to staną wobec siebie wierzący i niewierzący z bardzo różnych środowisk, bo takich właśnie zaprosiliśmy. Nie dla prowokacji, tylko żeby ustalić, do jakiego miejsca musimy się cofnąć żeby odkryć fundament, który będzie naszym wspólnym fundamentem i wobec którego powiemy: na to możemy zgodzić się wszyscy. Chciałbym, żebyśmy zastanowili się co zrobić, by o odniesieniu do spraw, które nas różnią, prowadzić rozmowę a nie oskarżać, obrzucając takimi czy innymi epitetami.

Cały wywiad - na stronach Katolickiej Agencji Informacyjnej

2013-09-11 15:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kard. Müller: Nie ma żadnego systematycznego tuszowania przypadków pedofilii w Kościele

[ TEMATY ]

kardynał

Monika Książek/Niedziela

Kardynał Gerhard Ludwig Müller

Kardynał Gerhard Ludwig Müller

Nie ma żadnego systematycznego tuszowania przypadków pedofilii w Kościele - uważa kard. Gerhard Ludwig Müller. "W każdym razie Kościół niczego nie ukrywa" - podkreśli prefekt Kongregacji Nauki Wiary w rozmowie z włoskim dziennikiem "La Repubblica". Jego zdaniem mogą zdarzyć się przypadki ignorancji wobec przypadków nadużyć seksualnych wobec nieletnich ale nie są one systematyczne. - W przeciwieństwie do wielu innych instytucji Kościół stosuje zasadę "zero tolerancji" - zaznaczył niemiecki purpurat.

Przypomniał, że jeśli księża lub biskupi usłyszeli o nadużyciach seksualnych dokonanych przez duchownych są zobowiązani do powiadomienia o tym organy ścigania. Powinni również dążyć do spotkania i dialogu z ofiarami i ich rodzinami, tak aby te doniesienia potwierdzić. "To jest jedyny sposób, aby zapobiec powtórzeniu się takich przypadków" - zaznaczył kard. Müller. Ponadto powinny być podjęte kroki zgodne z prawem kanonicznym. Przypomniał, że wobec takich przestępstw nie ma żadnych ulg nawet po wielu latach ich sprawców czekają surowe kary. "Wykorzystywanie seksualne dzieci jest przestępstwem, zbrodnią, a także grzechem śmiertelnym" - podkreślił niemiecki kardynał.
CZYTAJ DALEJ

Tłumy wiernych w ulicznej Drodze Krzyżowej w Radomiu. Liczbę uczestników oszacowano na 1500 osób

2025-04-14 09:41

[ TEMATY ]

Radom

Bp Marek Solarczyk

uliczna Droga Krzyżowa

tłumy

facebook.com/bpmsolarczyk

Uliczna Droga Krzyżowa w Radomiu

Uliczna Droga Krzyżowa w Radomiu

Ulicami Radomia przeszła w niedzielę wieczorem Droga Krzyżowa. Wierni przeszli od kościoła farnego do katedry. Niesiono krzyż, który jest wierną kopią symbolu ŚDM.

Rozważania przygotował biskup Marek Solarczyk. - Rozpoczynamy naszą radomską Drogę Krzyżową w Roku Jubileuszowym, ale także okresie, gdy dziękujemy Bogu - Panu czasu za 1000. lat Królestwa Polskiego. Pragniemy rozważyć tajemnice życia Boga razem z Jezusem Chrystusem i dostrzec w bogactwie naszych ludzkich dziejów znaki działania mocy Boga, jaką ofiarował nam poprzez tak licznych Pielgrzymów Nadziei - świadków miłości Boga i Kościoła oraz poświęcenia dla człowieka i naszej Ojczyzny - Polski - mówił się bp Marek Solarczyk.
CZYTAJ DALEJ

Czy Żydzi są winni śmierci Jezusa?

2025-04-14 20:45

[ TEMATY ]

Żydzi

Katechizm Wielkopostny

Karol Porwich/Niedziela

Wielki Post to czas modlitwy, postu i jałmużny. To wiemy, prawda? Jednak te 40 dni to również czas duchowej przemiany, pogłębienia swojej wiary, a może nawet… powrotu do jej podstaw? Dziś trudne pytanie, ale potrzebne.

Czy wiesz, co wyznajesz? Czy wiesz, w co wierzysz? Zastanawiałeś się kiedyś nad tym? Jeśli nie, zostań z nami. Jeśli tak, tym bardziej zachęcamy do tego duchowego powrotu do podstaw z portalem niedziela.pl. Przewodnikiem będzie nam Katechizm Kościoła Katolickiego.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję