Reklama

Niedziela Wrocławska

Jedenastoletni Sybirak

NKWD przyszło w zimie. Bez zapowiedzi. Zaskoczonych ludzi zabierali w nieznane. O deportacji w głąb Związku Radzieckiego do gułagów opowiada Sybirak, Paweł Mazur, w lutym 1940 r. 11-letni chłopak

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

ANNA BUCHAR: - Dzień deportacji?

PAWEŁ MAZUR: - Deportowali nas 10 lutego 1940 r. Nie byliśmy tak jak osoby wywożone w kwietniu i czerwcu na to przygotowani. Zostaliśmy zaskoczeni nocą, zmuszeni do porzucenia swoich rodzinnych stron i dorobku całego życia. Uniemożliwili nam zabranie ze sobą podstawowych rzeczy, niezbędnych do codziennej egzystencji. Musieliśmy udać się w nieznane pod strażą uzbrojonych funkcjonariuszy NKWD. Wywózka trwała 6 tygodni w warunkach urągających godności ludzkiej. Trudno to opisać.

- Jak wyglądała wywózka na Sybir?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

- Wsadzili nas do bydlęcych wagonów, w których panował straszny brud. Na czas drogi były one zaryglowane od zewnątrz, by uniemożliwić ucieczkę. Pamiętam, że było tylko jedno, małe okienko, w którym znajdowały się kraty. Przez ogromną liczbę osób ciężko było się poruszyć. Karmiono nas raz dziennie, a czasem raz na kilka dni. Dawali nam czarny chleb i tzw. kipiatok, czyli wrzątek. Sporadycznie karmiono nas gorącym posiłkiem w postaci kaszy z jakimś mięsnym sosem. Pamiętam, że panował straszny mróz, widziałem lód na ścianach. Pewnej nocy do którejś z nich przymarzła kobieta. Jak wysiedliśmy, pomyślałem sobie, że to koniec świata, bo nie było już torów. Końcowa stacja kolejowa nie była jednak kresem udręki. Dalej czekała nas podróż na saniach przez pokrytą grubym śniegiem tajgę.

- A warunki życia w gułagu?

- Nie znaliśmy przyczyny, celu, ani czasu podróży, która dla starych schorowanych osób i niemowląt kończyła się nieraz śmiercią. Brakowało nam pożywienia. Każdemu przydzielano porcję zupy, po pół litra dla osób pracujących, oraz 500g chleba dla dorosłych i 200g dla dzieci. Ta niewielka porcja musiała wystarczyć nam na całą dobę. Głód, katorżnicza praca oraz brak wyżywienia powodowały, że organizmy ludzkie wyniszczały się bardzo szybko. Lekarstw jak na lekarstwo, o lekarzu nikt nie słyszał, o szpitalach senne marzenie, chleb śnił się po nocach i przybierał cechy mistyczne. W tych irracjonalnych warunkach przyszło nam żyć. Psychicznie dobijali nas funkcjonariusze NKWD, którzy pilnowali obozów, tych naszych miejsc katorgi, twierdząc, że nie wrócimy do ojczyzny. Ja jednak do końca w to wierzyłem.

- Jak wyglądała praca na zesłaniu?

- Gdy dotarliśmy na miejsce, osoby dorosłe wysłano do pracy w lesie. Pracowali przy piłowaniu drzew. Na początku był na nie jeden barak, z czasem powstawało ich coraz więcej. Dotkliwie odczuwano brak odzieży i obuwia odpowiedniego do pracy i egzystencji w trudnych warunkach. Głód, surowy klimat i praca ponad siły wycieńczały organizmy, które stawały się podatne na epidemie, dziesiątkujące rodziny.

- Pan także musiał pracować?

Reklama

- Miałem zaledwie jedenaście lat, gdy mnie deportowano. Spędziłem na Sybirze sześć lat swojego życia. Do pracy przymuszano już od dwunastego roku życia, mówiono nam: kto nie pracuje, ten nie je. Najgorszym z przeżyć dla dzieci w moim wieku przebywających na zesłaniu był pochówek własnych rodziców. Zwalniano je z pracy tylko na rzecz owego pochówku.

- Jak udało się powrócić do ojczyzny?

- Zmianę przyniósł wybuch wojny niemiecko-sowieckiej w 1941 r. Cofające się pod naporem wojsk niemieckich, siły obronne Kraju Rad potrzebowały wsparcia z zewnątrz. Józef Stalin zmuszony został do nawiązania stosunków z polskim rządem na emigracji reprezentowanym przez gen. Sikorskiego. Sikorski, Stalin i Anders podpisali układ w Londynie, który przywracał stosunki dyplomatyczne między dwoma państwami. Zobowiązywał do wzajemnej pomocy i wsparcia w wojnie z sowietami. Wyrażono zgodę na utworzenie wojska polskiego na terenie Związku Radzieckiego i ogłoszono dla sybiraków amnestię. Zaczęła docierać do nas pomoc organizowana przez UNRA - organizację narodów zjednoczonych do spraw pomocy i odbudowy. Ze Stanów Zjednoczonych nadchodziły zbawienne transporty z żywnością i odzieżą ratującą nasze życie. Tysiące zesłańców wstępowało wówczas do formującej się Armii Polskiej gen. Władysława Andersa. Koniec II wojny światowej przyniósł nam wyzwolenie i powrót do Polski. Nie pamiętam dokładniej daty mojego powrotu do ojczyzny, ale był to 1946 r.

- Należy Pan do Związku Sybiraków?

Reklama

- Oczywiście. Do tej pory byłem nawet skarbnikiem, ale wzrok mi już na to nie pozwala. Jest dużo oddziałów i kół Związku Sybiraków na Dolnym Śląsku. Ja należę do koła w Chobieni. Naszym godłem jest orzeł z koroną i rozerwanymi łańcuchami. Są one symbolem rozerwania spętania Polski, która była wymazana z mapy Europy przez 103 lata. Otrzymałem nadaną przez Zarząd Główny Związku honorową odznakę Sybiraka. Otrzymują ją osoby, które służą społeczności sybirackiej, sympatycy Związku Sybiraków, którzy swą działalnością realizowali cele statutowe Związku Sybiraków. Posiadam także Krzyż Zesłańców Sybiru, to odznaczenie państwowe, ustanowione przez Sejm Rzeczpospolitej Polskiej w 2003 r. Nadał mi to odznaczenie sam Prezydent. Związki posiadają również swój hymn! Najbardziej podoba mi się jego ostatnia zwrotka: „I myśmy szli i szli - dziesiątkowani, choć zdradą pragnął nas podzielić wróg... i przez Ludową przeszliśmy - niepokonani, aż Wolną Polskę raczył wrócić Bóg!!!”.

- Sybir nie był jedynym zesłaniem?

- Ofiary stalinowskiego reżimu, zesłańcy i więźniowie, którzy powrócili do Polski po 1946 roku, zostali skazani na dodatkowy, szczególny rodzaj zesłania: milczenia i strachu przed ponowną zsyłką na tereny Związku Radzieckiego. Ta tragedia Polski i Polaków i udział zbrojny w odzyskaniu wolnej Polski i Europy ma służyć młodemu pokoleniu, by zgoda, przebaczenie i pojednanie były podstawą przyszłych relacji z sąsiadami. Zgodnie z przesłaniem, jakim kieruje się Związek Sybiraków: „Pamięć zmarłym, żyjącym pojednanie”. Ojciec Święty Jan Paweł II nazwał tę gehennę Golgotą Wschodu.

* * *

W czasie II wojny światowej ludność polską wywożono w głąb ZSRR w czterech kolejnych deportacjach. Szacuje się, że w tym okresie zesłano od 1, 5 do 2 mln ludzi, z czego do 1945 roku przeżyło 554 tys.

I deportacja w nocy 9/10 lutego 1940 roku (wywieziono 320 tys. leśników, osadników - z rodzinami, ich znajomych, sąsiadów oraz niektórych urzędników polskiej administracji). Wcześniej, w noc z 9/10 grudnia 1939 roku wywieziono - przeważnie do więzień 4 805 cywili;

II deportacja z 13 kwietnia 1940 roku (wywieziono blisko 330 tys. represjonowanych Polaków - głównie rodzin, znajomych i przyjaciół skazanych na śmierć w 5 „Katyniach”);

Reklama

III deportacja w nocy 28/29 czerwca 1940 roku (z aktywną pomocą repatriacyjnych komisji niemieckich, dzięki którym Sowieci dysponowali dokładnymi spisami i adresami - deportowano 420 tys. uciekinierów z Polski Centralnej + ok. 15 czerwca 1940 roku oddzielnie deportowano 185 tys. Żydów);

IV deportacja z 20 czerwca 1941 r. (wywieziono ok. 300 tys. osób. Tylko nieliczni zbiegli po zbombardowaniu pociągów deportacyjnych przez Niemców 22 czerwca 1940 roku pod Mińskiem oraz w rejonie Berdyczowa i Żytomierza).

* * *

Światowy Dzień Sybiraka

Dzień ten obchodzony jest każdego roku 17 września w rocznicę napaści rosyjskiej na Polskę. Jego celem jest przypominanie prawdziwych losów zesłańców, spisywanie ich od żyjących osób i rozpowszechnianie świadectw. Każdego roku Sybiracy z całego świata - ok. 5 tysięcy osób - spotykają się najpierw pod pomnikiem Golgoty Wschodu na Cmentarzu Łostowickim w Gdańsku. Następnie spotykają się w Szymbarku na Kaszubach. Teren, na którym odbywa się Światowy Dzień Sybiraków, to miejsce ukazujące w niezwykły sposób historię Sybiraków. Można tam zobaczyć: Dom Sybiraka przywieziony z Syberii, pociąg którym wywożono Polaków na zsyłkę podczas II wojny światowej, repliki łagrów a także kościół im. św. Rafała Kalinowskiego, w którym znajdują się liczne pamiątki podarowane przez Sybiraków. Od 2006 w Szymbarku artyści wystawiają spektakle poświęcone tematyce wywózki Polaków na wschód. Wszystkie scenariusze oparte są na autentycznych przeżyciach zesłańców.

Oprac. KK

2013-09-04 12:06

Oceń: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Burza od Wschodu

Niedziela Ogólnopolska 38/2017, str. 40

[ TEMATY ]

historia

Sybiracy

Wikipedia

Sowiecki plakat propagandowy

Sowiecki plakat propagandowy

Światowy Dzień Sybiraka obchodzony jest w Polsce 17 września – tego dnia w 1939 r. Sowieci rozpoczęli inwazję na Polskę. W 1939 r. Hitler i Stalin podzielili między siebie nasze ziemie i tym samym dokonali czwartego rozbioru Rzeczypospolitej, przy całkowitej bierności mocarstw Zachodu

Stalin od dawna czekał na taki moment. 17 września 1939 r. wbił nóż w plecy broniącej się przed Niemcami Polsce. W ten sposób zrealizowano tajny protokół do paktu Ribbentrop-Mołotow. Pakt ten został podpisany w Moskwie 23 sierpnia 1939 r. przez szefa niemieckiej dyplomacji Joachima von Ribbentropa oraz premiera i ministra spraw zagranicznych Związku Sowieckiego Wiaczesława Mołotowa. Sygnatariusze ustalili w tajemnicy, że wspólnie rozgrabią państwo polskie. Stalin obiecał również dostarczyć Hitlerowi ropę naftową, benzynę i inne surowce konieczne do prowadzenia wojny.
CZYTAJ DALEJ

Izrael/ Jad Waszem: powstanie w getcie warszawskim stało się przykładem, inspiracją i symbolem

2025-04-19 07:50

[ TEMATY ]

Getto Warszawskie

commons.wikimedia.org

Żydzi wyciągnięci z bunkra

Żydzi wyciągnięci z bunkra

Powstańcy getta warszawskiego nie mieli złudzeń, widzieli, co ich czeka, ale jednak zdecydowali się na walkę, która stała się przykładem, inspiracją i symbolem - napisał jerozolimski Instytut Jad Waszem. W sobotę obchodzona jest 82. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim.

"Kiedy Niemcy wkroczyli do getta, zostali zaatakowani przez bojowników. Powstańcy, mimo minimalnych zapasów, przez blisko miesiąc stawiali opór jednej z najpotężniejszych wówczas armii świata, która miała przytłaczającą przewagę liczebną i sprzętową" - przypomniała w mediach społecznościowych izraelska instytucja.
CZYTAJ DALEJ

Wandale zdewastowali kościół w Wielką Sobotę

2025-04-19 16:13

[ TEMATY ]

wandalizm

Archiwum Parafii św. Trójcy w Gorzowie Wielkopolskim

Poranek Wielkiej Soboty miał być czasem ciszy, modlitwy i przygotowania serc na nadchodzącą Noc Zmartwychwstania. Mieszkańcy Łupowa, jak co roku, z oddaniem przyszli do swojego kościoła, by przygotować świątynię na najważniejsze święta. Zamiast ciszy – zderzyli się z krzykiem farby na ścianie. Ich kościół – zabytkowy, bliski, zadbany z miłością – został zdewastowany. Bezsensowne graffiti oszpeciło święte miejsce.

Na wieść o tym wydarzeniu bp Tadeusz Lityński napisał do naszego proboszcza poruszające słowa: „Zło nie śpi”. Ale równie szybko pokazało się, że dobro też nie śpi – dobro czuwa. Biskup Adrian Put wskazał możliwe działania, a pan Tomasz Kwiatkowski, Wójt Gminy Bogdaniec, błyskawicznie zareagował: zakupił z własnych środków potrzebne materiały, zapewnił konsultację z Konserwatorem Zabytków. Jeszcze tego samego dnia pan Sławek Podgórski i pan Darek Dobryniewski z ekipą przystąpili do pracy – zamalowali ślady wandalizmu z sercem, oddaniem i poświęceniem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję